Jak nie wiało, to na Batyżowieckim też było super. Ogólnie taka pogoda w październiku to miła niespodzianka.
Zjeżdżaliśmy po stanowiskach Kutty, więc dwa zjazdy były skośne. Na 4. wyciągu liny w zjeździe wystarczyło na styk, z zapasem 50 cm - całkiem komfortowo

Za to na prowadzeniu, na tym wyciągu zabrakło jakiś 3-4 metrów do borhaków.
Poza stanowiskami drogi, jest też możliwość wykorzystania do zjazdu dwóch stanowisk ze starych haków, dzięki czemu nie trzeba robić skośnych zjazdów. Tyle, że te haki niezbyt fajnie wyglądają. Te na stanowisku przed 4. wyciągiem są na oko solidniejsze.
Z ciekawostek, widzieliśmy też zespół na filarze (Cihulov pilier), grzebali się strasznie, wracali granią - o 19 byli jeszcze bardzo wysoko, plecaki mieli pod ścianą, nie zazdroszczę zejścia.