Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest So lis 09, 2024 12:35 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Wt kwi 09, 2024 10:03 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2258
Dobromił niedawno rzucił niewinne pytanie. Czy był ktoś na Nowej Górze w Pieninach. Pytanie zostało w zasadzie zignorowane. Jakaś dziwna nazwa "Nowa Góra". Jakby zapytał o Trzy Korony, Sokolicę, ewentualnie Wysoką, Wąwóz Homole. To są ciekawe miejsca w Pieninach, a nie jakaś Nowa Góra. Nowa Góra - ta nazwa brzmi tak, że może być wszędzie i nigdzie.

Ale wklepałem w google... Nowa Góra (902 m n.p.m.) – drugi co do wysokości szczyt Pienin Właściwych i najwyższy szczyt Pienin Czorsztyńskich. Brzmi nieźle. Chciałem zobaczyć jakieś zdjęcie...

Obrazek

Ależ piękne pienińskie piramidy!!! Nowa Góra to ta po prawej, wyższa. Po lewej jest 100 metrów niższa Macelowa Góra, ale również robi wrażenie. Poczułem zew gór. Przypomniałem sobie jeszcze, że kiedyś widziałem ten widok ze Sromowców i pomyślałem, że może kiedyś... ale minęło kilkanaście lat i nic, aż do teraz. Akurat zbliżała się niedziela z dobrą prognozą. Ukochana nie chciała jechać i w sumie dobrze, byłby pewnie rozwód ;)

Część I - mglisty poranek i Nowa Góra (902)

Podjechałem do Czorsztyna. Na początek miało być miłe rozpoczęcie dnia na płaskim widokowym, łąkowym pagórku Majerz (689), który zachwalał swego czasu Sebastian. Mgiełki fajne są, ale jak widoczność jest na 20 metrów, to pozostają jedynie zdjęcia artystyczne. Tu mamy głęboki przekaz - Tobi olewający zakaz wejścia do PPN dla piesków. Oczywiście nie popieram wprowadzania psów do Parków Narodowych, gdyż przerażają one dzikie zwierzęta, które są u siebie.

Obrazek

Minąłem przełęcz Osice, wszedłem w las. Kolejne zdjęcie artystyczne.

Obrazek

Ja w górę, mgły w dół. Zaczyna się przejaśniać. Niebieski szlak mało wykorzystywany, trawiasta ścieżka. Bardzo przyjemne tereny.

Obrazek

Jednak jest miły początek dnia, z lekkim poślizgiem, ale jest pięknie. Widoki na Taterki z Pienin zawsze na propsach! :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tak sobie szedłem szlakiem na wschód, podziwiając widoki, aż doszedłem do miejsca, gdzie należy szlak opuścić i po bardzo krótkim odcinku otwiera się taki oto rozczarowujący widok na Nową Górę. Niby ma być 100 metrów podejścia w pionie, ale zupełnie nie wygląda. Wygląda jak 15 metrów podejścia.

Obrazek

Jednak po wejściu w las, momentalnie zmienia się perspektywa, jak w zaczarowanej krainie i faktycznie jest ostre podejście.

Obrazek

Na górze trzeba nawet poomijać jakieś skałki.

Obrazek

A potem szczytuje się na kompletnie zarośniętym szczycie. Miedzy drzewami można na dojrzeć odległe o kilometr Trzy Korony, ale w zasadzie nie ma miejsca, skąd można zrobić ciekawe zdjęcie.

Obrazek

Zejście z Nowej Góry zaplanowałem na stronę południową. To już dłuższa historia, 300 metrów w pionie, po bardzo stromym, dzikim zboczu. Przewidywałem, że dostarczy więcej atrakcji niż wyjście. Faktycznie po kilkunastu metrach otworzyły się widoki na Tatry.

Obrazek

Obrazek

Na zejściu trzeba było omijać całkiem pokaźne wychodnie skalne, ale większych trudności nie było.

Obrazek

Obrazek

Można było też zobaczyć kolejny cel wycieczki, tą drugą piramidkę - Macelową Górę.

Obrazek

Końcówka lasem, jakąś starą drogą.

