Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest So gru 21, 2024 12:35 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 41 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz wrz 26, 2024 6:59 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3202
Lokalizacja: Nowy Sącz
Mamy już coraz dłuższe wieczory, więc znalazłem chwilkę czasu na pisanie relacji. Na pierwszy ogień pójdzie szczyt Männlichen w Alpach Berneńskich.
Był to już 21 mój wyjazd w Alpy. Zrealizowałem większość celów, ale po każdym wyjeździe ta lista się aktualizuje i pojawiają się nowe. Na tą chwilę
Männlichen był numerem 1 - dlaczego? Widok na dolinę Lauterbrunnen.
Ze zdjęć wnioskowałem, że jest to jedno z najpiękniejszych miejsc w Alpach. Nie myliłem się. Początkowo plan na pierwszy dzień w Alpach był inny - Saxer Lucke w masywie Santisa. Ale jak to zwykle bywa, pogoda zweryfikowała zamierzenia. Miało być ładnie od rana, a po noclegu na kempingu w Feldkirch - pada, i to całkiem mocno. Wizyta w Lidlu, przed przekroczeniem granicy ze Szwajcarią. Tam spotykamy grupę polskich robotników, zdziwionych, że nie przyjechaliśmy tu do pracy, tylko pałętać się po górach. Miałem lekkie obawy przy przekroczeniu granicy o ilość mięsa, ale zero kontroli. Jeszcze zakup nieszczęsnej winiety za 40 Franków - niby ważna rok, ale nie od momentu zakupu, tylko do końca stycznia 2025. Nie ma krótszych. Poprawa pogody w aplikacji przeniesiona na godziny popołudniowe - szybka decyzja - dokąd? Dwie opcje - albo Przełęcz Furka, albo Lauterbrunnen. Tam już pokazuje zachmurzenie z przejaśnieniami. Wybieram Lauterbrunnen. Jazda Szwajcarskimi drogami to przyjemność - 99% kierowców jeździ przepisowo, nikt nikogo nie pogania. Na miejscu jesteśmy około godziny 11.00. Wjazd w dolinę to jak pojawienie się w jakiejś bajce. Wioska ze swoim wodospadem - przepięknie - słowo Lauterbrunnen oznacza ponoć głośne fontanny. Dobra - ale co dalej - nie pozostaje nic, jak skorzystać z jazdy szwajcarskimi środkami "masowego rażenia" ;-).
Mimo, iż Männlichen ma zaledwie 2343 m, to z doliny to 1600 metrów przewyższenia. Na pierwszy rzut idzie pociąg do Wengen. Nie da się tam podjechać samochodem. Zostawiamy auto na wielkim dworcowym parkingu. Dalej trzeba ogarnąć automaty z biletami - co nie jest wcale takie łatwe. Ale jakoś je zakupiliśmy - generalnie gotówka w Szwajcarii jest rzadko potrzebna, większość opłaca się kartą - niepotrzebnie wymieniłem sporą ilość gotówki na franki. Podjazd do Wengen nie trwa długo - kilkanaście minut, ale z okien pociągu mamy pierwsze widoki na cudowną dolinę. Z Wengen zakupujemy bilet na kolejką prowadzącą pod szczyt
Männlichen. Pociąg - 7 Franków, kolejka - 29 i jeszcze parking. Portfele czują, że to Szwajcaria.
Docieramy do górnej stacji kolejki - z pogodą źle nie jest, ale mogłoby być lepiej. Jungfrau jest praktycznie cały czas widoczny, podobnie jak dolina. Więc to, co chciałem zobaczyć - zobaczyłem. Teren wokół stacji kolejki mocno oszpecony przez infrastrukturę, ale dalsze otoczenie - ekstraklasa. Jedynie Eiger z Monchem mają obiekcje, żeby się pokazać. Lekkie spacerowe podejście na wierzchołek i czatowanie na widoki, miedzy chmurami - pojawiającymi się nagle i znikąd. Byliśmy na szczycie ponad godzinę, ale dziś nie był dzień Eigera - Monch był chwilę widoczny - Eiger - tylko pojawiały się różnej jego partie - bez widoku na Mordwand. Teraz pozostało zejście - do Lauterbrunnen. Tym razem nie korzystamy z transportu. Schodzi się nawet przyjemnie, nie ma ścieżek obciążających kolana - co dla mnie ważne. I widoczność na Lauterbrunnen się poprawiła - stąd nawet ładniej, bo pejzażu nie psują asfaltowe alejki czy budynki infrastruktury narciarskie - jedynie są bariery antylawinowe. Widać kolejkę instagramowców do wodospadu. A jeszcze dziś planujemy przejazd do doliny Goms - dokładnie na kemping w Brig. Cel nr 1 zaliczony i skreślony. Pora na cel nr 2.

Obrazek
Hoher Kasten w masywie Santis - widok z kempingu w Feldkirch

Obrazek
widok ze stacji kolejowej w Lauterbrunnen

Obrazek
Staubachfall

Obrazek
Lauterbunnen z okna pociągu

Obrazek
stacja w Wengen

Obrazek
pierwsze widoki z Mannlichen

Obrazek
Jungfrau i Silberhorn

Obrazek
Gspaltenhorn

Obrazek
Rzut oka na rejony mojego hikingu w 2017 roku - Schwarzhorn

Obrazek
hale ponad Lauterbrunnen

Obrazek
moment, gdy słynne trio było chociaż troszkę widoczne

Obrazek
turnie Engelhorner

Obrazek
Wetterhorn i kotlina z wioską Grindelwald

Obrazek
Szwajcarski Mnich

Obrazek
maksymalny widok na Eiger tego dnia

Obrazek
Jungfraujoch - tutaj dociera pociąg

Obrazek
Jungfrau i Monch

Obrazek
alpejskie kruki

Obrazek

Lauterbrunner Breithron

Obrazek
Dla tego widoku tu przyjechałem

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 27, 2024 11:13 am 
Kombatant

Dołączył(a): Pt wrz 27, 2013 2:48 pm
Posty: 617
Piękne widoki.
Z jednej strony zżera mnie zazdrość, z drugiej szukam butów, bo z nich wypadłem...
Dwie uwagi - pierwsza, nie tylko do Ciebie - no, jest drogo. Drogo jest WSZĘDZIE.
Nikt nie będzie ustawiał cen kolejek w Alpach pod nasze, biało-czerwone oczekiwania.
Druga uwaga - mała literówka po niemiecku sporo zmienia - Eiger i Nordwand ("N"), a nie "Mordwand"... :mrgreen:


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 27, 2024 12:12 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr lip 20, 2016 9:13 am
Posty: 301
Lokalizacja: Mazovia
Legenda głosi, że tolkienowski Rivendell był wzorowany właśnie na Dolinie Lauterbrunnen, a to chyba najlepsza rekomendacja dla wyjątkowości tego miejsca :)

_________________
Kozica nizinna wędrowna


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 27, 2024 5:22 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3202
Lokalizacja: Nowy Sącz
Pancernik napisał(a):
Eiger i Nordwand ("N"), a nie "Mordwand"
Celowo użyłem tej nazwy, cyt "Jego północna ściana znana jest pod kilkoma nazwami: Eigerwand, Nordwand lub Mordwand (Mordercza Ściana) ta ostatnia to nazwa, jaką zaczęto określać ją po wielu tragicznie zakończonych próbach jej zdobycia."

Pancernik napisał(a):
Dwie uwagi - pierwsza, nie tylko do Ciebie - no, jest drogo. Drogo jest WSZĘDZIE.
Będąc w Szwajcarii zdawałem sobie sprawę z tutejszych cen, pisałem gwoli informacji. Chociaż porównując obecne nasze zarobki z dawnymi, nie jest to już taki szok. W Lauterbrunnen nie ma zbytnio opcji uciec przed pewnymi kosztami, może dwadzieścia lat temu byłbym skłonny z dymanie z doliny, teraz kondycja i przede wszystkim kolano na to nie pozwala.

shesmovedon napisał(a):
Legenda głosi, że tolkienowski Rivendell był wzorowany właśnie na Dolinie Lauterbrunnen, a to chyba najlepsza rekomendacja dla wyjątkowości tego miejsc
– nie wiedziałem

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 27, 2024 5:56 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3202
Lokalizacja: Nowy Sącz
Drugi dzień i realizacja celu nr 2 z mojej listy - Val de Moiry - dolina w Alpach Walijskich i jakiś trzytysięcznik w okolicy. Takich prognoz, ja tego roku nie miałem nigdy, codziennie bez ryzyka deszczu, temperatury w dolinach po 30 i więcej stopni, na trzech tysiącach - około 20. Przejazd z Brig - potem skręcam w dolinę Anniviers, w miejscowości Vissoie - skręcamy w wąską, górską drogę - co nie wyklucza tego, że jeżdżą tutaj duże autobusy i ciężarówki. Co kawałek roboty drogowe, albo budują jakieś chaty w stromych zboczach. Bliżej zapory już luźniej, przed sama budowlą wąski i stromy tunel, docieramy do korony - postanawiam jechać do końca. Przypuszczałem, że może to być droga płatna - ale nie jest. Docieramy do parkingu, już za jeziorem zaporowym, a przy małym świeżo polodowcowym jeziorku Lac de Chateaupre.
Jak widać, jesteśmy już w francuskojęzycznej części Szwajcarii. Teraz decyzja - jaki szczyt atakujemy - do wyboru 3 - ale Sasseneire już odpada, bo start jest z korony zapory - nie będziemy się wracać, czyli albo Pigne de la Le albo Garde de Bordon - wybieram tą drugą opcję.
Odpalam nawigację w Mapy.cz - dziś będzie bardzo potrzebna. Ścieżka od razu stromo się pnie w górę przez przepiękne łąki, nie widziałem w życiu takiego bogactwa gatunkowego kwiatów - i jak pachną! Widoczna ścieżka prowadzi do schroniska przy lodowcu, naszą właściwą mijamy, wracamy się kilkadziesiąt metrów - to raczej wydeptana trawa - co chwilę gubimy trasę i wracamy, korzystając z nawigacji. Czasem po prostu znika i trzeba iść na wyczucie przez trawy, a później przez niewygodny rumosz łupkowy. W końcu całkowicie gubimy ją i idziemy na "strzała" w górę, bardzo męczące i mozolne podejście, Słońce mocno przypieka. Ale w końcu docieramy do kopczyków i staramy się trzymać linii wyznaczonej przez nawigację. Czasem komenda głosowa zdaje się strofować "Wracaj na szlak!"
W końcu docieramy na przełęcz - zapomniałem dodać, że cały czas mieliśmy piękny widok na lodowiec Moiry z górującymi nad nim szczytami Grand Cornier i czterotysięcznym Dent Blanche. Na przełęczy widok jak w Himalajach - ośnieżone szczyty po horyzont - Grand Corner, Weisshorn, Zinalrothorn, Ober Gablehorn i kawałek Matterhornu. Chwilami zza chmur na końcu mamy nawet Mont Blanc.
Końcowe podejście to całkiem fajna grań - przed szczytem spotykamy jedyną osobę dzisiaj - biegacza górskiego z Belgii. Panorama - cudo - można jedynie troszkę narzekać na chmury, które zaczęły powstawać w dolinach i co chwilę przesłaniały poszczególne szczyty - po drugiej stronie doliny mamy Alpy Berneńskie z Bietschhornem i Aletschhornem na czele. Na szczycie spędzamy chyba z 1,5 godziny, cieplutko, można siedzieć w podkoszulku - a jesteśmy na ponad 3300 m.n.p.m. Jedyny wypadeczek - moja butelka wody zaczęła się powoli toczyć, zanim ją złapałem, dostała ogromnej prędkości i zleciała kilkaset metrów niżej i znikła z oczu. Na szczęście towarzysze podzielili się ze mną częścią picia, więc nie wracałem bez wody. Idąc w dół udało się trochę więcej podążać ścieżką, ale i tak później znikała nam parę razy z oczu. Niestety - nowo zakupione buty dały o sobie znać i na piętach powstały dwa pokaźne bąble. Na parkingu stresik - kluczyk nie chciał wejść do stacyjki - na szczęście WD-40 pomógł. W przeciwieństwie do Lauterbrunnen - wyjazd bezkosztowy - nie licząc paliwa, żadnych opłat, nawet parking za free!! Generalnie parkingi na szwajcarskich przełęczach są bezpłatne, a i drogi wysokogórskie - często też, w przeciwieństwie do Austrii.
Wracając zahaczyliśmy jeszcze o przełęcz Simplon.
Obrazek
Lac de Chateaupre i lodowiec Moiry

Obrazek
Dent Blanche i Grand Cornier nad lodowcem

Obrazek
mega kwietna łączka

Obrazek

Obrazek
Rojnik górski

Obrazek
Obrazek
Obrazek
lodowcowo

Obrazek
Aiguille Rouges d`Arolla

Obrazek
Alpy Walijskie/Pennińskie - część zachodnia

Obrazek
Zaśnieżony szczyt Sasseneire

Obrazek
kawałek Matta

Obrazek
parada czterotysięcznków - Weisshorn

Obrazek
Mont Blanc

Obrazek
Zinalrothorn

Obrazek
Dent Blanche

Obrazek
Bietschhorn i Aletschhorn

Obrazek
Obrazek
Ober Gabelhorn - dla mnie najładniejszy w okolicy

Obrazek
le Serpentine

Obrazek
Lac de Moiry

Obrazek
Weisshorn

Obrazek
na przełęczy Simplon

Obrazek
Fletschhorn z Simplon

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt wrz 27, 2024 7:12 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Pt wrz 27, 2013 2:48 pm
Posty: 617
gouter napisał(a):
Pancernik napisał(a):
Eiger i Nordwand ("N"), a nie "Mordwand"
Celowo użyłem tej nazwy, cyt "Jego północna ściana znana jest pod kilkoma nazwami: Eigerwand, Nordwand lub Mordwand (Mordercza Ściana) ta ostatnia to nazwa, jaką zaczęto określać ją po wielu tragicznie zakończonych próbach jej zdobycia."


A, to zwracam honor i o wybaczenie proszę. Nie wyczułem ironii, widocznie intelekt się mi pogorszył ze względu na wiejący halny.
Druga część fotograficznie nadal wymiata, mnie urzekły kwiaty alpejskie i ten włochaty świszczypała :mrgreen: . Czekam na dalszy ciąg 8)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn wrz 30, 2024 7:38 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3202
Lokalizacja: Nowy Sącz
Trzeci dzień - pogoda - upalnie. Z cel obieramy Dolinę Lotschental - tym razem w Alpach Berneńskich. Podjazd samochodem, po drodze mijamy kolejowy terminal w Goppenstein - tutaj można skrócić sobie drogę do północnej części przejeżdżając kolejowym tunelem Lötschberg na specjalnej platformie. Zagłębiamy się w dolinę, Google Maps pokazywała, że można dojechać autem do osady Lauchernalp, ale znak pokazuje, że jest to dozwolone jedynie dla osób posiadających zezwolenie - pewnie wykupiony tam nocleg.
W takim razie pozostaje nam skorzystać z kolejki kabinowej - 36 Franków - znośnie, oczywiście dodatkowo płatny parking. Szybko osiągamy 2000 m.n.p.m. Typowa idylliczna osada w Szwajcarii, drewniane domki, stodółki, kwiaty, łąki. Gwiazdą dnia jest blisko czterotysięczny Bietschhorn - kulminacja bardzo długiej grani otaczającej dolinę. Uznawana za jedną z najpiękniejszych w Szwajcarii - zgoda, ale dla mnie trzecie miejsce po Lauterbrunnen i Bregaglia. Cel był ambitny, ale konkretne bąble na piętach dawały się mocno we znaki - więc zamiast Hockenhorn, zaliczyliśmy 2 i półtysięczny Hockukriz. Upał dawał mocno w kość, pot zalewał mi oczy. Na szczycie zrobiliśmy bardzo długą siestę - oglądając dolinę i majaczące w oddali Walijskie z Weisshornem i Dom na czele. Widać też miejsce wczorajszej akcji.
Towarzysze też nie bardzo kwapili się na dalszą wyrypę, ale nalegali na Zermatt. Tym bardziej, że jeden z nich tam jeszcze nie był. Więc schodzimy do kolejki i jedziemy do Doliny Mattertal. Byłem tu ostatnio w 2008 roku. Sporo się zmieniło. W Tasch nie ma już tych parkingów i busów, jakimi dotarliśmy do Zermatt. Parkujemy w jakimś jeszcze nie całkiem ukończonym postoju podziemnym - 10 F, pociąg do Zermatt - w dwie strony wychodzi 80 Zeta. Tak, że zobaczenie Matterhornu kosztuje około stówkę. W pociągu był fajny motyw, gdy podróżujące wielonarodowe towarzystwo - głównie Azjaci zakrzyknęli jak na komendę WOW, gdy ukazała się charakterystyczna góra gór. W Zermatt za to praktycznie bez zmian, melexy, Japończycy, czarno-białe kozy na i on, no może poza tym, że temperatury iście afrykańskie, ludzie opalają się na specjalnych leżakach w centrum. A jeszcze dwa tygodnie temu była tu powódź. Szalony mamy klimat.

Obrazek
poranny widok na Weisshorn

Obrazek
osada Lauchernalp

Obrazek
Dom i Monte Rosa

Obrazek
Ferdotrothorn

Obrazek
Walijska trójca - Weisshorn, Zinalrothorn i Matterhorn

Obrazek
idylliczne widoki na Bietschhorn

Obrazek
Zakończenie doliny Lotschental

Obrazek
Bietschhorn z małym lodowcem

Obrazek
Lodowy Weisshorn

Obrazek
rzut oka na górne piętro Lotschental

Obrazek
na całością góruje czterotysięczny Aletschhorn

Obrazek
wylot doliny w stronę Alp Walijskich

Obrazek
chyba nie trzeba przedstawiać

Obrazek
A tu big zoom

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Lotschental w całej okazałości

Obrazek
Hockenhorn i Balmhorn

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: N paź 20, 2024 9:12 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3202
Lokalizacja: Nowy Sącz
Nowa świecka tradycja nakazuje, że ładna pogoda w tym roku ma być zawsze. Generalnie hiking bez specjalnych historii. Poranny przejazd na przełęcz Furka. Niebo czyste, widoki - pewne. W sumie to trzy razy odpuszczałem Klein Furkahorn, właśnie ze względów pogodowych. Ale tym razem nic nie stało na przeszkodzie. Na przełęczy duży parking, w kilku kamperach ludzie budzą się po noclegu, dziwi mnie, że nikt się nie wybiera na naszą górę, większość wybiera krótki szlak z widokiem na lodowiec Rodanu.
Często na różnych forach czy fejsbukach padają pytania o łatwy trzytysięcznik. Furkahorn takim jest. Około 700 metrów przewyższenia, widoki pierwszorzędne - trudności to jedynie kluczenie po głazowisku pod szczytem, tylko czasem trzeba użyć rąk i mieć jako-taką orientację w wyszukiwaniu trasy, bo szlak nie zawsze dobrze widoczny i można czasem z niego zboczyć. Mógłby być problem we mgle, ale w takich warunkach jak dziś jest OK. Pierwsze podejście prowadzi do budynków - przypuszczam jakichś służb meteorologicznych. Tam gdzieś po 2/3 szlaku zaczynają się właśnie owe głazy, tutaj zostawiam kijki, które by bardziej przeszkadzały, niż pomagały. A co widać - najważniejszy tu jest lodowiec Rodanu i szczyt Galenstock.
Dalej na zachód mamy wijące się jak wą drogi na przełęcze Grimsel i Furka. A dalej surowe Alpy Berneńskie z najwyższym w nich Finsteraarhornem, czterotysięcznymi Lauterarhorn i Schreckhorn i spływające spod nich lodowce. Dalej na południe Alpy Walijskie - ale dziś bardzo słabo widoczne i Alpy Lepontyjskie. Widok na płd-wsch jest mało zajmujący, dodatkowo zaczyna się tam mocno chmurzyć. A i w Berneńskich pojawiają się chmury, ale tak to bywa w tej upalnej pogodzie.
Czysty widok jest wcześnie rano, potem jest już gorzej z widocznością. Klasyka - jedzonko na szczycie, górski leżing i czas na zejście. Pod koniec zejścia zaczęło lekko kropić. Jadąc dalej na wschód doliną Renu już cedziło konkretnie, był nawet poważny wypadek na drodze i musiałem jechać długim objazdem po wąskich alpejskich serpentynach. I tak już padało do końca dnia - znów zrezygnowałem z Saxer Lucke - wjechaliśmy do Austrii - dopóki nie przestało padać. Ze względu na weekend - żaden kemping w Arlbergu nie miał wolnych miejsc. Znaleźliśmy takowe dopiero w piątym - w miejscowości Wald am Arlberg.
Obrazek
na trasie Furka

Obrazek
Zoom na Finsteraarhorn

Obrazek
Lodowiec Rodanu

Obrazek
Galenstock - to Alpy Urneńskie

Obrazek
Lauteraarhorn i Schreckhorn - mają po 4 tys

Obrazek
dach Alp Berneńskich

Obrazek
W tle Gros Wannenhorn

Obrazek
Rothorn w Alpach Lepontyjskich

Obrazek
Alpy Berneńskie z Furkahornu

Obrazek
Monch ledwie co widoczny

Obrazek
Turnie Garstenhorn

Obrazek
Alpejskie drogi

Obrazek
Lodowiec Oberaargletscher

Obrazek
Wschodnia ściana Finsteraarhornu

Obrazek
roślin mało

Obrazek
Gross Muttenhorn

Obrazek
W oddali Blinnenhorn

Obrazek

Obrazek
Galenstock z Furkahornu

Obrazek
Lodowiec close up

Obrazek

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz lis 07, 2024 6:32 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3202
Lokalizacja: Nowy Sącz
Z kronikarskiego obowiązku, pasuje jeszcze opisać ostatnią trasę w Alpach tego roku. Z racji, że nocowaliśmy całkiem w nieplanowanym miejscu, korzystając z mapy.cz wyszukałem coś lajtowego po drodze do domu. Droga podąża przez przełęcz, której położony jest narciarski kurort Zurs. Tam masa darmowych parkingów, położenie na wysokości ponad 1700 m.n.p.m. powoduje, że nie trzeba dużych podejść, aby być wysoko. Celem jest jezioro Zurser See i narciarski wierzchołek Seekopf. Szlak prowadzi wśród niezwiędłych jeszcze rododendronów. Znajdujemy się grupie górskiej Lechquellegebirge, co znaczy Góry źródła rzeki Lech. Po przeciwnej stronie doliny mamy Alpy Lechtalskie. Po porzednich dniach, widoki może nie powalają, ale jest całkiem ładnie i przyjemnie. Pogoda gorsza, bo pełne zachmurzenie, ale pułap chmur na tyle wysoki, że nie zasłania widoków. Jest też możliwość podjazdu rowerem górskim po szerokiej szutrowej drodzie, prowadzącej aż nad samo jezioro. Ludzi - tylko jednostki. Po niewiele ponad godzinie, docieramy nad jezioro - nawet malownicze, jedynie infrastruktura narciarska psuje trochę wrażenia. Jeszcze podchodzimy nad wierzchołek Seekopf, na którym znajduje się restauracja. Mamy też całą masę wyciągów. Na południe widoki na Alpy Allgawskie. A nad jeziorem góruje najwyższy szczyt Lechquellegebirge - Grosse Wildgrubenspitze. Jest możliwość wejścia na okoliczne wierzchołki, ze względu na skalisty charakter gór, jest to lekka wspinaczka i piargi. Nas czeka jednak długa jazda do domu, więc schodzimy. Po drodze jeszcze rzut oka na Zugspitze z austriackiej i niemieckiej strony.

Obrazek
Jezioro Zurser

Obrazek
Ruffspitze - Alpy Lechatlskie

Obrazek

Obrazek
W oddali Grossere Wildgrubenspitze

Obrazek
Ze szczytu Seekopf

Obrazek

Obrazek
Alpy Allgawskie

Obrazek
Alpy Lechtalskie

Obrazek
Jakby kogoś interesowało - szczyt Hintere Hasenfluh

Obrazek

Obrazek
Szczyt Biberkopf

Obrazek
miejscowość Ehrwald

Obrazek
Wetterestein

Obrazek
austriacki Zugspitze

Obrazek
i niemiecki Zugspitze

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn lis 11, 2024 6:32 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3202
Lokalizacja: Nowy Sącz
Ostatnie coś w tym roku, co było dla mnie nowością. Nadszedł czas na wiecznie odkładany Baraniec. Jest to ostatnia szlakowa góra w Tatrach, na której nie byłem, więc można uznać - że udało mi się po ponad 30 latach chodzenia po górach zrealizować ten cel. Przejazd do parkingu w Raczkowej Dolinie był nawet szybki, 170 km w około 2,5 godziny. Ostatni etap - to droga jakiej dawno nie widziałem, szczątkowy asfalt i dziurlandia. Coś takiego było lata temu na dojeździe do Wołosatego w Bieszczadach. Udaje się zapłacić 4 Euro aplikacją Parkdots. Szlak od razu pnie się stromo w górę, na 7 km mamy 1300 metrów przewyższenia. Najgorsza jest pierwsza połowa trasy, od momentu wejścia w kosówkę jest trochę łagodniej. Generalnie kosówka bardzo denerwująca, szlak w niej bardzo wąski, ciągle gdzieś zahacza lub drapie. Ruch na szlaku umiarkowany - tak w sam raz. Zapewne w porównaniu z innymi miejscami w Tatrach jest całkiem spoko. Po wyjściu ponad kosówkę, na hale mamy bardzo przyjemną wędrówkę z widokami, rzekłbym szlak - ideał - poza lodowatym wiatrem, który nagle się pojawił, po upalnym podejściu mamy lekką Arktykę. Generalnie mijamy trzy inne wierzchołki, zanim wejdziemy na szczyt, szlak minimalnie mija szczyt Strbavy - ale kolekcjoner gór może minimalnie dołożyć i go zaliczyć. Na wierzchołku trochę więcej ludzi, bo łączy się tutaj kilka podejść - z Ziaru, Jakubovany lubb północy, z kierunku Rohaczy. Mamy tutaj charakterystyczny obelisk. Szlakowy czas wejście - 4 godziny - odpowiada rzeczywistości - urywam tylko kilkanaście minut z niego. O ile wejście mi się nie dłużyło, to zejście - tak, niby zdaje się niedaleko, jednak cały czas jest się wysoko nad doliną. Szlak to porządna wyrypa - ale warty przejścia.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lis 20, 2024 8:29 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn paź 29, 2007 8:31 pm
Posty: 3202
Lokalizacja: Nowy Sącz
A jeszcze zapomniałem wrzucić parę fotek z tegorocznej Sycylii i okolic. Generalnie byłem w miejscu "in the middle of nowhere", wszędzie daleko, żadnego miasteczka, wypożyczalnie samochodów - tylko kawał piaszczystej plaży i hotel, więc zdany byłem na wycieczkę fakultatywną, niestety - Etna była za daleko i nie mieli w ofercie, z braku laku wybrałem rej na wyspy Egadzkie - dwie z nich: Favignanę i Levanzo. Tak to wyglądało.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

_________________
http://naszczytach.cba.pl/ Aktualizacja 2023 - nowe: Góry Skandynawskie, Taurus w Turscji, Alpy Julijskie, Kamnickie, Ennstalskie, Tatry Bielskie, Murańska Planina, Haligowskie Skały i wiele innych. Zapraszam


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 41 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL