No i jak już zobaczyliśmy te góry po raz pierwszy, to znaczy, że w odległości 4 rzutów kamieniem przed nami jest rzeczka od której jeszcze kilka rzutów do schroniska Jaworow.
Nad wodą jest super miejscówka na namiot i ognisko i jeśli jakoś strasznie nas nie goni do schroniska ze względu na np. ogólno-panującą-suszę to proponuję spędzić to sobie nockę właśnie tutaj.
Miło, cicho, przyjemnie… W Jaworowie nie jest ani miło, ani cicho, ani spokojnie… Chociaż dla turystów potrzebujących mocy – Jaworow może być nieoceniony, mają tam mocne trunki własnej produkcji, którymi częstują darmo, obficie i wcale nie trzeba się ich domagać. Mi wystarczyło kilka słów po Polsku - później musiałem uciekać przed gospodarzami bo już nie dawałem rady.
Kuchnia – koszmar w zupie miałem jakiś taki dziwny mały kręgosłupik… powaga. Gdy go zobaczyłem… sami wiecie… dojadłem zupę… Ale o dokładkę nie prosiłem.
Noclegi – kiepsko… pozarywane sprężyny w łóżkach wszystko trzeszczy, pokoje po kilka osób nie zamykane…
Lepiej w namiocie… Ale przy schronisku dopóki są miejsca w środku - nienada…
Do Jaworowa można dojechać samochodem z Bańska. Można nawet sobie podjechać taksówką – o ile nie chce się nam marnować jednego dnia na podejście pod GÓRY – jest to jakieś rozwiązanie.
Jaworow jest od Północy punktem startowym chyba najpiękniejszego szlaku z którym do tej pory miałem przyjemność… do Grani Konczeto. Od Południa atakujemy ją od schroniska Wichren – do którego również możemy dojechać furą.
Jaworow – nuuuudy:
Ze schroniska droga prowadzi wzdłuż pięknej ściany – tej którą widzieliśmy razem z Butinem – 2688 npm po wyjściu z lasu…
W pewnym momencie tak jakoś tuż pod przełęczą spotykamy ze dwie kałuże… Proponuję tu sobie zjeść, ugotować i napełnić butelki na full bo wody na grani nie będzie, a pewnie czeka nas jeszcze kolacja, śniadanie i cały następny dzionek.
Idziemy i idziemy i cały czas w górę – nic dziwnego najbliższe spanko – ok. 2800… A my pniemy się do przełęczy między Butinem i Kamienicą(???) po raz pierwszy zobaczymy przestrzeń… i to konkretną…
Na przełęczy:
Z przełęczy do schronu jest około 2 – 3 km przez marmurowe królestwo Pirynu… Tu góry są inne niż te które znałem… idziemy właśnie po tej białej lukrowej polewie
Teraz już widzimy te białe olbrzymy: Bajowe Dupki - 2820, Bański Suchodoł - 2884, Kuteło - 2908 no i oczywiście na końcu Wichren - 2914...
Schron jest kilkanaście metrów powyżej ścieżki – na grani trzeba więc patrzeć w górę – we mgle łatwo przeoczyć. Proponuję z niego skorzystać, jeśli idziemy z plecakami dostajemy ostro popalić – mamy za sobą kawał podejścia a plecaki pewnie standard – tak ze 20 kg…
Jeśli mamy farta – możemy wybrać miejsce do spania – a i tak będzie kiepskie… U góry duszno i śmierdzi, u dołu depczą po nas ci z góry… 8 osób na powierzchni porównywalnym z moim biurkiem…
Nie polecam jednak spania na zewnątrz – tam same kamienie i zimno… Ja nie zniosłem smrodu i zabrałem psi wór na zewnątrz i zmarzłem – było zero, bo mi się na śpiworze szron osadził!!!! W Bułgarii????? W sierpniu???? No kuna nie możliwe… to się wykazałem mądrością
A słońce wschodziło powoli... brrr
Za to polecam przed spaniem wyjście na zachód słońca na Bajowe Dupki - 2820
Kwiatki
Edit:
Ostatnia woda przed dwoma dniami granitowania (Suchodolskie Ozera) wygląda tak:

Miejscówka nad strumykiem:
W drodze do Schronu Konczeto mijamy piękne ściany, tu łojanci mieliby co robić, chociaż ten marmur nie wygląda na łatwy do zakładania stanowisk:
