Witam.
Długi łikend dobiegał końca, pogoda na niedzielę była zapowiadana dobra, więc nie namyślając się długo obrałem kierunek na Tatry-jakże by inaczej
W kuźnicach zameldowałem się o godz.6 z minutami, cel Hala Gąsienicowa a potem się zobaczy.Ludzi zero, śniegu jak na tą porę roku praktycznie nie ma, przynajmniej tak do wysokości ok.1500m. Pogoda tak jak zapowiadali robiła się super, okolice wschodu słońca na Boczaniu
Ponieważ już jakieś dwa lata nie byłem na Kościelcu, to postanowiłem dzisiaj przerwać tą niechlubną pasę,
Podchodzę od pojezierza

, cisza i spokój, żywej duszy, tylko ratrak już pracuje na Kasprowym, mój cel na dzisiaj
Na Karbie
Tutaj skończyła się sielanka, wyszedłem z ukrycia i poznałem co to wiatr, piździło jak cholera, ślady po paru minutach znikały, śniegu nie za wiele, dużo miejsc oblodzonych z wywianym śniegiem do gołej skały, przynajmniej miałem przyjemność zakładać ślad, choć jak już wspomniałem i tak po paru minutach już go nie było widać,
widoczek z podejścia
Tak gdzieś w 2/3 wysokości musiałem się przebrać w kurtkę, bo choć mój polar/windstopper/ sprawdzał się doskonale jeśli chodzi o ten cholerny wiatr, jednak zawiewany śnieg utworzył na nim niezłą zamarzniętą skorupę, w między czasie doszło do mnie dwóch innych turystów, którzy szli od Gąsienicowego Stawu, i dalszą drogę szliśmy już razem, pod samym szczytem ten jeden trudny uskok w tych warunkach dał nam trochę do myślenia tak przy wchodzeniu jak i szchodzeniu
Na szczycie(godz.11.00) byliśmy tak z 10 min. tutaj wiatr osiągał swoje apogeum, widoczki ze szczytu
Autor na Kościelcu
Po zejściu na Karb, odbiłem w prawo wariantem zimowym do G.Stawu
Na koniec jeszcze tradycyjny widoczek
Potem przez Boczań do Kuźnic, gdzie doszedłem na 14.30
Tak więc w dwóch słowach -> wyjazd super, pogoda też, mało ludzi, cel osiągnięty, dobrze spędzony czas wolny
