Kolejny spontaniczny wyjazd grupowy! Ostatnio dużo takich wychodzi i fajnie, bo w grupie zawsze jest weselej

Organizatorem był Wiktor. Napisał do mnie w tygodniu. Polica w zimie przez Czyrniec wydawała mi się bardzo fajną propozycją. Jednak myślałem, że są małe szanse na wyjazd, bo trasa dość odległa, trzeba by wstać 4:30, a wiadomo jak że część mojej ekipy lubi pospać. O dziwo nie było protestów i pojechaliśmy

Zaczęliśmy od bezszlakowego podejścia na Czyrniec. Śniegu w sam raz dla Tobiego, nie zapadał się i mógł gonić do woli. W rakietach również szło się rewelacyjnie.
Reszta ekipy w moim śladzie trochę się jednak zapadała. Ale przecież o to chodzi w zimowych wycieczkach.
Potem się na chwilę rozdzieliliśmy, bo chłopaki chcieli jak najszybciej dojść do szlaku, a ja miałem własną wizję. Ukochana poszła za mną, ale idąc w moim śladzie szybko opadła z sił i zniknęła mi z oczu. Była trochę zła. Trochę nawet bardzo.
Jednak tak sobie iść dziewiczą drogą - coś wspaniałego.
Było przepięknie, pojawiły się widoki. Zmieniliśmy też trochę technikę. Torowałem lepiej, małymi kroczkami stawiając rakietę co 10 cm i z przytupem, dzięki temu był mniejszy problem z zapadaniem.
Doszliśmy do szlaku. Okazało się, że nawet lekko przed chłopakami, no ale to nie były wyścigi. Dalej szliśmy już wspólnie przez pięknie ośnieżony las. Widzicie Tobiego?
Widok na Policę z Czyrńca.
Zrobiło się jeszcze piękniej.
Wszyscy mamy duże doświadczenia górskie i znamy się na temacie. Po burzy mózgów ustaliliśmy, że prawdopodobnie widoczne w oddali góry to Tatry!
A obok, bliżej Pilsko.
Długo podziwialiśmy widoki. Taki Chocz przykładowo fajnie się prezentował.
Działo się również jeżeli chodzi o chmury.
Tobi w tym czasie zamarzał. Dałem to zdjęcie na FB, ale nikt nie pożałował zwierzaka. Co za znieczulica!
Poszliśmy dalej przez bajkowy las.
W końcu jakieś atrakcje dla psa

Przy schronisku Tobi celebryta sie popisywał, a inni pili piwo - alkoholicy!
Potem poszliśmy na Okrąglicę.
Odwiedziliśmy kaplicę.

I zeszliśmy na Halę Krupową, gdzie stanęliśmy jak wryci. Co za widok!
Sokół powiedział, że pokaże nam coś lepszego i rozpiął spodnie.
Ale nikt nie zwracał na niego uwagi. Bo Tatry było widać wyśmienicie.
Nawet Ukochana rozpoznała Jagnięcy Szczyt. A tak się złościła, jak na nim byliśmy zeszłego lata, że dużo chodzenia.
Pięknie prezentowały się Wysokie.
Zachodnie również.
Chłopaki od nikona i pentaxa też coś próbowali pstrykać, ale chyba im nie wyszło, bo się nie chwalą. Pewnie teraz będą tygodniami obrabiać, żeby odważyć się pokazać zdjęcia publicznie

Na koniec zeszliśmy na dół. Czarnym szlakiem do samochodów.
Powiem krótko - rewelacyjna wycieczka!
