Forum portalu turystyka-gorska.pl http://boguszk.website.pl/forum/ |
|
Największy w życiu wysiłek (w górach) http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=2601 |
Strona 4 z 8 |
Autor: | Michal_klis [ Wt paź 24, 2006 7:11 am ] |
Tytuł: | |
Lubie takie maratony. Wiesz jak fajnie jak jesteś odcięty od cywilizacji taki długi czas? Odpoczywasz od tego wszystkiego i zapominasz o wszystkim co cię martwi. Polecam. A co do tego Appallachian trail to chyba tyle urlopu to nie mam ![]() ![]() ![]() |
Autor: | BusterFM [ Wt paź 24, 2006 12:48 pm ] |
Tytuł: | |
Gubałówka ![]() Praktycznie zawsze, jak przyjeżdźam to najpierw dla zabawy i sprawdzenia czy mogę chodzić w ogóle ![]() Często podczas złej pogody po jakimś czasie sprawdzam się drugi raz. Jest duża różnica w czasie podejścia. Zauważyłem,że po przyjeździe wchodzę od Stacji kolejki do drogi asfaltowej na górze mniej więcej w 25 min. Po tygodniu lub dwóch biegania po Tatrach nie przekraczam 17 - 18 min ![]() |
Autor: | Olka [ Wt paź 24, 2006 7:42 pm ] |
Tytuł: | |
BusterFM napisał(a): Gubałówka ![]() Praktycznie zawsze, jak przyjeżdźam to najpierw dla zabawy i sprawdzenia czy mogę chodzić w ogóle ![]() ![]() To była stara tradycja od nastu lat, zmieniłam ją. Pierwszego dnia ide w góry wysokie co by dnia nie tracić. ![]() Hobo napisał(a): Bylem w tym roku, ale dlugą drogą, z Poronina przez pola na skuśke do Zębu i dalej prosto
Piękna wycieczka-uwielbiam Ząb, ukochana mieścina ![]() |
Autor: | Dziku [ N sty 07, 2007 12:02 pm ] |
Tytuł: | |
Ja jestem od razu zmęczony jak sobie przypomne to zdarzenie: "W drodze powrotnej (z Mitikas 2917 m npm) dobiega do nas koleś. Ubrany w krótki rękawek i spodenki, jedynie z 0,5 l butelką wody BIEGŁ na Mitikas. Po krótkiej rozmowie i uzupełnieniu mu zasobów wody (my wyruszyliśmy z 14 litrami wody na 4 os ![]() ![]() Nam to zabrało cały dzień ![]() http://dziku.maniak.pl/0609_grecja/ |
Autor: | Podróżnik [ N sty 07, 2007 3:01 pm ] |
Tytuł: | |
Dojazd do Zakopanego to jest dopiero wysiłek ![]() |
Autor: | EgonT [ N sty 07, 2007 7:33 pm ] |
Tytuł: | |
Podróżnik napisał(a): Dojazd do Zakopanego to jest dopiero wysiłek
![]() Fakt, fakt , kiedyś zmęczyliśmy się już w okolicach Jarocina i obudziliśmy w Nowym Targu |
Autor: | Noel [ N sty 07, 2007 8:13 pm ] |
Tytuł: | |
Wysilek mam za kazdym razem gdy przyjade do zakopca i kierowca busika wyrzuca mnie przystanek lub dwa za daleko od mojego stalego miejsca bytowania ( camp za strugiem) , a wczesniej mi mowi ze wie gdzie to jest i sie zatrzymie .... zawsze zapomina ![]() |
Autor: | Robert18 [ N sty 07, 2007 9:23 pm ] |
Tytuł: | |
Fatalnie zniosłem expedycję na małołączniak (makabra) P.S Gdyby nie Ataman to nie wiem co by ze mną było . |
Autor: | Ataman [ N sty 07, 2007 9:27 pm ] |
Tytuł: | |
Robert18 napisał(a): Fatalnie zniosłem expedycję na małołączniak (makabra)
P.S Gdyby nie Ataman to nie wiem co by ze mną było . Nie przesadzaj. Całośc sukcesu tej ekspedycji zawdzieczamy Łukaszowi ![]() ![]() |
Autor: | Robert18 [ N sty 07, 2007 9:31 pm ] |
Tytuł: | |
Ataman napisał(a): Robert18 napisał(a): Fatalnie zniosłem expedycję na małołączniak (makabra) P.S Gdyby nie Ataman to nie wiem co by ze mną było . Nie przesadzaj. Całośc sukcesu tej ekspedycji zawdzieczamy Łukaszowi ![]() ![]() To wszystko była jego zasługa |
Autor: | Łukasz T [ Pn sty 08, 2007 7:32 am ] |
Tytuł: | |
Robert18 napisał(a): Ataman napisał(a): Robert18 napisał(a): Fatalnie zniosłem expedycję na małołączniak (makabra) P.S Gdyby nie Ataman to nie wiem co by ze mną było . Nie przesadzaj. Całośc sukcesu tej ekspedycji zawdzieczamy Łukaszowi ![]() ![]() To wszystko była jego zasługa Nie narzekaj ![]() |
Autor: | georaf [ Pn sty 08, 2007 10:14 pm ] |
Tytuł: | |
Ahoy! Niniejszym, nie bez wysiłku otwieram swoje konto na tym forum ![]() ![]() ![]() Największym zaś wysiłkiem w górach jaki miałem okazję podjąć była mało imponująca wysokościowo, ale dłuuugawa wędrówka sześć i pół roku temu gdy pomiędzy maturą a egzaminem na studia wyjechaliśmy z kumplem po Tatrach połazić. Totalnie zieloni w temacie, ale nic to ![]() Natomiast bodajże trzeciego dnia wędrówki wyruszyliśmy w podróż, którą do tej pory wspominam nie bez rozrzewnienia ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Później przybyło trochę i nogach, i w głowie (taaaaaaaaa) co pozwoliło na zrobienie kilku dlugich, wyższych i ciekawszych tras. Teoretycznie może i bardziej wyczerpujących, ale miarą poziomu zmęczenia w sumie nie jest ani wysokość, ani czas przejścia lecz własne do eskapady przygotowanie. pozdrawiam |
Autor: | Andzia [ Pn sty 08, 2007 10:39 pm ] |
Tytuł: | |
geograf super ![]() bardzo fajnie się czytało ![]() |
Autor: | georaf [ Pn sty 08, 2007 10:59 pm ] |
Tytuł: | |
Dzięki ![]() Przyjemnie się pisało, acz wędrowało wówczas mniej ![]() ino geoRaf jestem - geografem byłem, ale teraz chyba nie bardzo już mogę się do tego niestety przyznawać. |
Autor: | Maras [ Pn sty 08, 2007 11:53 pm ] |
Tytuł: | |
Chcialem troszeczke napisac o tym co przytrafilo sie mi i trojce moich znajomych z roku w sobote (06.01.07). Wyruszylismy o 5:30 z Walbrzycha w kierunku Szklarskiej, dojechalismy ok 7:10- bylo jeszcze ciemno. Ruszylismy niebieskim szlakiem z Wodospadu Szklarki w kierunku schroniska pod Labskim. Poczatkowo szlak fajny, w miare suchy jednak czym wyzej tym wieksze atrakcje. Jakis kilometr przed schroniskiem zaczely sie zaspy:) Zaspy do pasa. koncowe 500m podejscia zajelo nam ok 30 minut. Dalej ruszylismy w strone Szrenicy- zielonym szlakiem (wzdluz slupkow bo znaczki sa zasypane:) ). 0 sladow, ale postanowilismy "przetrzec szlak". Zaspy po pas, pod nimi woda zalewajaca buty, silny, wiatr i opad sniegu (czasem z deszczem). Ale walczymy... spotykamy dwoch turystow ktorzy szli w przeciwnym kierunku, mowia ze jeszcze mamy jakies 1,5h do Szrenicy (droga od spotkania zajela nam ok. 1h) ![]() ![]() Z pewnosia nie byl to moj najwiekszy wysilek fizyczny, ale nie ulega watpliwosci ze jeden z wiekszych psychicznych, ktory udalo mi sie i znajomym pokonac ![]() |
Autor: | tomek.l [ Wt sty 09, 2007 12:05 am ] |
Tytuł: | |
wstanie z łóżka 9 września 2006 roku ![]() |
Autor: | Ataman [ Wt sty 09, 2007 2:30 pm ] |
Tytuł: | |
tomek.l napisał(a): wstanie z łóżka 9 września 2006 roku
![]() Ten dzień był w ogóle dość selektywny ![]() ![]() ![]() |
Autor: | don [ Wt sty 09, 2007 5:45 pm ] |
Tytuł: | |
Ataman napisał(a): chciano wziąć głodem w Zakopanem
Taa pamiętam. Jak Ukraińców w czasie kolektywizacji. |
Autor: | tomek.l [ Wt sty 09, 2007 5:49 pm ] |
Tytuł: | |
Ataman napisał(a): W efekcie sniadanko trza było wypić Można powiedzieć, że też wypiłem śniadanko. Tylko, że takie wczesne, około 2 w nocy ![]() |
Autor: | Ataman [ Wt sty 09, 2007 9:20 pm ] |
Tytuł: | |
tomek.l napisał(a): Ataman napisał(a): W efekcie sniadanko trza było wypić Można powiedzieć, że też wypiłem śniadanko. Tylko, że takie wczesne, około 2 w nocy ![]() Tomek bo to było pierwsze śniadanko ![]() ![]() ![]() |
Autor: | Robert18 [ Wt sty 09, 2007 9:26 pm ] |
Tytuł: | |
Ataman napisał(a): tomek.l napisał(a): Ataman napisał(a): W efekcie sniadanko trza było wypić Można powiedzieć, że też wypiłem śniadanko. Tylko, że takie wczesne, około 2 w nocy ![]() Tomek bo to było pierwsze śniadanko ![]() ![]() ![]() Tak tylko wtedy robił śniadanko ojciec |
Autor: | tomek.l [ Wt sty 09, 2007 9:29 pm ] |
Tytuł: | |
Jakbym o tej 5 godzinie dostał to śniadanko do łóżka to bym chyba zrobił to co Łukasz lubi najbardziej ![]() Był tylko problem natury technicznej. Najbliższe świerki znajdowały się przy Rondzie Kuźnickim ![]() |
Autor: | Czapka [ N sty 14, 2007 11:45 pm ] |
Tytuł: | |
Moj najwiekszy wysilek w skali dziennej, to bylo przejscie ze schroniska w Chocholowskiej do Murowanca przez Czerwone Wierchy, poczynajac od Ciemniaka i konczac na Kasprowym. Oczywiscie najpierw przejscie czarnym z chocholowskiej do koscieliskiej, stokiem kominiarskiego( cudowne uczucie gdy wschodzi slonce..) Byla to wedrowka z plecakiem 55l. Nie powiem, nastepnego dnia wejscie na pierwsze pietro w schr. stanowilo Mount Everest;))) Wyszlysmy o 6:40 bodajze, a dotarlysmy na miejsce o 19:30. Wiem, ze wynik moze nie jest zachwycajacy, ale jak wiadomo zawsze w drodze lapie depresja, brakuje sil co wydluza calkowity czas. Zlapala nas przy tym jeszcze ulewa, kozice na czerwonych i slynny lisek na kasprowym:) Na dodatek zabraklo nam jedzenia i zmuszone bylysmy wsuwac surowy makaron z zupek chinskich( a wczesniej moja siostra smiala sie ze mnie ze jem to swinstwo:P):D Drugim takim wyczynem to bylo wejscie na wrota po calym dniu pracy i 14h spedzonych w podrozy- oczywiscie nieprzespanych:D Kolejnym to chyba przejscie z oka do murowanca przez swistowke i krzyzne z mega bolem kolana.- i z plecakiem 55l ma sie rozumiec:) |
Autor: | KORBA [ Pt lut 23, 2007 7:46 pm ] |
Tytuł: | |
NIE WIEM CZY TO BYŁ NAJWIĘKSZY WYSIŁEK ALE NAJWYŻSZE PRZEWYŻSZENIE W JEDEN DZIEŃ Z MIASTECZKA MATREI IN OSTTIROL W WYSOKICH TAURACH POŁOZONEGO NA WYSOKOŚCI 950 NA GÓRKE GROSSER MUNTANITZ 3242 M I Z POWROTEM . TO JEST JAKIEŚ 2300 METRÓW W GÓRE I W DÓŁ |
Autor: | yahazee [ N lut 25, 2007 1:36 pm ] |
Tytuł: | |
Olka napisał(a): Szczawiu napisał(a): w tamtym roku pierwszy dzień w górach kiedy postanowilismy dla rozgrzerwki wejsc na Gubałówkę ![]() myslałem, że sie porzygamy ze zmęczenia ![]() ![]() Gubałówka potrafi faktycznie zmęczyć ![]() Tak - zwłaszcza wtedy, gdy się konkuruje z kolejką (ściaga) w obie strony i dochodzi do remisu |
Autor: | Czaplinio [ Wt lut 27, 2007 12:49 am ] |
Tytuł: | |
moze nie jakies trudne techniczne ale dosc dlugie DOLINA MALEJ LAKI - PRZELECZ KONDRACKA - GIEWONT- PRZELECZ KONDRACKA - KOPA - MALOLACZNIAK-KRZESANICA-CIEMNIAK-DOLINA TYMANOWA- SCHRONISKO NA HALI ORNAK- DOLINA KOSCIELISKA W SAM DOL I SZOSA DO DOMU na szczescie po jakims czasie podjechala znajoma i nas zabrala jako ze robilismy zdjecie i jakies odpoczynki a fotki lubie porobic i pobawic sie aparatem to od 8;30 do 17 ta cala wedrowka nasza trwala aprzygod bylo co niemiara miedzy innymi schodzac tymanowa na samym dole spotykamy kolo 16 jakies 2 dziewczyn w sandalkach z torebkami i zyczymy powodzenia a jako ze 16 i poczatek trasy na ciemniak a one juz zdychaly a mialy jakies 2 h drogi przed soba i mowia daleko jeszcze ja na to nie kobiety juz nie daleko 3 h i moze bedziecie jedna jak sie spojrzala to myslalem ze po topr zaraz bede dzwonil druga ja pocieszyla i poszly nie wiem dokad ale zdaje sie ze chyba zwrocily bo takim tempem to nie wiem czy by zdazyly na 19 na ten ciemniak a tam chcialy wlasnie isc a jeszcze doliczyc im zejscie na nogach z waty to nie dobrze... ja z kolei po tym dniu wrocilem do pensjonatu i znajoma mowila ze mam zdjac skarpetki i tak tez uczynilem ale zamiast je wywalic na balkon zostawilem jak lezaly na ziemii razem z butami i walnalem sie na lozko zasnalem po 2 minutach i przyszla znajoma o 19 jak otworzyla drziw to myslala ze zemdleje ja to samo wiadomo ten zapach a ze skarpetek utworzyla sie skkorupa twarda jak wafel ... a szedlem w upale 35 stopni i przetarlem tylek co najgorsze co moze byc i nie moglem chodzic na obiad szedlem jakies pol h a mialem ledwie pol kilometra bo nie dalem rady taki mialem przatarty ale stwierdzilem ze musze byc twardy i na drugi dzien z kasprowego zszedlem piechota z ta obtarta dupa a ludzie patrzeli na mnie jak na debila ten moj sposob sie poruszania ... hehehe ale co jak co czasu w gorach sie nie marnuje |
Autor: | Justka [ Wt lut 27, 2007 12:05 pm ] |
Tytuł: | |
było parę tras takich, np. od schronu w Dol.Chochołowskiej przez Grzesia, Rakoń, Wołowiec.....itd..... wreszcie Starorobociański, Ornak do schronu w Kościeliskiej (z dużym obciążeniem na plecach) nigdy więcej ![]() ![]() |
Autor: | Czaplinio [ Wt lut 27, 2007 7:24 pm ] |
Tytuł: | |
z kolei najwiekszym wysilkiem dla moich ciotek ktore kiedys same pojechaly w pod gory jak to sie mowi zakopane byl wjazd na gubalowke kolejka eeeeh ten wysilek :d nie ma co gospodarz mowil do mnie ze mam dziwne ciotki bo calymi dniami sie oplalaly na balkonie i w pewnym momenci po 5 takich dniach z rzedu wkurzyl sie i podszedl do nich i mowi w gory uciekac ale juz i sie smieje a one mowia mu ze wlasnie wrocily z gor a sie pyta tak szybko ? a gdzie bylyscie a one no hmmm no tej gorze tam baska jak ona sie nazywala no tam jasiu wiesz no taka kolejka po torach jedzie :d jasiu spojrzal na nie i malo nie zemdlal ze smiechu tak to jest czasami ![]() |
Autor: | Bombadil [ Wt lut 27, 2007 9:25 pm ] |
Tytuł: | |
Obtarta d**a? ![]() |
Autor: | Inka:) [ Wt lut 27, 2007 9:30 pm ] |
Tytuł: | |
georaf napisał(a): ino geoRaf jestem - geografem byłem
Witam kolege po fachu:) Wypadem, ktory dal mi porzadnie w kosc bylo wejscie na Rysy. Sama trasa ze Strbskiego nie jest trudna, ale ze wzgledu na walke z czasem, (by zdarzyc przed zachodem)momentami odczuwalo sie kryzys. Jednak widok ze szczytu rekompensuje wszelki wysilek ![]() |
Strona 4 z 8 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |