Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest N cze 16, 2024 10:02 am

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 27 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Pn cze 24, 2013 5:12 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 12, 2011 8:15 am
Posty: 386
Lokalizacja: Włocławek
Akcja wypadowa rozpoczęła się 13.06 dojazdem do Wrocławia, skąd mieliśmy zabrać resztę teamu i uderzyć w dalszą podróż. Zadowolona, że udało mi się zwolnić z pracy przed 14, wyruszyłam pospiesznie na Dolny Śląsk. Udało mi się dotrzeć przed umówioną godziną spotkania, więc dumna dzwonię do reszty teamu czemu ich jeszcze nie ma, jak ja jestem ;) Trzynasty tym razem okazał się pechowy… Jedno auto zmierzające do Wrocławia uległo pogorszeniu i chłopaki wlekli się 50 km/h… Do mnie dołączyła koleżanka i zaczęłyśmy poszukiwania mechanika we Wrocławiu. Po około 10 minutach zadzwonił Tomek, że dostał 10 pkt i cztery stówki mandatu – i już będzie mega przepisowo do nas podążał. Extra. Zamiast o 18 wyjechaliśmy o 21… Z jedną nawigacją… Humory jednak dopisywały. Po 20h podróży (kilku zagubieniach drugiego auta i bardzo deszczowej nocy) dojechaliśmy do Gressoney-La-Trinite, skąd mieliśmy uderzyć kolejką UP. W miasteczku niewiele ludzi, zero turystów… Jest 18, podjeżdżamy pod wyciąg. Niespodzianka – nieczynny. „W dupie” – mamy 6L wina, i mimo że jesteśmy głodni a pogoda pozostawia wiele do życzenia, to jak paczę to widzę same uśmiechy. Podjeżdżamy na parking dla przeczep campingowych, którego nikt nie pilnuje, i siadamy do biesiadowania.

Obrazek

Robimy sobie małą posiadówkę na ‘tarasie’, który będzie później naszą sypialnią. Wino się leje, gęby się śmieją – jest nieźle ;)

15.06 rano dostajemy informację, że nasza druga część ekipy, która właśnie wchodzi na Mt Blanc ma kłopoty i spędziła noc w jamie… Przeżywamy (ja) ale oprócz psychicznego wsparcia nic zrobić nie możemy…. Więc mały przepak i ruszamy wszyscy na nóżkach w górę….

Obrazek

Szlaki kiepsko oznakowane i nieco błądzimy brodząc w śniegu, który czasami sięga ud. Nikt jednak nie marudzi, jest zayebiście :) Chodzimy tak cały dzień – raz polem śnieżnym, raz granią - aż w końcu wieczorem mamy dość… Dostajemy wiadomość od Yanoosh’a, że wszyscy we Francji już bezpieczni, uratowani przez śmigło… Uffff – można solidnie odetchnąć. Rozkładamy namioty i aklimatyzujemy się na 3.200 m. Pogoda ok., widoki bajeczne. Liofile smakują wyśmienicie, ludzie zadowoleni, zero problemów. Dwie osoby odpadają w błogi sen a reszta (szóstka) idzie się integrować do trzyosobowego namiotu :) Jest ciasno, ale mega wesoło.

Obrazek

16.06 budzi nas piękne słońce. Śniadanie i pakowanie gratów przeciąga się do ponad 3h… Nikomu się nie spieszy…

Obrazek

W południe dochodzimy do schroniska Citta di Mantova i postanawiamy rozbić namioty przy samym budynku.

Obrazek

Jako że w górach do tej pory nie spotkaliśmy żywej duszy a wszystkie schrony pozamykane na 4 spusty – stwierdzamy, że możemy poleniuchować przy drzwiach ;) Rozkładamy namioty, Daniel zostaje w ‘obozie’. My lecimy na Punta Giordani (4.046 m). Kawał drogi. Dochodzimy do ciekawego miejsca i początku ‘szlaku’ – czyli do czegoś co wygląda jak hardcorowa poręczówka. Nie każdemu droga się podoba na pierwszy rzut oka i Ela zawraca do obozu. My ciekawi jak to dalej wygląda podążamy w dół.

Obrazek

Okazuje się, że dalej dupa… Nie chce nam się cofać więc robimy zjazdy. Jest stromo i lawiniasto, ale po 3h zmagań udaje nam się pokonać ten odcinek… Końcówkę kończymy świetnym dupozjazdem i… jesteśmy niesamowicie uhahani tym, co właśnie zrobiliśmy.

Obrazek

Patrzymy na godzinę i nie wygląda to za ciekawie. Ale co tam – idziemy. Torowanie, trochę wspinu i ok. 20 docieramy na szczyt… Jest tak zimno i wietrznie, że każdy z nas się trzęsie jak galaretka mimo założenia wszystkich ciuchów… 5 minut i schodzimy. A w zasadzie… uciekamy…

Obrazek

Pierwsza ekipa na linie biegnie, druga już zlewa wszystko i idzie spokojnie (Tomek-ja-Tomek). Nagle bach, gdzieś wpadam. Zatrzymuje się w biodrach i tak sobie macham nogami nie czując gruntu pod stopami. Faceci naprężają linę i mocno się zapierają… Nie wiem za bardzo w którą stronę mam próbować się wydostać, bo nie wiem jak rozległa jest szczelina…. Walę w górę i na lewo. Ufff. Kilka kroków na czworaka i kontynuujemy. Śnieg już się zmroził powierzchownie i schodzenie staje się bardzo bolesne dla piszczeli… Robi się ciemno, ekipy przed nami już nie widać…. Zobaczymy ich później już na szlaku, którym mieliśmy NIE wracać… Lawiniasto no i te poręczówki po nocach… Walę kilka niecenzuralnych słów w ich kierunku, pokazuje palec i idziemy własną trasą… Słyszę odpowiedź, że jak nie wrócą w ciągu paru godzin to żebyśmy zeszli do nich z linami…. Wykrzykuje kolejnych kilka wyszukanych epitetów i kontynuujemy. Widzimy światło… To Ela i Daniel święcą ze schronu czołówkami…. Jesteśmy bezpieczni. Godzina ok. 23 . Siadamy nie próbując się rozbierać, bo przecież trzeba pewnie zaraz wyruszyć po tych wariatów… Daniel i Ela gotują herbatę, szykują nam jedzenie – po prostu wspaniali przyjaciele :) Na horyzoncie pojawiają się trzy czołówki – szaleńcy powrócili… Ufff. Humory dopisują, siedzimy z godzinę na zewnątrz i bach do namiotów.

17.06 dzwoni mój buzik. Wstać czy nie wstać?! Dwie osoby (ja i Marek) mają smaka na Piramidę Vincent od rana…

Obrazek

Jednak zwycięża rozsądek (głos Tomka) i zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy dwójką z trzech kierowców na auto. Odpowiadamy nie tylko za siebie a po przynajmniej 8h ataku na Piramidę plus po zejściu do Gressoney będziemy wyprani. Nie wspominając, że aby wyrobić się w czasie powinniśmy wyjść dwie godziny temu… Dobra, wrzucamy na luz… W końcu to wyjazd na lajcie, którego celem jest produkcja czerwonych krwinek na wyprawę w lipcu. Aby nie marnować czasu na nic-nie-robienie postanawiamy zatrudnić Tomka do małego instruktażu.

Obrazek

Robimy hamowanie czekanem, wyciąganie ze szczelin, budowanie stanowisk, kilka wojenek na śnieżki… Jest fantastycznie.

Obrazek

Po paru godzinach zwijamy manatki i zaczynamy schodzenie… A raczej jedną wielką zabawę. DUPOZJAZDY. Bawimy się jak dzieci, czasami ktoś sobie coś przetnie, pognie kije, utknie w zaspie… Mega fun. Dochodzimy po południu, ochlapujemy się w zlewie z zimną wodą na naszym sprawdzonym parkingu, sadyści (-stki) myją w lodowatej wodzie włosy i ruszamy w drogę powrotną.

Obrazek

W nocy zatrzymujemy się w malowniczym miasteczku o nazwie której nie pamiętam, położonym nad przepięknym jeziorem. Idziemy grupowo na spacer. Wyglądamy jak głupki – w jednakowych koszulkach ;) Dlaczego?! Otóż Daniel powiedział, że każdemu kto wrzuci na siebie jego koszulkę firmową, stawia obiad :D Ubrało się tak 7 osób a Daniel na ulicy trzymał się nieco z tyłu :D
Niektórzy posilili się kebabem u Turka a część bardziej pragnąca włoskiego klimatu poszła na pizzę…
W okolicach pory obiadowej, 18.06 dojeżdżamy do Wrocławia. Stały bywalec owego miasta zaprasza nas do dobrej knajpki na przepyszne jedzonko. Śmiech, czasami sprawiający ból z powodu poparzonej słońcem twarzy, wyżerka i rozliczanie rachunków… Cztery stówki na osobę i taaakie towarzystwo… Oby WIĘCEJ takich wyjazdów!

PS 1. Podczas nieobecności współtowarzyszy wyprawy, nasz kolega pilnujący obozowiska przy schronisku, postanowił umilić sobie czas oczekiwania biegając nago po śniegu i nagrywając aparatem NIESAMOWITE video :D ... którym się niestety nie pochwali z Wami, ale musiałam o tym wspomnieć ;)
PS 2. Relacja powstała dzięki Madnessowi, który przypomniał, że ta opowieść powstać powinna ;)

_________________
"Głos wciąż mnie pogania: Ustaw - unieś - oprzyj - hop... Ruszaj się. Spójrz, ile przeszedłeś! Byle tak dalej. Idź, nie medytuj."


Ostatnio edytowano Wt cze 25, 2013 11:11 am przez kaarcia84, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn cze 24, 2013 5:35 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 31, 2007 9:46 pm
Posty: 4469
Lokalizacja: GEKONY
Wyjazd na lajcie... :) Chyba żadna forumowa relacja nie oddawała takich dobrych nastrojów. Tak jak piszesz - oby więcej takich wyjazdów!

_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.

http://summitate.wordpress.com/


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn cze 24, 2013 5:40 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 15, 2008 10:41 pm
Posty: 810
Lokalizacja: Dolny Śląsk
no pięknie! Aż łezka mi się w oku zakręciła. Też byliśmy w tych miejscach w czerwcu 2010 r, tylko pogodę mieliśmy dużo gorszą. Kolejka też jeszcze nie chodziła.
Nocowaliśmy głównie w zimowych schronach.
Moją relację ze zdjęciami też znajdziesz w tym dziale.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn cze 24, 2013 5:49 pm 
Stracony

Dołączył(a): Pn lut 11, 2013 4:09 pm
Posty: 9871
Lokalizacja: FCZ
Lubię te Twoje relacje bo mają w sobie pozytywny klimat :mrgreen:

_________________
NIE MA LEPSZEGO OD MIĘGUSZA WIELKIEGO!


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn cze 24, 2013 6:06 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sty 24, 2011 7:54 pm
Posty: 2482
Cieszę się, że miałem malutki wpływ na powstanie tej relacji ;)
Przeczytałem z przyjemnością - jak już wspomnieli koledzy - pozytywny klimat wylewa się z monitora.
W dwóch słowach - super wypad!

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn cze 24, 2013 6:16 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): So wrz 17, 2011 5:28 pm
Posty: 1479
Lokalizacja: Kraków NH
Dajesz czadu Karcia! Świetna relacja i mam nadzieję, że o kolejnych nie będzie trzeba Ci przypominać ;)

_________________
"Ludzie przeważnie nie są źli. Po prostu czasem dają się porwać jakiejś idei"
Moje pstryki


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn cze 24, 2013 8:11 pm 
Przypadek beznadziejny

Dołączył(a): Cz wrz 24, 2009 4:46 pm
Posty: 1711
Piknie,piknie,alpejska lampa i humory :D

_________________
"Sukces-jeśli go osiągamy-to tylko pewien dar.Ostatecznym celem jest poczucie pełni i samoświadomość"
Steve House


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn cze 24, 2013 8:31 pm 
Nowy

Dołączył(a): Cz gru 29, 2011 2:55 pm
Posty: 8
Filmik ! Danielski, gdzie jest filmik !? :D
Karcia, jak zawsze zwariowana ;)

_________________
Uśmiech zużywa mniej prądu od żarówki, a daje więcej światła ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn cze 24, 2013 8:56 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): N paź 24, 2010 1:01 pm
Posty: 1069
Lokalizacja: Wałkowa & Milicz & Wakefield
Fajna ta ekipa. Nigdy nie wiadomo czego się po Was/nas spodziewać. Doczekać się nie mogę następnej wyrypy...
Dzięki z esemeski. Na Ciebie Karciaa zawsze można liczyć :)
Żałuję, że się martwiliście...
Piękne zdjęcie. Japa cieszy się na sam widok waszych uśmięchnietych gęb. Oby chociaż połowa z nas wróciła w podobnych nastrojach. Chociaż z Wami to i w namiotixie posiedzieć 3 tygodnie nie nudno... :twisted:

_________________
''Video meliora proboque deteriora sequor.''

PIJ ZANIM POCZUJESZ PRAGNIENIE !


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn cze 24, 2013 10:15 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 12, 2011 8:15 am
Posty: 386
Lokalizacja: Włocławek
DZIĘKI wszystkim za miłe słowa :)

Yanoosh - za Twoje szczególnie :) Uwielbiam to w Naszej grupie - zawsze możemy na sobie polegać :) Też nie mogę się doczekać!!!!!!!! Będzie po prostu FENOMENALNIE.. bo z WAMI :)

_________________
"Głos wciąż mnie pogania: Ustaw - unieś - oprzyj - hop... Ruszaj się. Spójrz, ile przeszedłeś! Byle tak dalej. Idź, nie medytuj."


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 3:09 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn wrz 01, 2008 8:10 pm
Posty: 4694
Gdybym chcial byc oryginalny musialbym skomentowac pierwszy, zeby nie sie nie powtarzac. Wrazenia sa takie - niby troche miotania sie i horroru (lawiniasto, szczelina), a przeciez tak pozytywnie, radosnie i lekko sie czyta. Jakby relacja z sylwestrowej nocy. Niby dookola mroznie, ale cieplo. Jakby sie siedzialo w namiocie w tej szostce bez sternika odpalajac te szesc litrow wina (ktore i tak pewnie pekly na dole). Pisz kaarcia, niech Ci nikt nie przypomina, we mnie masz zawsze czytelnika. :)

_________________
http://3000.blox.pl/html

"Listy z Ziemi" Twaina: poszukaj, przeczytaj... warto


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 6:58 am 
Stracony

Dołączył(a): Pt wrz 05, 2008 6:33 pm
Posty: 3835
Lokalizacja: Bukowina Tatrzańska
Piękne zdjęcia :) Graty!

_________________
www.rafalraczynski.com.pl


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 9:09 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 23, 2006 8:39 am
Posty: 5110
Lokalizacja: daleko od gór
No, tego mi było dzisiaj trzeba. :wink:

_________________
W życiu piękne są tylko chwile. (R. Riedel)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 10:07 am 
Super relacja:)


Góra
  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 10:43 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 12, 2011 8:15 am
Posty: 386
Lokalizacja: Włocławek
O dzięki Wam wielkie ;)

_________________
"Głos wciąż mnie pogania: Ustaw - unieś - oprzyj - hop... Ruszaj się. Spójrz, ile przeszedłeś! Byle tak dalej. Idź, nie medytuj."


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 10:55 am 
Zastanawia mnie tylko to z jakim luzem opowiadzasz o wpadnieciu do szczeliny. Samo wyobrazenie sobie tej sytuacji wywoluje dreszcze. To bylo na lodowcu? Czy snieg sie po prostu zapadl?


Góra
  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 11:00 am 
Zasłużony

Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 9:10 am
Posty: 243
Gratki za wypad,

kaarcia84 napisał(a):
...... Rozkładamy namioty, Daniel zostaje w ‘obozie’. My lecimy na Punta Giovani (4.046 m). Kawał drogi.


tutaj malutki błąd wkradł się ; szczyt ma nazwę "Punta Giordani"

Jak widać, nikt z waszej ekipy nigdy nie był w rejonie MR (od tej strony), dlatego kilka (małych) błędów popełniliście :-) (droga dojściowa, miejsce noclegu, droga ataku na PG)
Faktycznie na waszej drodze musiały być (i są) duże ilości szczelin, maja jeden plus, prawie wszystkie są wąskie

Jeszcze raz gratki :-)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 11:17 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 12, 2011 8:15 am
Posty: 386
Lokalizacja: Włocławek
KrzysiekDab napisał(a):
Zastanawia mnie tylko to z jakim luzem opowiadzasz o wpadnieciu do szczeliny. Samo wyobrazenie sobie tej sytuacji wywoluje dreszcze. To bylo na lodowcu? Czy snieg sie po prostu zapadl?

Obyło się bez dreszczy... ;) Grunt to nie panikować. Szczerze, to nie jestem pewna czy było to jeszcze pole śnieżne czy już schodziliśmy lodowcem. Zapadał zmrok. Jestem jednak pewna, że była to typowa szczelina.

viking59 napisał(a):
tutaj malutki błąd wkradł się ; szczyt ma nazwę "Punta Giordani"


Dzięki za zauważenie pomyłki :D Nie od dzisiaj mi się ta nazwa "chrzani" ;)

viking59 napisał(a):
Jak widać, nikt z waszej ekipy nigdy nie był w rejonie MR (od tej strony), dlatego kilka (małych) błędów popełniliście (droga dojściowa, miejsce noclegu, droga ataku na PG)


Na pewno było sporo błędów logistycznych. Ale nie pojechaliśmy tam łoić (chociaż pierwotny plan zakładał kilka szczytów więcej) więc było nam wszystko jedno gdzie śpimy i jak daleko jeszcze mamy ;) Grunt, że pogoda była w miarę ok, humory rewelacyjne i.... byliśmy w górach... sami :)

_________________
"Głos wciąż mnie pogania: Ustaw - unieś - oprzyj - hop... Ruszaj się. Spójrz, ile przeszedłeś! Byle tak dalej. Idź, nie medytuj."


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 11:47 am 
Zasłużony

Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 9:10 am
Posty: 243
kaarcia84 napisał(a):
Grunt, że pogoda była w miarę ok, humory rewelacyjne i.... byliśmy w górach... sami :)


I to jest najważniejsze :-)

Apropo, nazwa szczytu pochodzi od nazwiska jego zdobywcy Pietro Giordani 23 lipca 1801 r. natomiast wyraz giovani - oznacza "młody"

teraz już nie będzie ci się chrzaniło ;-)

acha, rada na dla innych, we Włoszech (ja nie znam) w żadnym prywatnym górskim schronisku nie ma winterromu, "Mantova" to schronisko ..........prywatne. (ciutkę wyżej było schronisko państwowe....), i jeszcze jedna mała, ale istotna uwaga; we Włoszech, w prywatnych schroniskach dla turystów mających "Alpen " -a, nie są udzielane żadne zniżki :-(


Ostatnio edytowano Wt cze 25, 2013 12:07 pm przez viking59, łącznie edytowano 3 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 11:56 am 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn gru 07, 2009 1:45 pm
Posty: 907
kaarcia84 napisał(a):
„W dupie” – mamy 6L wina, i mimo że jesteśmy głodni a pogoda pozostawia wiele do życzenia, to jak paczę to widzę same uśmiechy.
kaarcia84 napisał(a):
Wino się leje, gęby się śmieją – jest nieźle
:mrgreen:

Mazio napisał(a):
Gdybym chcial byc oryginalny musialbym skomentowac pierwszy, zeby nie sie nie powtarzac.
No i co by tu dodać jeszcze.., hmm mozna pozazdrościć (oczywiście w pozytywnym znaczeniu) klimatu wyjazdu ;-)

_________________
"I chłonę. Szukam. Pragnę. Tęsknię. I wiem że będę szukał. Wystarczy raz zasmakować nieznanego."
"Gdzieś pomiędzy początkiem drogi, a szczytem znajduje się odpowiedź na pytanie, dlaczego się wspinamy."
pionowemyśli.pl | fanpage | instagram | flickr


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 4:47 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 15, 2008 10:41 pm
Posty: 810
Lokalizacja: Dolny Śląsk
viking59 napisał(a):
Włoszech (ja nie znam) w żadnym prywatnym górskim schronisku nie ma winterromu, "Mantova" to schronisko ..........prywatne. (ciutkę wyżej było schronisko państwowe....)


No to jakaś nowość. 3 lata temu spaliśmy właśnie obok Mantovy w zimowym schronie (mały budynek na lewo od głównego wejścia)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 6:33 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 9:10 am
Posty: 243
awake napisał(a):

No to jakaś nowość. 3 lata temu spaliśmy właśnie obok Mantovy w zimowym schronie (mały budynek na lewo od głównego wejścia)


Skoro tak piszesz, to faktycznie tak musiało być, (z powyższej relacji jak czytałeś; otwartego schronu nie było?, czyli, że mieliście ogromne szczęście). Z drugiej strony, to też świadczy o was, że z logistyką byliście na bakier, a że wam się udało to tylko (należy się cieszyć), szczęśliwy zbieg okoliczności.
Myślę, że przewodnik idący z klientami wyżej/niżej nie zamknął za sobą , za co napewno otrzymał z.j.e.b.k.ę, czyli wasze szczęście) także nie mam powodu ci nie wierzyć, trafiłeś na cud. Jak widać cuda się zdarzają.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 7:05 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr paź 15, 2008 10:41 pm
Posty: 810
Lokalizacja: Dolny Śląsk
viking59 napisał(a):
Skoro tak piszesz, to faktycznie tak musiało być, (z powyższej relacji jak czytałeś; otwartego schronu nie było?, czyli, że mieliście ogromne szczęście). Z drugiej strony, to też świadczy o was, że z logistyką byliście na bakier, a że wam się udało to tylko (należy się cieszyć), szczęśliwy zbieg okoliczności.
Myślę, że przewodnik idący z klientami wyżej/niżej nie zamknął za sobą , za co napewno otrzymał z.j.e.b.k.ę, czyli wasze szczęście) także nie mam powodu ci nie wierzyć, trafiłeś na cud.


Nie chciałbym robić zbędnej rozwałki w nie swoim wątku, ale z relacji nic nie wynika, żeby ekipa trafiła na zamknięty schron zimowy. Może akurat nie szukali, bo mieli namioty i nie chcieli później wrzucać eurasów do puszki w schronie.
My akurat też mieliśmy namiot podczas wyprawy, ale przy dostępnym w schronie gazie, materacach i kilbelkach nie widzieliśmy powodu, żeby nocować w namiocie. Nic też nie wskazywało na to, żeby ktoś zostawił otwarty schron przez przypadek. Może to po prostu taki wyjątek od reguły


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 7:22 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Cz maja 21, 2009 9:10 am
Posty: 243
awake napisał(a):
........z relacji nic nie wynika, żeby ekipa trafiła na zamknięty schron zimowy. Może akurat nie szukali, bo mieli namioty i nie chcieli później wrzucać eurasów do puszki w schronie.


kaarcia84 napisał(a):
Jako że w górach do tej pory nie spotkaliśmy żywej duszy a wszystkie schrony pozamykane na 4 spusty – stwierdzamy, że możemy poleniuchować przy drzwiach ;)


Myślę, że pobieżnie przeczytałeś powyższą relację


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 25, 2013 9:11 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 19, 2010 11:34 am
Posty: 342
Lokalizacja: Dębica/Rzeszów
Relacja na propsie, Sis. ;)

_________________
https://picasaweb.google.com/106184162870833298355


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt cze 28, 2013 10:33 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr maja 09, 2012 2:17 pm
Posty: 2995
Lokalizacja: Kraków
Fajna sprawa, nic tylko pozazdrościć! :)

_________________
blog.marcinszymkowski.pl

"W warunkach normalnych najwięcej pomaga technika. Natomiast w sytuacjach wyjątkowych najważniejszy jest hart ducha." - Walter Bonatti


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So cze 29, 2013 10:44 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt lip 12, 2011 8:15 am
Posty: 386
Lokalizacja: Włocławek
Dzięki :)

_________________
"Głos wciąż mnie pogania: Ustaw - unieś - oprzyj - hop... Ruszaj się. Spójrz, ile przeszedłeś! Byle tak dalej. Idź, nie medytuj."


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 27 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL