Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://boguszk.website.pl/forum/

ALE NYKA TO JEST CHAM (!) czyli TRUDNOŚCI UMIARKOWANE.
http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=12170
Strona 1 z 1

Autor:  krzysgd [ Pn sie 29, 2011 3:31 pm ]
Tytuł:  ALE NYKA TO JEST CHAM (!) czyli TRUDNOŚCI UMIARKOWANE.

Świnica 2301 i Kozia Przełęcz 2137

Od momentu planowania urlopu, a ściślej zarezerwowania miejsc w schroniskach czyli od ponad pół roku H’mela miała na ustach jedno jedyne hasło: ŚWINICA.
Aż nadszedł wreszcie dzień realizacji marzenia. Pogoda sprzyja. Raniutko jak w skowronkach zasuwa pod Przełęcz Świnicką niczym nakręcona. Przysek spowalnia (to ci dopiero zamiana ról) wiedząc, że sił musi starczyć również na powrót do Murowańca. I nie będzie to natychmiastowe zejście z Zawratu, bo zanosi się na mocno niekomfortowy ruch pod prąd. To przecież piątek długiego sierpniowego weekendu, więc tłumy na szlakach pewne.
Po drodze:

Obrazek
Długi Staw


Obrazek
Przełęcz Świnicka


Obrazek
Na Przełęczy Świnickiej


Obrazek
Już widać cel na wyciągnięcie ręki


Obrazek
Wspinaczka z użyciem żelastwa


Obrazek
Na szczycie. Brawo! Dokładnie o 11:40 (gdyby kogoś zainteresowało).


Obrazek
Drugi wierzchołek ledwie widoczny. Dalsze perspektywy niestety za mgłą.


Obrazek
Zejście ze Świnicy na Zawrat wydaje się być nieco trudniejsze niż odcinek ze świnickiej przełęczy na szczyt.


Obrazek
Znów z użyciem żelaznej asekuracji.


Obrazek
Ale także i bez.


Obrazek
Z Zawratu – Zadni Staw i Wole Oko. Tudzież Gładki Wierch. Gdzieś w oddali piękny Krywań.

Po zejściu z Zawratu w pobliże Czarnego Stawu Polskiego nasz zespół skręca w lewo. Powrót na Halę Gąsienicową zadysponowano przez Kozią Przełęcz. I wszystko byłoby w najlepszym porządeczku, gdyby nie niespodzianka z nieba. Zaczęły się zbierać chmury. Będzie padać jak amen w pacierzu. Przysek rozpatruje łatwiejszy powrót przez Krzyżne, lecz suma czasów mapowych skutecznie blokuje taką alternatywę. „Cholera, będzie ślisko. Da sobie kobieta radę? Musi dać” – myśli – „Na dobitkę można zapomnieć o zdjęciach”.

- To przejście wydaje mi się łatwiejsze niż Zawrat – uzasadnia decyzję partner – popatrz, już widać naszą przełęcz.


Obrazek
Kozia Przełęcz z progu Pustej Dolinki.

No i się rozpadało mocząc niestety nie tylko łańcuchy, ale przede wszystkim skałę. Przed wejściem na pierwszy łańcuch nasi wędrowcy mijają schodzącą parę, którzy podsłuchują jak Przysek raczej nieudolnie motywuje H’melę:
- To tylko 100 parę metrów, spokojnie dasz radę.
Ruszają w górę. Przestaje na szczęście padać, ale łańcuchy i skały są nadal mokre i śliskie. Mimo to idzie im całkiem sprawnie. Do momentu, gdy mijają kolejną ekipę - trzech panów w wieku studenckim. Dwaj śmigają w dół niczym kozice, lecz trzeci ma problem zsunąć się po śliskiej może 4-5 metrowej płycie. Problem wynika z faktu, że zbyt energiczne zsunięcie grozi dłuższym lotem. Półeczka, na której należy wyhamować akurat jest dość wąska. H’mela przytomnie zauważa, że ktoś popełnił duży błąd, by akurat w takim miejscu stworzyć lukę w ciągłości łańcuchowej. Koniec końców i ten trzeci mijany się zgramolił. Poszli.
- Gdzieś ty mnie przyprowadził? To ma być łatwiejsze od Zawratu? – koleżanka z nutą pretensji wyrzuca z siebie.
- Spokojnie Mela, patrz na płycie są ryski i zacięcia. Jest się o co zaczepić. Wejdę powoli. Obserwuj i zrobisz tak samo – dodaje wiary Przysek.
Bez problemu na 4 łapach przechodzi po płycie. Ta nachylona około 60 stopni daje ewidentne poczucie bezpieczeństwa podczas ruchu pod górę.
- No dobrze, widziaaa … - nim Przysek zdążył się odwrócić, partnerka rzuciła się na płytę niczym do rzeki i klasycznym rozpaczliwcem „dopłynęła” w bezpieczne miejsce, gdzie należało się dostać, obijając sobie niemiłosiernie kolana, łokcie i nadgarstki. Nawet słonko w tej chwili zajrzało w mroczną czeluść wąskiej Koziej przełęczy. Można byłoby wyjąć aparat, lecz jakoś nikt nie ma do tego głowy.
Idą nie za szybko, acz spokojnie i systematycznie. Pani przykleiła sobie do ust wyraz silnego, niezadowolenia. Pan zaś wie czym to pachnie i konsekwentnie próbuje rozładowywać napięcie:
- Patrz połączenie szlaków. Ten czerwony to osławiona Orla Perć. To już naprawdę niedaleko.
Faktycznie, pokonują ostatnich kilkanaście łańcuchów i meldują się na przełęczy. Teraz obowiązkowo fotka.


Obrazek
Mam do ciebie wielki żal.
Widzę, nawet łezka się w oku się zakręciła.


Obrazek
Teraz przed nimi zejście w kierunku Koziej Dolinki.

- Nie jest źle. Największą robótkę mamy za sobą – Przysek próbuje udobruchać partnerkę.
Odpowiada mu groźna mina i wymowny gest – podwinięte rękawy odsłaniające siniaka na siniaku od nadgarstków po łokcie.
- Widzisz? Co ty na to?
„Uff, na takie pytanie nie ma dobrej odpowiedzi" –myśli – i po chwili głośno:
- Sorry, wszystko przez to, że zaczęło padać. Ta trasa jest naprawdę łatwa na sucho – w głębokim poczuciu winy kaja się główny animator dzisiejszych nieszczęść.


Obrazek
Po pokonaniu najbardziej stromej części zejścia.


Obrazek
Kozia Przełęcz daleko w tyle. Pogoda jak na ironię wyklarowała się o dobrą godzinkę za późno.


Obrazek
Mroczny Kościelec, mroczny jak nastrój ostatniej części wycieczki.

Obojgu zaczynają doskwierać zmęczone mięśnie nóg, szczególnie te z przodu powyżej kolan. Teraz nie ma się do czego spieszyć. Emocje opadają. Pani oświadcza:
- Dziś mnie wyciągnąłeś na najtrudniejszą w życiu wycieczkę górską.
- Możesz być z siebie dumna. W końcu przeszłaś ze 100 metrów dość trudnego odcinka Orlej Perci. To się liczy – Przysek nadal stara się ratować twarz.
W duchu jest naprawdę dumny z partnerki. Wcale nie krótka trasa, a mokra Kozia to prawie wyczyn. Nic dodać nic ująć, wykonała solidny kawałek dobrej roboty górskiej. Szacunek!
Mijają Czarny Staw Gąsienicowy i wygodnym chodnikiem docierają do Murowańca w już półmroku.
W schronisku, po posiłku i toalecie, już na spokoju H’mela przystępuje do weryfikacji dzisiejszej trasy w literaturze fachowej. Nagle oburzona wykrzykuje:
- Ale Nyka to jest cham! Ty wiesz … ty wiesz … co on napisał? Że efektowna przeprawa skalna, zgadzam się i owszem. Ale on jeszcze napisał „trudności umiarkowane”. Rozumiesz. Jak on mógł napisać trud-noś-ci u-miar-ko-wa-ne? Przecież to był istny horror.
.............................................................................................................................

2 dni później w Starej Roztoce.
- Cześć - wykrzykuje chłopak okutany w koc na glebie w korytarzu - I co doszliście?
W odpowiedzi Przysek prezentuje wielkie oczy.
- To was spotkaliśmy na Koziej Przełęczy. Myśmy kończyli, wy zaczynaliście – wyjaśnia młody.
- Aaa, to wy. Cześć. Pewnie. W sumie bez większych problemów – kłamie jak z nut.
- A jak partnerka przyjęła obiecane 100 metrów? – włącza się z kolei koleżanka młodego.
- W ferworze walki nie za bardzo się doliczyliśmy. W końcu było to 100 metrów, ale w pionie, ba na odcinku wspólnym z Orlą. Tej wersji się trzymam, a Orla to w końcu nie byle co.
Młodzi byli wyraźnie ubawieni. Ha, ha – tylko 100 metrów … ale w pionie.

Autor:  Mazio [ Pn sie 29, 2011 8:07 pm ]
Tytuł: 

krzysgd napisał(a):
- Ale Nyka to jest cham! Ty wiesz … ty wiesz … co on napisał? Że efektowna przeprawa skalna, zgadzam się i owszem. Ale on jeszcze napisał „trudności umiarkowane”. Rozumiesz. Jak on mógł napisać trud-noś-ci u-miar-ko-wa-ne? Przecież to był istny horror.


To chyba standardowy problem przewodnikow i ludzi, ktorzy opisują gorskie drogi - jest bardzo trudno tak wyważyć opis by stał się uniwersalny. Vespa miała ostatnio małą przeprawę na blogu w notce o Zawracie, ktora stała się dość popularna. Została obarczona odpowiedzialnością do umniejszania trudności wejścia na tę przełęcz nawet jeśli w mojej opinii jej opis jest mocno zachowawczy.
Z problemem zetknąłem się w szkockich przewodnikach - większość opisow podbija trudność tak, że przy naszych jeszcze miernych umiejętnościach, przed decyzją wyboru trasy jesteśmy często przekonani, że piszemy się na coś co jest znacznie trudniejsze. Potem w praktyce okazuje się z reguły, że charakter oceny miał na celu odstraszyć lub przynajmniej wyolbrzymiać trudności trasy (nie wspominam o naszej niesławnej wyprawie na Tower Ridge ale tam zbiegło się wiele naszych błędow przynosząc porażkę) i myślę, że jest to spowodowane ostrożnością autorow w celu nie podejmowania ryzyka moralnego płynącego z dostępności do informacji. Jak widać Nyka jest w tej materii mniej bojaźliwy. :)

Autor:  Chariot [ Pn sie 29, 2011 8:24 pm ]
Tytuł: 

przechodzilem bardzo dawno temu Kozia Przelecz od Dolinki Pustej
nie bylo latwo
mysle, ze spokojnie mozna jej dac etykietke ''trudnosci znaczne''
na pewno jest trudniej od ''umiarkowanych''
jezeli Zawrat od Gasienicowej ma tez ''umiarkowane'' (a nie jestem pewien, bo przewodnik Nyki mialem w rece ostatnio kilkanascie lat temu), to Nyka sie ewidentnie pomylil

Autor:  krzysgd [ Cz wrz 01, 2011 12:19 pm ]
Tytuł: 

Mazio napisał(a):
To chyba standardowy problem przewodnikow i ludzi, ktorzy opisują gorskie drogi - jest bardzo trudno tak wyważyć opis by stał się uniwersalny.

Ująłeś to perfekcyjnie.

Nigdy nie pakuję małżonki na trudniejszy szlak, jeżeli go nie znam. Byłem więc przekonany, że z Kozią sobie spokojnie poradzi. Sprawę skomplikował głównie deszcz i mokra skała, ale nie tylko. Pojawił się pewien problem z motywacją i dekoncentracją po osiągnięciu targetu, jakim była Świnica.

Mimo wszystko, jak znam życie, najlepiej wspominana będzie właśnie ta wycieczka (właściwie już jest) z uwagi na większe trudności techniczne i konieczność przełamania samej siebie. W końcu po coś się w te cholerne góry łazi.

Autor:  Kaytek [ Cz wrz 01, 2011 12:47 pm ]
Tytuł: 

krzysgd napisał(a):
- Ale Nyka to jest cham! Ty wiesz … ty wiesz … co on napisał? Że efektowna przeprawa skalna, zgadzam się i owszem. Ale on jeszcze napisał „trudności umiarkowane”. Rozumiesz. Jak on mógł napisać trud-noś-ci u-miar-ko-wa-ne? Przecież to był istny horror.

:)

Autor:  zephyr [ Cz wrz 01, 2011 1:12 pm ]
Tytuł: 

hehe fajnie napisana relacja :wink:

Autor:  Spiochu [ Cz wrz 01, 2011 2:53 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
mysle, ze spokojnie mozna jej dac etykietke ''trudnosci znaczne''


A ja myślę że spokojnie można dać etykietę "trudności nieznaczne", tylko jakie to ma znaczenie? Najlepsza jest skala porównawcza do tego co już znamy. Wygodne są przy tym oznaczenia liczbowe jak we wspinaniu i jednolity system oceny dróg. Dla jednego trudna może być ceprostrada (no bo pod górę i "przepaście" w około) dla innego łatwa może być droga o trudnościach VI UIAA (bo robi IX-tki). A jeśli wybieramy się w deszczu na nieznaną drogę o potencjalnie sporych jak na nasze możliwości trudnościach to należy się spodziewać dużej dawki emocji a nie winić autorów przewodników.

Autor:  raffi79. [ Cz wrz 01, 2011 5:40 pm ]
Tytuł: 

krzysgd napisał(a):
. Jak on mógł napisać trud-noś-ci u-miar-ko-wa-ne? Przecież to był istny horror



A ja uważam że jest to max 0+

Autor:  Chariot [ Cz wrz 01, 2011 6:06 pm ]
Tytuł: 

raffi79. napisał(a):
krzysgd napisał(a):
. Jak on mógł napisać trud-noś-ci u-miar-ko-wa-ne? Przecież to był istny horror



A ja uważam że jest to max 0+

no to tak jak na Hinczowa Przelecz przez Galerie i Ganek najlatwiejsza droga :wink:
czyli niby latwo, ale czasem trudno :D
jak dla mnie Kozia Prz. od Pustej Dolinki to drugi najtrudniejszy szlak turystyczny w Polsce (po OP)

Autor:  leppy [ Cz wrz 01, 2011 10:46 pm ]
Tytuł: 

Chariot napisał(a):
mysle, ze spokojnie mozna jej dac etykietke ''trudnosci znaczne'' (...) Nyka sie ewidentnie pomylil

Tu się z Tobą nie zgodzę.

Chariot napisał(a):
Kozia Prz. od Pustej Dolinki to drugi najtrudniejszy szlak turystyczny w Polsce (po OP)

I tutaj też nie.


A relacja fajna! :)

Autor:  Chariot [ Cz wrz 01, 2011 11:26 pm ]
Tytuł: 

leppy napisał(a):
Chariot napisał(a):
mysle, ze spokojnie mozna jej dac etykietke ''trudnosci znaczne'' (...) Nyka sie ewidentnie pomylil

Tu się z Tobą nie zgodzę.
Chariot napisał(a):
Kozia Prz. od Pustej Dolinki to drugi najtrudniejszy szlak turystyczny w Polsce (po OP)

I tutaj też nie.

:cry: :D

Autor:  Burza [ Pn wrz 05, 2011 8:21 am ]
Tytuł: 

raffi79. napisał(a):
A ja uważam że jest to max 0+

No niby tak, ale biorac pod uwage tylko trudnosci techniczne w porownaniu ze skalami to gorskie 0+ byloby przynajmniej II.

Autor:  Chariot [ Pn wrz 05, 2011 10:37 am ]
Tytuł: 

Burza napisał(a):
raffi79. napisał(a):
A ja uważam że jest to max 0+

No niby tak, ale biorac pod uwage tylko trudnosci techniczne w porownaniu ze skalami to gorskie 0+ byloby przynajmniej II.

w skalach bylem tylko ze 6 dni, wiec raczej wielkiego pojecia nie mam, ale mysle, ze troche przesadziles-np Czarny Miegusz raczej nie ma takich trudnosci jak II-kowa droga w skalach
owszem, w trudnych warunkach zimowych tatrzanskie 0+ moze byc porownywalne z II w skalkach (dlatego czasem stosuje sie asekuracje na tych drogach)
natomiast w lecie wydaje mi sie, ze np tatrzanskie I jest tylko minimalnie trudniejsze od skalkowego I (moze o pol stopnia)

Autor:  Lita [ Pn wrz 05, 2011 11:25 am ]
Tytuł: 

:lol: Fajna relacja i nazwa. Co do trudności, to mi się podobało i uwagę przyciągnęło myśl jednego użytkownika, tylko nicku nie pamiętam, że każdy musi wiedzieć co komu jest trudne i w górach to łatwo podzielić na chodzenie łańcuchami czy wspinaczką do góry i w dół, czy więcej na tym szlaku jest chodzenia do boku. On też napisał, że jemu o wiele łatwiej prosto do góry, niż do boku. Otóż mi tak samo. Wydaje się, co to jest, idzież do lewa lub do prawa i już, ale jest w tym coś, co dla pewnych ludzi jest nie wygodne w trzymaniu się łańcucha lub wstawianiu nóg i robi się naprawdę trudo i strasznie.

Autor:  adhezja [ Pn wrz 05, 2011 1:13 pm ]
Tytuł: 

relacja pasjonująca :) zdjecia robią wrażenie, piękna skała ehhh :)


Chariot napisał(a):
jak dla mnie Kozia Prz. od Pustej Dolinki to drugi najtrudniejszy szlak turystyczny w Polsce (po OP)
dla mnie ten odcinek tez był bodajże najtrudniejszy, ale przechodziłam go w deszczu (ulewa) na zmęczonych nogach (po 2 dniach dłuuugich tras), na pusty zołądek i kryzys jaki mnie tam złapał 2 lata temu pamietam do dziś. mamrotałam ze 'zaraz stąd zlece, zaraz tu umreee, o jezuuu"

tak wiec wszystko zalezy- jak leży ;)
ale przeżycia sa niezapomniane :D

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/