Forum portalu turystyka-gorska.pl http://boguszk.website.pl/forum/ |
|
Spokojny wrześniowy urlop bez napinki http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=20595 |
Strona 3 z 4 |
Autor: | Redemption MM [ Pn wrz 30, 2019 7:24 am ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Specjalnie nie. Widziałam kiedyś, że robisz sobie szlaczki po szlakach ![]() Tak ogólnie z całego wyjazdu. Kazdy dzień mi się podoba! |
Autor: | sprocket73 [ Pn wrz 30, 2019 7:56 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Część IX Dzień w którym pogoda miała się popsuć... ale dopiero po południu. Jeszcze przed wschodem Tobi został obudzony i z zaskoczenia postawiony przed komisją lekarską, która wydała orzeczenie "zdrowy". Procedura amputacji łapki została anulowana. O wschodzie słońca byliśmy już w drodze. Zapowiadał się pogodny dzień. Monte Prena i pasące się u jej stóp koniki. Corno Grande, jakoś się opatrzyło i już nie przeraża tak bardzo. Autem wyjeżdża się bardzo wysoko, bo aż na 2100 m. Nad Corno Grande wisi niepokojąca chmurka, czyżby już po ptokach? Nie będzie widoków? Oby to była tylko taka chmurka poranna. Wyruszamy. Szlak jest dość szeroki, umocniony. Ludzi też trochę, mimo środka tygodnia. Widok wstecz. Dochodzimy na przełęcz. Obraz Corno Grande jest zniewalający. Wciąż jest chmurka, ale mniejsza... zanika, to dobrze. Ciekawie jest w każdą stronę. Również do tyłu. Zbliżamy się utrzymując wysokość. Wciąż niskie słońce dodaje uroku. Piękne skały. Takie dzikie. Okolice szczytu. Tam gdzieś na wprost wchodzi najtrudniejszy wariant szlaku. Ciągle zmienia się perspektywa. Wg moich ustaleń, tym dość łagodnym grzbietem od lewej wychodzi wariant średnio-trudny. Stąd wygląda spoko. Ciągnie mnie do niego, choć ustalone mamy, że wychodzimy najłatwiejszym. Za plecami również niezmiennie atrakcyjnie. Zaczynamy podejście na kolejną wyższą przełęcz. Grzbiet chwilowo traci się z oczu. To już za nami. Jesteśmy na przełęczy. Gdzieś tu powinno być odejście na wariant średnio-trudny. Jednak go nie widzę. Może będzie wyżej, idziemy kawałek stromą ścieżką wśród kamieni, góra znowu znika z oczu. Kiedy się pojawia tracę trochę orientację. Myślałem, że wariant średnio-trudny idzie tym grzbietem po prawej, ale skoro nie było żadnej tabliczki, to może wcale nie. To co na wprost wcale nie wygląda łatwo, więc może to jest ten wariant, po tym grzbieciku od lewej, natomiast najłatwiejsza droga przechodzi dołem na drugą, niewidoczną w tym momencie stronę i tam gdzieś prowadzi zakosami na górę? Widok wstecz. No nic, idziemy dalej, przestrzenie są spore. Ukochana też patrzy przed siebie i mówi, że to co widzi to na pewno nie jest wariant prosty, więc jest za tym, żeby wybrać tą niższą ścieżkę w lewo i przejść za groźnie wyglądający grzbiet od tyłu. Jesteśmy coraz wyżej i ciągle się spieramy. Ukochana podejrzewa, że chcę ją wmanewrować w wariant trudniejszy. Ja już sam nie wiem, jestem tak na 80% pewny, że przed nami wariant łatwy, ale moja pewność spada im jesteśmy bliżej, bo to wcale nie wygląda tak banalnie. Widać, że jacyś ludzie, którzy próbowali iść w górę, wrócili się i zeszli na tą niższą ścieżkę, co jeszcze bardziej rzuciło podejrzenie, że wariant łatwy idzie dołem. Dochodzimy do rozstajów, szlak jest na obu ścieżkach. Mówię Ukochanej - idziemy do góry. Kurcze... wariant łatwy? Oczywiście wszystkie kamienie się ruszają. Wyżej okazało się, że to faktycznie wariant łatwy, bo ścieżka idąca dołem, za grzbietem schodzi jeszcze bardziej w dół do schroniska. Trzeba