Obrazek

Nogi pod koniec trochę zaczynały dokuczać, zejście 300 metrów na dziko w bardzo stromym terenie można już poczuć. Jednak ogólnie Nowa Góra nie postawiła wysoko poprzeczki. Czy warto ją zdobyć? Pewnie, że warto, jak się chce być na drugim co do wysokości szczycie Pienin Właściwych, albo najwyższym szczycie Pienin Czorsztyńskich - do korony ;)

C.D.N.

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt kwi 09, 2024 10:04 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2258
Część II - Wąwóz Gorczyński, Macelowa Góra (801)

Zejście z Nowej Góry idealnie doprowadziło mnie na koniec Wąwozu Gorczyńskiego. Następnie w planie było zejście tym wąwozem. Wąwóz okazał się bardzo malowniczy i przyjemny. Jego dnem wiodła równa droga. Trochę to wszystko dziwne, bo przecież nie wolno tutaj wchodzić.

Obrazek

Zupełnie tego nie odczułem, ale idąc wąwozem obniżyłem się o kolejne 50 metrów. Z niepokojem zerkałem na boczne ściany. Nie wyglądało, jakby dało się po nich wspiąć.

Obrazek

Doszedłem do końca i nie było wyjścia. Postanowiłem zaatakować Macelową Górę. 250 metrów podejścia. Początek masakrycznie stromy, ale oczekiwałem, że tam gdzie zaczyna się las będzie już lepiej.

Obrazek

Widoczki na okolicę.

Obrazek

Drzewa kwitną - w górach. Wiosna jest miesiąc szybciej niż powinna.

Obrazek

Jestem w lesie. Czy jest mniej stromo... trudno powiedzieć.

Obrazek

Można odsapnąć z widokiem na Trzy Korony przez dziurę w drzewach.

Obrazek

Podłoże zrobiło się skaliste.

Obrazek

Można poruszać się tylko samym grzbietem. Zejścia na boki wykluczone. Ciężko omijać przeszkody.

Obrazek

Robi się coraz bardziej skaliście. Po bokach coraz większe stromizny. Szczyt jakoś długo się nie objawia.

Obrazek

Pojawiają się wątpliwości, czy to wszystko będzie miało szczęśliwe zakończenie...

Obrazek

Jest w końcu szczyt. Wygląda na widokowy.

Obrazek

Najpierw widoki częściowo zza drzew.

Obrazek

Ale zoomować można ciekawe kadry :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na koniec robi się bardziej otwarta perspektywa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest motyl.

Obrazek

Jest Dunajec - dokładnie 350 metrów niżej.

Obrazek

Obrazek

Czuję się jak na końcu świata. Atmosferę podkręcają myśli o zejściu na zachodnią stronę, czy będzie to w ogóle możliwe. W zasadzie można poruszać się tylko po linii wschód-zachód. Południowe i północne zbocza są zbyt strome, żeby próbować się tam zapuszczać. Zejście początkowo jest podejrzanie łagodne. Potem robi się średnio strome. Mam przeczucie, że sytuacja może się pogorszyć.

Obrazek

I faktycznie pogarsza się. Robi się bardzo stromo, ale nie na tyle bardzo, żeby myśleć o odwrocie. Dzielnie walczymy i zwyciężamy :)
To zdjęcie niby ma przedstawiać najbardziej stromy odcinek, który już za nami. Kompletnie nie oddaje. Tobi idzie jak po płaskim. Najbardziej stromo jest tam wyżej miedzy drzewami, ale na zdjęciu tego nie widać.

Obrazek

W każdym razie zeszliśmy :)
Macelowa Góra, choć na papierze nie wygląda, jest 3x lepsza od Nowej Góry. Zdobycie jej daje mnóstwo satysfakcji, jest okupione dużo większym wysiłkiem, a na górze można sobie leżeć i podziwiać piękne widoki. Jednak tutaj mała uwaga - nie każdemu się tam będzie podobać, nie każdy ma wystarczająco silną psychikę, żeby tam wejść i zejść ;)
A to jeszcze nie wszystko, ale o tym potem... ;)

C.D.N.

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt kwi 09, 2024 10:06 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2258
Część III - Biała Skała (600), Zamczysko (688)

Kiedy zejście z Macelowej Góry przestaje być dramatycznie strome i można odetchnąć z ulgą, że się przeżyło, wtedy można pokusić się o poszukanie Białej Skały - to taki punkt widokowy, mur skalny. To naprawdę próba charakteru, żeby w takiej chwili chcieć jeszcze więcej atrakcji, ale naprawdę warto!

Obrazek

Widok podobny, do tego z samej góry, ale jednak inny.

Obrazek

Natomiast największe wrażenie robi lufa w dół.

Obrazek

Obrazek

100 metrów nad poziomem Dunajca.

Obrazek

Ten brzeg to już zagranica. Tamtejsza ludność pozdrawia bohaterów z Polski.

Obrazek

Znowu można poszukać sobie fajnych kadrów.

Obrazek

Obrazek

Zejście z Białej Skały jest już proste.

Obrazek

Widok na Macelową Górę i Białą Skałę z nad Dunajca, z przystani flisackiej. Miłośnikom widoków, bez ekstremalnego zacięcia polecał bym właśnie tylko Białą Skałę - wyjść od dołu i zejść tą samą drogą.

Obrazek

No nic, idziemy dalej. Kolejnym celem jest Zamczysko (to mniejsze z lewej). Potem miały być Flaki (to większe z prawej).

Obrazek

Ale plany są dynamiczne. Zobaczyłem taką skałkę, ustaliłem, że to Rabsztyn. Fajna nazwa i fajna skałka. Szybkie kalkulacje i zmiana planów, po Zamczysku będzie Rabsztyn. Prawdę mówiąc bardzo dużo czasu zeszło na Macelową Górę i nie chcąc chodzić po ciemku trzeba było skrócić trasę.

Obrazek

Macelowa Góra od Zachodu wygląda tak. Biała Skała (pośrodku w dole) zlewa się z nią całkowicie. Co ciekawe widać też Nową Górę (sam szczyt piramidki).

Obrazek

Idę łagodnymi łączkami. Sielankowe widoczki na okolicę.

Obrazek

A tu jestem trochę wyżej i nieco inny kąt. Macelowa Góra wygląda imponująco, a obok Trzy korony.

Obrazek

Jesteśmy pod Zamczyskem. Zza drzew widać jakieś skały i kamienie, nie wygląda to przyjemnie.

Obrazek

Przed wejściem w las, warto obejrzeć się za siebie. Tatry znowu zaczyna być lepiej widać. Te zabudowania to Sromowce Wyżne.

Obrazek

Podejście na Zamczysko. Strome, kamieniste. A wyżej będzie się trzeba przedzierać przez dzikie róże i jałowce. Jest chyba z 30 stopni. Przypalona słońcem skóra jest bardzo wrażliwa. Pot szczypie w zadrapaniach.

Obrazek

W nagrodę z góry takie widoki. Sromowce Wyżne, za nimi Spiska Stara Wieś na Słowacji. Światło coraz lepsze, z lekkim przerażeniem stwierdzam, że już 17:30...

Obrazek

Czy damy radę wrócić przed nocą?
Czy zgubimy się w dzikich pienińskich wąwozach?
Wszystkiego dowiecie się już wkrótce z ostatniego odcinka.

C.D.N.

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt kwi 09, 2024 10:07 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2258
Część IV - Rabsztyn (691) i udane zakończenie wycieczki

Zejście z zamczyska od strony północnej było całkowicie łagodne, parę kroków i łączka z widokiem na Flaki. Ponownie wygląda to jakby szczyt był bardzo blisko, a to jest 130 metrów podejścia.

Obrazek

Jednak nie idę tam. Byłoby to tylko dodatkowym dokładaniem metrów. Zwracam się ku Rabsztynowi. Jestem praktycznie na jego wysokości, problemem jest to, że oddziela mnie od niego dolina potoku. A w zasadzie podwójna dolina. Na mapie wygląda to dość skomplikowanie. Bardzo chciałbym zdążyć póki jeszcze jest w słońcu. Schodzę fajnymi łączkami, potem daję nura w dolinę. Nadludzkim wysiłkiem wychodzę z mini-wąwozu i widzę drogę, której nie ma na mapie. Zamiast nurkować w kolejny wąwozik, obchodzę go kulturalnie drogą, a potem już tylko 100 metrów stromego podejścia.

Obrazek

I tak oto całkiem sprawnie jesteśmy na Rabsztynie. Odczuwam duże zmęczenie, ale cieszę się, że tak łatwo poszło :)

Obrazek

Światło coraz lepsze.

Obrazek

Są Tatry.

Obrazek

Łapię kolejne kadry, a te z Rabsztyna pofobają mi się najbardziej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na spokojnie nacieszyłem się widokami. W panikę wpadłem dopiero jak zobaczyłem, że słońce zachodzi za Flakami. Przecież jestem dość daleko od auta, a na dodatek nie mam opracowanego wariantu powrotu z Rabsztyna, bo w ogóle nie planowałem tej górki.

Obrazek

Pierwszym pomysłem było zejście do tej drogi, której nie ma na mapie i liczenie, że ładnie zaprowadzi do szlaku niebieskiego, którym szedłem rano. Ale szkoda tych 100 metrów wysokości, a droga wcale nie daje gwarancji sukcesu. Za Rabsztynem widać było łagodnie wznoszące się łąki. Wybrałem ten wariant. Na szczycie łąk jeszcze raz spojrzałem na Tatry.

Obrazek

Słońce wciąż zachodziło za Flakami, jakby czas się zatrzymał w miejscu.

Obrazek

Następnie wszystko ułożyło się jak w filmie z happy endem. Najpierw pojawiła się jakaś droga, która przeprowadziła mnie przez gęsty las. Potem kolejne łagodne łąki doprowadziły wprost do szlaku, którym szedłem rano. On idzie właśnie tam górą.

Obrazek

Jestem na szlaku. Jeszcze jeden widok na Tatry, dla Dobromiła.

Obrazek

Słońce dalej świeci. W życiu bym się nie spodziewał, że dzień już taki długi.

Obrazek

Idę przez rozległy Majerz. Słońce zaszło za Babią Górą.

Obrazek

A chmury nad Tatrami podświetlają się na kolorowo.

Obrazek

Obrazek

Idealne planowanie czasu i trasy! ;)
Wycieczka trwała trochę ponad 12 godzin. Jedne odcinki były szybkie, inne wolne. Trawers Macelowej Góry (bez Białej Skały) zabrał aż 4 godziny, a to tylko ok. 600 metrów odległości w linii prostej. Podobna odległość jest między Rabsztynem, a niebieskim szlakiem, a czasowo zajęło to 20 minut. I jak tu coś z sensem zaplanować? ;)
Pieniny są niesamowite. Niskie, ale charakterne górki stłoczone na małej powierzchni. Mieszanka najdzikszego chaszczowanka i najpiękniejszych widoków. Jest tam jeszcze wiele miejsc wartych odwiedzenia. Pierwszy raz chodziłem na dziko po Pieninach Właściwych.

THE END

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn paź 07, 2024 7:29 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2258
Myślę, że warto kontynuować temat :)
Minęło pół roku. Pojawił się pomysł, aby powrócić w tamte strony i odwiedzić miejsca, na które poprzednio nie starczyło czasu, albo nie były w planach. Akurat trafiło się idealne okno pogodowe.

Część V - Gumienko (820 m)

Zaczynam dokładnie w tym samym miejscu, w Czorsztynie. Na początek plan na piękny poranek na Majerzu, bo ostatnio była mgła. Specjalnie sprawdziłem prognozy, że teraz mgły ma być mało i od 8 powinny być widoki. Okazało się, że mgły było znacznie więcej niż ostatnio :(

Obrazek

Dopiero dużo wyżej zaczęło się przejaśniać.

Obrazek

Są lasery, już mi się podoba :)

Obrazek

Obrazek

Wyżej już pełne słońce.

Obrazek

Widoczek na Tatry. Czyli standard, bo to samo miałem pół roku temu.

Obrazek

Dalej jednak jest już inaczej. Zaraz za odbiciem w prawo czerwonego szlaku do Sromowców pora porzucić szlaki i wejść w las. Dosłownie parę metrów przez gęstwinę i wyłania się niewielka górka - Gumienko.

Obrazek

Od północy niewielka, a od południa już konkretna skała.

Obrazek

Zaledwie 100 metrów dalej jest kolejna podobna górka - Cyrlowa Skała. A dalej Macelowa Góra - przebój z ostatniej wycieczki.

Obrazek

Zbliżenie na Macelową.

Obrazek

Na zachodnią stronę mam Flaki i w oddali Żar w Pieninach Spiskich.

Obrazek

Nieco dalszy widok: Kýčera(935 m) koło Wysokiej, a w oddali odległy o 50 km Minčol (1157 m) mamy dobrą przejrzystość.

Obrazek

Oczywiście Tatry również widać.

Obrazek

Poranek był zimny, we mgle powyżej zera, ale ponad mgłą przymrozki. Na skale przyjemnie ciepło, bezwietrznie, słońce operowało mocno. Przymknąłem oczy i... usnąłem :)

Obrazek

Obudziłem się i przez moment nie wiedziałem gdzie jestem. Rozejrzałem się i nie poznałem okolicy. Sporo się zmieniło. Po mgłach ani śladu.

Obrazek

Też pięknie :)

Obrazek

Trzy Korony i Nowa Góra.

Obrazek

Zwiedzamy boczne punkty widokowe.

Obrazek

Widok w dół. Jest trochę skały.

Obrazek

Tobi lubi sobie tak stać nad przepaścią.

Obrazek

Pionowe ściany robią wrażenie.

Obrazek

Stwierdzam, że Gumienko to bardzo ciekawe miejsce, ale trzeba iść dalej.

C.D.N.

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn paź 07, 2024 7:31 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2258
Część VI - Cyrlowa Skała (816 m), Mały Cisowiec (662 m)

Kolejnym zupełnie naturalnym celem jest znajdująca się zaledwie 100 metrów od Gumienka Cyrlowa Skała. Najpierw trzeba stromo zejść, potem stromo wyjść, ale ze względu na minimalną odległość nie jest to żaden problem.

Obrazek

Ktoś, pewnie PPN, powycinał krzaki na Cyrlowej.

Obrazek

Widok na przystań w Sromowcach.

Obrazek

Nowa Góra przez gałęzie.

Obrazek

Ponownie Nowa Góra. Fajnie piramidalnie tu wygląda. To dzięki niej odkryłem te tereny pół roku temu. No i oczywiście dzieki Dobomiłowi :)

Obrazek

Zachodnia, najbardziej kamienista strona Cyrlowej Skały.

Obrazek

Następnie przez las przemieszczam się do czerwonego szlaku, który szybko porzucam i wchodzę na rozległe łąki pod Pieninami, choć ciągle w PPN.

Obrazek

Mijam tabliczki ostrzegające o psach pasterskich. Są owieczki, są psy pasterskie, które zaprzyjaźniają się z Tobim.

Obrazek

Idziemy dalej, z prawej Rabsztyn, gdzie ostatnio byłem, z lewej Flaki, gdzie nie byłem i nie planuję być, bo nie wyglądają jakoś wybitnie zachęcająco.

Obrazek

Skałki na Rabsztynie.

Obrazek

Piękne widoczki, Macelowa Góra z lewej.

Obrazek

Bardzo piramidalna. A z prawej w dole Biała Skała.

Obrazek

Przechodzę obok Zamczyska od tyłu, ale postanawiam nie szczytować, aby nie powtarzać punktów z poprzedniej wycieczki. W planach mam pobliski Duży i Mały Cisowiec. Okazuje się, że Duży jest ogrodzony płotem upraw leśnych. Trudno, to idę na Mały. Pojawiają się chmurki, myślę sobie fajnie, będzie ciekawsze niebo.

Obrazek

Widok z Małego Cisowca. To ostatnie chwile słońca. Po chwili całe niebo chowa się za chmurami, które nie wiadomo skąd się wzięły. Całkowite zachmurzenie miało się pojawić, ale dopiero po zachodzie słońca. Specjalnie po to jechałem jak najdalej na wschód, żeby mieć dobrą pogodę. Jestem rozczarowany. Czekam jakiś czas na rozwój sytuacji, ale wygląda, że to koniec słońca na dzisiaj.

Obrazek

Miałem iść w stronę Jeziora Czorsztyńskiego, ale bez słońca nie ma sensu. Zresztą czasowo również nie ma sensu, bo jest 16:30 a dzień już krótki. W obliczu takiej sytuacji stwierdzam, że trzeba iść na Flaki. Flaki są pewnie nudne jak flaki z olejem, akurat pasuje. Zaczynam solidne chaszczowanie. Ciężko się przedrzeć, a im wyżej tym gorzej. Jestem trochę zdziwiony, bo nagle robi się jakiś przebłysk słońca, które teraz mi nie jest do niczego potrzebne.

Obrazek

Byle do góry, w te krzaki... a potem jakoś w stronę auta. Nic fajnego mnie już chyba dzisiaj nie spotka...

C.D.N.

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn paź 07, 2024 7:33 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt kwi 12, 2011 7:46 am
Posty: 2258
Część VII - Flaki

Chaszczuję ile wlezie, nagle wychodzę z lasu i podwójny szok. Po pierwsze bo widzę wielki mur skalny, którego się nie spodziewałem, po drugie, bo wraca pogoda, a już byłem pogodzony, że nie będzie słoneczka.

Obrazek

Czyli dwie dobre wiadomości, nic tylko się cieszyć :)
Podchodzę pod mur.

Obrazek

Wiem już, że nudno nie będzie. Nie ma szans, żeby go pokonać. Wszystko jest bardzo kruche, w zasadzie każdy kamień się rusza, to zupełnie coś innego niż lite skałki jurajskie.

Obrazek

A pod murem krzaki. Dzika róża i jałowce. Wszystko z kolcami.

Obrazek

No jakaś masakra. W porównaniu z tym podejście na Zamczysko od południa wydaje się proste, łatwe i przyjemne. Tam była ścieżka z drobną ilością krzaków. Tu jest ściana ufortyfikowana krzakami. Dobrze, że mam długie spodnie i długi rękaw. Trzeba napierać wzdłuż muru w górę, zakładając, że na jakimś etapie wpuśći.

Obrazek

Nabieram wysokości, stromizna coraz większa, wszystko się sypie. Ryzyko, że człowiek zjedzie wprost w chaszcze z dzikiej róży naprawdę duże.

Obrazek

Wygląda na to, że da się wyjść na górę. Tobi znika na długo, prawdopodobnie już sobie szczytuje.

Obrazek

Jestem i ja. Wyjście okupione dużym cierpieniem smakuje bardziej :)

Obrazek

Najpierw schodzę trochę górą wzdłuż muru.

Obrazek

Tam gdzieś walczyłem.

Obrazek

Słońce już nisko, jest klimat.

Obrazek

Bardzo piękne widoki.

Obrazek

Mur ciągnie się jeszcze daleko w dół, ale pora wracać na szczyt.

Obrazek

Jeszcze parę kadrów z dobrym światłem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Górny koniec muru.

Obrazek

Obrazek

Sam szczyt Flaków znajduje się kawałek dalej, już w lesie i nie jest atrakcyjny - bez widoków. Ale trzeba zdobyć.

Obrazek

Za szczytem po lekkim zejściu przez las rozległe łąki. Jestem w lekkiej panice, jak pójdzie powrót do auta, bo dzień się kończy, dystans spory, a żadnych ścieżek zaznaczonych na mapie tu nie ma.

Obrazek

Widok w stronę Gorców.

Obrazek

Pół roku temu okazało się, że powrót z Rabsztyna poszedł nadspodziewanie łatwo. Powrót z Flaków był jeszcze łatwiejszy i szybszy. Idąc cały czas kulturalna drogą wyszedłem na niebieski szlak na przełęczy Sańba. Nie mam nic przeciwko temu :)

Obrazek

Powrót przez Majerz już po zachodzie. Coś nie mam szczęścia do tej góry - byłem 4 razy i żadnych widoków, albo mgła, albo już ciemno. Jeszcze tu wrócę!

Obrazek

Druga wycieczka w rejon Pienin Czorsztyńskich miała wyczerpać całkowicie cele w tej okolicy. Nie udało się. Koniecznie będzie trzeba wrócić i eksplorować dalej. Hitem okazały się niedoceniane Flaki. Zdecydowanie nie są nudne. Przygoda ze skalnym murem dała pewne pojęcie jak może wyglądać walka ze skałami w Pieninach - prawdziwe piekło: kruszyzna i kolce. W najwyższych partiach między Trzema Koronami a Sokolicą jest największe nagromadzenie skał. Czy ja bym chciał tam się znaleźć? Sam nie wiem. Ale w okolice Czorsztyna na pewno wrócę.

THE END

_________________
SPROCKET
viewtopic.php?f=11&t=17068


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 7 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL