Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://boguszk.website.pl/forum/

Motocrossowcy rozjeżdżają góry i ludzi
http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=1&t=2841
Strona 1 z 3

Autor:  Lech [ Śr paź 25, 2006 9:15 am ]
Tytuł:  Motocrossowcy rozjeżdżają góry i ludzi

Jarosław Sidorowicz

Motocrossowcy rozjeżdżają góry i ludzi

Motocrossowcy sieją popłoch na szlakach turystycznych wokół Krakowa. Są agresywni i niebezpieczni, mają już na swoim koncie ofiarę śmiertelną: niedaleko Myślenic pod kołami motocykla zginął turysta.

Motocykliści niedaleko zamku w TenczynkuTragedia rozegrała się na początku października na drodze do schroniska PTTK. 25-letni motocyklista wjechał swoim suzuki w 76-letniego krakowianina zbierającego grzyby. Mimo operacji w klinice przy Kopernika turysta zmarł. Sprawca nie miał nawet prawa jazdy.

To niejedyny przypadek. Kilkanaście miesięcy temu dwaj motocykliści przejechali w okolicach Trzebuni młodą dziewczynę. - To, co dzieje się ostatnio na szlakach w tym rejonie, można określić krótko: horror. Bez przerwy dochodzą do nas sygnały o ludziach spychanych przez rozpędzone motocykle, ochlapanych błotem. Ale zdarzenie pod Kudłaczami przerosło wszystko - mówi Antonina Sebesta z Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego.

Zarząd Główny PTT właśnie wydał w tej sprawie ostry apel. „Zbulwersowani śmiertelnym potrąceniem przez »motocrossowca « w okolicach schroniska na Kudłaczach, zwracamy się do wszystkich turystów i mieszkańców o poparcie inicjatywy zapewniającej bezpieczeństwo i spokój na szlakach turystycznych. Entuzjaści motocrossu pozostawieni sami sobie zagrażają ludziom i środowisku” - napisali członkowie PTT. Petycję przekazali burmistrzowi Myślenic i lokalnej policji. Niedawno z prośbą o podjęcie działań w sprawie plagi dzikich motocrossowców do szefostwa małopolskiej policji napisała Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Krakowie.

Zagrażają ludziom, płoszą zwierzynę

Okolice Kudłacza to niejedyne miejsce, gdzie można się natknąć na rozpędzonego motocyklistę czy czterokołowego quada. Pełno ich też w rejonie Lubonia, pasma Łysicy czy Tokarni. - Zagrażają nie tylko ludziom. Płoszą zwierzynę, niszczą uprawy - mówią pracownicy nadleśnictw.

- To często hobby dzieci lokalnych prominentów różnej maści, ale sporo osób przyjeżdża też z Krakowa lub Śląska. Na lawetach przywożą kilka maszyn. Potem motocykliści odjeżdżają pełnym gazem w góry, a laweta jedzie np. w okolice Rabki i tam na nich czeka. I szukaj wiatru w polu - opowiada jeden z myślenickich leśników.

- Nie można wrzucać do jednego worka wszystkich osób uprawiające ten sport - uważa jednak proszący o anonimowość przedstawiciel krakowskiego środowiska motocrossowego - Na początku rzeczywiście większość ludzi jeździła do lasu, ale teraz prawdziwi fani spotykają się na oficjalnych zawodach urządzanych na legalnych torach z pełnym zabezpieczeniem. W teren ruszają albo młodzi chłopcy na zdezelowanym sprzęcie, albo faceci między 40. a 60. rokiem życia z wypchanymi portfelami. Kupują maszyny o dużej mocy, szukając w ten sposób dodatkowej adrenaliny. My z nimi nie mamy nic wspólnego.

Bezradne służby

- Tak naprawdę sprawę załatwiłyby dwa-trzy solidne mandaty i przykład podziałaby na innych. Dziwię się, że nikt sobie z tym nie może poradzić - uważa Krzysztof Knofliczek, gospodarz schroniska na Kudłaczach. Za wjazd do lasu grozi grzywna nawet do 5 tys. zł. Szymon Sala, oficer prasowy myślenickiej komendy, zapewnia, że tereny najczęściej odwiedzane przez miłośników jednośladów już na wiosnę objęto kontrolami prowadzonymi przez policjantów z Myślenic, Dobczyc lub Sułkowic wraz z pracownikami Nadleśnictwa Lasów Państwowych. Przyznaje jednak, że na razie nie udało się ukrócić niebezpiecznego procederu.

Leśnicy mówią wprost, ze ściganie dzikich motocrossowców przypomina walkę z wiatrakami. - Zaledwie w kilku przypadkach udało się złapać sprawców na gorącym uczynku. Większość salwuje się ucieczką, a my nie mamy sprzętu, by ich doścignąć. Nie wolno nam też stosować kolczatek czy zapór, by ich zatrzymać - twierdzi Mariusz Bartosiewicz, zastępca nadleśniczego w Myślenicach.

- W niektórych przypadkach udało nam się zdobyć zdjęcia sprawców. Ale co z tego, skoro motocykle te nie są zarejestrowane, a dosiadający ich ludzie ubrani w kombinezony i szczelnie okrywające kaski, uniemożliwiające identyfikacje. To niestety potęguje bezkarność - dodaje Stanisław Ziemba z RDLP.

Ostatnio do leśników z Lasów Państwowych dotarła informacja, że motocrossowcy grasowali w rezerwacie przyrody koło Tyńca. Bezkarnie.

źródło => http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... l?skad=rss

Autor:  pankins [ Śr paź 25, 2006 4:21 pm ]
Tytuł:  motocross

To jest prawda. Ostatnio jak wychodzilismy na Lubań to kilku motocssowcow tez wyjazdzalo na szczyt. Nie dosc ze by nas przejechali to omalo co a moj znajomy nie dostal by kamieniem w glowe. Na szczycie moj znajomy upomnial ich a jeden z nich odpowiedzial "Kur.. to nie toje gory i nie tylko ty masz prawo po nich chodzic". Moim zdaniem trzeba wprowadzic jakies nowe prawo ktore by karało takich debili jakas duza kara za jezdzenie crossem tam gdzie nie wolno.

Autor:  Hubert [ Śr paź 25, 2006 5:55 pm ]
Tytuł:  Re: Motocrossowcy rozjeżdżają góry i ludzi

Lech napisał(a):
- Nie można wrzucać do jednego worka wszystkich osób uprawiające ten sport - uważa jednak proszący o anonimowość przedstawiciel krakowskiego środowiska motocrossowego - Na początku rzeczywiście większość ludzi jeździła do lasu, ale teraz prawdziwi fani spotykają się na oficjalnych zawodach urządzanych na legalnych torach z pełnym zabezpieczeniem.


Gosc ma duzo racji. Nie ma co wszystkich wrzucac do jednego worka. A debila zdarzaja sie w kazdych srodowiskach - niestety.

Autor:  Gutson [ Śr paź 25, 2006 9:31 pm ]
Tytuł: 

Pseudo-motocrossowcy. Przez takich ludzi idzie zła opinia na całe środowisko :|

Autor:  kilerus [ Śr paź 25, 2006 11:15 pm ]
Tytuł: 

wlasnie jedna osoba robi sporo
generalnie pelno ludzi jezdzi na rowerach i wiekszosc nie stanowi zadnego zagrozenia na szlaku, a tyle osob chetnie by zamknelo szlaki gorskie dla rowerzystow.

Autor:  gar [ Śr paź 25, 2006 11:23 pm ]
Tytuł: 

To nie jedna osoba. W Beskidzie Małym to już plaga (szczególnmie w okolicach Magurki Wilkowickiej).
W sobotę w Beskidzie Sądeckim 2 takich artystów szalało na terenie Popradzkiego Parku Krajobrazowego pomiędzy Jaworzyną Krynicką a Runkiem.
J.P

Autor:  Jacek [ Śr paź 25, 2006 11:23 pm ]
Tytuł: 

Hubert napisał(a):
Nie ma co wszystkich wrzucac do jednego worka

Może nie wszystkich, nie każdy motocrosowiec jest taki jak na podanym przykładzie..Zgadza sie zdażaja sie takie wyjątki ( jeżdzący tam gdzie nie powinno ich być , szlaki , parki krajobrazowe , dolinki) które psuja innym motocrosowcom dobra opinie..
to tak jak z motocyklistami na ulicy mówią o wszystkich że to świry, a w rzeczywistości wcale tak nie jest.
Poprostu Zawsze znajdzie się pewna grupa, która psuje innym opinie.

Autor:  Łukasz T [ Cz paź 26, 2006 6:18 am ]
Tytuł: 

gar napisał(a):
To nie jedna osoba. W Beskidzie Małym to już plaga (szczególnmie w okolicach Magurki Wilkowickiej).


Potwierdzam.

Autor:  Sofia [ Cz paź 26, 2006 7:32 am ]
Tytuł: 

pankins napisał(a):
Moim zdaniem trzeba wprowadzic jakies nowe prawo ktore by karało takich debili jakas duza kara za jezdzenie crossem tam gdzie nie wolno.


