Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz mar 28, 2024 1:16 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt maja 09, 2023 9:52 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1227
Lokalizacja: Warszwa
Dzień 1 "Nieśpiesznie przez Castro i Lovere"

Tegoroczny przedświąteczny czas postanowiliśmy spędzić inaczej – w podróży. Spośród kilku propozycji wybraliśmy tydzień nad malowniczym włoskim Lago Iseo. Spośród czterech wielkich jezior włoskich Iseo jest najmniejsze, choć urokiem może konkurować z największą Gardą. Bardzo polubiliśmy połączenie gór i wody, więc pobyt w takim miejscu to strzał w dziesiątkę. Lecimy samolotem, tym samym na miejscówkę noclegową wybieramy dobrze skomunikowane zabytkowe Lovere położone na północnym brzegu jeziora. Lovere słynie ze stosunkowo dużej liczby zabytków. Przy głównym miejskim deptaku znajdują się zabytkowe pałace. W centrum warto odwiedzić kościół San Giorgio zbudowany w XIII wieku oraz znacznie większy kościół Santa Maria Valvendra zbudowany w 1473 roku i pięknymi freskami. Wśród obiektów sakralnych wyróżnia się również Suore di Carita (wewnątrz także niesamowite freski). Poza zabytkowymi kościołami znajduje się tu duży port jachtowy oraz dwie mniejsze przystanie. Podobnie jak w innych miejscowościach położonych nad jeziorem, również w Lovere na turystów czeka nadmorski bulwar z urokliwymi restauracjami i barami oraz zabytkowa starówka. >>>>>>>> http://gorolotni.blogspot.com/2023/05/n ... overe.html
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt maja 09, 2023 10:41 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1227
Lokalizacja: Warszwa
Dzień 2 "Rześka włoska wiosna"
Drugiego dnia rozkoszując się typowym włoskim śniadaniem (ser Provolone i inne takie smakołyki) rozkminiamy jak się dostać do Sale Marasino. Będąc nad Iseo bez auta trzeba wybierać cele, które są dobrze skomunikowane. Jest to pewne utrudnienie, ale dla chcącego nic trudnego. Wzdłuż wschodniego wybrzeża jest linia kolejowa, a pociągi jeżdżą mniej więcej co godzinę. Wystarczy więc dostać się do sąsiedniego Pisogne i to wszystko. Ale żeby nie było zbyt łatwo poranne promy do tej miejscowości występują w liczbie aż dwóch (no i jeszcze trzeba dobrze rozeznać się w rozkładzie – bo a to dni szkolne, a to dni powszednie – i tutaj nie ma znaku równości, do tego święta w sobotę, święta w niedzielę…. Rozkład po prostu bajka). Ciekawa jest też opcja biletowa na pociąg. Bilet kupuje się w przydworcowych kawiarniach przy okazji degustacji kawy. Mało tego – jak się dowiadujemy na chwilę przed odjazdem, należy na tym bilecie własnoręcznie podpisać miejsce startu, czyli stację, z której się odjeżdża oraz datę i godzinę odjazdu – bez tego bilet jest nieważny (czyli odręczna walidacja). Gdy po tych wszystkich przeszkodach komunikacyjnych wysiadamy w w/w Sale Marasino wystarczy „tylko” wejść na górę, zejść, wsiąść w pociąg, potem złapać prom powrotny do Lovere i jesteśmy w domu. Ale to byłoby zbyt proste.>>>> http://gorolotni.blogspot.com/2023/05/r ... iosna.html
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz maja 11, 2023 10:34 am 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1227
Lokalizacja: Warszwa
Dzień 3 "Sentiero del panchina"

My to zawsze musimy zrobić wszystko na odwrót. Zamiast rozruszać się jakimś lekkim trekkingiem, to od razu z grubej rury. Efekt tego taki, że następnego dnia wstaje się ciężko, ale mimo to z uśmiechem bo i pogoda ma być lepsza. Spać trzeba szybko lub nie spać, bo zwiedzać. Za namową Iny wybieramy się na wzgórze, gdzie stoi Chiesa di San Defendente. Ale zanim swoje nogi postawimy na tym zjawiskowym balkonie widokowym nad Lago Iseo wsiadamy w autobus jadący do Salto Colina. W miejscowości tej stykamy się z przyjacielskim pozdrowieniem grupy mieszkańców. Wchodząc do kawiarni na poranną (jak z reklamy) "prawdziwą włoską kawę", lokalsi widząc, że my turyści pytają czy "JUVE"? a ja co nieco interesujący się piłką kopaną odpowiadam: ATALANTA! I ta ich euforia i przytulanie. Po tej pysznej kawie ruszamy w trasę. >>>>>>> http://gorolotni.blogspot.com/2023/05/s ... china.html

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So maja 13, 2023 9:44 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1493
Lokalizacja: W-wa
Panchina Gigante w Slanej Vodzie

Obrazek

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt maja 16, 2023 3:55 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1227
Lokalizacja: Warszwa
Dzień 4 "Największa w swojej kategorii"

Jako, że mamy czwartek to dla włoskiej ludności oznacza ferie świąteczne i promy pływają jakoś inaczej – do tej pory nie możemy się w tym do końca połapać (lokalsi też nie). Bo jest opcja dni pracujących, dni pracujących-szkolnych, od poniedziałku do soboty, ale tylko w dni nauki szkolnej, dodatkowo są okresy świąteczne – tzn. tylko dla uczniów, bo wtedy w naszym wypadku obowiązuje rozkład już w Wielki Czwartek, ale wtedy też jest normalny dzień pracujący dla dorosłych czyli "fermata" czy nie „fermata” o to jest pytanie? Niby to ogarniamy, jak mówi dzisiejsza młodzież. Ale nie pytajcie nas co i jak– to trzeba przeżyć! Ważne, że udało się wypłynąć na podbój największej wyspy w Europie, która jest położona na jeziorze. Monte Isola, bo o niej mowa, to dokładnie ta sama wyspa, o której cytując klasyka: "Król Jan III Sobieski podczas odsieczy wiedeńskiej w 1683 mówił… niewiele, a nawet wcale" (klasyk w stylu Pana Makłowicza). Ale swoją prawdziwą popularność i oblężenie zyskała dzięki instalacji specjalnego pomostu pomiędzy Sulzano a Peschierą. Dodatkową atrakcją tego miejsca jest festiwal kwiatów w święto podwyższenia krzyża. A wszystko zaczęło się na początku XIX wieku. W wioskach położonych nad jeziorem Iseo szerzy się epidemia cholery. Najwięcej przypadków śmiertelnych kroniki notują na wyspie Monte Isola w malutkich miasteczkach Carzano i Novale. Zrozpaczeni mieszkańcy modlą się do Świętego Krzyża. Obiecują, że odwdzięczą się urządzając wspaniałe święto na jego cześć, jeśli tylko zaraza ustanie. Epidemia znika. Od tej pory raz na pięć lat 14 września odnawia się złożona obietnica. Kolejne święto w 2025 roku. Wysiadamy w Carzano, szukamy otwartej kawiarni ale godz. 9.30 to dla włoskich mieszkańców chyba za wcześnie. Jednak nie na tyle wcześnie, by być świadkiem pijackiego monologu, który serwuje nam jeden z mieszkańców wykrzykując z balkonu swoje ubolewania wyimaginowanej tylko sobie Julii. Spacerując mijamy gaje oliwne i winnice, nie spotykając żywej duszy. Ile bym dał, aby takie doświadczenia spotkały nas w Tatrach - to tylko sfera marzeń. Mniej więcej w okolicach miejscowości Cure dopadają nas pierwsi turyści, których poznajemy po twarzach z promu. >>>>>> http://gorolotni.blogspot.com/2023/05/n ... gorii.html

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt maja 23, 2023 2:25 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1227
Lokalizacja: Warszwa
Dzień 5 "Pochmurna stolica regionu"

Skoro mamy już przećwiczony transport publicznymi środkami transportu, a pogoda ma być dobra, ale bez szału – wybór pada na zwiedzanie miasteczka Iseo i tamtejszej atrakcji, czyli rezerwatu przyrody – Reserva Naturale Torbiere del Sabino. Dzień nie może rozpocząć się od znanego już rytuału, czyli porannej kawy i ciasteczka na stacji kolejowej. Prom dopływa do Pisogne o czasie, więc oczekując na pociąg trzeba wzmocnić się prawdziwą włoską kawą i tradycyjnie podpisać zakupione bilety. Jak zna się już cały proces – to aż zabawne jak można cieszyć się tak drobnymi zadaniami – dolce vita to nie jest pusty slogan to styl życia i my się w nim łatwo zanurzamy, jak w maśle. Bez żadnych problemów docieramy do Iseo pociągiem i rozpoczynamy wędrówkę po rezerwacie (torfowiska, mokradła), licząc na obserwację ciekawych ptasich gatunków. Wstęp do rezerwatu kosztuje 1 euro. Może sam rezerwat nie robi wielkiego wrażenia, ale spacer jest przyjemny i faktycznie możemy podglądać faunę w jej naturalnym środowisku. Jesteśmy tylko zawiedzeni, że nie możemy w tym czasie skorzystać z pomostu centralnego – z którego podobno są najlepsze widoki… zamknięto go na czas lęgowy. Ale i tak liczba kroków robi wrażenie, a przecież to dopiero początek dnia i miasteczko Iseo już na nas czeka. >>>> http://gorolotni.blogspot.com/2023/05/p ... gionu.html

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz maja 25, 2023 4:36 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1227
Lokalizacja: Warszwa
Dzień 6 "Bossico rządzi się swoim prawem"

Ten dzień będzie rządził się swoimi prawami. W końcu nazwa tej uroczej małej miejscowości (może nawet wioski) zobowiązuje – jedziemy do Bossico, a stamtąd ruszamy w górę – a dokładnie na Monte Colombina. Oferuje ona spektakularne widoki na jezioro, na które liczymy. Słoneczny poranek zwiastuje, że będzie przyjemnie. Ale zanim ruszymy na szlak, po raz kolejny korzystamy z komunikacji miejskiej i aż w ilości 4 sztuk wsiadamy do lokalnego autobusu (linia L). Poza naszą dwójką towarzyszą nam dwie przemiłe dziarskie starsze panie, które jadą do Bossico odwiedzić swoje rodziny na święta. Całą drogę przysłuchujemy się ich rozmowie. Są bardzo energiczne i uśmiechają się do nas szeroko. Jazda autobusem robi się coraz ciekawsza – wspinamy się coraz wyżej i jak to zawsze we Włoszech (chyba nie znamy regionu o prostych drogach) serpentyny i zwężenia to tutejsza specjalność. Kierowca rządzi! Docieramy do miejsca docelowego – ostatni przystanek na trasie. Rozpoczynamy wędrówkę przy uroczym kościele, który z racji świąt jest już otwarty. Słońce przyjemnie grzeje i powoli zdobywamy wysokość. Jeszcze przyjemniej robi się, gdy docieramy do granicy lasu. Zgodnie stwierdzamy, że szlak przypomina nasze beskidzkie trasy. Idzie nam się naprawdę lekko i przez większą część trasy w swoim towarzystwie. Wychodzimy z lasu i otwierają się przed nami pierwsze widoki. Co prawda nie jest dziś za bardzo przejrzyście, ale i tak cieszymy się każdą minutą. >>>>>>>> http://gorolotni.blogspot.com/2023/05/b ... awami.html

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Dzień 7 "Bergamo - bez planu"

Ostatni dzień to powrót do Bergamo. Lot dopiero wieczorem, więc mamy cały dzień na doświadczanie Bergamo. Bagaże zostawiamy w skrytce na dworcu autobusowym i ruszamy w stronę starówki. Dziś świąteczna niedziela. Wchodzimy do kościoła – okazuje się, że uroczystości właśnie się rozpoczynają, więc zostajemy. Biskup wychodzi do ludzi, robi sobie zdjęcia. No celebryta normalnie. Ponieważ byliśmy już kiedyś w Bergamo na kilka dni, znamy to miasto i tym razem nie mamy żadnego planu zwiedzania. Ludzi jest sporo – świąteczna niedziela sprzyja spacerom i odwiedzinom. Turystów też naprawdę dużo. Strategia może być tylko jedna – wchodzimy w ciche uliczki, uciekając od gwaru i tłumu. Udaje się znaleźć przyjemną kawiarnię – trzeba zjeść świąteczne śniadanie. To też dobra okazja do pierwszych podsumowań i wymiany wrażeń z całego pobytu nad Lago Iseo. Chodzimy po znanych nam zakątkach, wzdłuż murów cita alta. Pogoda ciągle dobra. Ostatni rzut oka na miasto z góry i czas ruszyć na lotnisko. Ostatnia pizza, ostatni łyk prawdziwej włoskiej kawy i z wielkim żalem opuszczamy włoską ziemię. To był bardzo aktywny i zróżnicowany czas. Pełen wrażeń, ale też i czasu na odpuszczenie, na luz i ciekawość świata. Pod skórą czujemy, że jeszcze to powtórzymy. http://gorolotni.blogspot.com/2023/05/b ... planu.html

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt cze 16, 2023 6:41 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt lis 21, 2008 10:48 pm
Posty: 1227
Lokalizacja: Warszwa
Zapraszam do oglądania, komentowania


_________________
Jeśli zdajesz pytanie dlaczego chodzę po górach to znaczy że nie zrozumiesz odpowiedzi


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt sie 08, 2023 1:34 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Cz cze 18, 2009 11:04 am
Posty: 10402
Lokalizacja: miasto100mostów
Heh, ciekawie się patrzy na tą wczesną włoską wiosnę. Parodnia Makłowicza mistrzostwo
Pozdro

_________________
'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 9 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL