Forum portalu turystyka-gorska.pl http://boguszk.website.pl/forum/ |
|
Jedzenie ktore MUSISZ miec na szlaku http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=528 |
Strona 9 z 20 |
Autor: | highMountain [ Cz gru 30, 2010 6:11 pm ] |
Tytuł: | |
Pan Tadeusz wszedł pierwszy, drżącymi rękami Drzwi za sobą zamknal ach! nareszcie sami Ach! Zosiu, ach! Zosienko jak mi niewygodnie Popatrz jak odstaje, popatrz na me spodnie. Zosia łzy rzewne roni i za pierś się chwyta, Nie wiedziała zaiste czy się ma całować Ze swym mężem, czy płakać, czy pod ziemię schować Stoi tedy i milczy, Tadeusz pomału Jął się przygotowywać do ceremoniału. Od chwili gdy ich ślubna przywiozła kareta Tadeusz miał myśl jedną - myśl ta to mineta ( Sztuka wówczas na Litwie nikomu nie znana, Dziś już rozpowszechniona, ale źle widziana Przez strzegące cór swoich matrony I księży, którzy nieraz ganią ją z ambony.) Tadeusz we Francji długie lata bawił Wielce się w używaniu sztuki owej wprawił, Niezmiernie lubił lizać, wyrażał mniemanie, Że mineta o wiele przewyższa jebanie, Bo ... zmysł dotyku jedynie posiada, Język zas również smakiem prócz dotyku włada, A poza tym wszystkie zmysły za wyjątkiem słuchu Spełniają pewną rolę, kiedy język w ruchu. Na przykład podniebienie ... a i wzrok się raczy Tem czego ślepy ... nie zobaczy. Tak myśląc jął Tadeusz pieścić swą Zosienkę Najpierw ją z galanterią pocałował w rękę Na łożu ją posadził i macając ręką, Dwa cycuszki jak pączki wyczuł pod sukienką, Rękę niżej przesunął, pod suknie wsadził, I po nóżkach od kolan, aż po udka gładził. Wyciągnął się na łożu przy Zosi jak długi Wydobył jeden cycuś, a potem i drugi Wreszcie usta oderwał i w nagłym porywie Pół sukienki Zosieńce narzucił na głowę, Ściągnął majteczki, długie koronkowe, Dar cioci Telimeny, ku nóżkom się schylił I zaciśnięte udka po trochu rozchylił, Całując je namiętnie od wewnetrznej strony, A Zosia zapomniała zupełnie obrony I opor dziewiczej trwogi zaraz odrzuciła Nóżki jak tylko mogła, tak je rozstawiła I chowając w poduszki zawstydzone lice Pokazywała mężowi całą tajemnicę Co ukryta głęboko wśród złocistych włosów Rozowiała niewinnie jak kwiatek wśród kłosów. Tadeusz po mistrzowsku wykonał minetę. Najpierw lizał po wierzchu, czując tę podnietę Jęła Zosia wzdychać, jęczeć w końcu krzyczeć, Tadeusz, by jej wiekszej rozkoszy użyczyć, Wsadził głębiej, języczkiem jak młynkiem obracał Rękami ją od dołu, aż do góry macał, Przy czym język bez przerwy coraz głębiej wpychał Obracając językiem coraz żywiej, głodniej Wreszcie zajęczał cicho i spuścił się w ... spodnie Chwilę cicho poleżał i odpoczął krzynę Tuląc nozdrza i usta w złocistą gęstwinę. Wreszcie podniósł się z łoża, odszedł od Zosienki I z lekka ocierając włosy grzbietem ręki Jął się żywo rozbierać. Zdjął pas z ..., Ściągnął kontusz i zupan, buty z cholewami, Koszule zdjął przez głowę, hajdawery złożył, A gacie przemoczone na krześle położył. Wreszcie usiadł na łożu, odsapnął