Fotka poglądowa z facebooka na przebieg akcjiTrzeba zacząć od tego, że znalazłem się tam trochę niechcący. Szwagier chciał jechać, całą wyprawę zorganizował. Uczestników ogarniał na Facebooku przez ogłoszenia, negocjował ceny i warunki z agencją. Potrzebował jak największej grupy, żeby zbić cenę. Namówił mnie, żeby mieć wsparcie i bratnią duszę. A że był to nasz pierwszy taki wyjazd i doświadczenia nie było, to postanowił zaoszczędzić na bagażu. Wyszło mi, że 20 kg na trzy osoby to będzie za mało i dokupiłem jeszcze jeden – na szczęście nie tylko ja na to wpadłem.
Nie wiedziałem też jakie będą tam warunki. Zadzwoniłem do agencji z pytaniem jakie tam wziąć ubrania ? Bo na dole 40 stopni a na górze śnieg. Pani mi odpowiedziała, żeby ciepło, ale bez przesady. Posłuchałem i to był mój największy błąd. Ale do tego dojdziemy.
Reszta spraw organizacyjnych naprawdę na poziomie. Złego słowa nie powiem.
Z Łodzi wyjechaliśmy w trójkę, na lotnisku w Warszawie spotkaliśmy kolejną trójkę. Poupychaliśmy rzeczy w plecakach z najwyższym trudem i polecieliśmy do Stambułu.
Pamiątkowe zdjęcia z lotniska