przyznać, że oznaczenia w tych górach są dużo gorsze niż u nas. Ale może to i dobrze, trzeba ćwiczyć wyobraźnię i być świadomym tego gdzie się chodzi. Z drugiej strony we mgle, jak się nie zna dobrze szlaku, to nawet nie ma co się zapuszczać. Napieramy. Jest stromo, przestrzennie. Na razie idzie dobrze. Tobi jak zwykle przodem. Patrzę jak łapka, ale w porządku, w zasadzie nie utyka w ogóle. Bałem się, że ciągnę go tu na siłę, ale humor mu dopisuje. Zbliżamy się do grzbietu. Główny wierzchołek już blisko, choć kawałek jeszcze jest. Nawet tutaj jest miejscówka na mały biwak. Pokazuję Ukochanej w dole schronisko, do którego szła ta dolna ścieżka. Dopiero teraz mi uwierzyła, że faktycznie idziemy wariantem łatwym. Oznacza to, że będziemy dokładnie tą samą drogą schodzić... pojawiają się wątpliwości, czy to się uda? Jednak na razie trzeba wciąż napierać w górę, już blisko. Niedaleko wierzchołka spotykamy grzbiet, którym szedł wariant średnio-trudny. Są na nim znaki. Więc jednak miałem rację w początkowej ocenie przebiegu szlaków. Szczyt i widoki z niego. Te najbliższe, prosto w dół. Te dalsze. Stamtąd przyszliśmy. Parking ze stacją kolejki. Najdalsza góra to Monte Camicia, a na prawo od niem Monte Prena. Wyglądają na niskie. To my, dla nas to nowy rekord wysokości 2912 m. Poprzedni był 2911 m Skolio w masywie Olimpu. Niewielka poprawa, ale zawsze coś ![]() A to Tobi, wyniesiony dodatkowe 2 metry ![]() Widać też miejscowego psa. Bez opiekuna, pewnie lubi turystykę i wychodzi z dołu razem z ludźmi, po czym kulturalnie żebra o jedzenie. To drugi, niższy o 9 metrów wierzchołek Corno Grande. Trudniej dostępny. Tylko szlakiem trudnym. A to schron po tym drugim wierzchołkiem. Wszystko na max zoomie. Pora na zejście. To najtrudniejsza część wycieczki. Idealnie sprawdza się wariant z Monte Prena. Ja idę przodem starannie wybierając drogę, Ukochana po moich śladach. Trwa to długo, bo do przejścia sporo, ale kończy się pełnym sukcesem. Łatwo nie jest, bo wszystko się sypie. Ludzie idą różnymi ścieżkami, jedni radzą sobie lepiej inni gorzej. Wychodząc widziałem, że od dołu idzie ktoś z dwoma psami. Okazało się,że to samotna dziewczyna, nie najlepiej radząca sobie w tych warunkach. Spotkaliśmy ją na zejściu. Nie osiągnęła szczytu, zawróciła i miała wielkie problemy, żeby zejść. Próbowała dnem żlebu, cały czas na tyłku, razem z osuwającymi się w dół kamieniami. Była nie dalej niż 30 metrów od nas. Nawiązałem z nią rozmowę i przekonałem, żeby poszła tak jak my, że jest dużo łatwiej. Posłuchała i przeżyła. A na zdjęciu młody chłopak - silny, odważny i głupi. Wyszedł razem z kolegą najtrudniejszym wariantem szlaku. A na zejściu zrobił sobie skrót przez stromy piarżysty stok. Miejscami jechał razem z kamieniami jak na nartach. Kilka razy tracił równowagę i zsuwał się parę metrów na tyłku. Czatowałem z teleobiektywem, aż poleci na twarz. Byłem pewny, że to tylko kwestia czasu. Myliłem się, dał radę, przeżył. Udało się pokonać cały groźny osypujący się odcinek. Pojawiły się chmury. Jeżeli tak ma wyglądać pogorszenie pogody, to fajnie. Schodzimy coraz niżej. Jesteśmy już w strefie traw. Kadr podobny do porannego, ale całkiem inne światło. Na zdjęciu jest "uratowana" przeze mnie dziewczyna z dwoma psami. Psy są luzem. Większy to border collie, a mniejszy, wysunięty do przodu, to mały kundelek. Wszystkie spotkane tego dnia psy były luzem (łącznie z Tobim 5 sztuk) i żaden turysta nie dziwił się, że w górach jest ktoś z psem. W TPN pies to przestępstwo, katastrofa ekologiczna, zagrożenie dla dzikich zwierząt i ludzi. Na koniec postanawiamy wydłużyć trasę o jeszcze jedną małą górkę i schronisko. Zawsze to coś nowego, jakiś mały bonusik mile widziany. W nagrodę widoczek. Można wracać do auta. Wycieczka zakończyła się pełnym sukcesem. Corno Grande zdobyte. Poziom trudności, znowu największy jaki do tej pory mieliśmy, ale jednak nie przesadzony ani trochę ponad możliwości. W sam raz na nasz obecny poziom. Ukochana chce urobić coś powyżej 3000 ![]() Czułem się całkowicie spełniony ![]() C.D.N. |
Autor: | Damian78 [ Pn wrz 30, 2019 10:59 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Między wierzchołkami jest jakiś szlak/ścieżka ? Na ten drugi wierzchołek nie idzie ferrata z dołu przez ten schron ? |
Autor: | sprocket73 [ Wt paź 01, 2019 7:17 am ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
W linii prostej pomiędzy wierzchołkami nie ma. Na ten drugi można iść albo od tego schroniska do którego dobijała "niższa ścieżka", albo od drugiej strony przez ten "schron". Oba szlaki są oznaczone jako trudne, czyli możliwe, że są to ferraty, jednak wzrokiem nie dojrzałem nigdzie stalowych linek. |
Autor: | Redemption MM [ Wt paź 01, 2019 7:19 am ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Gratulacje ![]() |
Autor: | Krabul [ Wt paź 01, 2019 8:18 am ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Myślałem, że ta relacja jest rochę dla beki - sporo morza, jakieś roznegliżowane panie. Ale nie. Z każdym dniem zbieram szczękę z podłogi. Zazdroszczę takiego urlopu. |
Autor: | Redemption MM [ Wt paź 01, 2019 8:28 am ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Ja też. Nie mam z kim. Małżonek mój lubi mieć wszystko poukładane, poznakowane i zaplanowane. Żadnym spontanów i spania w namiocie, czy samochodzie. ![]() Jeszcze ten tytuł Spokojny wrześniowy urlop bez napinki Taaa |
Autor: | zephyr [ Wt paź 01, 2019 12:38 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
bardzo dobrze pamiętam relację nutshell z tego rejonu. Utwierdzam się tylko w przekonaniu, że to miejsce trzeba odwiedzić ![]() Na taki urlop to się piszę ![]() |
Autor: | sprocket73 [ Wt paź 01, 2019 6:56 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Część X Pogoda faktycznie się popsuła. W nocy padało. Rano wszystko spowite gęstą mgłą. Mieliśmy jeszcze jeden dzień urlopu, w planach było zwiedzanie Sulmony, którą polecał przewodnik jako pozycję obowiązkową w Abruzji, ale przy fatalnych prognozach odpuściliśmy. Cały dzień jechaliśmy w przelotnych burzach na północ. Zrobiliśmy duże zakupy. Jako pamiątki z Włoch przywieźliśmy zapas wina, parmezanu i kawy. Rozpogodziło się dopiero następnego dnia w Austrii. Postanowiłem przejechać przez nią górami i zobaczyć trochę okolicy zza szyb samochodu. Kurcze, Austria to przepiękny kraj. Przede wszystkim alpejskie krajobrazy. Małe miasteczka dopieszczone i wypielęgnowane jak z bajki. Góry, różne, większe i mniejsze. Zatrzymaliśmy się też nad rwącą górską rzeką. Tobi miał okazję się utopić... ale jest na to za sprawny ![]() Na dłużej zatrzymaliśmy się w mieście Melk. Gdzie miejscowa ludność wyprawiła przyjęcie na naszą cześć. Obejrzeliśmy Opactwo Benedyktynów. Austria zrobiła bardzo dobre wrażenie. Trzeba by się tam wybrać kiedyś. Daleko nie jest, Próbowałem potem wrócić do domu bez noclegu, ale za bardzo brało mnie spanie w aucie. Zatrzymałem się, zamknąłem oczy i otworzyłem 2 godziny później. Ta odrobina snu wystarczyła, żeby dojechać do domu. Taki był tegoroczny urlop. Kiedy się zaczynał byłem pełen sceptycyzmu i miałem wrażenie, że jadę z przymusu. Przepracowany organizm zapomniał co jest w życiu tak naprawdę ważne. Przez 3 tygodnie udało się zrelaksować, odpocząć, przemyśleć różne sprawy i wybić się z tego zagonionego rytmu codzienności, kompletny reset. Przy okazji, bez napinki, urobiliśmy trochę w fajnych górach ![]() Jeżeli ktoś wstrzymywał się z komentowaniem, aż skończę, to teraz jest dobry moment ![]() THE END |
Autor: | Damian78 [ Wt paź 01, 2019 7:39 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Jakie było menu na tym przyjęciu ? ![]() Alpejskie miasteczka w każdym kraju są super, mógłbym w takim mieszkać. |
Autor: | sprocket73 [ Wt paź 01, 2019 7:43 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Damian78 napisał(a): Jakie było menu na tym przyjęciu ? Szczerze? Nie wiem. Zmyliśmy się zanim się zaczęło.
|
Autor: | krank1 [ Wt paź 01, 2019 8:16 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Krabul napisał(a): Myślałem, że ta relacja jest rochę dla beki . Ja tak samo, a tu jedna z lepszych relacji w tym roku. Latający pies jest dobry ![]() |
Autor: | e_l [ Wt paź 01, 2019 8:51 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
sprocket73 napisał(a): Jeżeli ktoś wstrzymywał się z komentowaniem, aż skończę, to teraz jest dobry moment Dobrze, że zachęciłeś ![]() sprocket73 napisał(a): Tu już nawet nie ma co komentować. Tylko oglądać. sprocket73 napisał(a): Niezaprzeczalnie jest przepięknie. Nic dodać, nic ująć. Te wszystkie Monte .... są przepiękne. Robią wrażenie a co dopiero na żywo.Tobi w skoku nad rwącą rzeką jest mistrzem. Chyba masz zadatek na weterynarza bo zabieg chirurgiczny igłą był skuteczny ![]() ![]() No i będę się powtarzać, zdjęcia są the best i nawet nie wiesz ile razy je sobie oglądałam ![]() |
Autor: | Redemption MM [ Śr paź 02, 2019 6:45 am ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Tak nasycasz fajnie te zdjęcia kolorami, że aż chce się jeść ![]() Co do Nutshell - właśnie też w międzyczasie sobie przypominałam. Oboje cudne foty robicie. |
Autor: | magis [ Cz paź 03, 2019 3:13 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Tak się domyślałem, że pojechałeś na urlop, bo przestałem cię mijać rano na Wysokim Brzegu ![]() sprocket73 napisał(a): Jeżeli ktoś wstrzymywał się z komentowaniem, aż skończę, to teraz jest dobry moment Uff, w końcu ![]() ad części I - szedłem kilka lat temu dokładnie tak jak wy, więc sobie odświeżyłem wspomnienia. Po za tym nie wiedziałem, że na tym zbiorniku wodnym Nitrzańskie Rudno jest kąpielisko. Na pewno spożytkuje tę wiedzę podczas następnego pobytu w tym rejonie. Ad części II – za dużo gołych dup i pląsających w wodzie półnagich facetów jak dla mnie ![]() ![]() Ad części III – pięknie uchwycone przestrzenie na zdjęciach. W przeciwieństwie do Alp trochę brakuje gór w około w tych Apeninach, no i daleko tam trochę. Ale wiem - wy mieliście trzy tygodnie, czyli odpowiednią ilość czasu na dojazdy, łażenie po górach i relaks bez wszelkich napinek. Ad części – odnośnie tych kiepskich dróg we Włoszech trochę mnie zaskoczyłeś. Wprawdzie nie byłem nigdzie bardziej na południe od San Marino, ale jeżdżę zbyt często po Mysłowicach, które drogowo prezentują się jak zaplecze cywilizowanego świata. Co do cen we Włoszech - widziałem w sierpniu na jednej stacji benzynowej w Dolomitach litr benzyny za dwa euro. Nie skorzystałem z tej promocji oczywiście ![]() Ad części V – X – świetne wycieczki, gratulacje za Corno Grande. Jak długo szliście z parkingu na szczyt; ile tam będzie mniej więcej przewyższenia? Tak sobie myślę, że można by tam na jakiś wschodzik kiedyś wlecieć… Odnośnie tego braku napinki – mam dokładnie takie samo podejście, gdy planuję wycieczki na letnie wakacje. Nie wyobrażam sobie jakichś większych, problematycznych wyryp na głównym urlopie. Schemat działania jest prosty: wycieczka – posiłek – relaks przy piwie, co gwarantuje nam odpowiedni wypoczynek. Zresztą, podchodzenie do wycieczek górskich z napinką - bez sensu. |
Autor: | sprocket73 [ Cz paź 03, 2019 6:22 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
magis napisał(a): przestałem cię mijać rano na Wysokim Brzegu Przez Wysoki Brzeg jeżdżę sporadycznie, tyko wtedy jak korki omijam.magis napisał(a): za dużo gołych dup Jesteś drugą osobą, której się to nie podoba. No nic, w przyszłych relacjach nie będzie już takich zdjęć ![]() magis napisał(a): A co później? Tatuaż na lewym ramieniu, opalenizna z solarium i czapka z daszkiem Takie rzeczy raczej mnie nie pociągają. Za 10-15 lat powiem Ci co później. Być może starość jest bardziej prozaiczna, np. radość, że zdobyło się Groń Jana Pawła II bez tlenu szlakiem "serduszkowym", albo że kupkę zrobiło się do WC, a nie do łóżka.magis napisał(a): Jak długo szliście z parkingu na szczyt Dokładnie 3:10 moim wolnym fotograficznym tempem. To tylko 800 metrów przewyższenia. Za wysoko mają ten parking, to tak jakbyś podjechał autem nad Czarny Staw idąc na Rysy.
|
Autor: | magis [ Cz paź 03, 2019 6:49 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
sprocket73 napisał(a): Przez Wysoki Brzeg jeżdżę sporadycznie, tyko wtedy jak korki omijam. Zauważyłem. Twoje Ferrari strasznie rzuca się w oczy ![]() sprocket73 napisał(a): Takie rzeczy raczej mnie nie pociągają. No to wymyślam dalej: pozowanie z napiętymi mięśniami na tle ośnieżonych lodowców, pouczanie nowicjuszy na forach. sprocket73 napisał(a): Być może starość jest bardziej prozaiczna, np. radość, że zdobyło się Groń Jana Pawła II bez tlenu szlakiem "serduszkowym", albo że kupkę zrobiło się do WC, a nie do łóżka. Pewnie bym się uśmiechnął gdyby nie to, że w niedzielę w schronisku na Leskowcu byłem świadkiem reanimacji turysty, który miał udar albo zawał serca. |
Autor: | Redemption MM [ Pt paź 04, 2019 6:38 am ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
sprocket73 napisał(a): Jesteś drugą osobą, której się to nie podoba. Ale nie liczysz mnie chyba?? Mi się podobało - całościowo. |
Autor: | sprocket73 [ Pt paź 04, 2019 7:08 am ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Redemption MM napisał(a): Ale nie liczysz mnie chyba?? Oczywiście, że nie o Ciebie chodzi.Ukochana po przeczytaniu relacji i zapoznaniu się z dyskusją, zgłosiła uwagi ![]() |
Autor: | Redemption MM [ Pt paź 04, 2019 9:00 am ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
![]() Czyli taka jednak nie do końca wyrozumiała ![]() Jako żona - też nie chciałabym ![]() |
Autor: | zephyr [ Pt paź 04, 2019 12:35 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
sprocket73 napisał(a): Austria to przepiękny kraj w 100% się z tym zgadzam. Jakbym miał sobie wybrać gdzie chciałbym mieszkać to na pewno tam ![]() Super urlop ![]() ![]() sprocket73 napisał(a): Ukochana po przeczytaniu relacji i zapoznaniu się z dyskusją, zgłosiła uwagi ![]() oko podbite? ![]() |
Autor: | Krabul [ Pt paź 04, 2019 12:59 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
zephyr napisał(a): oko podbite? One mają lepsze sposoby. Zdecydowanie bardziej bolesne.
|
Autor: | Redemption MM [ Pt paź 04, 2019 1:08 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
![]() Ja w zemście postanowiłam nie prasować męża przez m-c. Minął 1 dzień ![]() Może będzie skuteczniejsze niż zwykłe fochy. |
Autor: | magis [ Pt paź 04, 2019 1:13 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Krabul napisał(a): zephyr napisał(a): oko podbite? One mają lepsze sposoby. Zdecydowanie bardziej bolesne.Low kick, suples i duszenie na koniec. |
Autor: | Redemption MM [ Pt paź 04, 2019 1:19 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
To za krótki ból. Psychicznie trzeba wykańczać ![]() |
Autor: | magis [ Pt paź 04, 2019 2:38 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Redemption MM napisał(a): Ja w zemście postanowiłam nie prasować męża przez m-c Redemption MM napisał(a): za krótki ból. Psychicznie trzeba wykańczać sprocket73 trzymaj się! Prasowanie nie jest wcale takie trudne ![]() |
Autor: | Redemption MM [ Pt paź 04, 2019 2:40 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
![]() ![]() ![]() Zapewne jego Ukochana ma swoje sposoby. Ja różne testuję już 20lat. Słabo mi idzie chyba ![]() |
Autor: | sprocket73 [ Pt paź 04, 2019 4:14 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
Super, dzięki... wymyślajcie dalej i podsuwajcie pomysły... a potem na gali wygram w kategorii "męczennik forum" ![]() |
Autor: | Damian78 [ Pt paź 04, 2019 8:39 pm ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
sprocket73 napisał(a): Ukochana po przeczytaniu relacji i zapoznaniu się z dyskusją, zgłosiła uwagi A jednak, już myślałem, że to tylko moja Żona się czepia a to raczej standard ![]() Ja to bym Ci za karę kazał ... ! ![]() |
Autor: | nutshell [ Pn paź 07, 2019 11:54 am ] |
Tytuł: | Re: Spokojny wrześniowy urlop bez napinki |
sprocket73 napisał(a): nutshell napisał(a): O, znajome widoki Tak w ogóle, to muszę Ci postawić piwo, lub wino. Nie wiem czy pamiętasz, ale 2 lata temu zamieściłaś relację z tamtych stron, a ja oczarowany zdjęciami dopytywałem o szczegóły. Od tamtego czasu bardzo chciałem tam pojechać i spełniło się ![]() Pamiętam oczywiście, zwłaszcza odkrycie Campo, o którym wcześniej nigdy nie słyszałam. Cieszę się bardzo, że zachęciła Cię ta relacja do obrania tego kierunku na wakacje, bo to piękny kawałek Włoch ![]() Gratulacje za Monte Prenę i Corno Grande, zwłaszcza dla Tobiego, który wszedł tam świeżo po kontuzji. Mam nadzieję, że łapka się zagoiła i później nie dawała już o sobie znać. Te trawiaste połoniny to chyba dość wredny teren dla psich łap. Pamiętam, że kiedy my chodziliśmy tam poza szlakiem, to miałam poharatane całe łydki od tych traw i ostów (bo to nie takie milusie trawki jak na bieszczadzkich połoninach, tylko suche, ostre badyle, gdyby ktoś się zastanawiał). Gdybyście zdecydowali się iść z Monte Prena na Monte Camicia, to na szlaku są dość nieprzyjemne miejsca (kruche i strome, my musieliśmy używać 4 kończyn). Przypuszczam, że dla psa byłoby to za trudne, ale Tobi jest bardzo sprawny, więc możliwe, że akurat on by sobie poradził ![]() Bardzo spodobało mi się też Monte Amaro, szlak jak i widok na tę górę z Apeninów. My chyba nie mieliśmy aż tak dobrej widoczności. To zdjęcie jest fajne, wygląda jakby M.Amaro zawisło w powietrzu ![]() https://lh3.googleusercontent.com/2bkSa ... 52-h768-no |
Strona 3 z 4 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |