Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://boguszk.website.pl/forum/

Największy w życiu wysiłek (w górach)
http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=2601
Strona 1 z 8

Autor:  EgonT [ Cz wrz 07, 2006 6:47 pm ]
Tytuł:  Największy w życiu wysiłek (w górach)

Proszę zaczynajcie :D

Autor:  Wali [ Cz wrz 07, 2006 7:04 pm ]
Tytuł: 

Rumunia, a dokładnie bukowina rumuńska ... dwa tygodnie z 75 plecakiem. Trekkingi bez szlaków strumieniami, błotem, lasem, bez konkretnej mapy turystycznej(jakiś rumuński shit). nogi to po każdym dni w d*** wchodziły ... nie było lekko ;)

Autor:  Kaytek [ Cz wrz 07, 2006 9:16 pm ]
Tytuł: 

Jeszcze przede mną ;)
No chyba, że bieganie za Jackiem, Dresikiem i Gofrem po drodze do Moka ;)

Autor:  Jacek [ Cz wrz 07, 2006 10:01 pm ]
Tytuł: 

Kaytek napisał(a):
No chyba, że bieganie za Jackiem, Dresikiem i Gofrem po drodze do Moka Wink

:rofl_an: :rofl_an: :rofl_an:

Autor:  Jacek [ Cz wrz 07, 2006 10:07 pm ]
Tytuł: 

Może Nie największy ale z Kużnic na Krzyżne 2,50

Autor:  klin86 [ Cz wrz 07, 2006 10:22 pm ]
Tytuł: 

Orla z plecakiem 70l....

Autor:  pioter [ Pt wrz 08, 2006 1:52 am ]
Tytuł: 

Jak narazie to palenica-rysy-palenica i ostatnio z Anią Kamzik stary smokowiec-teryho chata- lodowa przełęcz- tatrzańska jaworina ( ta druga w 8h więc w sumie zrozumiałe że spory wysiłek 8) ) no ale mam nadzieje że dostane jeszcze w kośc ... :twisted:

Autor:  ania-kamzik [ Pt wrz 08, 2006 10:59 am ]
Tytuł: 

no tak, mieliśmy z Pioterem niezły sprint... :) i jeszcze deszcz i grad dokładnie nas zastał na Lodowej
I zapamiętam tez szybki marsz : Hrebieniok - Teryho Chata - Czerw.ławka - Zbójnicka Chata - Rohatka - Polski Hrebien - Slaski Dom - magistrala na Hrebieniok - Smokowec
I Zachodnie pare lat temu: Chochołowka - Dol.Starorobocianska - StaryRobot - Łopata,Jarząbczak - Wołowiec - Rakoń, Grześ - Schronisko i na dół juz rowerem

Autor:  trekker [ Pt wrz 08, 2006 12:22 pm ]
Tytuł: 

Palenica, MOko, Szpiglasowa Przełęcz, Szpiglasowy Wierch, Szpiglasowa Przełęcz, Schronisko w DPSP, Wodogrzmoty, Palenica.
Z tym że od rozwidlenia szlaku na Wrota już po śniegu, a wejśćie na Szpiglasowy i zejśćie do Piątki w śniegu po pas, a niżej po kolana.

Autor:  Elfka [ Pt wrz 08, 2006 12:59 pm ]
Tytuł: 

Dla mnie takim wysiłkiem był szlak na Zawrat od Gąsienicwej. Choć szlak jest bardzo ładny, to łańcuszki dały popalić troszkę :P

Autor:  Robert18 [ Pt wrz 08, 2006 7:53 pm ]
Tytuł: 

Jacek napisał(a):
Kaytek napisał(a):
No chyba, że bieganie za Jackiem, Dresikiem i Gofrem po drodze do Moka Wink

:rofl_an: :rofl_an: :rofl_an:


Przyłączam się .

Gofer tu chyba jest rekordzistą z pełnym plecakiem w zimowym sprzęcie w 50 min z Palenicy do Moka.

Autor:  roman.D [ Pt wrz 08, 2006 9:24 pm ]
Tytuł: 

Gdy swego strachu mur obalałem.

Autor:  EgonT [ Pt wrz 08, 2006 9:50 pm ]
Tytuł: 

roman.D napisał(a):
Gdy swego strachu mur obalałem.


Widzę ,że Budki Suflera słuchasz. Przed każdym wyjazdem "Cień Wielkiej Góry" sobie puszczam :D , kilka razy :D :D

Autor:  Wali [ So wrz 09, 2006 6:54 am ]
Tytuł: 

Ja jeszcze miałem jedną cięzką wędrówke... Murowaniec-przełęcz świnicka-świnica-zawrat-DPSP-Morskie Oko-Roztoka(Schr.) wszystko niby pięknie,ładnie ale nie z 70l plecakiem i nie przez 16h(jeszcze wtedy campusem)!

Autor:  marcisk [ So wrz 09, 2006 10:07 am ]
Tytuł: 

Rumunia Fogarasze,Piatra,Bucegi ,Ciucas z 35kg sprzetu na grzbiecie po 12-14h dziennie przy gradobiciu i oblodzonej grani( kto przechodzil Serbote ten wie ze to spora przygoda:)

Zejscie z grani Starej Planiny w Bulgarii "na dziko" bez mapy z 35kg plecakiem po skalach wyschnietego wodospadu

wejscie i zejscie w 1 dzien z Triglavu w Alpach Julijskich z poziomu pokljuki

Autor:  roman.D [ So wrz 09, 2006 7:09 pm ]
Tytuł: 

EgonT napisał(a):
Widzę ,że Budki Suflera słuchasz. Przed każdym wyjazdem "Cień Wielkiej Góry" sobie puszczam, kilka razy

Słucham Budki Suflera, ale tylko dwie pierwsze płyty:
- Cień Wielkiej Góry
- Przechodniem byłem między Wami.
EgonT: gratuluję Ci wspaniałych osiągnięć w górach i życzę wielu następnych. Sagarmatha czeka na Ciebie.

Autor:  Guci [ So wrz 09, 2006 8:40 pm ]
Tytuł: 

Robert18 napisał(a):
Gofer tu chyba jest rekordzistą z pełnym plecakiem w zimowym sprzęcie w 50 min z Palenicy do Moka.

Jej.. :shock: Szacuneczek się jak najbardziej należy ..

Autor:  EgonT [ N wrz 10, 2006 6:32 am ]
Tytuł: 

roman.D napisał(a):
EgonT napisał(a):
Widzę ,że Budki Suflera słuchasz. Przed każdym wyjazdem "Cień Wielkiej Góry" sobie puszczam, kilka razy

Słucham Budki Suflera, ale tylko dwie pierwsze płyty:
- Cień Wielkiej Góry
- Przechodniem byłem między Wami.
EgonT: gratuluję Ci wspaniałych osiągnięć w górach i życzę wielu następnych. Sagarmatha czeka na Ciebie.


Sobie , nie żartuj na kilku górkach tylko byłem... "Doswiadczenie górskie" swoje wg starych ocen , które ja w szkole miałem bo 37 wiosen mam oceniam max na 3+... :D :D :D
Pozdrawiam!

Autor:  kilerus [ N wrz 10, 2006 8:33 am ]
Tytuł: 

41km w gorcach w zimie 10,5h (prawie caly czas w gorcach no...)
nie bylo widokow, pogoda z dupy, to zrobilem sobie maly maratonik

Autor:  Fenomen [ N wrz 10, 2006 12:22 pm ]
Tytuł: 

hmm... nie zapomne, jak trzy lata temu w Tatrach jednego dnia lotem blyskawicy zrobilem Moko i Piątkę przez Świstówkę, a następnego dnia nie mogłem się wgramolić na Przełęcz pod Kopą Kondracką, to było dla mnie jak na razie najgorsze podejście :D pięć schodków i minuta przerwy :D

Autor:  EwaR [ N wrz 10, 2006 12:48 pm ]
Tytuł: 

Dla mnie żadnen wysiłek fizyczny nie był tak dotkliwy (a zdarzało się, że robiłam sobie eskapady na pograniczu możliwości fizycznych) jak to psychiczne urąbanie podczas zejścia z Przełęczy Kondrackiej, gdzie w przeciwną stronę - w 50-stopniowyn upale wił się sznurek ciągnący na G***, spocony, jęczący, stękający. Mniej więcej co 15 sekund padało pytanie: daleko jeszcze?
Przy schronisku na Kondratowej padłam i chciałam natychmiast umrzeć :D, czego oczywiście nie uzasadniał zrobiony przeze mnie spacerek po Czerwonych Wierchach w stosunkowo jeszcze rześkim powietrzu, tym bardziej, że na Kopie K. zrobiłam sobie dość długi piknik połączony z ucztą dla oczu :). Około 2 godzin trwała moja reanimacja psychiczna, zanim byłam zdolna zebrać swoje zwłoki i poczłapać do Kuźnic :D.

Autor:  roman.D [ N wrz 10, 2006 1:04 pm ]
Tytuł: 

EgonT napisał(a):
... "Doswiadczenie górskie" swoje wg starych ocen , które ja w szkole miałem bo 37 wiosen mam oceniam max na 3+... :D :D :D

Teraz to Ty żartujesz :D . Jeżeli oceniasz swoje doświadczenie na 3+, to wobec tego ja z moim doświadczeniem górskim "nie zdałem do następnej klasy" :oops: :? :wink:

Autor:  Marian [ N wrz 10, 2006 2:37 pm ]
Tytuł: 

mhh Myślenice- Sromowce-Czerwony Klasztor-Nowy Targ w 11dni z plecakiem 25 kg.

Autor:  dresik [ N wrz 10, 2006 9:21 pm ]
Tytuł: 

Fenomen napisał(a):
pięć schodków i minuta przerwy :D

No to to jest tzw. sposób na Kukuczke. On też tak chodził tylko tyle, że na 8 tysiącach :D
PS. Największy może nie, ale najwięcej zdrowia zostawilem na podejsciu na przelecz Lodową od Jaworowej. Po drodze 3 pawie, ale wiem co było przyczyną :D Nie mieszać vodki z piwem :twisted:

Autor:  Hubert [ N wrz 10, 2006 9:27 pm ]
Tytuł: 

dresik napisał(a):
Nie mieszać vodki z piwem :twisted:


Mieszać moze i nie ale popijac vodke piwem jak najbardziej :P Ale nie przed wyprawa. Ja mialem podobne odczucia, wstalem o 5tej wsiadlem w kolejke na kasprowy (nie musze mowic ze kolejka kolysze malo przyjemnie). Pozniej zamiarem bylo przejscie kawalka perci. Do Swinicy bilem rekordy antyczasowe. Pozniej jakos sie rozchodzilem i do kulczyka doszedlem. I tym oto plynnym przejsciem opisalem swoja najtrudniejsza trase :P

Autor:  syjek [ Pn wrz 11, 2006 8:30 am ]
Tytuł: 

Rok temu, atak szczytowy na Demavend 5671 m. Ruszyliśmy o 2 w nocy ze schronu na 4100, a na szczycie byłem o 11-ej !! 9 godz samego podejścia. Na szczyt jest 1550 m podejścia co jak na tę wysokość to jest koszmarnie dużo. Najpierw po ciemku w osypującym się żużlu, a potem po kostki w śniegu i żużlu - koszmar. A ostatnie 1,5 godziny to niedość, że tlenu ciut mało w powietrzu, to jeszcze idzie się wśród siarkowych wyziewów (H2S lub gorzej SO2). Generalnie co 1/2 godz. walczyłem z checia p...cia wszystkiego i wycofu. A pod samym szczytem wpadłem w taki "cug" SO2, że myslałem że się uduszę i mi łeb z bólu pęknie. Na ale po tych 9 godz. tuptania wreszcie wlazłem (końcówka to już tradycyjnie "wężykiem") i potem zejście, a własciwie zjazd na butach i pupie po żużlu :x - jakieś 4 godz.
Oczywiście przy schronie na 4100 (fachowo on sie nazywa Schelter 3) stwierdziliśmy z kolegą, że więcej w tym syfie spać (a właściwie próbować spać) nie będziemy i spadamy dalej w dół. Szybka awanturka z naszym irańskim niby przewodnikiem (co to doszedł tylko z dołu do schronu :lol: ), żeby skombinował nam transport plecaków w dół bo my już "nie tegez" i kolejne 3 godz. zejścia, pod koniec w malignie na 3100 do bazy (Schelter 2). Doczołgałem się do niej ok. 19-ej.

Reasumując: w górę 1550 m, w dół 2550 m, 16 godz. w "ruchu", wszystko na 2 batonach Snikersa i 1,5 litra picia.
Do dzis nie wiem jak mi to się udało ale to nic. Moja koleżanka zrobiła to w 20 godz !!!

Autor:  Marlena [ Pn wrz 11, 2006 2:01 pm ]
Tytuł: 

Ostatnio dała mi w kość traska w Gorcach - trzy najwyższe szczyty za jednym zamachem: Lubań, Pasmo Lubania do Przełęczy Knurowskiej, dalej Turbacz i na Gorc(właściewie do bazy namiotowej na festiwal Gorcstok) już w całkowitych ciemnościach :) w sumie wędrówka ze 13 godzin, ale widoki i rozgwieżdżone niebo.....
Warto było i polecam

Autor:  Ataman [ Pn wrz 11, 2006 2:06 pm ]
Tytuł: 

Ja zauważyłem, ze odkąd zabrałem sie solidnie za kondycję to poszczególne trasy mnie nie kosztują zbyt wiele sił, zawsze zostaje spora rezerwa. Raczej w dobrej kondycji wchodzę jak i schodzę. A kiedys to potrafił mnie choćby Wysoki Kamień /1002 m n.p.m/ w Karkonoszach skończyć. :roll:

Autor:  marysienka [ Pn wrz 11, 2006 3:29 pm ]
Tytuł: 

Najwazniejsza jest kondycja.
Ja na Bystrej 3 tygodnie temu glosno oswiadczylam ze koncze z paleniem. Nogi chcialy isc dalej ale pluca no ten, nie ten tego.
Dychawica przy podejsciu taka ze przed oczami ciemno :evil:

Autor:  Bombadil [ Pn wrz 11, 2006 3:36 pm ]
Tytuł: 

Mam to samo. Żadnych zakwasów ani skurczy, tylko ta dychawica na stromych podejściach. Ale ja nie palę. Chociaż tzw. bierne palenie jest dużo gorsze, a dużo się w życiu tego smrodu nawdychałem. :| No i astma

Strona 1 z 8 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/