Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://boguszk.website.pl/forum/

Western Hardcore!
http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=5268
Strona 1 z 3

Autor:  kilerus [ Pn mar 31, 2008 1:07 am ]
Tytuł:  Western Hardcore!

To była najbardziej hardcore'owa wycieczka tej zimy. Masakra nie z tej ziemi.

Czekamy w kolejce do kolejki na Kasprowy ;). Ludzi od groma, wylewają się na ulicę. Pogoda jednak nie nastraja optymistycznie. Wieje jak diabli, zaczyna padać deszcz.
"Ogłaszamy, że kolejka na Kasprowy Wierch w dzisiejszym dniu jest... czynna!"
Jadąc wagonikiem na górę, czujemy dość mocne podmuchy, a także możemy pooglądać jak prawie poziomo zasuwają płaty śniegu.
Na górze ubieramy stuptuty i w drogę. Otwierają się drzwi i... potworne uderzenie. Śnieg wiatr, masakra nie można zbytnio patrzeć. Idziemy jednak w stronę Goryczkowych, na razie nartostradą. W miejscu gdzie od nartostrady trzeba odbić w lewo po chwili namysłu zawracamy. Płaty śniegu i wiatr około 70km/h, a może i więcej, do tego średnio cokolwiek widać, a zresztą nie bardzo da się patrzeć.
Gdy wchodzimy do budynku kolejki, wszyscy patrzą na nas i słyszymy: "Tak tam jest?", "Patrz tak będziemy wyglądać, jak wyjdziemy!".
Spotykamy także uysego z ekipą. Mieli zamiar iść na Liliowe. My nie bardzo wiemy co robić poza tym, że trzeba odczekać. Międzyczasie uysy wychodzi i za pare minut wraca. No jest masakra. Ale lipa myślę sobie. Wyciągi krzesełkowe na Goryczkowej i Gąsienicowej nie działają z powodu wiatru. Pełno narciarzy, którzy pewnie raz sobie zjadą w wątpliwych warunkach. My znajdujemy wolne miejsca i zaznajamiamy się z Warszawianką.

Po jakiejś godzinie zauważam, że na zewnątrz sie przejaśniło i pędem wyłazimy na zewnątrz. Nie pada ale wiatr jak był tak jest.
Zasuwamy na Goryczkową Czubę. Chowamy się poniżej nawisów, żeby nami wiatr nie miotał ale czasami nie ma jak się schować i wtedy jest przerąbane.
Obrazek Obrazek Obrazek

Cały czas jednak pogoda robi się gorsza i wiemy, że w końcu się popsuje.
Sporo jest świeżego śniegu, który nam trochę utrudnia sprawę. Raz widzę jak Golanmac się poślizgnął i zjechał kawałeczek po stoku. A ja? no właśnie schodząc po małej płycie, poślizgnąłem się i wbiłem czekan wyżej między skały. Później było tylko bardzo duże szarpnięcie, wykręcenie ręki i potworny ból. To odezwała się moja stara kontuzja barku. Cholera co robić? nie mam na czym nóg postawić. Podciągnąć się też nie mogę. Bark boli jak cholera. Golanmac podaje mi czekan i lewą ręką go chwytam, a on mnie podciąga. Luka asekuruje mnie z dołu. Znajduję miejsce na nogę. Powoli chwytam lewą ręką prawą i nastawiam. Nie wiem co bym zrobił gdybym był sam. Dzięki chłopaki!

Idziemy dalej, widoczność jest coraz gorsza. Mnie trochę pobolewa bark. Wydaje nam się, że jesteśmy dość blisko przełęczy, na której jest szlak do Kodratowej. Tak, tak wydaje się nam. Widoczność na 5 metrów, czasami szaleństwo do 50m. Idziemy ściśle granią, bo nie chcemy się pogubić. Nie jest lekko. Sporadycznie pojawiają się miejsca o dość nie małej skali trudności. Widok dość masakrycznie wyglądających desek śnieżnych nie nastraja nas optymistycznie. Jest trójka, do tego popadało trochę śniegu i wieje jak cholera. Zaczynamy się zastanawiać, czy schodzenie do Kondratowej jest dobrym pomysłem, ale z drugiej striony jesteśmy już raczej blisko, a powrót może przy lekkim pogorszeniu pogody i widoczności stać się niemożliwy. Dochodzimy do mrożącego krew w żyłach miejsca. Taki kawałek graniówki, ze śniegiem na szerokości 30 cm i prawie pionowymi ścianami po obydwu stronach. Cholera nie pamiętam, żeby takie coś było na drodze z Goryczkowych. Czy my w ogóle dobrze idziemy? Nic nie widać. Widać tylko, że jest przerąbane. Zaczynam kombinować, odwracam się tyłem i na czworakach próbuje przejść ten mega eksponowany kawałek. Mam dar na skupieniu uwagi w takich momentach na samej akcji i nie patrzę się w dół. Lepiej nie patrzeć. Trochę sypki ten śnieg. Wkopuję się mocno i wbijam głęboko rękojeść czekana. Krok po kroku. Golanmac mówi do Luki po cichu, że nie powinienem tego robić i pewnie ma racje. Udaje mi się ale dalej też wesoło nie jest. Do tego tak naprawdę nie mamy pojęcia gdzie jesteśmy. Nie no trzeba się cofnąć i pomyśleć co robić dalej. Wyjście eksponowanym miejscem jest już trochę prostsze, bo wcześniej je rozkopałem. Próbujemy obejść to miejsce ale gdzie my właściwie jesteśmy? Czy zejście do Kondratowej przy takich warunkach jest chociaż trochę bezpieczne? Zaczyna lekko pruszyć śnieg.
Golanmac:
Ja myślę, że nie ma sensu iść dalej. Powinniśmy wrócić na Kasprowy.
Kilerus:
Jak mamy wracać, to musimy już iść.

Trzeba zasuwać póki jeszcze choć trochę widać nasze ślady. Śnieg zaczyna padać nie na żarty. Wszyscy jesteśmy potwornie zmęczeni. Widać to na podejściach, gdy każdy co jakiś czas przystaje. Gdy dochodzi do konfrontacji z wiatrem, jest na prawdę ciężko. Ja trzymam czekan w lewej dłoni, a prawą zasłaniam sobie twarz. Drobny śnieg chłoszcze mi twarz. Zakrywam sie szalikiem, śnieg mi się przykleja do okularów, więc muszę je ściągnąć. Najgorzej jest gdy idziemy pod wiatr, wtedy śnieg wpada mi do oczu. Nie można patrzeć, ale i tak nic prawie nie widać.
Obrazek

Cała kurtka jest oblepiona śniegiem, a ja jestem cały mokry, bo chyba temperatura jest powyżej zera, więc śnieg roztapia się na moich ubraniach, no i w butach mokro jak cholera.
Gdzie są nasze ślady? Czy w ogóle my dobrze idziemy? Cholera, a nie schodzimy do Cichej? Nikt na te pytania nie jest w stanie odpowiedzieć.

Jest, udało się jesteśmy na przełęczy tuż przed Kasprowym. Schodzimy do Goryczkowej. Jestem potwornie zmęczony. To wszystko psychicznie i fizycznie nas wykończyło.

Cytuj:
Ratownicy TOPR odnaleźli trójkę turystów, którzy koło godz. 13 zabłądzili w okolicach Kasprowego Wierchu. Toprowcy próbują także odnaleźć narciarza, który kompletnie pijany, gubiąc sprzęt narciarski stara się zejść na Halę Gąsienicową. W Tatrach mamy tymczasem załamnie pogody. Wieje silny wiatr, panuje mgła, pada śnieg.

Turyści zabłądzili w okolicach Przełęczy Liliowe i Beskidu. Mimo, że przełęcz Liliowe oddalona jest od Kasprowego tylko o półtora kilometra w Tatrach panują tak fatalne warunki, że turyści zgubili szlak. Nie wiedzieli, gdzie iść dalej, a bali się ryzykować.

Po godz. 13 zadzownili po pomoc do ratowników TOPR, którzy po kilkudziesięciu minutach odnaleźli zagubionych i sprowadzają ich na dół.


To tylko świadczy o tym, jak było przerąbane. A uysy właśnie tam chciał iść. Nam się na szczęście udało.

Zeszliśmy do dolnej stacji wyciągu na Goryczkowej i zrobiliśmy sobie lekki obiadek. Zeszliśmy na dół i samochodem pojechaliśmy do Kir by spotkać się z Górską Bracią ale to już całkiem inna historia.

Takie wycieczki długo się pamięta, a ja takie bardzo lubię. Cierpienie, wściekła przyroda i wola walki. Takie wycieczki uczą dużo.

Autor:  stan-61 [ Pn mar 31, 2008 6:56 am ]
Tytuł: 

Aż mi sie zimno zrobiło. :shock: Gratulacje za udane zejście.

Autor:  Drazz [ Pn mar 31, 2008 7:37 am ]
Tytuł: 

Gratulacje...

Autor:  Mag_Way [ Pn mar 31, 2008 7:45 am ]
Tytuł: 

Ufff, piękne zdjecia chłopaki! gratuluję zejscia w jednym kawałku,zimno i groźnie bylo 8)

Autor:  Luka3350 [ Pn mar 31, 2008 8:13 am ]
Tytuł: 

No przyznam ,że po raz kolejny potwierdzilo się ,że jak planujemy taki sobie lajcik to wtedy wlaśnie robi się totalny hardcore.

Moment z barkiem Kilerusa wyglądal dramatycznie - po obsunięciu się po stromym lodzie -ręka z chrupnięciem wyszla mu z barku i bezwladnie wisiala,a Pawel zaklinowal się dodatkowo nogą pomiędzy wystającymi pionowo kamieniami. Wydobycie go z tej sytuacji bylo bardzo trudne.
po chwili wyswobodzil ręke z pętli czekana i za pomocą drugiej ręki nastawil sobie zwichnięcie.
Od samego patrzenia można bylo odjechać.
No ale akcja udana wg znanego alpinisty Marka Twighta spelniliśmy dwa z trzech warunków:
wróć żywy - wróciliśmy
wróc jako przyjaciele- wróciliśmy jeszcze bardziej
wejdź na szczyt - to tym razem tylko w części

Autor:  zolffik [ Pn mar 31, 2008 8:50 am ]
Tytuł: 

to juz wiem czemu Kilerus wczoraj tak dziwnie wygladal...

Autor:  little_insane [ Pn mar 31, 2008 8:53 am ]
Tytuł: 

:shock: :shock: :shock:
Całe szczęście że wszystko dobrze sie skończyło :thumright:

Cytuj:
Zakrywam sie szalikiem

...tym z logo forum ?? :lol:

Autor:  LigeiRO [ Pn mar 31, 2008 8:54 am ]
Tytuł: 

Ta grań coś pechowa jest dla forum :) patrz http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=5066

Pozdrawiam za wytrwałosc ;)

Autor:  kilerus [ Pn mar 31, 2008 9:06 am ]
Tytuł: 

little_insane napisał(a):
:shock: :shock: :shock:
Całe szczęście że wszystko dobrze sie skończyło :thumright:

Cytuj:
Zakrywam sie szalikiem

...tym z logo forum ?? :lol:

Nie. Jednak inny.

Autor:  Łukasz T [ Pn mar 31, 2008 9:31 am ]
Tytuł: 

Luka3350 napisał(a):
Moment z barkiem Kilerusa wyglądal dramatycznie - po obsunięciu się po stromym lodzie -ręka z chrupnięciem wyszla mu z barku


Mam podobny problem - wynik działalności piłkarskiej. Panowie gratuluje i cieszę się , że Wasze Mordy widziałem w sobotę ( i w niedzielę :lol: ).


LigeiRO napisał(a):
Ta grań coś pechowa jest dla forum patrz http://forum.turystyka-gorska.pl/viewtopic.php?t=5066


To fakt.

Autor:  uysy [ Pn mar 31, 2008 9:35 am ]
Tytuł: 

Tutaj ekipa jeszcze byla szczesliwa aczkolwiek wkw czekaniem w kolejce do wyciagu:
Obrazek

Ja akurat palilem fajke i glowkowalem czy te Kilerus z Ekipa,a oni ruszali
Obrazek Obrazek
...by zaraz zawrocic ...
( Kilerus zalamany :/ )
Obrazek Obrazek

Po chwili probujemy z Groszkiem wyjsc i cos powalczyc ale...
Obrazek
wiec decydujemy sie na...
Obrazek

Wiecej fotek wrzucę pod jakias fotorelacje :)

Autor:  Mag_Way [ Pn mar 31, 2008 9:40 am ]
Tytuł: 

Biedny Kilerus... a z barkiem juz okej?

Autor:  kilerus [ Pn mar 31, 2008 9:42 am ]
Tytuł: 

To nie boli zbyt długo.

Autor:  Mag_Way [ Pn mar 31, 2008 9:43 am ]
Tytuł: 

No to fajnie. Czasami takie kontuzje sie długie lata za człowiekiem ciągną, tak jak za mną moje kolano :evil:

Autor:  Gustaw [ Pn mar 31, 2008 11:09 am ]
Tytuł: 

Uffff ...
Ostro było.
Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

Ja tak stękam na kolano a tu się okazuje, że mamy caly klub :!:
Sami inwalidzi :lol:
Słowo nauki dla młodych -> ACHTUNG :!: ACHTUNG :!: działalność górska prowadzi do kontuzji.
Pomyśl dwa razy nim ruszysz tyłek i pójdziesz na wycieczkę. :lol:

Autor:  kilerus [ Pn mar 31, 2008 11:14 am ]
Tytuł: 

:wink:
Na szczescie nie mialem z nim problemu juz od roku. Tylko w ekstremalnych momentach (a taki to byl) moze sie cos stac. Musze uwazac!

Autor:  Sofia [ Pn mar 31, 2008 11:30 am ]
Tytuł: 

Szacunek Panowie. Faktycznie niezły hardcore.
Dobrze, że wszystko się dobrze skończyło.

Autor:  Gustaw [ Pn mar 31, 2008 11:40 am ]
Tytuł: 

kilerus napisał(a):
:wink:
Na szczescie nie mialem z nim problemu juz od roku. Tylko w ekstremalnych momentach (a taki to byl) moze sie cos stac. Musze uwazac!


Kiedyś dawno w autobusie transferowym z lotniska na stoki siedziałem obok takiego młodego Angola.
Też coś miał podobnego z barkiem.
Chyba nabawił się kontuzji na rowerze górskim.
Potrafił mu ten staw "wyskakiwać" ot tak przy okazji :!: :shock:
Podobno się przyzwyczaił i nie raz sobie go sam nastawiał w ... czasie jazdy na rowerze . :lol:

Autor:  kilerus [ Pn mar 31, 2008 11:43 am ]
Tytuł: 

O szit! Ja jesli mam lekko zgieta reke, to nie da sie tego zrobic.

Autor:  Sofia [ Pn mar 31, 2008 11:45 am ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Potrafił mu ten staw "wyskakiwać" ot tak przy okazji

Mi tak kolano wyskakuje, na szczęście nie za często 8)

Autor:  macciej [ Pn mar 31, 2008 12:39 pm ]
Tytuł: 

a mi wyskakują obie łąkotki w kolanach (ale to pryszcz, wystarczy mocno zgiąć nogę i wraca do normy) i oba barki (to musi już ktoś inny mi nastawić, na szczęście bardzo rzadko mi się to przydarza). Efekt prawie 20 lat trenowania judo :( sport to zdrowie jak widać

A relacja bardzo fajna, kto by pomyślał że w górach nadal takla zima

Autor:  Luka3350 [ Pn mar 31, 2008 3:34 pm ]
Tytuł: 

uysy ale fajne uczucie ,jak oglądam zdjęcia o ,których nie mialem pojęcia ,że ktoś je robi.
Bardzo ciekawie zobaczyć nasze sylwetki znikające w zamieci.
Super .Dzięki ,że Ci się chcialo fotografować KEG.

Autor:  Do-misiek [ Pn mar 31, 2008 3:38 pm ]
Tytuł: 

Ale sieke mieliście Panowie :shock:

PS. Ale się inwalidów nazbierało na forum - zrobić im osobny pokój :P :wink:

Autor:  KWAQ9 [ Pn mar 31, 2008 3:40 pm ]
Tytuł: 

zolffik napisał(a):
to juz wiem czemu Kilerus wczoraj tak dziwnie wygladal...


Nie wiesz. :lol:
Panowie pięknie!!! Widać że nie tylko nas wzieła chęć na podejścia... 8)

Autor:  Gustaw [ Pn mar 31, 2008 3:44 pm ]
Tytuł: 

Luka3350 napisał(a):
Bardzo ciekawie zobaczyć nasze sylwetki znikające w zamieci.

Mini konkursik Kto jest Kto ... :idea:
Dopasować nicki do sylwetek.
Wiemy, że szanowna sylwetka po prawej to Kilerus ze względu na szarą kurtałkę.
Pozostają dwie szanowne sylwetki w czerwonych kurtałkach. :spiderman:
To jednak zagadka dla ekspertów ...
:wink:

Autor:  Luka3350 [ Pn mar 31, 2008 4:01 pm ]
Tytuł: 

Gustaw rozwiązanie zagadki:
Sylwetka w środku -Maciek czyli Golanmac
Sylwetka z lewej -Luka3350-czyli ja .

Autor:  Gustaw [ Pn mar 31, 2008 4:34 pm ]
Tytuł: 

Luka3350 napisał(a):
Gustaw rozwiązanie zagadki:
Sylwetka w środku -Maciek czyli Golanmac
Sylwetka z lewej -Luka3350-czyli ja .

Zapomnialem podać warunki konkursu ...
"W konkursie nie mogą uczestniczyć członkowie grupy KEG, ich rodziny ..." :wink:

Autor:  Elfka [ Pn mar 31, 2008 4:50 pm ]
Tytuł: 

Aż dreszcze mnie przeszły.... Całe szczęście, ze wróciliście cali i zdrowi... .

Autor:  zjerzony [ Pn mar 31, 2008 7:07 pm ]
Tytuł: 

Łubu dubu, łubu dubu, niech nam żyje prezes Kilerus,
nieeeech żyyyyjeeee nam!
To pisałem ja, zjerzony. Za ubiegły tydzień podliżę się kiedy indziej. :wink:

A poważnie to faktycznie musiało być nieżle. Kilerus, czy Ty byłeś sobowtórem Mela Gibsona w ,,Zabójczej Broni" ?

Autor:  kilerus [ Pn mar 31, 2008 7:12 pm ]
Tytuł: 

No cos takiego, ale tam na tym filmie to jest jedna wielka sciema. Tak jak on to robi to jest to nierealne.

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/