Carcass napisał(a):
A wracając do Twojego wypadu do Małej Fatry to przechodziłaś Dolne i Horne Diery, kończąc na przełęczy Miedzyrozsutce ?
Tak, byliśmy właśnie w tym miejscu

Pytałam się przewodniczki o dokładną nazwę tego jak to nazwali w ulotce wycieczki Janosikowego Szlaku. Nazwała to Horne Diery. Tzn nie przeszliśmy całego szlaku, tylko te łatwiejsze odcinki. Kilka osób z grupy trochę niepewnie reagowała na drabinki. Niestety, Małego i Wielkiego Rozsutca nie było w planach

Tylko tęsknie mogłam popatrzeć w tamtą stronę... .
-------------------------
Co do Starorobociańskiego, to polecam tę wycieczkę

Cos pięknego, a ludzi mniej jak w Wysokich.
Byłam jeszcze w górach parę dni na początku sierpnia. Po prostu musiałam pojechać, zbyt mocno tęskniłam za górami. Pochodziłam, może nie tak jak chciałam, ale niestety, burze dominowaly. Krótka relacja, fotki w pozniejszym czasie dodam
4 sierpień - przyjazd. Zachmurzone, choć nie pada. Trasa krótka, ale jak zwykle po całej nocy w busie jestem padnięta. Tak więc:
Kuźnice - Nosalowa Przełęcz - Polana Olczyska - Wielki Kopieniec - Toporowa Cyrhla.
Trasa praktycznie identyczna jak w lipcu, ale tym razem miałam widoki przynajmniej z Kopieńca
5 siepień -
Kuźnice - Hala Kondratowa - Przełęcz pod Kopą - Kopa Kondracka - Małołączniak - Krzesanica - Ciemniak - Dolina Kościeliska (przez Dolinę Tomanową). Myślalam, że znowu nie wyjdzie mi ta wycieczka. Koszmarna mgła, zero widoków. A czytalam, ze Czerwone niebezpieczne w mgłę. Ale szlak był wyraźnie widoczny, dlatego poszlam. Niewiele osób szło, potem więcej ludzi podchodziło, kiedy ja już schodziłam na dół. W Kościeliskiej tłumy niesamowite, do schroniska nie dalo się wejść (na szczęście miałam własny zapas jedzenia i picia). Wycieczkę uważam za udaną, mimo, ze widoki mialam dopiero jak zeszlam na szlak zielony. I teraz mam porównanie obu szlaków: czerwonego i zielonego. Zielony o wiele lepszy i ładniejszy widokowo.
6 sierpień. Znów powtórka z rozrywki, ale w końcu jak narazie to mój ukochany szlak. Więc czemu miałabym go nie powtórzyć. Tym bardziej, ze pogoda od rana bajeczna, dopiero potem się zachmurzyło. Ale szczęście miałam, bo zaczęło lać dopiero jak wsiadlam do busa. Tak wię cmoja trasa:
Palenica - Dolina Roztoki - Dolina 5 Stawów Polskich - Szpiglasowa Przełęcz - Szpiglasowy Wierch - Szpiglasowa Przełęcz, zejście z przełęczy w stronę Morskiego, po drodze jeszcze Wrota Chałubińskiego 
Super wycieczka, udany dzień, w pełni byłam zadowolona.
7 siepień. Miały być Granaty... . Niestety, burza skutecznie zmieniła moje plany. Parę minut po 10, siedzę nad Czarnym Stawem Gąsienicowym i nagle słyszę pomruk. Na niebie gromadzą się chmury. Widzę, że ludzie jednak idą w stronę Przełęczy Karb, część skręca w druga stronę, pewnie mają w planach Zawrat lub jak ja Granaty. Więc ruszam i ja. Nieśmiało. No cóż, nawet nie doszłam do miejsca gdzie szlak skręca na Granaty. Grzmot. Jeden, drugi. Tak więc wycof. Byle prędzej być już w schronisku. Tam tłok taki, że ciężko wejść. Ulewa i burza przegonila chyba wszystkich ze szlaku. Po jakieś godzinie, może niecałej wychodzę przed schronisko. Dalej pada, a właściwie może bardziej kropi. Burza jakby ucichła. Nie chcę wracac jeszcze, choć wiem, że z Granatów nici. Miałam podejść nad Czerwony Staw, ale bałam się, że jak zacznie grzmieć, może być nieciekawie. Tak więc tego dnia dalej moja droga wiodla tak:
Psia Trawka
- Waksmundzka Rówień - Gęsia Szyja - Rusinowa Polana - Palenica.
Jak byłam na Gęsiej zaczęło znowu grzmieć. Tyle, że w okolicy niebo było błękitne, słoneczko, burza szalała wysoko w górach.
8 siepień - zapowiadają burze i deszcz. Nieźle

Deszcz jeszcze da się wytrzymać, ale burza w górach? O nie. Tak więc planuję trasę taką, żebym miała w miarę blisko do schroniska.
Palenica - Morskie - Świstówka - Dolina 5 Stawów - Siklawa - Dolina Roztoki - Palenica.
Dalej miałam iść przez Krzyżne do Gąsienicowej. Ale zaczęło padac, burzy nie było, ale pytałam się w schronisku o warunki. Odradzali jakieś wyższe wyjśca. No cóż, lepiej krótko pochodzić, ale wrócić całym i zdrowym.
Jeśli chodzi o połącznie Piątki z Morskim to zdecydowanie wolę przez Szpiglasową.
9 sierpień. Dzień ostatni wycieczki. Wycieczka także skrócona ze względu na burzę.
Chochołowska - Trzydniowiański - Konczysty - Jarząbczy -Kończysty - Trzydniowiański - Chochołowska. Miał być Wołowiec z Jarząbczego. Zamiast tego była burza i szybkie zejście w dolinę. Na Jarząbczym nawet nie zdążyłam zrobić fotki, bo jak zagrzmiało, to ruszylam czym prędzej na dół. Podziwiam ludzi, którzy pomimo głośnych grzmotów szli dalej. Schodziłam z Konczystego, a wiele osób do góry. Tak więc odcinek Jarząbczy - Wołowiec wciąz pozostaje celem do zrealizowania. A kolejna wyprawa w góry pewnie dopiero za rok. Może zimą się uda na troszkę
