
Krokodyl u Korytka
Łysa Góra w Czechach, jak żadna inna pasuje chyba do wycieczki w okolicach święta zmarłych. Krzyży, kopczyków, pomników z każdej strony tyle, że ciężko je policzyć i momentami można odnieść wrażenie, że cały czas jesteśmy na jednym, wielkim cmentarzu.
Trafiliśmy chyba na najbardziej pochmurny dzień w przeciągu kilku tygodni, więc mimo widokowego szlaku i najwyższego szczytu w okolicy, nie widzieliśmy totalnie nic. Mgła była taka, że nawet całego schroniska nie było widać.

Chyba trafiliśmy na jakąś imprezę
Naszą wędrówkę rozpoczynamy z Melanovic, początkowo w planach było oglądanie wodospadu Satiny, ale nie odbijaliśmy ze szlaku żeby nie tracić czasu. Droga częściowo asfaltowa, częściowo kamienista, trasa całkiem fajna, jakieś skałki gdzieniegdzie, przystanki z Bestiariuszem Łysogórskim i podobno widoki – ho ho, czego to nie widać:)

Nie mam siły, bolą mnie nóżki… a ścigamy się kto pierwszy do słupka?

Szczyt Łysej Góry

Po drodze mijamy cmentarz harcerski
Ciężko o jakieś zdjęcia gdy idzie się cały czas we mgle, więc nadmienię tylko, że schroniska na szczycie świecą przykładem jak można połączyć nowoczesność z klimatem schroniska górskiego (fajny patent z takim stojakiem z lunetami wycelowanymi w różne strony i na każdej lunecie napis na który szczyt jest zbliżenie). Jedzenie smaczne, w przystępnych cenach, szybko podawane, piwo czeskie – to wiadomo:) szczyt – 1323 m n.p.m. pomijając ostatnie zakręty zdobyty przez Norberta na własnych nogach. Co jeszcze rzuciło się w oczy, to ilość biegaczy, ludzi z psami i turystów w ogóle (bo pogoda nie rozpieszczała, a na górę nie ma kolejki, ani fasiągów) do tego nadmienię, że zdecydowana większość osób jednak ubrana górsko, a nie to co widuje się w Polsce, czyli w czym do galerii, w tym w góry. Zejście początkowo żółtym, później kombinowane i po ciemku już docieramy na parking. Nowe region, 5 szczyt w Koronie Gór Czech zaliczony, schroniska na plus i tylko pogoda nie chciała współpracować. Musimy tu wrócić zimą, może z opcją noclegu w schronie, bo widoki z okien muszą powalać:)
_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.
http://summitate.wordpress.com/