Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://boguszk.website.pl/forum/

Komu bije dzwon czyli komu dzwonią temu dzwonią.
http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=5437
Strona 1 z 5

Autor:  Łukasz T [ Wt maja 06, 2008 7:44 am ]
Tytuł:  Komu bije dzwon czyli komu dzwonią temu dzwonią.

Ave. Czytając plany weekendowe szanownych Uzytkowników i mnie natchneło. Mnie i innych weteranów Forum. Czyli ekipę Emerytów i Rencistów. Myślelismy długo i alkoholicznie. Coś zaczełe nam świtać i dzwonić. Dzwoniło ale nie wiedzielismy w którym kościele. I nagle ... zadzwoniło konkretnie. W Austrii. Stoją tam jakieś dwa Dzwonniki. Mały i Duży. I cóż robić. Udalismy się w Tirol. Było pięknie. Plany zrealizowane. Dramaty i rozterki. Dygoty i wymioty. Pieśni i wiersze. Góry i doliny. Śniegi i czyste niebo. Wichurki i śnieżyce. Widoki i mgły. Itd. Idę wybierać zdjęcia. I czas dramatu 1 - 4 maja.

Autor:  Mag_Way [ Wt maja 06, 2008 7:47 am ]
Tytuł: 

Czekamy z niecierpliwością :twisted:

Autor:  prof.Kiełbasa [ Wt maja 06, 2008 7:48 am ]
Tytuł: 

no to ładnie :D
ale znowu bedziesz nas katował kilka godzina zamiast dac fotki? :lol:

Autor:  Łukasz T [ Wt maja 06, 2008 7:51 am ]
Tytuł:  Grossglockner

Będę katował.

Autor:  don [ Wt maja 06, 2008 7:54 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Idę wybierać zdjęcia


Czy z opisu to już wszystko? Dalej już tylko fotki?

Autor:  Jacek [ Wt maja 06, 2008 7:54 am ]
Tytuł: 

I jak tu się otrząsnąć po tym dzwonieniu.

Autor:  Łukasz T [ Wt maja 06, 2008 7:57 am ]
Tytuł: 

don napisał(a):
Czy z opisu to już wszystko?


Nie. Zbieram się w sobie. Muszę ogarnąć te dramatyczne i traumatyczne wydarzenia. Bo, muszę to napisać, było to wyjście trudniejsze od zdobycia Bestii Beskida.

Autor:  Kaytek [ Wt maja 06, 2008 8:00 am ]
Tytuł: 

Dawaj Gadzino Skarbowa foty!!!!!!!!

Autor:  Jacek [ Wt maja 06, 2008 8:01 am ]
Tytuł: 

A Bestia sama w sobie jest przepowiednią 2012.

Autor:  Kaytek [ Wt maja 06, 2008 8:01 am ]
Tytuł: 

Skierniewickie i poznańskie Gadziny też dawać!!!!!

Autor:  kilerus [ Wt maja 06, 2008 8:02 am ]
Tytuł: 

O kurcze, czekam!!!

Autor:  Łukasz T [ Wt maja 06, 2008 8:05 am ]
Tytuł: 

Jacek napisał(a):
A Bestia sama w sobie jest przepowiednią 2012.


Tak. Euro się nie uda. Klątwa Bestii zniszczy wszystko.

Zdjęcia już idą.

Autor:  prof.Kiełbasa [ Wt maja 06, 2008 8:08 am ]
Tytuł: 

niech podbiegną :lol:

Autor:  zolffik [ Wt maja 06, 2008 8:19 am ]
Tytuł: 

zacna góra a skład ekipy jeszcze lepszy. gratuluje

Autor:  Drazz [ Wt maja 06, 2008 8:24 am ]
Tytuł: 

to zaszaleliście, daj zdjęcia ;)

Autor:  Łukasz T [ Wt maja 06, 2008 8:27 am ]
Tytuł: 

Czas na fotomontaże z dwóch pierwszych dni.

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Autor:  zolffik [ Wt maja 06, 2008 8:29 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Obrazek


żółta turnia? :wink:

Autor:  peepe [ Wt maja 06, 2008 9:14 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Tak. Euro się nie uda.

o które Euro chodzi? o to najbliższe? aaa... pojechaliście dopingować naszych a to się okazało że za miesiąc :lol:

Autor:  stan-61 [ Wt maja 06, 2008 9:18 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Obrazek
To też? :shock:

Autor:  Łukasz T [ Wt maja 06, 2008 9:22 am ]
Tytuł: 

stan-61 napisał(a):
To też?


To cel wyjazdu.

Autor:  stan-61 [ Wt maja 06, 2008 9:28 am ]
Tytuł: 

Szczęka mi opadła i teraz szukam pod stołem.

Autor:  Łukasz T [ Wt maja 06, 2008 9:59 am ]
Tytuł: 

Panie i Panowie - dodałem zdjęcia na pierwszej stronie. Za chwilę rozpocznę opis dramatu.

Autor:  kilerus [ Wt maja 06, 2008 10:13 am ]
Tytuł: 

No pieknie!!!
GRATYYYY!!!!!!!!!!!

Autor:  Łukasz T [ Wt maja 06, 2008 10:35 am ]
Tytuł: 

Z pamiętnika etosowca górskiego:

Dnia 1 maja A.D. 2008 w okolicach godziny 3 rano spotykamy się w Poznaniu. W miejscu z góry upatrzonym. Towarzystwo w składzie : Jacek Pomroczny, Tomek Moderacyjny, Marmot Wędrowny, Sid Kapelusznik i ja. Spakowawszy się w limuzynę Pomrocznika udajemy się na zachód. Pomykamy rączo. Dwóch Towarzyszy wymienia się co pewien czas kierownicą, dwóch puszkami piwa. Sid nie pije. Narąbał się w pociagu i teraz odsypia. Przemykamy przez dawne NRD i prowadzimy dysputy etosowe. Na przykład mówi o obecnej kondycji Forum. Wnioski zostawiamy dla siebie.

Germańce napastują Nas polami rzepaku i chmielu oraz wiatrakami. Jeden z nich leżał. Zapewne Lech Masowy go pokonał.

Mijamy wioski Berlin i Monachium ( stadion Bayernu także ). No i zmiana klimatu - wtaczamy się do Austrii. Napiszę krótko - nie widziałem piękniejszej krainy niż Tirol.

Wyłaniają się co raz ładniejsze, białe pagórki. Po dłuższej burzy mózgów dochodzimy do wniosku, że są to Sudety.

No i miejscowość Kals. Pomrocznik Pomologiczny za kierownicą jedzie jak Kubica. Nie zważa na przepaście po bokach. Dowozi Nas do schroniska Lucknerhaus - 1920 metrów nad poziomem morza. Gross wita Nas usmiechniętą mordą. My też szczerzymy kły. Miła obsługa ( marzenko z Murowańca - przesyłamy głębokie wyrazy uszanowania ), drogo, luksus. Meldujemy się w dwóch pokojach. Posiłek fizyczny i duchowy - czyli długie rozmowy. Na przykład na temat niewiast forumowych. Mag Way - pozdrawiamy 8) :lol: Inne buzinki również 8) W końcu lekko zmęczeni konwersacją i latającymi orzeszkami udajemy się na spoczynek. W końcu jutro musimy podnieść się o prawie 900 metró - do schroniska Studlhutte - 2801 metrów. Ruszamy po śniadaniu. Nawiazujemy również kontakty z miejscową zwierzyną - kotami alpejskimi. Obiecują na Nas czekać do soboty. Po zamaskowaniu się ruszamy na Pochód 1 - majowy. Droga miła. Czyli "Chodź Miła, będziesz ze mną wino piła". Po drodze ( na 2420 ) mijamy nieczynne schronisko. Mija czas, droga, przybywa wysokości. No i meldujemy się u bram celu. Dostajemy podłogę, zasiadamy w jadalni. Polaków sporo. Wyróżniają się ... chamstwem. Pożerwmy kolację i udajemy się na podlogę z materacami. Obok Nas leżakuje niewiasta czeska. Jako, że trochę wysoko to udaje mi się zasnąć około godziny trzeciej. A pobudkę mamy o 4.30.

Autor:  Kaytek [ Wt maja 06, 2008 11:00 am ]
Tytuł: 

Nie truj, nie truj, dawaj foty Gadzino!!!!!!!!!!!!!!! :twisted:

Autor:  Łukasz T [ Wt maja 06, 2008 11:01 am ]
Tytuł: 

Kaytek napisał(a):
Nie truj, nie truj, dawaj foty Gadzino!!!!!!!!!!!!!!! :twisted:


Sa na pierwszej stronie. Dzień ataku dam później.

Autor:  Kaytek [ Wt maja 06, 2008 11:06 am ]
Tytuł: 

Łukasz T napisał(a):
Sa na pierwszej stronie. Dzień ataku dam później.

Mało, nie chowaj, tylko dawaj, Atak też dawaj!!!! :)

Autor:  Łukasz T [ Wt maja 06, 2008 11:07 am ]
Tytuł: 

No więc stajemy. Śniadamy i pokrzepiamy się duchowo. Zamaskowani nie do poznania ruszamy za tłumem. Kolejne 900 metrów przed nami. Na początek lodowiec Ködnitz Kees. Podchodzimy, trawersujemy, rzucami jobami, walczymy z wiatrem, śniegiem, cieszymy mordy. A wieje co raz bardziej. Ogólnie z rana warunki były nie ciekawe. W pewnym momencie Marmot Wędrowny odbija w prawo i meldujemy się na grani prowadzącej do do schroniska Erzherzog-Johann-Hütte 3454 m. Po prawicy otchłań zlodowcami na dnie. Po lewicy pochyłe skałki z lodowcem na dnie. A na grani ferata. Wykorzystując ją, czekany i linę pomykamy ( zwlaszcza ja :lol: ) w górę. Ferata kończy się prawie na ścianie schroniska. Nieczynnego - tylko pokój zimowy wita Nas luksusem. Po obfitym posiłku - mars na pysk - ruszamy płaskowyżem w stronę Celu. Wieje. Mało co widać. No i tłumy. W sumie to poza naszą grupą i 8 Czechów wszyscy pozostali pomykają na ski - turach. A my mężnie walczymy z wichurą i śniegiem. I z własnymi słabościami. Pod żlebem prowadzącym na przełączke przed Małym Dzwonnikiem wystawa nart. Cały stok rozgrzebany. Idzie się nieciekawie. Co pewien czas na łby sypie nam się śnieg z góry, komuś trzeba ustąpić miejsca. Jest ciężko. No i widać ... stok. Po przełączce wyłaniają się co pewien czas skały ze śniegu. No i czas w górę na grań. Wąsko, co pewien czas stoją metalowe słupki. Wieje jak ... Ludzi od groma. Jest nawet jeden pies alpejski. Zdjęć nie robimy za dużo , bo nie ma jak za bardzo rękawiczek ściągać. Przed nami długi czas czekania w kolejce. Pomrocznik i Tomek szturmują pierwsi. Przełaczka, Mały, obniżenie, przełączka - i Grossglockner. Widoki nie najlepsze. Wieje, wyje, chmury latają. Marmot i ja wracamy pierwsi. Po lekkiej przygodzie na grani - prawie wjechałem pewną częścią ciała w słupek - wracamy na przełączkę. I na dół. Ja w tempie ... szybkim 8) Źle stawiam raka, trafiam na grudkę lodu i jazda. Potrójna próba chamowania czekanem nie wiele daje. Jadę za szybko. A nawet lecę :shock: Na szczęście na wypłaszczeniu staję dęba i ląduje mordą w śniegu. A jakieś 120 metrów dalej zbocze gwałtownie spadało do Lodowca Pasterzy. Lekko wstrząśnięty powstaję i z Marmotem udaję się na wypłaszczenie. W lodowatym wietrze czekamy na Towarzyszy. Ale coś nie schodzą. Kolejki i warunki robią swoje. No to w trójkę udajemy się do Schroniska Johanna. Wracamy po grani. No is długa droga w kopnym śniegu przez lodowiec. Padamy na pyski przed schronem i udajemy się na posiłek. To tyle na razie. Idę szukać zdjęć.

Autor:  macciej [ Wt maja 06, 2008 12:02 pm ]
Tytuł: 

Pięknie :)

Będę za miesiąc atakowac sąsiada Grossa, taki nieco niższy, Grosser Muntanitz się nazywa. Mam nadzieję że śniegu będzie nieco mniej niż u was :)

Autor:  Łukasz T [ Wt maja 06, 2008 12:03 pm ]
Tytuł: 

Miej. Jak schodziliśmyt w sobotę to już widać niżej wyraźne topnienie.

Strona 1 z 5 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/