Miejsce akcji: Witkowe Skały w Dolinie Szklarki, Ptasia Turnia, Muminek
Osoby: maniek, marekm, świnia
Prolog
(Kraków, pod Biprostalem)
świnia
Dzień dobry.
marekm
Cześć.
świnia
Na kogo jeszcze czekamy?
marekm
Na mańka, poszedł po coś do picia. Całe szczęście że nie ma Kiełbasy, bo kupiliby kratę. Jak zawsze.
Akt I
marekm
Przecież miało nie być ludzi.
maniek
No właśnie.
marekm
W Kobylańskiej jest jeszcze ciaśniej.
maniek
Przejdzie ten deszcz?
świnia
Tak. Nad nas.
(marekm rozpina parasol nad sobą i nad świnią. maniek chowa się pod skałę. Deszcz złośliwie pada.)
maniek
Więcej cię świnia nie zabierzemy. Do tej pory jak ciebie nie było to nie padało, a jesteś, i masz.
świnia
(ponuro)
Ale kapsztad.
(deszcz przestaje padać)
maniek
Dawaj li...
(deszcz zaczyna od nowa)
maniek
...nę.
Akt II
(marekm rzuca w świnię uprzężą. świnia zakłada, o dziwo prawidłowo)
marekm
No to tak. Tu wkładasz, tu przewlekasz, tu zakręcasz, ale trochę słabiej bo potem nie odkręcisz, tak się wybiera, tak luzuje, tak... no. I wszystko już wiesz. To teraz ósemka.
(świnia robi ósemkę)
marekm
a Kiełbasa to ma stale problem z zawiązaniem ósemki.
(maniek zaczyna się wspinać, świnia asekuruje, trochę plączą jej się ręce z liną, ale maniek żyje. zabawa powtarza się z markiem. marek też żyje.)
gekony chórem
No to świnia na górę!
(świnia przełyka ślinę)
Akt III
(świnia na górze, gekony na dole)
świnia
Qrva. qrva!!!! QRVA! QRVAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!
gekony
Hi hi hi hi
świnia
Co?
gekony
Nic, nic...
świnia
(niecenzuralnie)
(po chwili) Ej, $%#@! noga mi gdzieś ucieka.
(gekony pomagają werbalnie. świnia po 2/3 drogi rezygnuje, żąda drogi w dół. maniek robi zdjęcia. świnia wdzięcznie pozuje i zjeżdża. Następuje antrakt, podczas którego świnia gubi się w lesie, a kiedy się odnajduje, gekony wciskają jej na głowę kask i każą zapinać do góry)
świnia
A wiecie co wychodzi ze skrzyżowania dzika z żółwiem?
gekony
?
świnia
świnia w kasku.
(chwila śmiechu. gekony poważnieją.)
gekony
Tym razem idziesz do samego końca.
świnia
Zobaczymy
(na stronie) Takiego wała.
(jakiś czas później) Chcę zjechać!
gekony
Nie ma mowy
świnia
(niezenzuralnie)
gekony
(cierpliwie, upierdliwie) No to do góry.
świnia
Żądam na dół
gekony
Do góry!
świnia
Widzę karabinek. Czy wystarczy że powiem jaki ma kolor?
gekony
Masz go dotknąć pępkiem!
świnia
(niecenzuralnie)
gekony
(motywacyjnie) Do-gó-ry!
świnia
(zdecydowanie) W dół!
gekony
(groźnie) Do góry!
(świnia klnie i idzie. Dotyka pępkiem stanowiska, zjeżdża triumfalnie)
marekm
...a Kiełbasa boi się zjeżdżać.
*KONIEC*
_________________ ಠ_ಠ Innego końca świata nie będzie. 
|