Styczeń:Nowy rok rozpocząłem od zgrupowania zespołu, który miał wziąć udział w wyprawie Active Acclimatization Expedition (ACX). Podczas weekendowego zgrupowania w Górach Sowich udało się też na chwilę wyskoczyć na Wielką Sowę. Podczas tej wycieczki miałem okazję poznać osobiście Piotra Snopczyńskiego, który również w ACX miał brać udział. Tydzień później wybrałem się zaś z Kurkiem w rejony Trójgarbu, gdzie niby miały znajdować się ciekawe formacje skalne, które możnaby drajtulowo przetestować. Niestety z testowania niewiele wyszło, bo sam spacer na wieżę na Trójgarbie zajął nam zbyt wiele czasu. Ale sama wycieczka na nowo postawioną wieżę również była ciekawym doświadczeniem. Zwłaszcza, że mieliśmy piękną pogodę. Tydzień później z kolei umówiłem się z Jagódką i spędziliśmy udaną trekkingową niedzielę w Górach Złotych, gdzie w zimowych warunkach przewędrowaliśmy ponad 30 kilometrów.
Liczba dni spędzonych w górach: 4
Zejście z Trójgarbu.

Zejście do Złotego Stoku.
Luty:Na przełomie stycznia i lutego udaliśmy się w Tatry, gdzie mieliśmy świętować urodziny moje i Kurka. W planach pierwotnie było zimowe przejście Orlej Perci, ale halny, który dotarł nad Tatry bardzo mocno zweryfikował nasze plany. Ostatecznie nie udało nam się nawet wyjść na Kozi Wierch, który w zimowych warunkach teoretycznie nie powinien być zbyt wielkim wyzwaniem, wychodząc ze schroniska z Pięciu Stawów, gdzie mieliśmy nocleg.
Liczba dni spędzonych w górach: 2
Podejście do Pięciu Stawów o zmierzchu.

Odwrót spod Koziego Wierchu
Marzec:W marcu udaliśmy się ekipą Do Góry Nogami na tygodniowy wywczas na Costa Blanca w Hiszpanii, gdzie udało nam się kilka dni powspinać między innymi w takich rejonach jak Sierra del Toix, Bellus oraz w Gandii, a także przejść niezwykle ciekawą grań Bernia. Udało się również w tym czasie wejść na charakterystyczny szczyt widziany z wielu miejsc na Costa Blanca – Penyal de Ifach.
Liczba dni spędzonych w górach: 2
Liczba dni spędzonych w skałach: 4
Grań Bernia

Gandia
Kwiecień:Na początku kwietnia zainaugurowałem sezon wspinaczkowy w Polsce na Pełcznicy, ale ponieważ byłem krótko po pewnych problemach zdrowotnych – w trakcie rekonwalenscencji – wyniki w skale były dość marne. W drugi dzień świąt Wielkanocy udałem się za to z Jagódką w Pogórze Karkonoskie, gdzie z Niedamirowa przez Łysocinę dotarliśmy aż do schroniska na Przełęczy Okraj. W pięknych pogodowych warunkach mogliśmy z daleka oglądać zaśnieżoną jeszcze Śnieżkę.
Liczba dni spędzonych w górach: 1
Liczba dni spędzonych w skałach: 1
Zejście do Niedamirowa z widokiem na Śnieżkę
Maj:Na przełomie kwietnia i maja udaliśmy się z DGNem na majówkę nad Jezioro Garda. Podczas pobytu spędziliśmy dwa dni w skałach w rejonie Nago, przeszliśmy legendarną ferratę Rino Pisetta oraz spędziliśmy dzień nad Jeziorem Idro. Dwa dni również spędziliśmy na spacery lub rowerowe przejażdżki bezpośrednio po okolicy Jeziora Garda. Warto odnotować też, że w maju członkowie grupy zdobyli Grossglocknera granią Studlgrat oraz walczyli na drodze normalnej na Matterhornie (choć tu akurat bez powodzenia).
Liczba dni spędzonych w górach: 3
Liczba dni spędzonych w skałach: 3
Widok na Monte Baldo

Skalne ściany nad Gardą widziane z Nago

Lago di Idro
Czerwiec:Na początku miesiąca musiałem podjechać w rejon Bielska, gdzie korzystając z okazji wybrałem się na Baranią Górę z Węgierskiej Górki robiąc ponad 25 kilometrową trasę w nieco ponad 5 godzin. Na weekend z okazji Bożego Ciała udaliśmy się na Frankenjurę, gdzie jednak z powodu niedawnej jeszcze kontuzji nie mogłem się jakoś super wspinać. Mimo wszystko wykorzystałem okazję, aby się choć trochę rozruszać na łatwiejszych drogach podczas gdy inni katowali się na tych znacznie trudniejszych. Wspinaliśmy się głównie w rejonach Gosswenstein i Pottenstein.
Liczba dni spędzonych w górach: 1
Liczba dni spędzonych w skałach: 3
Końcówka podejścia na Baranią Górę

Skalne mosty na Frankenjurze w rejonie Gosswenstein
Lipiec:W lipcu niestety w związku z charakterem prac sezonowych nie udało mi się spędzić ani jednego dnia czy to w skałach, czy to w górach.
Sierpień:Niewiele się zmieniło w porównaniu do poprzedniego miesiąca. Aczkolwiek w jedno popołudnie udało mi się wyrwać na ciekawy punkt widokowy nad Zagórzem Śląskim w Górach Sowich. Harde, choć krótkie podejście na tenże punkt spokojnie wystarcza aby uznać, że ten dzień został spędzony w górach. Niestety na rozpoczęcie długiego sierpniowego weekendu jeszcze byłem zajęty pracą, dlatego jedyne, co udało się zrobić, to wybrać się na krótki spacer na jego zakończenie w niedzielę, kiedy to wybrałem się na spacer po Górach Wałbrzyskich, podczas którego między innymi wszedłem na Waligórę, Borową oraz Ruprehticky Spicak.
Liczba dni spędzonych w górach: 2
Widok na Jezioro Bystrzyckie z punktu widokowego nad Zagórzem

Góry Wałbrzyskie widziane z Borowej
Wrzesień:Ten miesiąc to przede wszystkim tygodniowy urlop na Frankenjurze, gdzie liczyłem już na znacznie lepsze wspinaczkowe rezultaty niż podczas bożocielnego wypadu w te same rejony. Pojechaliśmy tym razem w trójkę i choć nie udało mi się poprawić życiówki, to jednak mimo nie tak dawnej jeszcze kontuzji udało mi się do niej zbliżyć, wspinając się z dołem, co uznałem za zupełnie niezły wynik. Kilka 6+ padło z jednym blokiem, więc była nadzieja, że po całkowitym wyleczeniu urazu lewego łokcia udałoby się podnieść swój rekord życiowy. Ponadto we wrześniu, tego samego dnia, w którym wyjeżdżaliśmy na Franken, wybrałem się z siostrą oraz jej dziećmi na Wielką Sowę. Była to dla mnie już druga wizyta na tej górze w tym roku.
Liczba dni spędzonych w górach: 1
Liczba dni spędzonych w skałach: 4
Safety first (6+).

3D (6+)
Październik:Na początku października wybrałem się na rowerową wycieczkę z Jagódką i Maćkiem na Wielką Sowę, notując tym samym swoją trzecią wizytę na tym szczycie w tym roku. To był w zasadzie mój pierwszy raz na rowerze w górach poza asfaltem i byłem nawet zadowolony, jak w niewielu odcinkach musiałem zejść z roweru i go pchać. Tydzień później zaś na rowerze wybrałem się do Andrzejówki z Witoszowa. Tym razem była to wycieczka szosowa, choć dojazd do Andrzejówki oznaczał pokonanie ok 600m przewyższenia na dystansie raptem ok 20 kilometrów. Podjazd solidnie mnie zmęczył, ale podobnie jak tydzień wcześniej, znów zaskoczyłem sam siebie swoją wydolnością i tym, jak krótkie dystanse musiałem pokonywać pchając rower. W ostatnią zaś niedziele grudnia wybrałem się z Przecierem na spacer leczący poweselnego kaca na imprezie, która miała miejsce w Podgórzynie pod Karpaczem. Stamtąd mieliśmy niedaleko na Górę Św. Henryka, gdzie znajdują się ruiny zamku, spod których roztacza się fantastyczny widok na Karkonosze.
Liczba dni spędzonych w górach: 3
Rowerowo na Wielkiej Sowie.

Rowerowo w Andrzejówce

Widok na Karkonosze z góry św. Henryka
Listopad:Na początku listopada udaliśmy się na tygodniowy rozwspin na Sycylię w rejon San Vito lo Capo. Nie spędziliśmy jednak czasu na wyspie wyłącznie na wspinaniu, ale dwa dni udało się również przeznaczyć na trekking. W efekcie czego wyszedł dość fajny, aktywny wyjazd. Podczas pobytu ustanowiłem swoją życiówkę w skali francuskiej, prowadząc 6a+. Ponadto udało się wejść na pobliskie dwie góry: Monte Monaco oraz Monte Cofano. Te w zasadzie niewysokie górki dały też nawet troszeczkę w kość, ale widoki z nich były naprawdę kapitalne. Niedługo po powrocie z Sycylii udaliśmy się jeszcze na urodzinowe ognisko na Radunii w Masywie Ślęży, gdzie, co zaskakujące, jeszcze w tym roku mnie nie było.
Liczba dni spędzonych w górach: 3
Liczba dni spędzonych w skałach: 3
Monte Monaco widziane z plaży w San Vito

Monte Cofano

W drodze na Ślężę z Wzgórz Kiełczyńskich
Grudzień:Końcówka roku (i przy okazji też miesiąca) była bardzo intensywna. Najpierw w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia wybraliśmy się z Jagódką na Śnieżnik żółtym szlakiem z Kletna. W drodze powrotnej trochę pobłądziliśmy i w efekcie dotarliśmy aż do słynnej chatki pod Śnieżnikiem, skąd napotkany turysta pomógł nam wrócić i znaleźć nasz, zasypany pod śniegiem szlak. Dwa dni później już byliśmy w Szklarskiej Porębie, gdzie mieliśmy spędzić sylwestra. Najpierw poszliśmy na spacer na Szrenicę, ale musieliśmy zawrócić z Hali Szrenickiej, gdzie już bardzo wiało, było piekielnie zimno, a i tak nie było nic widać. Następnego dnia wybraliśmy się na biegówki do Jakuszyc, gdzie po raz pierwszy w życiu mogłem ubrać na nogi narty. 20km to na początek zdecydowanie zbyt duży dystans, ale żal było nie wykorzystać tak pięknej pogody. Dzień później dla odmiany pojechaliśmy na drajtul na okoliczną skałkę Szopen w Szklarskiej Porębie Dolnej, by w ostatni dzień roku najpierw wybrać się na spacer nad Szklarkę, do Piechowic i z powrotem żółtym Szlakiem Walońskim do Szklarskiej, a wieczorem do Schroniska Orle, gdzie mieliśmy przywitać nowy rok.
Liczba dni spędzonych w górach: 3
Liczba dni spędzonych w skałach: 1
Liczba dni spędzonych na biegówkach 1
Zimą w Masywie Śnieżnika

Wreszcie narty na nogach

pierwszy raz w życiu
Podsumowując:
• Liczba dni spędzonych w górach: 25
• Liczba dni spędzonych w skałach: 16
• Liczba dni spędzonych na biegówkach: 1
Najciekawsze przejścia w górach:
• Grań Bernia (Bernia, 1126m)
• Monte Cofano, Sycylia (659m)
Najciekawsze ferraty:
• Rino Pisetta (E), Alpy Gardeńskie
Najciekawsze pokonane drogi wspinaczkowe:
• Rejon Jeziora Garda (Nago): Tommy (6a)
• Frankenjura: Safety First (6+), 3D (6+)
• San Vito lo Capo: Alicia (6a+)