Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 7:22 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 582 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 20  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 18, 2007 2:06 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 06, 2006 7:01 pm
Posty: 3482
Lokalizacja: Monoklina Beskidzka
leppy W rzeczy samej. Górska brać wydaje się raczej nabita być i żylasta oraz nieco jakby łykowata :lol: :wink:

Gustaw napisał(a):
Mnie to nie dotyczy bo nie mam dużej masy. Mam masę ogromną ... :lol:

Wrzuć parametry, jak... się nie wstydzisz :lol: :wink:

_________________
Po latach nie pamiętasz makabry tylko to, co najpiękniejsze. No chyba, że jesteś z natury zgorzkniałym zgredem, to zapamiętasz co innego...
Starsza pani w kapeluszu albo ktoś młodszy w kasku


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz paź 18, 2007 2:19 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2007 3:03 pm
Posty: 8796
Lokalizacja: Londyn, kiedyś W-wa, jutro ... ?
Jędruś napisał(a):
Wrzuć parametry, jak... się nie wstydzisz

Wstydzę się :oops:
A tak poważnie ( :!: :?: :shock: ) to myslałem o tym ... :shock: :shock: :shock:
Widzisz, przy walce z wagą potrzebna jest motywacja a proces to długotrwały (jak się nie szaleje po górach co tydzień). Jedną z metod jest upublicznianie "parametrów" np na różnych takich spotkaniach kółek itp. Pewnie w Polsce widzieliście w TV taki program Little Britain. Są tam takie scenki z takiego spotkania grubasów. Jest to popularna "metoda" i skuteczna. Żona chodziła do Weight Watchers i ... pomogło. Sam fakt, że publicznie stajesz na wadze co tydzień wiele pomaga. Do tego płacisz za tą "przyjemność" do czasu gdy nie osiągniesz docelowej wagi i, jednocześnie, nie zdobędziesz tytułu "złotego członka". :lol: Przyznam się, że nie uległem ujmującym namowom małżonki i nie przystapiłem do WW (zostać członkiem ? nie dziękuję !). Ale zacząłem dietę i ważenie codzienne. W Excelu stworzyłem arkusik i wykresy. Codziennie notowałem wagę przez długie tygodnie i miesiące. Były efekty. Tyle, że problemy przez ostatnie 12 miesięcy plus remoncik wytrąciły mnie z rytmu i ... waga powróciła do "stanów wysokich". Planuję od przyszłego tygodnia zabrać się za dietę na poważnie. Zaczną się sałatki, biegi, pływanie i codzienne ważenie. Dość poważnie rozważałem otwarcie wątku "Waga Gustawa" ale ... to by było chyba przegięcie ... :crazy:


Ostatnio edytowano Pn paź 22, 2007 11:26 am przez Gustaw, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 22, 2007 9:39 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr wrz 06, 2006 7:01 pm
Posty: 3482
Lokalizacja: Monoklina Beskidzka
Gustaw napisał(a):
Planuję od przyszłego tygodnia zabrać się za dietę na poważnie.

No i jak ? :D

_________________
Po latach nie pamiętasz makabry tylko to, co najpiękniejsze. No chyba, że jesteś z natury zgorzkniałym zgredem, to zapamiętasz co innego...
Starsza pani w kapeluszu albo ktoś młodszy w kasku


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 22, 2007 11:24 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt cze 15, 2007 3:03 pm
Posty: 8796
Lokalizacja: Londyn, kiedyś W-wa, jutro ... ?
Jędruś napisał(a):
Gustaw napisał:
Planuję od przyszłego tygodnia zabrać się za dietę na poważnie.

No i jak ?



No dopiero zaczynam. :wink:
Będę ciąć po węglowodanach ...
Mam punkt startowy, uaktualnię Excel i zobaczymy co się będzie działo przez kilka następnych dni.
Trochę się martwię bo jestem lekko przeziębiony i permanentnie zachrypnięty. Jak do tego jeszcze przesiądę się na sałatki, rozpocznę wieczorne biegi i pływalnię we środy to jeszcze się mogę całkiem przekręcić. :lol:

_________________
Obrazek TG


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 22, 2007 11:31 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pt lis 04, 2005 8:00 am
Posty: 1429
Lokalizacja: ż-c
Gustaw napisał(a):
mogę całkiem przekręcić. :lol:


Oto do czego prowadzą diety :wink:

_________________
http://pl.youtube.com/watch?v=BuoTuL1we_c


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 22, 2007 12:21 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pt lis 04, 2005 7:38 pm
Posty: 4278
Lokalizacja: Buk
Nie na darmo mawiaja,że przez sport do kalectwa :wink:

_________________
Jak mówię,że wybaczam to nie znaczy,że zapomnę.

http://chomikuj.pl/hania.ratmed
http://7000.pl/index.php?page=wyprawy&o ... p=himalaje


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn paź 22, 2007 1:03 pm 
Swój

Dołączył(a): Wt wrz 18, 2007 11:26 am
Posty: 59
Mawiają jeszcze, że to zdrowie :wink:

Gustaw daj znać, która teoria się sprawdza :wink:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pt lut 19, 2010 9:46 pm 
Swój

Dołączył(a): Pn lut 15, 2010 9:17 pm
Posty: 45
Lokalizacja: Mazury
I ja powiem:

Pićku:

*woda z sokiem
*redbule (dokładniej to coś na wzór) .

Jedzonko:

kabanosy lub suszona kiełbaska
krakersy
banan
czekolada (nie Milka - najbardziej ją lubię- zaraz by nie było:)

Chyba wszystko nie lubię dźwigać.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Wt mar 16, 2010 8:14 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Wt sie 11, 2009 9:45 pm
Posty: 2542
Małgorzata napisał(a):
A w sferze marzeń pozostaje wielki, dojrzały arbuz...

O kurcze,a myślałam,że tylko ja tak mam..nie wiem dlaczego,ale po dużym wysiłku,szczególnie latem podczas moich wędrówek-całodniówek,z namiotem i całym graciarstwem arbuz marzy mi się najczęściej..a i zimna cola :D dopiero potem zimne piwko i coś normalnego do jedzenia..
Aktualnie na kilkudniowe wyjścia zabieram paprykę,dobrze taką do kanapek zjeść :) ciekawe,że zawsze tylu chętnych na kawałek jest :wink:

_________________
"Ja akurat marzenia górskie mam pod powiekami,to jest mój oddech, moje życie" - Wojtek Kurtyka


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz gru 23, 2010 11:20 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Śr sie 13, 2008 10:58 am
Posty: 805
Lokalizacja: Skawina k/ Krakowa
Zawsze co najmniej 1.5l cisowianki niegazowanej + ewentualnie tiger w tabletkach, do tego termos z pyszną, czarną herbatą z miodem cytryną i sokiem malinowym(w zimie ratuje życie:D)

na pierwszy dzień są bułeczki + to co było w lodówce:D A tak to chleb + konserwa, mielonka itp i krem czekoladowy. Świeże owoce rzadko, bo stosunek ilości miąższu do wagi jest za duży dla mojego kręgosłupa, ale za to suszone: morele, figi, żurawina, czipsy bananowe, bakalie zawsze i wszędzie! Koniecznie czekolada(moja ulubiona - wedel z wiórkami kokosowymi i orzechami nerkowca, tylko strasznie droga:() w lecie snickers. A w schronie: zupki chińskie, ryż, kasza, wszysctko co instant (budynie, kisiele, kaszki itp) raz mi się udało melona wnieść do DPSP:D

_________________
www.picasaweb.com/zadisk8


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz gru 23, 2010 12:05 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Śr maja 09, 2007 8:09 pm
Posty: 2957
Lokalizacja: Kraków
Ja dwa razy wniosłam słoik dżemu w Tatry: raz do Murowańca a drugi raz na Giewont (a po drodze zjadłam pół) :P

_________________
Keep calm and carry on.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz gru 23, 2010 12:46 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 6:52 am
Posty: 3030
Lokalizacja: Sosnowiec
Na ostatniej wycieczce podczas powrotu kiedy zmęczenie dawało o sobie znać, kumpel wyciągnął torbę z jebitnym białym krzyżem. Brat rzucił mi spojrzenie pt. "wtf?", "zestaw ratunkowy" czytamy. Wiedzieliśmy, że jesteśmy już uratowani, ale za cholerę nie wiedzieliśmy w jaki sposób, składany śmigłowiec? kapoki?
Po chwili Magajwer z Sosnowca wyciągnął jakieś blaszki, powyginał je w odpowiedni sposób, ułożył na kamieniu, położył pod tym "białe kostki" podpałki i pyta czy mamy ochotę na fasolkę po bretońsku :shock: :lol:

_________________
- Ej, Panie Derechtórze! Mom takom, wicie, mature do godania... telobyk godoł, ino, wicie... nie wim, o cyim!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz gru 23, 2010 12:59 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Keffie a pomyślałeś kiedyś co by brać ze sobą żywego zwierza ? Idziesz, idziesz, masz aż z 11 minut drogi do Murowańca. Dopada Cię potworne osłabienie, brakuje mikroelementów, witamin, itp. Mrok przed oczyma. Nawet jedzenie dla Himalaistów nie pomoże. I wtedy myk, myk - malutkie ognisko, oprawiasz zwierza, nabijasz na kijek ( kijek jako rożno ) i za pewien czas nad kosodrzewiną rozpływa się zapach mięsiwa.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz gru 23, 2010 1:29 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 6:52 am
Posty: 3030
Lokalizacja: Sosnowiec
Łukasz T napisał(a):
Keffie a pomyślałeś kiedyś co by brać ze sobą żywego zwierza ? Idziesz, idziesz, masz aż z 11 minut drogi do Murowańca. Dopada Cię potworne osłabienie, brakuje mikroelementów, witamin, itp. Mrok przed oczyma. Nawet jedzenie dla Himalaistów nie pomoże. I wtedy myk, myk - malutkie ognisko, oprawiasz zwierza, nabijasz na kijek ( kijek jako rożno ) i za pewien czas nad kosodrzewiną rozpływa się zapach mięsiwa.


Słyszałem o tym. To zrewolucjonizuje popularne "Lajt&Fast", dzięki tej metodzie prowiant nic nie waży, nie musimy dźwigać ciężkich kotletów, posiłek sam idzie. Mało tego, taki posiłek zabawia nas po drodze (tak mniej więcej do godzin obiadowych), reaguje na zawołanie. Proste i genialne. Jesz dużo - bierzesz nowofunlanda, chodzisz szybko zabierasz np. harta.

Na zdjęciu mam nawet takie "Eskalopki po litewsku" z naszego forum, o tu:

Obrazek

_________________
- Ej, Panie Derechtórze! Mom takom, wicie, mature do godania... telobyk godoł, ino, wicie... nie wim, o cyim!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz gru 23, 2010 1:33 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
O właśnie. Z takim posiłkiem chwytasz więź duchową więc tym bardziej jesteś potem syty fizycznie i psychicznie. Mięsko dodaje Ci sił, dusza zwierza wnika w Twój mózg ( niektórzy uzytkownicy Forum mogą mieć problem ) i przekazuje Ci zwierzęce nawyki. I np lepiej wtedy przenikasz przez zarośla.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz gru 23, 2010 1:38 pm 
Stracony

Dołączył(a): Śr cze 20, 2007 6:52 am
Posty: 3030
Lokalizacja: Sosnowiec
Łukasz T napisał(a):
O właśnie. Z takim posiłkiem chwytasz więź duchową więc tym bardziej jesteś potem syty fizycznie i psychicznie. Mięsko dodaje Ci sił, dusza zwierza wnika w Twój mózg ( niektórzy uzytkownicy Forum mogą mieć problem ) i przekazuje Ci zwierzęce nawyki. I np lepiej wtedy przenikasz przez zarośla.


Można też wycieczkę urozmaicić w takie gry i zabawy, np. - podaj łapkę i chrum! Zjadamy łapkę, ale by było śmiechu.

_________________
- Ej, Panie Derechtórze! Mom takom, wicie, mature do godania... telobyk godoł, ino, wicie... nie wim, o cyim!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz gru 23, 2010 1:42 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
Łukasz T napisał(a):
i przekazuje Ci zwierzęce nawyki. I np lepiej wtedy przenikasz przez zarośla.

Ale zaoszczędzony w ten sposób czas zmarnujesz na lizanie się po jajkach... no sam nie wiem...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz gru 23, 2010 1:47 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Kaytek napisał(a):
Łukasz T napisał(a):
i przekazuje Ci zwierzęce nawyki. I np lepiej wtedy przenikasz przez zarośla.

Ale zaoszczędzony w ten sposób czas zmarnujesz na lizanie się po jajkach... no sam nie wiem...


Ten użytkownik Forum, co by sam się chciał lizać po jajach, raczej mózgu nie ma.

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz gru 23, 2010 2:17 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn paź 17, 2005 5:35 pm
Posty: 7568
Lokalizacja: z lasu
Łukasz T napisał(a):
Kaytek napisał(a):
Łukasz T napisał(a):
i przekazuje Ci zwierzęce nawyki. I np lepiej wtedy przenikasz przez zarośla.

Ale zaoszczędzony w ten sposób czas zmarnujesz na lizanie się po jajkach... no sam nie wiem...


Ten użytkownik Forum, co by sam się chciał lizać po jajach, raczej mózgu nie ma.

Teoretycznie wszyscy mają, ale wiesz... w praktyce...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz gru 23, 2010 2:35 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz lut 02, 2006 7:15 pm
Posty: 1270
Lokalizacja: Kraków
Łukasz T napisał(a):
Kaytek napisał(a):
Łukasz T napisał(a):
i przekazuje Ci zwierzęce nawyki. I np lepiej wtedy przenikasz przez zarośla.

Ale zaoszczędzony w ten sposób czas zmarnujesz na lizanie się po jajkach... no sam nie wiem...


Ten użytkownik Forum, co by sam się chciał lizać po jajach, raczej mózgu nie ma.


jak nie ma, jak ma. Tyle że aktualnie najwięcej w okolicy żołądka.

_________________
Blog | Flickr | Facebook | Instagram | Twitter


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł: ~~~
PostNapisane: Pt gru 24, 2010 5:08 pm 
Zasłużony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn lis 15, 2010 10:42 am
Posty: 208
Lokalizacja: Świebodzin
ja zazwyczaj dzień rozpoczynam od browara. żadna kawa ani redbulle nie rozbudzą mnie tak jak piwo, zwłaszcza o 3-4 rano, jak się czasami wychodzi. później jakieś lekkie śniadanko, kanapki albo resztki z kolacji.
a na szlak to oczywiście 1.5 wody, kuchenka, herbata, zupka albo jakiś kociołek z łowicza, chleb, konserwa albo pasztet, princessa mleczna 2 sztuki, 0.7l leonka truskawkowego, kisiel (słodka chwila czy jakoś tak), ogóreczki albo grzybki do kanapek.
zależnie od trasy jaką się robi to zabieram jeszcze browary :). im trasa trudniejsza, tym mniej browarów.
jeśli ktoś sobie myśli, że mój plecak jest ... ciężki, to ma 100 procent racji :). ja muszę czuć, że mam coś na plecach, bo inaczej równowagi nie mogę utrzymać na szlaku :).

_________________
Największym wrogiem ludzkości jest sam człowiek...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: N gru 26, 2010 9:55 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
ja zawsze zabieram dużo płynów. Woda 1,5 litrowa i jeszcze do tego jakiś sok. Zawsze w okolicach 3 litrów. Do tego bułki zrobione w domu przed wyjazdem, i jakieś ciasta, czasem się zdarzy jakiś powerade i jakiś baton.

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Pn gru 27, 2010 7:41 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 03, 2005 1:09 pm
Posty: 22106
Ruchome punkty gastronomiczne wystąp:

"Tygodnik Podhalański napisał:

Lepsze nad wszystkie kwaśne mleka
źródło - http://www.tygodnikpodhal...=&typ=&id=11220

Mlekiem i śmietaną można się było kiedyś posilić wysoko, na tatrzańskich szlakach. Wynosiły je góralki z dolin, w których kwitło życie pasterskie.

„Na Karczmisku wesoły góral rozłożył kilka baniek z mlekiem. Mile mnie pozdrowił, podziękował za papierosy i poczęstował kwaśnym mlekiem. Nie skończyło się na jednej szklaneczce i na dwóch zdaniach. Pogadaliśmy o „wszystkim i niczym” i po chwili samotnie wędrowałem dalej” – wspominał w książce „O Tatrach rozmowy” Jerzy Młodziejowski.

Do końca lat 60. ubiegłego wieku na tatrzańskich szlakach można było spotkać góralki, które oferowały spragnionym turystom kwaśne mleko, pyszną śmietanę, a nawet borówki czy maliny z cukrem i śmietaną. Wszystko musiały same wynieść na plecach. Wodę w bańkach, a produkty mleczne w plecakach. W górach takie mleko smakowało bardziej, niż inne kwaśne mleka.

W Tatrach były takie stałe miejsca, gdzie stały babki mleczarki, m.in. wspomniane już Karczmisko, Skupniów Upłaz, morena nad Czarnym Stawem Gąsienicowym, a nawet Zawrat. Był to czas, kiedy jeszcze na wielu halach odbywał się wypas owiec.

Na Przełęczy Herbacianej

Najbardziej znana była Wyżnia Kondracka Przełęcz, do dziś zwana przez wiele osób Przełęczą Herbacianą. To rozdeptane siodełko pod szczytową kopułą Giewontu swoją nazwę zawdzięcza herbacie, którą – oprócz mleka – można tam było kupić od góralki. Tutaj jeszcze do lat 70. ubiegłego stulecia gospodarzyły dwie panie. – Tu gazdowała stara Wójciocka z Murzasichla. Zapamiętałem ją jako siwiutką kobietę. Z Małej Łąki wychodziła zawsze rano, jeszcze przed świtaniem. Z jej wychodzeniem zaczynał się cały ruch na polanie, początek codziennego życia pasterskiego. Ona szła ku przełęczy, juhasi doić owce, a dziewki oporządzić krowy – opowiada Wojciech Gąsienica Byrcyn. – Nazywałem ją ciotką. Gdy częstowała mnie mlekiem, mówiła: „Wypij, chłopce, wypij, a rośnij, cobyś sie nom przydoł”. Pamiętam, jak pięknie śpiewała. Kiedy wiatr wiał od zachodu, śpiewała ku Kondratowej. A gdy wiatr był wschodni, w kierunku Małej Łąki – wspomina. Wójciocka nie tylko oferowała mleko czy śmietanę, ale gotowała też herbatę dla turystów, którzy rozsiadali się na trawie wokół niej. Rozpalała niewielkie ognisko z igliwia i suchych gałązek kosówki, gotowała wodę w czajniku, który razem ze szklankami, kubkami i miseczkami na jagody chowała na noc w krzakach kosodrzewiny. Gdy nie sprzedała mleka lub śmietany, również zostawiała w kosówce, ale wiele osób wiedziało, gdzie chowa zapasy. – Kiedyś mój dziadek z kumotrem Stanisławem Gąsienicą z Lasa poszli na pomoc kobiecie, która zrobiła sobie coś w nogę pod Giewontem i nie mogła sama zejść. Gdy doszli, byli głodni, a nie wzięli ze sobą nic do jedzenia. Ale dziadek znalazł śmietanę Wójciocki. Jeszcze i panią nakarmili. Przyznał się jej dopiero po latach – śmieje się Wojciech Gąsienica Byrcyn.

Nieraz, kiedy była dobra pogoda, góralka nie wracała do Małej Łąki lub do domu, tylko spała w kosówce. Następnego dnia, gdy przyszli pierwsi turyści, miała już gotową herbatę i świeżo nazbierane borówki. – Ona potrafiła ocenić, czy noc będzie na tyle ciepła, żeby zostać na przełęczy. Ale miała taką zasadę, że nie nocowała tam po piątym sierpnia – wspomina Byrcyn.

Na Zawrat wychodził Stanisław Strączek Helios. Nosił tam wiktuały z Hali Gąsienicowej. – Mówiono mi, że gdy zarobił tam pół dniówki robotnika, to był wielki zarobek. Kiedyś podsłuchałem też rozmowę dziewcząt z Jaworzynki, które czasem szły z mlekiem na Przełęcz między Kopami. Mówiły między sobą, że nie zarobią tym nawet na spódnicę – opowiada pan Wojciech.

Mleka można było się napić w niżej położonych dolinach, a przy szałasach – żętycy. Niegdyś takim miejscem była Polana Zahradziska. – W jednej trzeciej polana była własnością mojej mamy. Przyjeżdżaliśmy tam wozem zaprzęgniętym w konia. Mama opowiadała mi o Błachutce, która miała na polanie szałas. Pokazywała mi to miejsce. Przed wojną Błachutka wystawiała kwaśne mleko i śmietanę, czyściutkie garnuszki i wodę w cebrzyku – mówi Wojciech Gąsienica Byrcyn. Turyści, którzy tam zachodzili, mogli się napić. Na przygotowanym talerzyku zostawiali pieniądze, bo jej tam zazwyczaj nie było. Zachodziła tylko, żeby zostawić świeże mleko i czystą wodę.

Z Olczyskiej na Skupniowy Upłaz

– Byliśmy jednymi ze współwłaścicieli Doliny Olczyskiej i wypasaliśmy tam krowy. Nasz szałas znajdował się pod lasem, w okolicach dzisiejszego paśnika. Już go nie ma, bo został spalony – wyjaśnia Stanisław Skupień. Na Polanie Olczyskiej wypasano tylko krowy i jagnięta. Mleko i produkty mleczne góralki starały się sprzedać. Nosiły je m.in. do pensjonatów w Jaszczurówce. – Babcia regularnie nosiła śmietanę do sióstr urszulanek. Na dobrą śmietanę było dużo chętnych. Babcia miała centryfugę, więc mogła jej dużo odciągnąć – opowiada pan Stanisław, który jako dziecko pomagał sprzedawać mleko. Jednym z takich punktów było miejsce, gdzie szlak wiodący od Jaszczurówki wychodzi na Polanę Olczyską. – Do dziś pod drzewami przy wodzie są dwa duże kamienie. Tam razem z Broncią i Marysią Skupniowymi braliśmy wiaderko mleka na sprzedaż. One miały jeszcze jagody ze śmietaną – wspomina dawne lata. – Przy wywierzysku stała ze swoimi produktami – mlekiem i oscypkami – Róźka Krowiolkula. Latem oferowała też borówki i maliny. Mieszkała w szałasie, który do dziś pozostał przy szlaku prowadzącym do Kuźnic – tłumaczy. Przed szałasem, przy wodzie, mleko sprzedawała Maria Strączek Miedzokula. Była wesołą kobietą. Miała donośny głos, więc jej wołanie na krowy rozlegało się daleko po polanie. – Na krowy nie zawsze się cenzuralnie wołało – śmieje się Stanisław Skupień. – Kiedyś siostry urszulanki przybiegły do mojej babki, żeby jej powiedzieć, że przyjdą tu w gości osoby duchowne. Prosiły, żeby pogadała z Maryśką, żeby na krowy głośno nie wołała – opowiada.

Kobiety i pasterze, którzy gospodarzyli na Polanie Olczyskiej, wychodzili na Skupniów Upłaz, którędy wiedzie szlak na Halę Gąsienicową. Często towarzyszył im – jeszcze jako mały chłopiec – pan Stanisław. – Krowy pasaliśmy nie tylko na polanie i w reglu, ale też na Skupniowym Upłazie. Wtedy umawiało się kilku pasterzy. Szła też moja babka. Każdy coś tam niósł, żeby sprzedać na górze. Mnie dawali do niesienia bańkę z wodą. W plecaku mieliśmy szklanki z grubego szkła, takie musztardówki. Razem z nami na górę wędrowały krowy – snuje opowieść. Gospodarze z Olczyskiej mieli na Upłazie swoje miejsce. Tam, gdzie szlak od Kuźnic wychodzi z lasu. – A ja pierwszy tornister do szkoły to sobie właśnie kupiłem z tych zarobionych pieniędzy. Pamiętam, że wtedy kosztował 19 zł – kończy opowieść Stanisław Skupień."

_________________
"Stary jestem, mam sklerozę, czas umierać" 09.IX.2006 - rozstaj dróg w Dolince za Mnichem

"Stałem się nowym użytkownikiem ale ten nowy też musi posta napisać"


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 29, 2010 9:23 pm 
Nowy

Dołączył(a): Śr gru 29, 2010 8:41 pm
Posty: 23
Lokalizacja: Czechowice- Dziedzice
Zawsze zabieram ze sobą:
-2-3litry wody
-bułki lub suchary- zależnie od długości wyprawy
-serek topiony- najlepiej ze szczypiorkiem :p
-snikers bądź jakiś inny baton czekoladowy
-piwo- napój Bogów :)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 29, 2010 9:24 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt cze 29, 2007 11:59 am
Posty: 1417
Cytuj:
-piwo- napój Bogów Smile

Nie za młody ? :mrgreen:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 29, 2010 9:26 pm 
Nowy

Dołączył(a): Śr gru 29, 2010 8:41 pm
Posty: 23
Lokalizacja: Czechowice- Dziedzice
Trafiłeś w sedno tarczy :D

Piwo w górach ma to do siebie że jest niewykrywalne dla rodziców siedzących w domu ;p


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Śr gru 29, 2010 10:24 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 17, 2008 9:44 pm
Posty: 969
Lokalizacja: Łódź
mój zestaw to herbata/kawa do tego co najmniej jedna butelka wody mineralnej gazowanej do tego chleb/bułki konserwa

czekoladę zawsze mam plecaku na wypadek nagłego spadku energii


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz gru 30, 2010 11:46 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 04, 2009 5:33 pm
Posty: 1009
Lokalizacja: Bielsko-Biała
Ja mam wszystko to co napisał kolega szach_mat plus piersióweczka :D rozgrzewa lepiej od sauny :) :)

_________________
https://plus.google.com/105991526101585050980


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz gru 30, 2010 5:25 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt cze 17, 2008 9:44 pm
Posty: 969
Lokalizacja: Łódź
mobiline piersiówka oczywiście pełna ??

tez muszę zacząć ją zabierać :D


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
 Tytuł:
PostNapisane: Cz gru 30, 2010 5:57 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 04, 2009 5:33 pm
Posty: 1009
Lokalizacja: Bielsko-Biała
szach_mat no oczywiście , najlepiej 13 rozdział Pana Tadeusza :D

_________________
https://plus.google.com/105991526101585050980


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 582 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11 ... 20  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL