Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest Cz mar 28, 2024 1:20 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: Cz gru 15, 2022 12:43 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
Na Babiej Górze byłem kilkadziesiąt razy. Kiedyś miałem ambitne plany, że policzę dokładnie ile, ale zważywszy na upływ czasu i coraz większe luki w pamięci ostatecznie się poddałem. Kiedyś jeździłem na tę górę w różnych porach roku. Od kilku lat jest to początek grudnia – jako przystawka do corocznej wycieczki nowosądeckiego PTT. To jest takie nasze wewnętrzne święto gór obchodzone zawsze w zacnym towarzystwie. Podobnie jak coroczna Rumunia z PTT, również i Babia Góra cieszy się ogromną frekwencją i można nawet spotkać osoby, których nie widziało od kilku lat.
Wyruszamy ode mnie niemal punktualnie o 6-tej. Zabieramy kolejno Basię, Pawła i Wiolę. Wszystko idzie zgodnie z planem. Jedziemy Zakopianką bo tak jest szybciej, jeśli chodzi o atakowanie BG od strony południowej. Po drodze historyczna chwila – pierwszy raz jedziemy tunelem wydrążonym pod Luboniem Małym.

Obrazek

Obrazek

Na Polanie Stańcowej (bo stąd będziemy dzisiaj wchodzić na Babią) witamy się z Krysią, Joasią, Jarkiem i Wojtkiem. Czekamy na ekipę z PTT, ale moja „Wtyczka” wysyła mi info, ze są dopiero w Spytkowicach. Wypijamy więc po 4 imieninowe Basi i smętnym krokiem rozpoczynamy podejście. Śniegu na dole prawie nie ma. Jest przymrozek, więc błota też nie. Idzie się dość przyjemnie, choć od początku szlak konsekwentnie pnie się w górę. Dochodzimy do pierwszego punktu widokowego i tu takie cuda…

Obrazek

Kawałek dalej docieramy do wiaty, gdzie czeka na nas reszta naszej grupki. Tutaj można chwilę odpocząć i nieco uszczuplić zapasy napojów regeneracyjnych. :)

Obrazek

Ruszamy dalej, wciąż jest stromo i coraz bardziej ślisko, ale raczki moim zdaniem niekonieczne. Za nami robi się coraz gwarniej, co oznacza, że czub ekipy z PTT zaczyna nas doganiać. I rzeczywiście. Powitaniom nie ma końca, a znajomych twarzy jest mnóstwo. Z jednymi widzieliśmy się raptem 2 tygodnie temu, ale są i tacy z którymi całymi latami nie mieliśmy szczęście się spotkać, jak choćby Magda czy Renia. Już jedną zwartą grupą wychodzimy z lasu. Przejrzystość powietrza fantastyczna.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jeszcze kawałek i docieramy do ruin starego schroniska. Są to faktycznie ruiny, bo w oczy rzuca się głównie tablica informacyjna ze zdjęciem starego schronu.

Obrazek

Obrazek

Tutaj docierają wreszcie do naszej grupy moje 2 „wtyczki” – Marta z Asią, choć na zdjęciu jest tylko jedna z nich. ;)

Obrazek

Stąd na szczyt jest już bardzo blisko, ale jeszcze odrobinę trzeba się spocić. Zaczyna też, jak to na Babiej mocno wiać.

Obrazek

No i jesteśmy. Tu wieje już całkiem solidnie, ale widoki bajka. Zaczyna się też imprezowanie. Kieliszki krążą jak w kalejdoskopie. Zdecydowanie jest to wyjście tylko dla orłów. :) Ale to jest najbardziej otwarta i sympatyczna grupa z jaką mam okazję chodzić po górach. Trzeba zrobić trochę zdjęć aby wyrwać się z tego „kieratu”. :) Focimy zatem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jak robiliśmy sobie zdjęcie z naszą 9-cio osobową grupką przy krzyżu, ekipa z PTT już zdążyła się oddalić w kierunku Przełęczy Brona. Nic dziwnego, bo mają kawałek drogi przed sobą, a ekipa wyjątkowo liczna (autokar + bus). Ale zdjęcie grupowe pozwole sobie wrzucić, choć nie jest mojego autorstwa i mnie na nim nie ma…

Obrazek

Ja mam inny plan na zejście. Kawałek w kierunku Brony szlakiem, a następnie nieoznakowaną ścieżką (choć nie do końca – tzw. zimny chodnik - SK), która stanowi łącznik do żółtego szlaku. Ostatni rzut oka za siebie na szczyt Babiej…

Obrazek

Przed siebie w kierunku Beskidu Żywieckiego i Śląskiego…

Obrazek

No i pora zbaczać. Przetarcia ścieżki brak. Są tylko drewniane tyczki, robiące tu za kierunkowskazy.

Obrazek

Brak stuptutów trochę mi się tutaj dał we znaki, bo miejscami śniegu sporo nawiane i władował mi się do buciorów, a wiadomo jakie miłe to uczucie. Niżej śniegu mniej, a widoki wciąż przyjemne.

Obrazek

Dochodzimy do żółtego szlaku i drewnianej wiaty. Tutaj odpoczynek i dalej w dół żółciakiem. Po drodze taka mini wieża widokowa, gdzie też zasiedliśmy na dłuższa chwilę.

Obrazek

Dochodzimy wreszcie do łącznikowego szlaku niebieskiego, które ma nas ostatecznie doprowadzić na polanę Stańcowa. Ale do tego jak się okazało daleka droga. Póki co przy pomocy trójnoga Krysi robimy wspólne zdjęcie.

Obrazek

Na dole śniegu praktycznie nie ma. Wydawało się, że stąd do samochodu jest już bardzo blisko, ale jak to zwykle bywa papier to papier, a życie życiem.

Obrazek

Deptamy więc beznamiętnie trochę po gruncie ubitym, trochę po błocie. Wydawało się, że będzie już tylko z górki, ale gdzie tam. Trzeba było chyba jeszcze z 200 m w pionie podejść, mijając po drodze takiego sympatycznego drewnianego misiaczka…

Obrazek

W końcu gdzieś koło 15:30 docieramy do samochodu. Wyszło cos koło 15 km i 1000 m przewyższenia.
W sukces polskiej reprezentacji w meczu z Francją wierzymy umiarkowanie, więc mecz decydujemy się oglądać na komórce w samochodzie. Wynik zgodny z oczekiwaniami, choć rzekomo gra lepsza. Nie do końca to zauważyłem, może dlatego, że na komórce oglądaliśmy. :) No cóż kolejna Babia zaliczona. Znowu z w zacnym szerokim gronie, jak od dobrych kilku lat. Taka świecką tradycję należy kultywować, póki sił i zdrowia starcza… Zatem do zobaczenia za rok – przynajmniej na Babiej…

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt gru 16, 2022 7:39 pm 
Uzależniony ;-)
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1493
Lokalizacja: W-wa
Carcass napisał(a):
Taka świecką tradycję należy kultywować (...) Zatem do zobaczenia za rok – przynajmniej na Babiej

Po południowej stronie Babiej szłam, jak zaznaczyłam na mapce, nie mam na szczęście samochodu, co ułatwia mi chodzenie po górach, na Słowacji nocleg w Chacie Slana Voda.
https://en.mapy.cz/turisticka?planovani ... 61739&z=12

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So gru 17, 2022 10:39 pm 
Zasłużony

Dołączył(a): Wt kwi 05, 2016 3:42 pm
Posty: 269
Lokalizacja: Kraków
Wyjechaliśmy z Krakowa z Anią (4.grudnia) o jakieś 3 kwadranse później- prawie identyczna trasa, tylko z wierzchołka schodziliśmy wprost żółtym szlakiem w stronę Slanej Vody. Pod pierwszą słowacką wiatą -czy raczej kapliczką- na ławce można było się trochę ogrzać w słońcu- tam już nie docierał wiatr, w sam raz miejsce na zjedzenie kanapek. Bez wyciągania ochraniaczy, czy raków suchą nogą dało się przejść cały szlak. Teraz już pora myleć o ski-turach (choć na Babiej od paru lat jest "zakaz zimnych sportov" -po polskiej stronie też, tylko raz do roku są zawody skiturowe na Małej Babiej, Ania kiedyś startowała, wtedy tylko można tam legalnie pojeździć na nartach).

A cieszyliśmy się, że tak mało ludzi na szlaku i na szczycie...

Zdjęcia i krótki filmik ze szczytu, na którym słychać, jak wieje po wyjściu zza "wiatrochronu" jest tu: https://photos.app.goo.gl/sCodhZ1mk8yBQQ4x8


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn gru 19, 2022 1:26 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
anke napisał(a):
Po południowej stronie Babiej szłam, jak zaznaczyłam na mapce, nie mam na szczęście samochodu, co ułatwia mi chodzenie po górach, na Słowacji nocleg w Chacie Slana Voda.


Ja mimo wszystko wolę te "samochodowe uciążliwości". Tu już chyba wiek robi swoje. :)

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn gru 19, 2022 1:30 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Śr sie 31, 2005 7:05 am
Posty: 1607
Lokalizacja: Brzozówka k. Krakowa
krzysztof_KrK napisał(a):
A cieszyliśmy się, że tak mało ludzi na szlaku i na szczycie...


:) Rzeczywiście odrobinę zaludniliśmy wierzchołek. Ale nie trwało to zbyt długo, a z taką ekipą to ja zawsze mogę chodzić. Bardzo możliwe, że gdzieś się spotkaliśmy, a nasze samochody to już na pewno. :) Zresztą nasza koleżanka została rozpoznana na polanie Stańcowej przez dwójkę obcych nam ludzi. Ach te internety...

_________________
Góry mogą zastąpić wiele leków, ale żaden lek nie zastąpi gór.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 5 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Bing [Bot] i 7 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL