Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest So paź 05, 2024 3:44 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1184 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 36, 37, 38, 39, 40
Autor Wiadomość
PostNapisane: N sie 25, 2024 11:44 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2240
Leniwa niedziela. Śpię do oporu, a potem mała wycieczka na Błatnią z Jaworza.
Idziemy czerwonym szlakiem, żar leje się z nieba.

Obrazek

Żeby było choć trochę świeżości, bezszlakowo odbijamy na Łazek.

Obrazek

Lekka dzikość.

Obrazek

Na Małym Cisowym zaczyna robić się fajnie.

Obrazek

Na Wielkiej Cisowej jeszcze fajniej.

Obrazek

Kolorki traw są już idealne.

Obrazek

Turystyka się rozwija w rejonie.

Obrazek

Błatnia jak zwykle piękna.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Robimy sobie dłuższy leżing.

Obrazek

Ja się kręcę z aparatem po okolicy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na koniec wracamy szlakiem drwali na parking.

Obrazek

Jest on o tyle ciekawy, że prowadzi po pozostałościach domów dawnych drwali z Jaworza. Przeważnie są to resztki ruin. A na zdjęciu stara czereśnia, która kiedyś była częścią sadu przy takim domu.

Obrazek

Wycieczka w stylu Cieszynioków, 10 km na zupełnym luzie, 2x się zdrzemnąłem nawet ;)

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt sie 30, 2024 3:49 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2240
We wtorek byłem na piwie z kolegami z pracy. Jeden cały czas zagadywał, żebym zabrał go na wycieczkę, najlepiej w czwartek by mu pasowało, bo weekendy ma już pozajmowane. Chciał, żeby to była porządna wycieczka, minimum 40 km, w ramach treningu. W środę zaplanowałem trasę, wziąłem urlop, a on mi pod koniec dnia pisze, że jednak nie da rady. Tak to jest umawiać się na wyjazdy ;)
Pojechałem więc sam, w Beskid Żywiecki do Juszczyna. Celem turystycznym było pierwsze przejście dwoma długimi szlakami (niebieskim i żółtym) łączącymi tą okolicę z GSB. Najpierw małe pozaszlaki, żeby dostać się z Juszczyna do niebieskiego szlaku.

Obrazek

Poranek bardzo przyjemny, widoczki również.

Obrazek

Niebieski szlak nie jest zbyt fajny. Rozjeżdżone beskidzkie drogi, słabe oznaczenie. Troszkę gubię się na podejściu, bo nie byłem czujny. Wyżej, gdzie już nikt szlakiem nie chodzi i prawie nie ma dróg, gubię się ponownie, choć już byłem czujny. W zasadzie to ja poszedłem dobrze, tylko szlak się zgubił ;)

Obrazek

Ale żeby nie było samego narzekania, taka piękna łupkowa droga była przez kilkadziesiąt metrów.

Obrazek

Dołączam do GSB. Doganiam dziewczynę z wielkim plecakiem. Zagadałem, czy jest w trakcie przejścia GSB. Oczywiście. Dzień 16, jeszcze 4 zostały. Dziwnie mówi po Polsku, więc jakoś domyślnie przyjąłem, że Ukrainka, a tu wcale nie - Czeszka. Miłośniczka szlaków długodystansowych. Podobno w Czechach mają taki co ma 2 tys. km.

Obrazek

Odcinek GSB w kierunku Hali Krupowej dłuży się, ale jest całkiem przyjemny.

Obrazek

Piękne wrzosy, lepsze niż te na Pradziadzie.

Obrazek

Widoczki również były.

Obrazek

Dochodzę do Okrąglicy, odbijam do kapliczki.

Obrazek

Obrazek

Następnie odbijam na Halę Krupową. To tu zachwycaliśmy się kiedyś cudnym widokiem na Tatry na forumowym wyjeździe. Teraz Tatr nie widać, nawet gołym okiem.

Obrazek

Ale kolorki są :)

Obrazek

Wielka purchawa.

Obrazek

Schodzę aż do bacówki, w której nocowałem na kursie przewodnickim - sam. Bo wszyscy inni kursanci poszli do schroniska. Od tamtej pory mam do niej wielki sentyment.

Obrazek

Wracam na szlaki i idę na Halę Kucałową. Tutaj to dopiero są kolorki :)
Oczywiście każdy wie, że "Schronisko na Hali Krupowej", znajduje się właśnie na Hali Kucałowej, logiczne, prawda?

Obrazek

Idę dalej. Na obokszlakową Kocią Łapę.

Obrazek

Takie piękne z niej widoczki na Okrąglicę.

Obrazek

Następnie udaję się na Policę.

Obrazek

Uschnięty las na Policy ma swój urok.

Obrazek

Tobi ćwiczy.

Obrazek

Aby trasa miała 40 km, należałoby iść dalej aż do Mosornego Gronia, ale nie mam aż takich ambicji. Stwierdziłem, że wystarczy mi podejść na Halę Śmietanową, a w zaoszczędzonym czasie poleżę sobie chwilę na trawce. Leży się bardzo przyjemnie :) W pewnym momencie słyszę rozmowę o mądrym psie, który pilnuje swojego pańcia jak ten śpi. Tak sobie myślę, że to chyba o mnie chodzi, choć przecież wcale nie śpię. Zerkam, na czas, okazało się, że zaległem i usnąłem na półtorej godziny ;)
A na zdjęciu widok z Policy na Czyrniec.

Obrazek

Wobec tego od razu rozpocząłem powrót. Wracam na Halę Kucałową.

Obrazek

A potem wstępuję na szlak żółty do Juszczyna. W górnym odcinku jest całkiem fajny. Czy tu już widać jesienne liście?

Obrazek

Widok wstecz na Policę.

Obrazek

Potem już mniej ciekawe rozjeżdżone drogi.

Obrazek

Niżej przechodzi się przez bardzo malownicze przysiółki.

Obrazek

Następnie trzeba przejść przez niewysokie pasmo górskie (szczyt Jawor), z którego istnienia wcześniej nie zdawałem sobie sprawy. Łatwo tam zgubić szlak. Gubiłem i znajdowałem ze 3x.

Obrazek

Na koniec, aby nie iść asfaltem przez cały Juszczyn, zdobywam sobie pozaszlakowe Chabówki.

Obrazek

Gdzie mam zachodzik.

Obrazek

A potem już tylko szybkie zejście do auta. Całkiem fajna wycieczka, solidna, ale luzacka :)

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So sie 31, 2024 10:45 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2240
Kolejny ładny dzień. Jeżeli ocieplenie klimatu ma tak wyglądać, to ja jestem za.
Beskid Śląsko-Morawski, Dolní Lomná - Velký Polom.
Poranek przyjemny, jak zawsze. Asfaltem można podejść dość wysoko, jak zwykle w Czechach.

Obrazek

Przejrzystość na każdej kolejnej wycieczce jest coraz gorsza, dzisiaj będzie rekord nieprzejrzystości.

Obrazek

Wychodzę szlakiem niebieskim, ale porzucam go i idę szukać skał.

Obrazek

Kawał skały znalazłem.

Obrazek

Nie zdobyliśmy wierzchołka. Za trudne było.

Obrazek

Potem trzeba dojść do szlaku.

Obrazek

I jest już droga grzbietowa. Szeroka, ale ładna.

Obrazek

Widok wstecz na Severkę.

Obrazek

Kamenná chata z dziwną wieżą widokową.

Obrazek

Taka całkowicie zabudowana.

Obrazek

W chacie kupuję piwko i podziwiam starą wypieszczoną skodę.

Obrazek

A potem dziki szlak na Velký Polom.

Obrazek

Mimo wymarłych drzew, podoba mi się tu.

Obrazek

Na szczycie leżę chwilę, a potem powrót.

Obrazek

Wracamy przez Sevrkę. Po drodze Tobi ma rekordowy pieniek.

Obrazek

Już myślałem, że tam zostanie na zawsze, bo ciężko było go zdjąć ;)

Obrazek

Buszujący w trawach.

Obrazek

Takie widoki były: Kozubová i Ostrý, na których byłem w tym roku.

Obrazek

Szczyt Sevrka - masakrycznie sucho.

Obrazek

Kolejne schronisko - Skalka.

Obrazek

W dół schodzę szlakiem żółtym. Las wycięli, zrobiło się trawiasto.

Obrazek

Z wycieczki na wycieczkę trawki coraz ładniejsze.

Obrazek

Velká Louka.

Obrazek

Takimi drogami można chodzić :)

Obrazek

Niżej nie jest już tak ładnie.

Obrazek

Późnym popołudniem przejrzystość jeszcze bardziej siadła.

Obrazek

Czasem mam wrażenie, że jest taka lekka mgła.

Obrazek

Nie wiem jak to się stało, ale 17:30 jestem już przy aucie. Albo za szybko chodzę, albo trasa za krótka ;)

p.s.
Specjalne info dla Laynna. W drodze powrotnej spotkałem się z Focusem RS mk3. Taki klasyczny, jasnoniebieski. Rury wydechowe o średnicy odpływu z kibla i udało się go upokorzyć ;)

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 05, 2024 3:14 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2240
Wrzesień, ale wciąż lato na całego. Postanowiłem odwiedzić Góry Opawskie. Trasa podobna do mojej pierwszej wizyty w tych rejonach - kółeczko z Pokrzywnej. Tym razem zaczynam od jeziorek: Morskie Oko i Żabie Oczko.

Obrazek

To sztuczne zbiorniki w wyrobiskach dawnych kamieniołomów.

Obrazek

Trzeba przyznać, że jest tam bardzo urokliwie.

Obrazek

Następnie wędrujemy dalej i jestem zaskoczony jesiennymi kolorkami. Nie przymrozki, a susza jest tu przyczyną.

Obrazek

Ciekawe jaka będzie jesień w tym roku?

Obrazek

Skały Karolinki.

Obrazek

Kręcimy się po nich sporo i eksplorujemy różne zakamarki.

Obrazek

Tobi oczywiście zdobywa! :)

Obrazek

Na południowych zboczach Karolinek panowały "chorwackie" upały. Na szczęście niżej była rzeczka, Tobi mógł się porządnie schłodzić.

Obrazek

Przechodzimy przez Jarnołtówek i wychodzimy obrzydliwie nudnym odcinkiem GSB na Biskupią Kopę. Długa, nużąca ścieżka przez krzaki. Dopiero pod koniec pojawiają się jakieś widoki i urozmaicenie.

Obrazek

Jestem trzeci raz na Biskupiej Kopie. Za każdym razem coraz mniej mi się tu podoba. Koło wieży powstały budki nie pasujące do niczego, a ruiny schroniska w niekończącej się budowie są coraz bardziej obleśne.

Obrazek

Pora na odcinek, na który czekałem najbardziej. Okolice Srebrnej Kopy. Niestety początkowo rozczarowanie, zapamiętałem otwarte przestrzenie, a idzie się wśród krzaków zasłaniających wszelkie widoki.

Obrazek

Kamienny schron na Srebrnej Kopie zapamiętałem jako stojący na otwartej przestrzeni. Teraz praktycznie go nie widać ze szlaku. Przez 4 lata wszystko zarosło brzozami i jarzębinami.

Obrazek

Na szczęście dalej robi się nieco ładniej.

Obrazek

Tego lasku po prawej stronie w ogóle nie było 4 lata temu. Być może były niewidoczne na zdjęciach kilkunastocentymetrowe młode drzewka.

Obrazek

Ale są widoki, są żółte trawy,

Obrazek

Coraz bardziej mi się podoba!

Obrazek

Biskupia Kopa i Srebrna Kopa są znacznie wyższe niż inne góry tego pasma i górują nad okolicą.

Obrazek

Następnie wymyśliłem długie pozaszlaki, którymi był plan dojść nad Gwarkową Perć.
Najpierw było pięknie.

Obrazek

Potem tajemniczo, a droga zamieniła się w podmokłą łąkę.

Obrazek

A na koniec, jak już było za daleko, żeby myśleć o powrocie, wszystko zarosło. Między drzewkami setki pajęczyn, wszystkie zbierałem na klatę.

Obrazek

Ale plan dojścia nad Gwarkową Perć został zrealizowany.

Obrazek

Ciekawie tu jest.

Obrazek

Trzeba przyznać, że Góry Opawskie są bardzo urozmaicone i atrakcyjne.

Obrazek

Jako ostatnią atrakcję przewidziałem wyjście stokiem na którym kiedyś była skocznia narciarska. Tobi lubi takie strome podejścia.

Obrazek

Na koniec spokojny powrót do auta.

Obrazek

Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie ostatnie metry. Na pustej drodze, na której nie spodziewałbym się żadnego niebezpieczeństwa Tobi wpadł pod rower. Nie wyglądało to bardzo groźnie. Odbił się, zaskuczał, ale nie stracił równowagi. Rowerzysta nawet się nie zatrzymał. Przeprosiłem go za psa, ale odparł tylko, że wszystko w porządku. Zauważyłem, że Tobi ma krew na pysku, ale normalnie sobie biegał. Był już zmrok, więc mało co było widać. Przyjechaliśmy do domu i w dobrym świetle rana wyglądała bardzo poważnie. Pojechaliśmy do całodobowej kliniki weterynaryjnej, gdzie Tobi już został do rana. Opis tego co mu dolega jest dość przerażający.

Cytuj:
Złamanie kości czołowej z przemieszczeniem. Rana nad prawym okiem 5 cm, głęboka, widoczne rozerwane mięśnie. Założono dwa piętra szwów wchłanialnych.

Mam nadzieję, że nie była to ostatnia wycieczka Tobiego.

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 05, 2024 7:57 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Pt wrz 27, 2013 2:48 pm
Posty: 613
Kurde, dawaj znać.
Tobi jest twardy...
Swoją drogą, z rowerzystami sprawa nie jest jednoznaczna.
Sam często pykam na rowerze, wiecie, jak jest z psiakami.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 15, 2024 9:07 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2240
Opady, powodzie, ale dzisiaj było całkiem niezłe okno pogodowe. Wziąłem Tobka na spacer :)
Zapowiadało się nieźle. Podlane trawy się zazieleniły, przejrzystość powietrza rewelacyjna, a słoneczko przyjemnie przygrzewało.

Obrazek

Bardziej jesienna kolorystyka też była.

Obrazek

Najpierw miałem iść standardowo na Gródek, ale uznałem, że trzeba zrobić coś ciekawszego. Mamy w Jaworznie takie wielkie łąki w środku lasu. Praktycznie niedostępne, otoczone z wszystkich stron rowami melioracyjnymi i chaszczami. Z jedną polną drogą dojazdową. Tam się udałem.

Obrazek

Dzisiaj łąki były nieco podmokłe. Szybko dałem sobie spokój z kombinowaniem jak nie przemoczyć butów.

Obrazek

Super dzisiaj wyglądały te łąki, w połączeniu z chmurkami.

Obrazek

Tobi siedział i podziwiał, ciesząc się życiem.

Obrazek

Granica między skoszonymi i dzikimi.

Obrazek

Pojedyncze drzewa dodają uroku.

Obrazek

Tobi zdecydowanie wraca szybko do zdrowia i formy po wypadku :)

Obrazek

Idziemy w bardziej podmokłe rejony.

Obrazek

Tak to wyglądało w praktyce... fajna zabawa ;)

Obrazek

Potem przebijaliśmy się w kierunku góry Wielkanoc. "Przebijaliśmy" to bardzo dobre słowo. Wiedziałem, że trzeba iść na wprost wzdłuż słupów. Kiedyś tędy przeszliśmy z Ukochaną. Dzisiaj prawie zgubiłem buty w tych bagniskach.

Obrazek

Ale się udało :)

Obrazek

Uff... droga :)

Obrazek

Wychodzimy na Górę Wielkanoc.

Obrazek

Widok na Górę Przygoń - najwyższe wzniesienie Jaworzna.

Obrazek

Przejrzystość jest naprawdę dobra. Huta Katowice.

Obrazek

Koksownia Przyjaźń, jak na dłoni.
Beskidy też było dobrze widać, choć pod słońce.

Obrazek

Stary nieczynny budynek stacji PKP w dzielnicy Ciężkowice.

Obrazek

Za to stacja wyremontowana.

Obrazek

Idziemy na Gródek. Przybywa chmur.

Obrazek

Nadciągają groźne ciemne chmury. To jeszcze nie koniec ulew.

Obrazek

Na gródku pustki. Przechodzimy po kładkach, jest może z 5 cm więcej wody niż tydzień temu.

Obrazek

Przekraczamy Łużnik w drodze powrotnej. Tydzień temu w tym miejscu było 0 cm wody. Pamiętam, bo obiecywałem Tobiemu, że się napije i było rozczarowanie, rzeczka wyschła całkowicie. Zwykle Łużnik ma tutaj ok 1 metr szerokości i 10 cm głębokości. Można go przekroczyć dużym krokiem. Po opadach/roztopach rozlewa się na kilka metrów szerokości, ale wciąż można przejść po kamieniach suchą stopą. Teraz szerokość miał ze 100 metrów, myślałem, że przejdę bez problemu, ale jak Tobi zaczął płynąć to podwinąłem nogawki w spodenkach... nie pomogło, wody było po pas.

Obrazek

Opady zdecydowanie wrócą. Niebo wygląda groźnie.

Obrazek

Wyglądało, ze może lunąć lada chwila. Na szczęście tylko postraszyło.

Obrazek

Spontaniczny poranny spacerek, zmienił się w 9-godzinną wycieczkę.
Było pięknie, było ciężko... ale najważniejsze, że Tobi zachowywał się jak stary dobry Tobi. A pani weterynarz mówiła, że do aktywności można próbować wrócić za 2-3 miesiące. Czuję, że nastąpi to szybciej :)

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 16, 2024 11:54 am 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): N sie 25, 2013 10:23 am
Posty: 1511
Heh, robiłem sobie właśnie wczoraj dłuższe wybieganie po "mieście" i miałem zamiar zahaczyć o Gródek (leciałem od strony Dobrej), ale gdy dotarłem do tego rozlanego Łużnika to stwierdziłem, że podziękuję za takie atrakcje i modyfikuję trasę :mrgreen:

Przyjemnie czytać, że Tobi szybko wraca do zdrowia ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz wrz 19, 2024 3:07 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2240
Równo 2 tyg. po wypadku wybraliśmy się w góry. Małe spokojne góreczki. Zaczęliśmy w Zwardoniu, ale szybko przeszliśmy na słowacką stronę. Jak widać Słowacy umocnili pas graniczny bunkrami.

Obrazek

A potem łączkami wzdłuż wyciągu w kierunku Skalanki.

Obrazek

I wtedy pojawił się psiak. Brzydki, czarny. Szedł po naszych śladach i wyglądało, że jest miejscowy.

Obrazek

Szybko zakolegował się z Tobkiem. Zastanawiałem się czy go odpędzić, ale wyglądało, że gdzieś podąża swoimi drogami, przeważnie był z przodu, czasem znikał na chwilę i myślałem, że się od nas odłączył, ale potem znowu się pojawiał.

Obrazek

Dzień piękny, słoneczny, ciepły ale nie upalny. Idealne warunki. Szliśmy najpierw wzdłuż granicy na południe.

Obrazek

Następnie na Przełęczy Graniczne odbiliśmy na Słowację, a tam trochę bezszlakowo, żeby nie iść asfaltem. Psiak wciąż z nami, stwierdziłem, że jak bardzo chce to mogę go zabrać na wycieczkę, przecież wracamy w to samo miejsce.

Obrazek

Doszliśmy do zielonego szlaku i dalej przez Starý košiar do Oščadnica-Svancari.
Tutaj też wykaszają hale.

Obrazek

Pod Lieskovą mały problem. Wielkie stado owiec, pewnie jakieś psy pasterskie, a ja idę z obcym psem, po którym nie wiadomo czego się spodziewać. Najpierw stwierdziłem, że wezmę go na smycz, udało mu się ja założyć, ale wpadł w szał, pewnie nigdy smyczy nie miał zapiętej. Uznałem więc, że to nie ma sensu i idziemy na luzaka.

Obrazek

Psiak czuł przed owcami respekt, ale nie panikował. Trzymał się blisko i naśladował zachowanie Tobiego. Zaimponował mi swoją inteligencją. Był też baca i psy pasterskie, ale bardzo dobrze wychowane.

Obrazek

Liesková i typowe dla tych okolic rozległe łąki.

Obrazek

Następnie czerwonym szlakiem schodzimy do centrum Skalité. Znowu miałem obawy jak zachowa się psiak, ale znowu dał radę. W ogóle podobał mi się coraz bardziej. Młodziutki, miał na oko 1 rok życia za sobą. Nie narzucający się, zdystansowany. Interesował się głównie Tobim, chociaż w miarę wycieczki coraz bardziej zwracał na mnie uwagę i zaczynał orientować się, jak go wołałem. Nie wyglądał na bezdomnego, zabiedzonego. Dobrze odżywiony, pełen energii, wesoły.

Obrazek

Po drugiej stronie jeszcze więcej łąk. Przysiadłem aby odpocząć. Psiak położył się obok mnie, jakby tworzył już część stada. Zdrzemnąłem się nawet chwilę, a jak się obudziłem, to go nie było. Zagwizdałem, zawołałem, ale przepadł. Może poszedł do swojego domu? Miałem jednak wyrzuty, że wyprowadziłem go tak daleko i straciłem.

Obrazek

Chwilę jeszcze poczekałem i ponawoływałem, a potem ruszyłem w swoją stronę oglądając się wstecz, ale psa nie było.

Obrazek

Trzeba przyznać, że autostrada ładnie się tutaj wkomponowała w otoczenie.

Obrazek

Pagórki po przeciwnej stronie Skalitego - tam jeszcze nie byłem, dzisiaj szliśmy tym grzbietem bardziej z tyłu.

Obrazek

Grúň i charakterystyczne krzyże.

Obrazek

Całkiem fajne i fotogeniczne.
I w tym miejscu cyk - wrócił do nas psiak, dogonił po śladach, spryciarz :)

Obrazek

Widok na cały grzbiet z Kikuli.

Obrazek

Znana ławeczka, jedna z pierwszych jakie się pojawiły. Tobi wstąpił na nią na własne niebezpieczeństwo. Dzisiaj w jego zachowaniu nie było już żadnych śladów po wypadku, aż ciężko uwierzyć.

Obrazek

Bardzo malownicze miejsce o zachodzie słońca.

Obrazek

Obrazek

Pozostał jeszcze problem co zrobić z psiakiem. Zapuściłem się na Słowację w okolice, gdzie się przyłączył, z nadziei że rozpozna okolicę i wróci do domu, ale nic takiego się nie stało. Miałem jeszcze nadzieję, że jest ze Zwardonia i że stamtąd poszedł za nami rano.

Obrazek

Okazało się, że własnie tak było. W Zwardoniu zachowywał się jakby był u siebie. Dodatkowo spotkałem parkę z dwoma psami husky i oni powiedzieli, ze to psiak miejscowy, kręci się po okolicy, często spaceruje z nimi jak wychodzą ze swoimi psami. Kamień spadł mi z serca, bo już się obawiałem momentu rozstania. Jednak to co było dalej kompletnie mnie rozwaliło. Jak Tobi wsiadł do auta, to psiak chciał wejść za nim. A jak ja wsiadłem na miejsce kierowcy, to on wyszedł mi błagalnie na kolana, choć przez cały dzień nie szukał kontaktu fizycznego z człowiekiem. Oczywiście go wysadziłem. A na koniec patrzyłem w lusterku jak biegnie ile sił za samochodem. Masakra :(

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So wrz 21, 2024 9:03 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2240
Wróciła pogoda. Jedziemy do Żarnówki koło Makowa Podhalańskiego i idziemy bezszlakowo w stronę Koskowej Góry. Nie spodziewałem się tutaj takich panoram na Beskid Żywiecki.

Obrazek

W lesie jesieni jeszcze nie widać.

Obrazek

Na Koskowej Górze wiele się pozmieniało. Wybudowano wiele domów/wilii pod wynajem, z saunami, wiatami do grillowania. Czy to zmiany na lepsze? Trudno powiedzieć.

Obrazek

Na szczęście jeszcze trochę widoków pozostało.

Obrazek

Idziemy w stronę Parszywki.

Obrazek

No... jesień nieśmiało atakuje ;)

Obrazek

Jak byłem tu ostatnio na Parszywce budował się jakiś duży obiekt. Teraz jest już gotowy.

Obrazek

Obrazek

Można sobie wypić kawkę na szlaku z takim widokiem.

Obrazek

Trzeba przyznać, że mają rozmach... robi wrażenie.

Obrazek

Nieopodal w lesie mała kapliczka.

Obrazek

Tym razem otwarta. W środku wszystko wymalowane w dziwny sposób.

Obrazek

Mam jakieś demoniczne skojarzenia.

Obrazek

Idziemy dalej w stronę Więciórki. Znowu rozległe widoki, na Beskid Wyspowy.

Obrazek

Na niebie dzisiaj nie ma ani jednej chmurki.

Obrazek

Pora trochę powłóczyć się bezszlakowo - Kusikówka.

Obrazek

Widok w stronę Koskowej Góry.

Obrazek

Przechodzimy przez Bargłową i łapiemy niebieski szlak, wciąż natrafiając na widokowe polany.

Obrazek

Mały domek w górach... jest tu dużo takich miejsc.

Obrazek

Na koniec ponownie porzucamy szlaki i wracamy do Żarnówki.

Obrazek

Bardzo relaksująca wycieczka :)

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 22, 2024 2:27 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1509
Lokalizacja: W-wa
sprocket73 napisał(a):
Nieopodal w lesie mała kapliczka.

Tym razem otwarta. W środku wszystko wymalowane w dziwny sposób.

Aż wygooglałam z ciekawości, czyją ręką ta ikona napisana, oto autor: https://rudy-opactwo.pl/wystawa-sztuki- ... dra-ofmcap

Naprawdę ładna kapliczka, tu lepsze zdjęcia:
https://www.facebook.com/photo/?fbid=11 ... 2207520000
https://www.facebook.com/photo/?fbid=43 ... 2207520000
Powstała z oddolnej inicjatywy "Nieprzemakalnych": http://kcktokarnia.manifo.com/nieprzemakalni
Autorami polichromii są także uczniowie ze szkoły pisania ikon.

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N wrz 22, 2024 9:41 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2240
W ramach powrotu do normalności po wypadku czas wrócić w jurajskie skały. Jedziemy do Nielepic i zaczynamy od Skały z Krzyżem.

Obrazek

Pod nią rozbili swój obóz podstarzali rowerowcy, którzy spali w namiotach.

Obrazek

Tobi zachowuje się normalnie, jest skałka - szczytuje ;)

Obrazek

Idziemy szukać nowych dla nas skał w okolicy.

Obrazek

Znajdujemy mniejsze i większe. Najfajniejsza jest Kubincowa Baszta. Tablica pod nią informuje, że występują tu osobliwe formacje skalne.

Obrazek

Faktycznie takie są. Trafiamy na bardzo ciekawe przejście.

Obrazek

Próbujemy coraz wyżej i wciąż się udaje, choć trudności rosną.

Obrazek

Kończy się czołganiem pod górę.

Obrazek

A tu ja się czołgam z aparatem, a Tobiemu jednak się pogorszyło coś na umyśle. Szczekał o wiele więcej niż dawniej.

Obrazek

Widok ze Skały na Dębowej Górze.

Obrazek

Próbujemy kawałek iść zielonym szlakiem Dookoła Nielepic, ale się poddajemy. W okolicy dużo dróg i ścieżek, a szlak znakowany prowadzi przez największe chaszcze. Chciałbym poznać osobę, która go wytyczyła ;)

Obrazek

Dość krzaków, teraz otwarte przestrzenie.

Obrazek

Ktoś tu ma "kawałek pola" ;)

Obrazek

Nowoczesny dom, niewiele pomaga obicie deskami. Jak może to się komuś podobać?

Obrazek

Ależ kolorki! Dzisiaj pierwszy dzień jesieni :)

Obrazek

Idziemy szukać jeszcze innych skałek.

Obrazek

Znajdujemy.

Obrazek

Szczytujemy.

Obrazek

Wracamy do Nielepic. Mała miejscowość, a mają fajny park, w którym było kupę ludzi.

Obrazek

Taka to była wycieczka ;)

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 23, 2024 8:30 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So lis 10, 2007 8:21 pm
Posty: 4342
Lokalizacja: Kraków
sprocket73 napisał(a):
Wybudowano wiele domów/wilii pod wynajem, z saunami, wiatami do grillowania. Czy to zmiany na lepsze? Trudno powiedzieć.

sprocket73 napisał(a):
niebieski szlak

Tak, jest tego coraz więcej, asfalt sięga coraz dalej. Ale niedaleko, Bieńkówka, Bogdanówka są jeszcze stodoły, obory sprzed dziesiątek lat. Wiele jako przykłady determinacji i pomysłowości ludzi, którzy je budowali, już puste i martwe, nawet kury to obecnie rzadkość.
Teraz wróciłem z tego szlaku. Poza Luboniem Wielkim i Turbaczem nie spotkałem żadnego turysty ani grzybiarza.

_________________
Te linki okazują mowę nienawiści lub dyskryminację wobec chronionej grupy osób z powodu rasy, wieku lub innych naturalnych cech.
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBagiew_(organizacja)
https://pl.wikipedia.org/wiki/A_quo_primum


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 30, 2024 10:29 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2240
Sobota z niezbyt ciekawą pogodą.
Parkuję w Koconiu i ruszam na południe w nieznane tereny (pewnie znane Markowi) ;)
Początkowo jest cudnie. Widok na Beskid Mały.

Obrazek

Wychodzę na grzbiecik.

Obrazek

Zaskakują fajne widoki.

Obrazek

Znane góry z nieznanego kąta. Chwilę trwało, zanim wymyśliłem, że na lewo od Babiej musi być Jałowiec. A pod Brona Czarna Góra, gdzie byłem w tym roku na pierwszej zimowej wycieczce.

Obrazek

Z lewej Lachów Groń. A ta taka ostra górka na wprost nieco po prawej od środka to Wytrzyszczon, gdzie nigdy nie byłem. To duże to Pilsko. Fajne panoramki.

Obrazek

Idę grzbietem bezszlakowo, mało wyjeżdżonymi drogami przez Małysiaków Groń i Wajdów Groń.

Obrazek

Schodzę do Kukowa. Daleko na wprost Koskowa Góra.

Obrazek

W lesie sporo grzybiarzy, ale niezadowoleni, puste koszyki. A ja na łąkach trafiam na kanie. Jedno miejsce i pół reklamówki.

Obrazek

Za Kukowem wyłażę na całkowicie nienazwaną górę i schodzę do Krzeszowa. Na wprost Leskowiec, a na łączkach niżej znowu kanie, reklamówka wypełniona po brzegi, zaczna ciążyć...

Obrazek

Wchodzę na zielony szlak, takich luksusów nie ma nigdzie, można odpocząć na sofie. Sprawdziłem na fotkach, że w marcu 2020 ta sofa już tu stała.

Obrazek

Dzieki paprociom robi się jesiennie.

Obrazek

Zieleń też ma się dobrze.

Obrazek

Pogoda siadła zupełnie, ale jest taki klimacik.

Obrazek

Na koniec małe wyzwanie - Wielki Gibasów Groń.

Obrazek

Jak byłem ostatnio, parę lat temu, to ciężko było się przedrzeć na szczyt. Teraz było jeszcze gorzej.

Obrazek

Gdzieś na horyzoncie fajne chmurki.

Obrazek

Pojawiają się prawdziwie jesienne kolorki dla Dobromiła.

Obrazek

Obrazek

Czy to są zdjęcia artystyczne?

Obrazek

Obrazek

No i tyle. Namęczyłem się trochę, 3x wchodziłem na grzbiety, ledwie doniosłem grzyby. A można było zostać w domu ;)

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz paź 03, 2024 3:41 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2240
Po wypadku Tobiego Sebastian napisał "To chyba koniec harców".
Wygląda na to, że zostały nam już tylko spokojne jurajskie spacery w pobliżu domu ;)
Spacer z ostatniej niedzieli. Jedziemy do Domaniewic.

Obrazek

Na początek Grodzisko Pańskie. Znane i lubiane miejsce. Religia i patriotzm :)
Widzicie ten mały skalny cypul na skraju po prawej?

Obrazek

Tak to wygląda od góry. Czy Tobi nie będzie miał zawrotów głowy?

Obrazek

Nie miał. Jest z nim wszystko OK. Gotowy do działania :)

Obrazek

Grodzisko Pańskie jest efektowne, szlak prowadzi przesmykiem w skałach.

Obrazek

A górą nad tym przesmykiem skały połączone są lekko próchniejącym mostkiem. Raj dla dzieci pod warunkiem, że mają nieodpowiedzialnych rodziców ;)

Obrazek

Nieopodal nieco obok szlaku znajduje się Grodzisko Chłopskie. Byłem prawie pewny, że już tam kiedyś byłem. Jednak nic mi się nie kojarzyło. Od strony szlaku podchodzi się dość stromo w górę, nieliczne skałki, ogólnie nic ciekawego.

Obrazek

Sam szczyt mało skałkowy i dość płaski, bez widoków. Natomiast po drugiej stronie na zejściu pojawia się więcej skał. Postanawiamy z Tobim trochę pozdobywać.

Obrazek

I tu lekki szok, bo przez szczelinę widać ogromną przepaść, której zupełnie się nie spodziewałem.

Obrazek

No to schodzimy ładnie bokiem.

Obrazek

Grodzisko Chłopskie robi się coraz bardziej atrakcyjne od tej strony.

Obrazek

Jesteśmy na dole, na wprost ta szczelina, gdzie byliśmy u góry. Jest to wszystko ogromne. Tobi czuje parcie na wspinanie.

Obrazek

Wyszedł całkiem wysoko szczeliną zawaloną liśćmi. Ja nie dałbym rady wyjść tam gdzie on jest. No ale wyżej już się nie da.

Obrazek

A to już inna szczelina, którą eksplorujemy. Tutaj ja wyszedłem wyżej, bo aż na te skałki, co było ciężkie do zaakceptowania dla Tobiego - rywalizujemy ;)

Obrazek

Ogólnie było bardzo fajnie i Tobi był bardzo zadowolony.

Obrazek

Zastanawiałem się, czy tu można by coś wyjść. Ten pierwszy próg można obejść bokiem z lewej strony, a potem widać drzewo w szczelinie. Dalej nie wiadomo, ale może warto spróbować?

Obrazek

Zachodzimy więc z boku. To drzewo na wprost Tobi ominął przy skale, a ja się nie zmieściłem, musiałem od drugiej strony, obejmując je kurczowo w lekkiej panice przed odpadnięciem. Tego drzewa w szczelinie, o którym wspominałem wcześniej tu prawie nie widać, jest zasłonięte przez to, które trzeba minąć. Trochę wystaje dokładnie nad Tobim.

Obrazek

Tu jestem już przy tym drzewie. Trzymam się go stojąc na wystających korzeniach. Tobi nie jest w stanie tu wyjść - próbował. Teraz jest niżej i wyraża swoje niezadowolenie. Przede mną kolejny próg, a zaraz dalej jeszcze jeden, ale już bardzo wysoki. Po zrobieniu zdjęcia podsadzam Tobiego, a potem sam wchodzę na ten próg.

Obrazek

Sytuacja robi się poważna. Czy jest sens pakować się wyżej? Uznałem, że jest jakiś cień szansy, że da się tędy wyjść na samą górę. Trzeba tylko pokonać ten wysoki próg. Podsadzam Tobiego najwyżej jak można. Ma jeszcze sporo do pokonania samodzielnie, ale musi już być zdany tylko na siebie. Nie idzie mu łatwo. wszystko się sypie, ale skoro nie mogę mu pomóc, to chociaż udokumentuję jak walczy.

Obrazek

Jakoś udało mu się pokonać najbardziej stromy i obsypujący się odcinek, ale wciąż dużo zostało. Widzę, że ma wątpliwości i kryzys celu. Jak teraz zawróci to spadnie mi na głowę. Tłumaczę mu, że trzeba w górę i na szczęście posłuchał, próbuje, kombinuje i osiąga sukces. A widzicie to drzewo z prawej powyżej? Za nim jakby była szczelina i światło - tam planuję wyjść na szczyt. Chowam aparat do plecaka i próbuję dołączyć do Tobiego, jednak mój plan wyjścia po skałach się nie udaje. Tobi na górze szaleje, ale mówię mu, żeby czekał. Próbuję szczeliną, tam gdzie go wypychałem. Wszystko się sypie jeszcze bardziej, ale w końcu wychodzę!

Obrazek

Widok z góry na to straszne miejsce. Jesteśmy na 4 poziomie, poziom 3 widać bezpośrednio pod nami. Poziom 2 jest poniżej tego cienkiego drzewa w dole, a poziom 1 to podstawa od której zaczęliśmy. W dół nie ma drogi powrotu. Tędy nie zejdę, nie ma szans. I w tym miejscu pojawia się pewien problem...

Obrazek

W górę są jeszcze 2 poziomy. Ten nad drzewem, który na zdjęciu wydaje się bardzo prosty, jednak wcale nie jest, bo z prawej jest gdzie polecieć (widać to 2 zdjęcia wyżej). A potem głaz niespodzianka blokujący szczelinę. No kto by przewidział, że tak to może wyglądać? Pierwszą myślą było poszukać innego zejścia. Półka na której stoję była szeroka i długa, można się było cofnąć, ale jak się okazało kończyła się wielką przepaścią. Pomyślałem na serio o wezwaniu GOPR, ale tylko pomyślałem. Trzeba ponosić samemu konsekwencje swoich głupich pomysłów. Aparat ponownie do plecaka. Najpierw dojście do drzewa, powoli, bo nie chciałbym zjechać. Potem jak już trzymałem się drzewa przekonanie Tobiego, że też da radę. Kiedy zaatakował musiałem mu trochę pomóc żeby dostał się na ostatni próg. Potem ja się jakoś wygramoliłem i stanęliśmy pod kamieniem, który wydawał się wielki i nie do przejścia, szczególnie dla pieska. Na szczęście była w nim taka mini półeczka, na zdjęciu jest zasłonięta skałą z lewej strony. Na nią jakimś cudem wypchałem Tobiego. Była bardzo wąska, nie miał się tam nawet jak obrócić, a musiał czekać spokojnie na mnie. Miałem wątpliwości, czy to się uda, ale o dziwo Tobi jakby zrozumiał powagę chwili i wytrzymał tam kilka minut, zanim wymyśliłem jak do niego dojść. Szczelina była tu już tak wąska, że można było oporować o ściany boczne. Potem ostatnie podsadzenie Tobiego już na samą górę. No i na koniec ja. Prościzna :) Czas wyjścia szczeliną 50 minut. Emocje jedne z większych jakie miałem z życiu. Muszę tu kiedyś znajomych przyprowadzić. A może forumowa wycieczka?

Obrazek

OK, jesteśmy na górze. Grodzisko Chłopskie uważam już za najfajniejszą formację skalną na Jurze :) Obchodzimy je dookoła od drugiej strony.

Obrazek

Jest naprawdę rozległe. A punktem kulminacyjnym jest taka przewieszona ściana wspinaczkowa.

Obrazek

W dolnej części ściany jest mały lej krasowy. Tobi teraz stoi w wejściu do tego leja.

Obrazek

Zaglądamy do leja.

Obrazek

Ja jestem w leju, a Tobi na górze.

Obrazek

A teraz ja na górze, a Tobi w leju - fajna zabawa :)
Koniec eksplorowania Grodziska Chłopskiego. Cały czas byłem tu sam, żadnych turystów, żadnych wspinaczy. Dzikość i rozmach tego miejsca urzekły mnie.

Obrazek

Idziemy na Biśnik. To bardziej znane miejsce, przy szlaku.

Obrazek

Również bardzo ciekawe. Stwierdziłem, że wyjdę na górę po tej linie. Ja wyszedłem, a Tobi nie :D

Obrazek

Na koniec jeszcze idziemy na Skały Zegarowe.

Obrazek

Na zachód słońca, które już jest dość nisko.

Obrazek

Skały Zegarowe są znane i popularne, spotykamy w końcu innych ludzi, od razu jakoś raźniej.

Obrazek

Wyłazimy ścieżką na najwyższy punkt, a tam jakaś dziewczyna zdziwiona, że piesek tak sobie dobrze radzi. Jakby nas widziała parę godzin wcześniej to by dopiero była zdziwiona ;)

Obrazek

Zachodzik taki z chmurami.

Obrazek

Nie czekałem już na całkowity zachód, bo do auta kawałek. To był najdalszy punkt wycieczki, ale jeżeli chodzi o przebyty dystans to była jedna z najkrótszych wycieczek ;)

Obrazek

Jaskinia Jasna na koniec.

Obrazek

I powrót bezszlakowy.

Obrazek

Długa relacja, ale emocji było sporo :)
Uznaję, że Tobi wrócił do poprzedniej sprawności, co chyba widać doskonale :)

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 1184 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1 ... 36, 37, 38, 39, 40

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
cron
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL