Marzy mi się przejście od Ustronia do Ustrzyk Górnych. Kilka razy próbowałem od jednej i od drugiej strony. A to pogoda drastycznie sie popsuła (jakieś powodzie itp.), a to sił lub chęci zabrakło, a to czasu nie starczyło.
I tak lecą lata a marzenie pozostało tylko marzeniem. Może w tym roku jeszcze raz się o to pokuszę? Wątpię, pewnie znowu skończy się na Beskidzie Śląskim i Żywieckim i jak zwykle wyląduję w Zwardoniu na Przełęczy Myto 
A propos może ktoś ma ochotę tak koło 13 lipca wyskoczyc w Beskidy?
I szczerze mówiąc jest gorzej niż od Ustronia. Na dzień dobry podejście na Caryńską, które już zniechęca, dalej Wetlińska lub Rawka - na jedno wychodzi. Trochę za dużo jak na początek. Ludziska mi padli gdzieś w połowie Wetlińskiej. Ja tez miałem dosyć. Stąd lepiej zaczynac od Ustronia. Przynajmniej mam 2-3 dni na rozciągnięcie starych kości etc.
jak się ma dużo wolnego to można kombinować, na razie czekam z utęsknieniem na październik, kończy mi się umowa o pracę i będę mogła śmiało pakować manatki i obmyślać trasy.