Prawo jest, trzeba je tylko egzekwować, a z tym jak zwykle u nas gorzej.

Autor:  Jędruś [ Cz paź 26, 2006 11:41 am ]
Tytuł: 

Sofia napisał(a):
Prawo jest, trzeba je tylko egzekwować, a z tym jak zwykle u nas gorzej.


Masz jakiś pomysł na wyłapywanie tych sportowców ? Widziałem ich parę razy w takiej akcji, że mi się oczy ze zdumienia jak spodki robiły :shock:
Swego czasu na szlakach pojawiły się autka terenowe. Już się ich nie widuje. Tyle, że z autem to w zasadzie prosta sprawa.
Ci akrobaci potrafią jechać niemal po byle czym. Pankins pewnie zna te stroma skarpę pomiędzy knajpką Władka a kładką, między parkiem a Ponicznką. Nogami i rękami na raz nie każdy by się tam wdrapał... Strzelać do takich czy co ? I to najlepiej ze śmigłowca.
:mur:

Autor:  pankins [ Cz paź 26, 2006 1:29 pm ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):

Pankins pewnie zna te stroma skarpę pomiędzy knajpką Władka a kładką, między parkiem a Ponicznką. Nogami i rękami na raz nie każdy by się tam wdrapał...

to prawda tam ciezko sie jest wydrapac a oni tam wyjezdzaja bez problemu.
Jędruś napisał(a):
Strzelać do takich czy co ? I to najlepiej ze śmigłowca.
:mur:
jak dla nie to powinno byc bardziej sprcyzowane prawo i powinni byc ludzie ktorzy by to prawo egzekwowali. Moze powinno byc cos takiego ze lesniczy i policja mogla by strzelac im w motory. jeden strzal w opone i spokoj. zagrniaja go placi 5000 zl i spokoj.

Autor:  Sofia [ Cz paź 26, 2006 1:31 pm ]
Tytuł: 

Nie wiem jak można złapać na motorze.
Jędruś napisał(a):
Strzelać do takich czy co ? I to najlepiej ze śmigłowca.

Safari raczej odpada.

Autor:  mx [ Cz paź 26, 2006 1:40 pm ]
Tytuł: 

powinno sie wnyka na nich zakładać ;)

Autor:  Michal_klis [ Cz paź 26, 2006 1:51 pm ]
Tytuł: 

W Kaliszanach jest ich mnóstwo. Starczy pójć na szlak turystyczny poprowadzony przez wapienne kamieniołomy z których rozciąga się piękna panorama na rzekę Wisłę. A oni wjeżdżają na nie i niestety ludzie muszą uważać.

Autor:  Jędruś [ Cz paź 26, 2006 1:54 pm ]
Tytuł: 

Sofia napisał(a):
Safari raczej odpada.

Jasne że odpada. Strzelić to sobie można nawet nie w opony a co nawyżej w łeb w przypływie dobrego humoru. Między wierszami czytaj. Dopóki nie będzie fizycznej możliwości wyłapywania tych gadów każdy zapis prawny będzie martwy. Ja osobiście takiej możliwości, widząc na żywo co to jest, nie dostrzegam. Zmotoryzowana straż leśna ścigająca ich po wertepach ? Pure nonsens. Rejestracja pojazdów ? Zapaprze taki taki tablicę błotem, da po garach i tyle go widzieli.
Jeszcze jakieś pomysły ?

Autor:  Robert18 [ Cz paź 26, 2006 2:44 pm ]
Tytuł: 

Sami motocrossowcy mi nie przeszkadzają ale hałas który im towarzyszy jest nieznośny .

Autor:  macciej [ Cz paź 26, 2006 2:46 pm ]
Tytuł: 

w sierpniu widziałem takich baranów w Tatrach - konkretniej w dolince za Bramką. Czy TPN nie wie co się dzieje w jego granicach? To chyba daleko bardziej szkodliwe dla przyrody niż weście jakiegoś pasjonata na jakiś skalny czub bez szlaku

Autor:  Orzeszek [ Cz paź 26, 2006 9:09 pm ]
Tytuł: 

Na swój własny sposób staram się tępić to dziadostwo przy każdej możliwej okazji.Oczywiście w miarę jak sie da.

Autor:  Hania ratmed [ Cz paź 26, 2006 11:51 pm ]
Tytuł: 

Orzeszek,a co to za sposób :?: :mrgreen:

Autor:  kilerus [ Pt paź 27, 2006 8:21 am ]
Tytuł: 

Hania ratmed napisał(a):
Orzeszek,a co to za sposób :?: :mrgreen:

moze rozciaganie stalowych linek albo zylek na wysokosci szyji
takie atrakcje robia w lasku wolskim rowerzystom

Autor:  Michal_klis [ Pt paź 27, 2006 8:32 am ]
Tytuł: 

Albo słynna taśma klejąca do pakowania pokazana w Uwadze na TVN.

Autor:  macciej [ Pt paź 27, 2006 9:03 am ]
Tytuł: 

żyłka lepsza :) linke można na czas zobaczyć

Autor:  Orzeszek [ Pt paź 27, 2006 9:38 am ]
Tytuł: 

No nie nikomu nie życzę utraty zdrowia.
Pierwszy raz kiedy zatrzymałem pojazd motokrosowy poinformowałem pana,że znajduje się w parku krajobrazowym.Usłyszłem: a w mordę kur.. chcesz?Nie chciałem więc się odsunąłem i pan DZIELNY pojechał dalej.
Obecnie jadąc rowerem lub biegnąc i widząc DZIELNEGO staram się zygakować i przeszkadać na trasie.Jeśli wiem,że będzie wracał ukaładam przeszkodę.Na tego z czterema kółkami łatwiej,ale z motokrosowcami gorzej.Po za tym nadal jeśli mogę to zwracam im uwagę i oddalam się(nie chcę w mordę).Zwrócenie uwagi zawsze przynosi jakiś efekt.jeśli będą to słyszeć co chwilę jest szanasa na uruchomienie nie pracujących części mózgu.Linki przeciągnęte na trasie mogą zrobić krzywdę postronnym ludziom,dzieciom,psom.
Nie bójcie się mówić i ćwiczcie bieganie :D.

Autor:  Jędruś [ Pt paź 27, 2006 12:00 pm ]
Tytuł: 

Coś nie jestem pewien. Niby mówi się, że kropla drązy skałę. I co z tego. Od lat pracuje z ludźmi i wiem na pewno, że podstawą dobrej komunikacji jest rozmawiać z rozmówcą w jego języku. Z Chińczykiem po chińsku a z chamem po chamsku. Inaczej gardło zedrzesz.
A może tak:
Wszyscy wiemy, że zatrzymuja sie w okolicznych knajpach i schroniskach. A więc: gdy Aniołowie Piekieł zaparkują swoje maszyny i udadzą się całą grupą na bigos i sikacza ustawiamy Muzykalnego na szpicy, który w razie jakich niespokojnych ruchów grupy zacznie głośno śpiewać "Choć burza huczy wkoło nas". Ze dwóch Zręcznych dyskretnie acz zdecydowanie podchodzi do pojazdów i usuwa z nich jakąś istotną część (świeca, kabelek WN itp). Potem to już tylko czeski film, nikt nic nie wie.
He ? :D

Autor:  Michal_klis [ Pt paź 27, 2006 12:01 pm ]
Tytuł: 

U nas to się nabiegam uciekając przed kibolami chorzowskimi.

Autor:  Michal_klis [ Pt paź 27, 2006 12:19 pm ]
Tytuł: 

Taki zjaz jak opisuje Jędruś to był przy schronisku SŁOWIANKA. Jakoś nie tęsknię za nimi.

Autor:  Koło [ So paź 28, 2006 10:41 am ]
Tytuł: 

Michal_klis napisał(a):
U nas to się nabiegam uciekając przed kibolami chorzowskimi.

hmmmm czyżbyś coś do nich miał czy co ,że uciekasz??
Sam jestem jak to nazwałeś "Chorzowski" ;) Bo jestem z Chorzowa:)
Ale w sumie to ostatnio zaprzestalem chodzic na mecze bo juz mnie nie ciągnie aż tak :)

Autor:  MikoMan [ N paź 29, 2006 10:36 am ]
Tytuł: 

taa na Słowiance tydzień temu to sie działo!! przeginają troche pałe! mało co by nas porozjeżdżali!! moim zdaniem ewidentny zakaz dla łobuzów na kłądach i krosach!

Autor:  Hania ratmed [ Pn paź 30, 2006 12:38 am ]
Tytuł: 

Sprawa chyba robi się coraz głośniejsza-bodajże przedwczoraj któras stacja radiowa podjęła ten temat :o

Autor:  Michal_klis [ Pn paź 30, 2006 8:00 am ]
Tytuł: 

Nie to że mam coś do Chorzowian, ale to że oni łażą w grupach i biją i walą co popadnie.

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/