Wolny piątek, słoneczna pogoda, miałem wstać około 5 i jechać z Norbertem w kapusty. Sęk w tym, że zamiast położyć się spać o normalnej porze to zachciało się oglądnąć mecz, a tu 90 minut, później dogrywka i karne prawie bez końca. Położyłem się dopiero przed północą, więc od razu budzik przestawiłem na 6 rano. Wyzbieraliśmy się w pół godziny, śniadanie do samochodu i obraliśmy kurs na nasz pierwszy cel tego dnia – wieżę widokową na Granicznym Wierchu.
Wieża widokowa na Granicznym Wierchu
Na żywo prezentuje się jeszcze lepiej niż na zdjęciach! W okolicy wieży mamy parking – 15 minut od wieży, park do kalisteniki, mini plac zabaw, tor przeszkód, wiatę i trasy rowerowe dla downhillowców. Schody na wieżę są ażurowe i idą po zewnętrznej części wieży co daje super efekt, dodatkowo na górze pomost łączący z drugą wieżą i widok na okolicę. Bardzo fajna miejscówka.
Widok z wieży na Biskupią Kopę
Kolejny punkt programu to Pricny Vrch. Nawigacja prowadzi mnie tam jakimiś dzikimi drogami, gdzie notorycznie brakuje asfaltu, nagrodą są za to widoki na Góry Opawskie, a w końcowej części na Pradziada. Aż żałuję, że zdjęcia nie zrobiłem.
Podejście i zejście czerwonym szlakiem z Hermanovic, po drodze wspinamy się jeszcze na Hornickie Skały skąd po raz drugi możemy oglądać Biskupią Kopę.
Padalec na szlaku
Hornicke Skaly
Hornicke Skaly
Następnie na rozkładzie dnia jest pizzeria i Gwarków Perć. Zostaje tylko pizzeria w Jarnołtówka.
Zmieniamy plan i przemieszczamy się w region Gór Złotych i Bialskich, ale od czeskiej strony. Droga przyjemna z pięknymi widokami. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że warta przejechania nawet bez chodzenia po górach.
Parkujemy w miejscowości Velke Vrbno, obok nas dwóch motocyklistów z Polski którzy przez ostatnie pół godziny jechali cały czas za mną. Zagadują od razu czy stąd się idzie na „Sky Most” bo nie mają nawigacji, zobaczyli polskie blachy i założyli, że jedziemy właśnie tam. Rozczarowała ich odpowiedź, że my w góry. Namierzyłem na mapie „Sky Bridge 721” i faktycznie z tego miejsca jeszcze jedynie 20 minut jazdy. Przez chwilę był pomysł żeby się tam wybrać jeszcze, jednak ostatecznie rezygnujemy z tego założenia. Dodam tylko, że jest to najdłuższy most wiszący na świecie.
My rozpoczynamy podejście niebieskim szlakiem przez stok narciarski najpierw do chaty Paprsek, następnie czerwonym, nartostradą przez las, granicą, by w końcu odbić w chaszcze i przedzierać się prawie pół kilometra do szczytu Postawnej. Tzn. wg. tabliczki do szczytu było 350 metrów, natomiast mnogość ścieżek w tym ślepych i zarastających nie ułatwiła odnalezienia tabliczki. Powrotna droga miała być prostsza bo przecież ścieżką od szczytu, jednak i ta gdzie ginęła w borówczyskach i wśród młodych iglaków. Postawna to był jedyny szczyt który ominąłem podczas chaszczowania przy zamykaniu Korony Gór Polski, gdybym miał tak łazić z wypchanym plecakiem i namiotem na plecach to chyba z godzinę bym spędził w tym lesie.
Postawna
Zejście do samochodu z kolejnym postojem w chacie, po drodze jeszcze kapitalny widok na Dalimilovą wieżę – obrazek jak z bajki i powrót do domu. Wycieczka na 15 godzin z czego ponad 6 za kółkiem.
Dalimilova Rozhledna
_________________
A ja dalej jeżdżę walcem, choćby pod wałek trafić miał cały świat.
http://summitate.wordpress.com/