Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://boguszk.website.pl/forum/

Do trzech razy sztuka
http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=20474
Strona 1 z 1

Autor:  Łukasz T [ Cz maja 16, 2019 3:44 pm ]
Tytuł:  Do trzech razy sztuka

Dzień dobry.

Nastał rok 2019. Na początek roku pogoda poleciła co by się delikatnie oddalić od Tatr. Posłuchałem. Słuchałem do 17 marca – Morskie Oko w towarzystwie Prezesa. 23 marca ruszyłem do boju jak przystało na młodego, przyszłościowego turystę – Czarny Staw pod Rysami. Znajomi z miasta mego rączym krokiem weszli na Szpiglasowy, wracali przez D5SP tak więc z okolic Wodoryjów wyszedłem im naprzeciw. Daleko nie szedłem – zaległem tuż przy wejściu w straszliwą, piastowską dżunglę. Efekty tego zalęgnięcia miałem widoczne na obliczu przez tydzień. Byłem prawie jak patryjot – twarz ma była biało – czerwona. Po tych ambitnych dwóch wycieczkach przyszła pora na Telesfora – czyli marcowe pożegnanie z Tatrami. Tak się rozpędziłem, że udało mi się wejść na pierwszy w tym roku szczyt w Tatrach – Kończysta, ponoć 2535 metrów pod poziomem morza.

Sztuki dwie, ja jako osobnik o wiele mniej doświadczony, wyjazd o trzeciej rano 30 marca, wejście na szlak o 6.05, powrot na parking po 12 godzinach i 25 minutach. Pogoda rewelacyjna, śniegi zmienne, wiatru brak, widoki powalające, luda na trasie mało lub średnio. Odcinek z Wyżnich Hagów do Batyżowieckiego Stawu przeszedłem pierwszy raz w życiu, na Kończystej byłem drugi raz ale pierwszy raz od Stawu. Raków nie założyliśmy, czekanem machałem od podejścia od stawu do zejścia na Stwolską Przełęcz ( kijków nie mam ). To tyle w temacie streszczenia. Dziękuję za uwagę.

A teraz trochę więcej.

Propozycja padła dwa dni wcześniej, ucieszyłem się i zgodziłem. Tak jak pisałem ruszyliśmy o trzeciej, w okolicach 4.50 zobaczyliśmy takie coś :


Obrazek

Jak wiadomo są to Tatry Bielskie, wysunięta dzielnica Bielska – Białej. Jako, że słoneczko wstawało to ich widok towarzyszył nam przez najbliższe minuty. Potem po prawicy widzieliśmy Tatry Wysokie. Słowackie – to znak, że jechaliśmy przez ten kraj. Parking powitał nas milusią temperatusią – było zimno jak na marcowy poranek przystało. Ale słoneczko się pojawiło i swoimi łapkami otuliło nasze buzinki. To na pewno było Słońce Polski. Uradowani ruszyliśmy w stronę stacji elektriczki Wyżnie Hagi i weszliśmy na szlak. Żółty.


Obrazek

Na początek taplaliśmy się w błocie, przeskakując nad szafranami spiskimi. Było ich sporo, pozdrawiam. I tak mniej więcej od altanki na polanie z kwieciem weszliśmy w śnieg, który stale towarzyszył nam aż do skał na grani Kończystej. Były ścieżki płaskie, wznoszące się, trawersujące. Te ostatnie masowo wystąpiły tuż przy końcu trasy do Batyżowieckiego. Na tym odcinku mijaliśmy się z dwojgiem Słowaków i jednym Polakiem. Schodził.
Widoki były fajne. Za nami Niżne Tatry, przed nami wyłaniające się Kończyste Gerlachy ( jak i Klinowate Tępaki ), po prawej też coś wychodziło nad chmury ale nie wiem co to było.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Nad stawem spotkaliśmy rzeczonych Słowaków , a potem ruszyliśmy do boju. Zbocze strome, ślady znikome. Poczułem się w obowiązku prowadzić i schodki nogami dolnymi kopać. W końcu przez lata byłem piłkarzem nożno – ręcznym.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ostatnie zdjęcie nie oddaje stromizny szlaku.

W dobrym zdrowiu dotarliśmy do zacnych skał na grani, odpoczęliśmy i nastał czas skakania ze skał w śnieg i na odwrót. Jak też czas na użycie rąk górnych. Po prawicy mieliśmy widok na masyw Gerlacha. Ładny widok.



Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek


Na ostatnim zdjęciu jest niejaki Kościółek.

Kolejne zdjęcia przedstawiają widok na przyszłość



Obrazek

I spojrzenie na przebytą drogę.


Obrazek

Zostaliśmy powitani przez kamzika. Miły z pyska.


Obrazek

Jeszcze trochę pod górę.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

I skręciliśmy w lewo co by zejść w żleb pod szczytem.

Pierwsze rzucenie czteroma oczyma na szczyt.



Obrazek

I drugie.


Obrazek

I tak oto weszliśmy na Pasternakowe Wrótka. Ja próbowałem wejsć na Kowadło ( za pierwszym razem wszedłem ). Próba nie udana. Ale za to wszedłem na drugi ( ponoć niższy ) ze szczytów Kończystej.

Czas na rzut oka na okolicę.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na pierwszym z tych zdjęć jest Koprowy. Do 29 marca 2019 roku był to najwyższy z tatrzańskich szczytów na jaki wszedłem w wersji mocno śnieżnej ( 31 października 2009 ). Wzruszyłem się.

Przyszedł czas na zejście na Stwolską Przełęcz. Śnieg był wredny, słońce nie.


Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Spójrzcie jak fajnie Wysoka kukała za siodła przełęczy.

Do szlaku do Wyżnich Hag dostaliśmy się trochę bokiem. Na dworcu elektriczki czekała otwarta restauracja, skorzystaliśmy.

Ostatnie spojrzenie.



Obrazek

Obrazek

A jakby ktoś nie czuł potrzeby przebierania nogami to i z trasy pociągu można ładnie zobaczyć Tatry.


Obrazek




Dziękuję za uwagę.

Autor:  anke [ So maja 18, 2019 10:42 pm ]
Tytuł:  Re: Do trzech razy sztuka

Przy Wysokiej zatrzymałam się w poszukiwaniu oznak fotomontażu :wink:

Nie mam w życiorysie takich fajnych tatrzańskich wycieczek, ubolewam.

Autor:  Redemption MM [ Pn maja 20, 2019 10:22 am ]
Tytuł:  Re: Do trzech razy sztuka

Fajnie kukała.
Ogólnie fajnie, fajnie, spoko, XD jakby powiedział młody :D

Autor:  Łukasz T [ Pt maja 24, 2019 11:46 am ]
Tytuł:  Re: Do trzech razy sztuka

Fotomontaż ... :shock: :D

Patrząc na Wysoka z tych okolic człek nie dziwi się, że uważają Ją za najpiękniejszy szczyt Tatr.

Autor:  Carcass [ Pt maja 31, 2019 11:11 am ]
Tytuł:  Re: Do trzech razy sztuka

Dla mnie to wciąż najwyższy szczyt w Tatrach na jakim byłem.. Trafiliście super pogodę. Piękne fotki.

Autor:  Sebastian D [ Pt maja 31, 2019 1:57 pm ]
Tytuł:  Re: Do trzech razy sztuka

Fajne zdjęcia, dobrą przejrzystość mieliście :)

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/