troszeczkę, Po jajach się pogłaskał, spojrzał na żoneczkę Suknia na twarz rzucona zasłoniła jej lica Odsłaniając cycuszki, pępuszek i pice. Widok ten znów krew wzburzył w panu Tadeuszu, Choć się dopiero spuścił, nabrał animuszu. Jął rozbierać żoneczkę, sposobić posłanie By tym czasem poczekać, aż mu ... stanie. Zosia już odrzuciwszy wstydliwość wszelką Na ... spoglądała z ciekawością wielką, Bo dotychczas o ... niewiele wiedziała - Raz od służebnych coś tam usłyszała Drugi raz leżąc w gaju rankiem, w cieniu drzewa, Zobaczyła przypadkiem jak się chłop odlewa. W grubej garści trzymając jakiś przedmiot wielki I otrząsając na liście ostatnie kropelki I ciocia Telimena coś jej tłumaczyła, Lecz Zosia nie słuchała, strasznie się wstydziła, A teraz żoną będąc, dziewczątko uznało, Że święty obowiązek zbadać sprawę całą, Więc spytała : " Ach to co ? Do czego służy ? Przed chwilą taki mały, teraz taki duży, Oj! Jak to się rozciąga, jak to się rozwija Długi taki i gładki, niczym gęsia szyja. A cóż go u dołu tak ładnie przystraja ?" Rzekł Tadeusz z powagą : " Zosiu, to są jaja. A to co cię w tak wielkie wprawiło zdumienie Zwie się (gdy obyczajnie nazwać) - przyrodzeniem. ... także zwane, chociaż często bywa, Że pospólstwo i chłopstwo ... to nazywa. Przy tym istnieją inne najrozmaitsze słowa... A dziwne to, bo przecież ręka albo głowa, Choć większe i ważniejsze jedną nazwę mają Ten zaś widzieć niewielki, różnie nazywają, Tylu dziwnymi mianami. Sędzia nieraz zrzędzi : " Jak się gorąc zaczyna, to mnie kuska swędzi". Podkomorzy zaś wałem ... nazywa, A Wojski zaganiaczem go nieraz przezywa, Maciek mówi wisielec, bo już stać nie zdoła, A Gerwazy na chłopskie dzieci nieraz wola : " Nie baw się Wojtuś ptaszkiem". Jankiel cymbalista Zwie go smokiem lub bucem i rzecz oczywista Jeszcze dziwniejsze nazwy ludzie wymyślają, Ułani go na przykład pytą nazywają.". Tak wyjaśnił Tadeusz te sprawy powoli, A potem tłumaczył jak ... .... I chcąc poprzeć naukę stanowczym przykładem Zaczął wpychać... na próżno, chociaż ruszał zadem. Choć sapał, choć się pocił, ... się nie zagłębiał. Jebiąc dotychczas . z francuskiej stolicy, Lub nadobne szlachcianki z całej okolicy, Nie miał do czynienia z taką ot dziewicą Z ciasną, niewyrobioną i zamkniętą piczą Co nie zaznała ... żadnego Więc gdzieżby się tam zmieścił taki ... jak jego. Ani w Polsce, ani na Litwie, ni na świętej Żmudzi, Ani wśród drobnej szlachty, ni wielkich dziedziców, Ani wśród Horeszków, ani wśród Sopliców, Ani wśród Radziwiłłów - książąt przepotężnych, Ani wśród Dobrzyńskich, znakomitych mężnych, Ni wśród Bartków i Maćków - braci doborowej, Ni wśród całej rozlicznej braci zaściankowej Nikt tędy ... takiego nie posiadał. Dumny był żen Tadeusz i dzielnie nim władał, A do dumy takowej miał słuszne powody, Bo na ... mogł podnieść pełne wiadro wody. ... Tadeusza mierzył jedenaście cali, Gruby jak ręka w kiści, twardy jak ze stali, Zahartowany w trudzie, co rzadko się kładzie, Zdobny w dwa jaja wielkie jak dwa jabłka w sadzie. Jedyny tylko Gerwazy za czasów młodości... Słynął ponoć z ... podobnej wielkości. I dziś jeszcze żartując szlachta się pytała Co ma większe Gerwazy scyzoryk czy jaja. Otóż tę pyte chciał Tadeusz Zosi Na siłe wepchnąć, śmiechem się zanosi Zosieńka, tak się bawi, śmieje do rozpuchu I jak dziecina woła : " a kuku, a kuku" Nagle schwyciwszy zręcznie ... do ręki Zanuciła przekornie słowa tej piosenki : " Do dziury myszko, do dziury, Bo cię tam złapie kot bury, A jak cię złapie w pazurki To cię obedrze ze skórki ". " Myszka ?" - krzyknał Tadeusz - " cóż to za myśl dzika Nazwać sobie ot myszką, tego oto żbika. Ja ci myszkę pokażę, zaraz pożałujesz, Do dziury ją zapędzasz ? Zaraz ją poczujesz" Tak mówiąc powstał z łóżka i wyszedł z pokoju Do przedsionka, gdzie stała wielka beczka łoju, Pełną ręką zaczerpnął, natłuścił ..., Żeby błyszczał jak wielka, czerwona kiełbasa. Do pokoju powrócił, zaraz legł na łoże, Pomacał dziurkę ręką, palcami poszerzył, Przytknął równo ..., popchnął i uderzył, Rozwarły się podwoje, coś tam z cicha trzasło I wjechał ... w ., jak nóż wjeżdża w masło. Zabolało Zosieńkę, aż się popłakała Rączęta załamując gwałtownie krzyczała : " Wyjm, pan, wyjm natychmiast, to okropnie boli !" Tadeusz jej nie słuchał, jebie, rżnie, ..., Ręce pod pupe włożył i mocno je złączył, Dymał, rąbał, chedożył, aż wreszcie zakończył. Pięć razy tę zabawe powtórzył Pięć razy się spuścił, aż się w końcu znużył. Żonę na bok odrzucił niczym sprzęt zużyty, Lecz ... jeszcze sterczał, wielki chociaż syty. Wnet też świtać poczęło, Tadeusz zmęczony, Jak na męża przystało, legł dupą do żony. Kołdre na grzbiet nacisnął, w jaja się podrapał, Twarz do ściany odwrócił i mocno zachrapał. Ale Zosieńka nie śpi, leży na posłaniu, Oczęta ma otwarte, nie myśli o spaniu. Przedtem dziewicą będąc, tak bardzo się bała, Lecz teraz gdy przywykła, to by jeszcze chciała, Chce obudzić małżonka, lecz Tadeusz chrapie, Do góry go uniosła, palcami ujeła, Obudził się Tadeusz i z uśmiechem prawi : " Spójrzcie na tę plotkę, jak ją ... bawi, Mówił kapitan Ryków : " Toć powiadam pięknie Baby ... nie straszcie, bo się nie przelęknie" I mówią, że Suworów rzekł raz : " Mili moi, U największych rycerzy ... się baby boi". Ale droga Zosieńko, bez twojej urazy Zrozum, żem się tej nocy spuścił już sześć razy, Trzeba ... oszczędzać, pozwól mi odsapnąć, Mogę ci jeśli pragniesz, znów minetę chlapnąć, Lecz lepiej daj mu spocząć, później znów kochanie Weź go troszeczke do buzi, a na pewno stanie. A wtedy pokaże ci figle rozmaite, W Paryżu wyprawiano sztuki wyśmienite : Przed lustrem, na siedząco, lub na stojaka, Lub też konno na ..., na boku, na raka, A może między cycki, lub też na podnietę, Nie wadzi się wykonać podwojną minetę, Jeśli wiesz co to znaczy... lecz Zosiu kochana Zaraz się zabawimy, zaczekaj do rana, Bo miękki ... niedaleko zajdzie." Tak mówił, a Zosieńka oczęta zamknęła I tuląc się do niego powoli zasnęła. I śniła o niezmiernych rozkoszach zamęścia Których zazna przez lata małżeńskiego szczęścia. Tak mi sie skojarzyło z Panem Tadeuszem. |
Autor: | mobiline [ Cz gru 30, 2010 6:26 pm ] |
Tytuł: | |
osobiście wolę jej płynną wersję , jakoś bardziej do mnie przemawia ![]() |
Autor: | szach_mat [ Pt gru 31, 2010 2:06 pm ] |
Tytuł: | |
ja tam wolę krupnik oczywiście ten procentowy ![]() |
Autor: | mobiline [ Pt gru 31, 2010 6:15 pm ] |
Tytuł: | |
mmmmmmmmm ![]() ![]() ![]() Życzę wszystkim tyle samo wejść ile zejść ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | zjerzony [ Pt gru 31, 2010 9:26 pm ] |
Tytuł: | |
szach_mat napisał(a): krupnik
Biały, czy tradycyjnie, na miodzie? |
Autor: | szach_mat [ So sty 01, 2011 11:08 am ] |
Tytuł: | |
biały ale na miodzie muszę spróbować ![]() |
Autor: | DTH [ Wt sty 04, 2011 1:34 am ] |
Tytuł: | |
u mnie jest mniej więcej tak (zapas na 1 dzień): - 1.5l niegazowanej Cisowianki - konserwa (z przyzwoitą zawartością mięsa - minimum z 90%) - trochę chleba (najlepszy ciemny) - często do tego jakiś pomidor, ogórek itp. - owoc - jabłko albo banan - albo/i owoce suszone - czekolada (1-2 tabliczki), konieczne gorzka! - jak pamiętam żeby się zaopatrzyć to chałwa - jeśli jest zimno, termos z herbatą, jeśli nie, herbata w torebkach + kubek - wrzątek zawsze się wysępi w schronisku ![]() Zapewne jeszcze trochę tego jest ale tyle na ten moment mi do głowy przyszło. |
Autor: | Kalet93 [ Wt sty 04, 2011 4:21 pm ] |
Tytuł: | |
z tą zawartością mięsa w konserwach często jest problem. Jedyną konserwą z wysoką zawartością mięsa jaką jadłem to Konserwa Wojskowa. Jest dobra, aczkolwiek niezbyt tania- w Carrefourze zapłaciłem za nią ok 10zł, czyli sporo. Ale i tak jest warta polecenia |
Autor: | DTH [ Wt sty 04, 2011 11:33 pm ] |
Tytuł: | |
Trzeba każdorazowo sprawdzać skład i patrzyć czy np. do mięsa nie wliczają np. skórek itp. Moimi typami są: konserwy Krakusa np.mielonka luksusowa (dość drogie ale dobre), gulasz angielski z Biedrony (co prawda kiedyś mi bardziej smakowały ale mają sporo mięsa - niestety też sporo "uszlachetniaczy":D jest za to tania jak na zawartość mięcha) i wieprzowina w sosie własnym Pikoka z Lidla (całkiem smaczna, już jakos przyprawiona, mięsa też z 90% a do tego mało chemikaliów - przytnajmniej wypisanych...). Co do wojskowych to zależy jak się trafi, bo chyba nazwa jest wykorzystywana przez wielu producentów (chociaż nie wiem czy mi się nie myli z innymi podobnymi nazwami. ![]() ![]() |
Autor: | Zimny Lech [ Śr cze 22, 2011 7:58 pm ] |
Tytuł: | |
CO do picia. 1,5l starcza pod warunkiem że nie ma żarówy,na całą OP brakło mi 3l wody a do tego 1l herbaty,wszystko zależy od pogody i jaki długi szlak ma sie do przejścia.1,5l to minimum,lepiej mieć trochę wiecej niż jak ma braknąć. |
Autor: | tatromaniak24 [ Śr cze 22, 2011 9:18 pm ] |
Tytuł: | |
ja na szlaku zawsze mam 2 l wody a teraz do tego jeszcze zimny lech ![]() |
Autor: | duch1408 [ Śr cze 22, 2011 11:54 pm ] |
Tytuł: | |
Mój zetaw wygląda tak: - 1,5l wody w środku plecaka + w bocznych kieszaniach z siatki 2 x 0,7l - 1 lub 2 czekolady - Koniecznie bułka z kotletem ![]() ![]() ofc jak zimno to termos, chociaż ostatnio było ok 28st. i gorącą herbatką nie pogardziłem |
Autor: | magkat [ Cz cze 23, 2011 10:09 am ] |
Tytuł: | |
bez 4paka na szlak się nie wybieram! Nigdy nie wiesz kiedy złapię Cię ochota na zimne Bro ![]() |
Autor: | slawekskiper [ Cz cze 23, 2011 8:33 pm ] |
Tytuł: | |
Koniecznie muszę mieć kawałek wędzonego łososia (od biedy makreli) , chałwę i maślankę. O piwie nie wspominam bo to oczywiste ![]() ![]() A poważnie: jakieś kanapki, zawsze mam 2-3 czekolady, jakieś słodycze, batoniki ok 1 l. napoju izotonicznego i przynajmniej litra innego (byle nie słodkiego- najlepiej woda mineralna). Alkoholu w górach nie uznaję i nie noszę- ew. można pobalować delikatnie w schronie ![]() ![]() |
Autor: | Kabanos [ Cz cze 23, 2011 9:24 pm ] |
Tytuł: | |
Odkąd zacząłem chodzić po górach (ok. 12 lat temu) to zawsze mam ze sobą skondensowane mleko słodzone w tubce. Bez tego się nie ruszam. |
Autor: | Spiochu [ Cz cze 23, 2011 9:30 pm ] |
Tytuł: | |
A Kabanosy zabierasz? |
Autor: | Kabanos [ Cz cze 23, 2011 9:33 pm ] |
Tytuł: | |
Głupie pytanie - wystarczy, że ja jadę. |
Autor: | Kurka [ Cz cze 23, 2011 10:46 pm ] |
Tytuł: | |
W Lidlu są dobre kabanosy ![]() choć mnie osobiście bardziej kabanos kojarzy się z zespołem muzyczno-instrumentalnym aniżeli z przetworami konio-podobnymi ![]() |
Autor: | Rohu [ Pt cze 24, 2011 10:01 am ] |
Tytuł: | |
Zauważyłem, że dawniej brałem znacznie więcej żarcia w góry - z 5-6 kanapek na cały dzień, do tego czekolada, ze 3 l picia. Teraz wychodzę z założenia, że lepiej zjeść coś wieczorem. Przed wyjazdem dobrze się nawodnić. Przed samym wyjściem coś wypić, a na samą wycieczkę zabrać max. 3 kanapki, jakieś żelki, baton, max. 1,5 l picia. Wczoraj podczas 17 godzin w górach zjadłem tylko 2 kanapki i paczkę herbatników i wypiłem 1,5 l wody z rozpuszczonym Isostarem. Słońce grzało momentami bardzo mocno (kark przypieczony), więc te 1,5 litra to było trochę mało. Pić się chciało bardzo pod koniec. Ale jeżeli chodzi o jedzenie to zdecydowanie wystarczająco. |
Autor: | Vespa [ Pt cze 24, 2011 11:48 am ] |
Tytuł: | |
Ostatnio w górach MUSZĘ mieć bułki. Dużo bułek. Albo bagietek. Wtedy czekolada, salami, kurczaki które brałam do tej pory mogą nie istnieć. Kilka suchych świeżych chrupiących buł + butla wody i niczego więcej mi do szczęścia nie potrzeba. |
Autor: | Spiochu [ Pt cze 24, 2011 2:26 pm ] |
Tytuł: | |
Cytuj: Zauważyłem, że dawniej brałem znacznie więcej żarcia w góry
Starzejesz się ![]() |
Autor: | Rohu [ Pt cze 24, 2011 2:56 pm ] |
Tytuł: | |
Spiochu napisał(a): Starzejesz się
Myślę, że to nie to. Magazynuję energię przez całą zimę w postaci tłuszczu, żeby ją powoli spalać w czasie letnich wycieczek ![]() |
Autor: | Zimny Lech [ Pt cze 24, 2011 8:26 pm ] |
Tytuł: | |
tatromaniak24 napisał(a):
Czy plus czy minus zawze zimny lesiu ![]() Co do szamania na szlaku to wile nie trzeba, w końcu człowiek bez jedzenia pociągnie ze 3 tyg a bez picia może ze 3 dni ![]() |
Autor: | Burza [ Pn cze 27, 2011 10:06 am ] |
Tytuł: | |
Warto zjesc przed wyjsciem, na szlaku to max. 2 kanapki, 2 batony, herbata, woda. Po powrocie piwo i konkretny obiad. |
Autor: | Zimny Lech [ Pn cze 27, 2011 10:07 pm ] |
Tytuł: | |
Browar na szlaku rozleniwia, dlatego jeśli już to po zejściu ewentualnie w schronie w drodze powrotnej.Podobno wypicie browarka zmniejsza stres o ok 15% ![]() |
Autor: | DTH [ Pn cze 27, 2011 11:40 pm ] |
Tytuł: | |
Burza napisał(a): Warto zjesc przed wyjsciem, na szlaku to max. 2 kanapki, 2 batony, herbata, woda. Po powrocie piwo i konkretny obiad.
nie ma to jak wypasiona szama w połowie szlaku - człowiek się nawpierdziela i nie ma siły tyłka z miejsca ruszyć ![]() Prawda, konkretnie żreć to już najlepiej w miejscu docelowym. |
Autor: | Eliszka [ Wt cze 28, 2011 4:48 pm ] |
Tytuł: | |
u mnie woda z potoka lub stawu więc nigdy nie biorę z miasta, nutella i pare batonów, jakiś owoc i herbatka- my wegetarianie mamy mały wybór co do jedzenia zwłaszcza konserw ![]() a tak naprawde ja rzadko myślę o jedzeniu na wycieczce, bo wole podziwiać niż jeść, a woda też syci swoją drogą ![]() ![]() ![]() |
Autor: | aankaa [ Wt cze 28, 2011 6:16 pm ] |
Tytuł: | |
Eliszka napisał(a): my wegetarianie mamy mały wybór co do jedzenia
ale pierdzielisz... nawet weganie mają całą masę pomysłów w góry... - wiem co mówię ![]() |
Autor: | DTH [ Wt cze 28, 2011 6:19 pm ] |
Tytuł: | |
Eliszka napisał(a): u mnie woda z potoka lub stawu więc nigdy nie biorę z miasta, nutella i pare batonów, jakiś owoc i herbatka- my wegetarianie mamy mały wybór co do jedzenia zwłaszcza konserw taa, już kiedyś chciałem być takim hardkorem i zdać się na wodę z potoku. Okazało się, że potok jest, ale sezonowy i akurat nie było w nim wody... Skończyło się dość mocnym odwodnieniem.![]() a tak naprawde ja rzadko myślę o jedzeniu na wycieczce, bo wole podziwiać niż jeść, a woda też syci swoją drogą ![]() ![]() ![]() Picie wody ze stawów nie jest zbyt rozsądne - przeważnie stawy są bezodpływowe a wszystkie zanieczyszczenia powietrza, które zatrzymują się na zboczach gór potem spływają właśnie do stawów i akumulują się tam od X lat... Cytuj: nawet weganie mają całą masę pomysłów w góry... - wiem co mówię polecam pomidory! ![]() |
Autor: | aankaa [ Wt cze 28, 2011 6:20 pm ] |
Tytuł: | |
jak widać ludzie to piją... i żyją... DTH - zdziwiłbyś się jakie Ci ludzie mają pomysły... i to zaznaczam: DORBE czyli SMACZNE (nie jestem veganką ale mam kilku znajomych dzięki którym moja kuchnia wzbogaciła się o kilka rzeczy z którymi nie wiedziałabym co zrobić np. o soczewicę, cieciorkę, różne kasze i takie tam... ![]() |
Strona 9 z 20 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |