Nieznany ląd, ciekawość, chęć odkrywania to jedne z głównych motorów napędowych w działalności człowieka.
O Wielkiej Koronie Tatr słyszał chyba każdy, kto choć w minimalnym stopniu interesuje się Tatrami. Zdobycie WKT wiąże się z postawieniem nogi w najwyższych punktach czternastu tatrzańskich ośmiotysięczników. Na pierwszy rzut oka jest to stosunkowo proste zadanie, bo w zdobywaniu góry generalnie chodzi o to aby iść pod górę dotąd, dokąd jest jeszcze gdzie wchodzić – tam droga się kończy. Sytuacja komplikuje się troszeczkę, gdy góra ma kilka wierzchołków. Trzeba znaleźć wówczas ten najwyższy, obrać go jako cel i kontynuować wspinaczkę. Komplikacje są nieco większe gdy nie wiadomo, który wierzchołek jest wyższy – wówczas najbezpieczniej z punktu widzenia zdobywcy jest wejść na wszystkie wierzchołki tak aby mieć święty spokój. Takiego spokoju nie miał prof.Kiełbasa bo jego zimowa Wysoka zaliczona była jedynie najczęściej odwiedzanym wierzchołkiem z krzyżem. Zryło mu to psychę na tyle, że musiał Wysoką odfajkować raz jeszcze. Wybraliśmy się tam dwa lata temu w piękną pogodę zdobywając obydwa wierzchołki.

Nasze rozmowy zdominował wówczas temat gdzie tak naprawdę jest Wysoka. Przewodniki wskazują albo na wyższość wierzchołka północno-zachodniego z krzyżem albo bezczelnie podają, że wierzchołki są równe! Jest to niezwykle nieprawdopodobne aby wierzchołki były tej samej wysokości. Choćby o centymetr, milimetr, mikrometr czy też jeden atom ale któryś z prawdopodobieństwem bliskim jeden musi być wyższy. Taka wówczas zasiała mi się myśl a prof.Kiełbasa odkopał nawet odpowiedni wątek na forum, w którym padło wówczas kilka kolejnych postów na ten temat. I tak skrystalizował się termin, sprzęt oraz zespół napędzany ciekawością i chęcią odpowiedzi na pytanie gdzie tak naprawdę jest Wysoka.
Czwartego sierpnia 2018r. pod patronatem prof. geodezji Edwarda Kujawskiego ekipa w składzie Grubyilysy, Tomek i ja wyrusza w rejs. Czuję się trochę jak tytułowy Kolumb robiący coś odkrywczego i bardzo ważnego ale z daleka wyglądamy chyba mało poważnie, przynajmniej Gruby z tymi geodezyjnymi łatami może być postrzegany jak by szedł na skitury : )



Meldujemy się pod Kogutkiem o godzinie 10:35,

a na szczycie niecałą godzinkę później

Rozkładamy sprzęt …

… i zaczynamy akcję pomiarową! Wszystkie wyniki Adam notuje skrupulatnie na oldschoolowym tablecie, któremu nie jest straszny brak napięcia w bateriach. Formatowanie tekstu tylko trochę niedomaga ale nie jest to problem.






Nie wchodząc w szczegóły dokonujemy pomiaru kilku punktów. Najpierw na wierzchołku północno-zachodnim, z których najwyższy jest punkt leżący na górnej krawędzi krzyża a następnie na wierzchołku południowo wschodnim, na którym najwyższy okazuje się intuicyjnie obrany punkt S1. W tym momencie bardzo podekscytowani stwierdzamy wyższość wierzchołka bez krzyża – Ameryka odkryta!
Poniższe zdjęcie zrobiłem po naszych pomiarach w taki sposób aby na jednej fotografii, bez opracowania wyników i suchego tekstu zobrazować na tzw. oko różnicę między wyższym wierzchołkiem a górną krawędzią krzyża, będącą najwyższym punktem niższego wierzchołka. Aby nie taszczyć na górę ciężkiego dedykowanego pod niwelator statywu dorobiłem specjalny adapter, który umożliwia zamocowanie urządzenia do lekkiego statywu fotograficznego. Statyw jaki zabrałem miał bardzo komfortową regulację wysokości, dzięki której mogłem ustawić wypoziomowaną oś lunetki w taki sposób aby patrzyła na wysokości górnej krawędzi krzyża, czyli ustawiłem ją dokładnie w najwyższym punkcie tego wierzchołka. Następnie spojrzałem lunetką na najwyższą skałę zmierzoną na wierzchołku południowo-wschodnim (punkt S1). Tak to wygląda - na oko jakieś 6-8 cm


Dla sprawdzenia dokonaliśmy ponownych pomiarów ale w drugą stronę. Tak na wypadek gdyby oś lunetki nie była równoległa do wzorca poziomu na niwelatorze. Wyniki pomiarów potwierdziły się:

Poniżej link do opracowania Adama i dokładne wartości jakie otrzymaliśmy ( 69mm do górnej krawędzi krzyża i 201mm do najwyższej skały wierzchołka północno-zachodniego, gdyby krzyż zamocowano na tej skale wówczas wierzchołek ten byłby wyższy

)
https://drive.google.com/open?id=1c18-T ... F4bCcTKFgIRelacja dedykowana pamięci prof. Edwarda Kujawskiego (1937-2019)
PS
Jak na Kolumbów przystało kilka dni po naszej akcji okazało się, że nie jesteśmy pierwsi bo jakiś rok wcześniej ktoś już Amerykę odkrył. Trochę dziw bierze, że na forum nikt o tym nie wiedział. Dobra strona tej sytuacji jest taka, że nie wiedząc o tamtej akcji powtórzyliśmy te same wyniki w granicach błędów oszacowanych przez obydwa zespoły. Różnica w wynikach wynosi około 4 cm.



