Forum portalu turystyka-gorska.pl http://boguszk.website.pl/forum/ |
|
Alpy Austriackie (Wysokie Taury) - 4-8 czerwca 2008 http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=5586 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | macciej [ Pn cze 09, 2008 4:59 pm ] |
Tytuł: | Alpy Austriackie (Wysokie Taury) - 4-8 czerwca 2008 |
Wczoraj wróciliśmy z Żoną z naszego pierwszego alpejskiego wyjazdu. Miał to być wyjazd rekonesansowy, chcieliśmy też zdobyć austriacki szczyt Grosser Muntanitz, mający 3223 m n.p.m. Jako "bazę" wybraliśmy sobie miejscowość Matrei in Osttirol w Wysokich Taurach. Znaleźliśmy tam kwaterkę za 15 euro/os/dzień co wydawało nam się przyzwoitą ceną. Jako że nawet najkrótsza droga z Warszawy do Matrei to ponad 1100 km postanowiliśmy rozbić ją na dwa dni. We wtorek przyjechaliśmy do Zakopanego, gdzie przenocowaliśmy w naszej stałej kwaterze na Krzeptówkach. Raniutko w środę wyruszyliśmy dalej. Przez Chochołów, Suchą Horę, Dolny Kubin i Żilinę do Bratysławy. Przejazd przez Małą Fatrę jest niezwykle malowniczy, całość psuje tylko słowacka specjalność, czyli obrzydliwe betonowe bloki nawet w małych, uroczych miejscowościach. Ponadto fatalne oznakowanie wjazdu na autostradę w Żilinie. Efekt był taki, że pojechaliśmy lokalną drogą wzdłuż autostrady, a potem kierując się wg oznaczeń wjechaliśmy na nią w przeciwnym kierunku. Jak zawróciliśmy to okazało się że w miejscu gdzie wjechaliśmy... autostrada się kończy ![]() W czwartek rano wyszliśmy o 6, gdzyż naszym celem było schronisko Sudetendeutsche Hutte i któryś z trzytysięczników w jego otoczeniu - Muntanitz albo Gradtoz. Po godzinnym marszu wzdłuż szosy biegnącej w górę doliny doszlismy do drogi na halę Steiner Alm. Cała dolina Tauerntal jest prześliczna. Powyżej Matrei jej dno tworzy głęboki na dobre 300 m skalny kanion, którym prowadzi przełom sporej górskiej rzeki. Z boku, właśnie od Steiner Almu spada ogromny, liczący dobre 800 m wysokości wodospad. Skala jest wprost porażająca jeśli porówna się go np. z Siklawą. Zbocza sa tu bardzo strome, nachylenie sporo przekracza 45 stopni, a mimo to rośnie tu do wysokości 2000 m las którym prowadzi zakosami z początku droga a potem wygodna ścieżka. Po mozolnym podejściu dotarliśmy do zupełnie pustej doliny polodowcowej, w której jest hala Steiner Alm. Na jej końcu był wysoki na dobrze 600 m próg a na nim, wśród śniegu widać było budynek schroniska. A jeszcze wyżej było widać białe szczyty przekraczające 3000 m. Spotkaliśmy kilkanaście świstaków i stada owiec. Podejście pod ten próg do schroniska było męczące ale bardzo widokowe. Zaczęły pojawiać się płaty śniegu - niektóre bardzo śliskie, a że również strome i położone tak że nie bardzo dało się je obejść to w ruch musiały momentami pójść raki i czekany. W okolicy samego schroniska, na wysokości ponad 2600 m śniegu było już bardzo dużo, ale większość płatów dawało się pokonać bez sprzętu. Śnieg był często mocno rozmiękły i zapadało się w niego nieraz i do pasa. Przy schronisku dłuższy odpoczynek, żarcie i zastanawianie się co dalej. Winterraum był wyposażony naprawdę nieźle, mieliśmy śpiwory, żarcie, maszynkę butanową - tak więc mogliśmy tu zostać i następnego dnia od rana atakować szczyty, albo zaatakować je dziś, zejść do schroniska i tam przenocować. Pogoda jednak zaczęła sie psuć. Mgły pojawiły się zarówno z góry jak i zaczęły podnosić się w dolinach. Zaczął wiać nieprzyjemny wiatr. Wejście na szczyty tego dnia wydawało nam się trudne - trzeba by przekraczać wielkie pola śnieżne i lodowe, a jak juz pisałem były rozmiękłe i nieprzyjemne. Zajęłoby to bardzo dużo czasu a byliśmy zmęczeni ponad 1600 m podejściem z Matrei. Ponadto w całej dolinie nie było zywego ducha, nie znaliśmy dokładnie trasy i po prostu patrząc na te szczyty i na myśl o zagubieniu się we mgle robiło nam się nieswojo. Baliśmy się też że rano może być gęsta mgła i nawet samo zejście w dół w tych warunkach może być niebezpieczne i kłopotliwe wśród labiryntu śnieżnych płatów poniżej. Tak więc zrezygnowaliśmy z "ataków szczytowych", postanowiliśmy jednak jeszcze podejść w górę doliny. Taką skalno-błotnisto-snieżną grzędą doszliśmy do niewielkiej buli na wysokości prawie 2750 m. Wysokość i nasz brak alklimatyzacji dało się odczuć - raz że tętno podskakiwało w górę po kilku krokach to i ciężej się oddychało. Na buli spora seria zdjęć i z lekkim żalem ruszylismy w dół. A z dołu już zaczęła szybko wpełzać w górę gęsta mgła. Wkrótce dotarła i do nas, zaczął padać deszcz, widoczność spadła do kilkudziesięciu metrów. Ale już zeszliśmy poniżej najgorszego śniegu i dalej już jedynie męcząco, ale bez wielkiego niebezpieczeństwa dotaliśmy do dna doliny Steiner Alm. Tam jest prawie płasko, ale potem czekało nas jeszcze 1000 m zejścia do Matrei. A z doliny wyrzuciły nas niezwykle natarczywe owce ![]() ![]() W piątek zaplanowaliśmy przełęcz Kals Matreier Torl i szczyt Kalser Hohe (2430) a może i dalsze szczyty w tej grani przekraczające 2500. Droga na przełęcz jest to z poczatku zwykła, poprowadzona serpentynami asfaltówka, a potem taka bita droga dla samochodów. Dopiero od ok 1700 m zaczyna się leśna ścieżka (coś a' la Ścieżka nad Reglami). Od rana szliśmy we mgle i popadującym od czasu do czasu deszczu. Mieliśmy nadzieję że wyżej coś będzie widać. Po drodze się okazało że zapomnieliśmy zapakować jedzenia... to stawiało całą wycieczkę pod znakiem zapytania, no ale stwierdziliśmy że jak będziemy iśc powoli to jakoś to przeżyjemy i nie padniemy z głodu. Na przełęczy było schronisko, ale oczywiście zamknięte. Należy dodać że przełęcz ma 2200 m a do niej dochodzi las, więc piętra roślinności są tu nieco inne niż w Tatrach ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Sobota, ostatni niestety dzień pobytu zaczęła się od mgieł i deszczu. No cóż... postanowiliśmy zdobyć górujący na Matrei szczyt Plantissbichl (a przynajmniej tam nam się wydawało że to on). Wg mapy miał 2160 m, a na prawie 200 docierała przejezdna dla samochodów droga. Zaczęliśmy podejście od doliny Virgental. Cały czas już nie tyle padało co wręcz lało. Pierwszym etapem, miała być hala Wodenalm, a potem już "bezszlakowo" na szczyt. Na hali, na wysokości 1840 m stały zabudowania, a wyżej rozciągały się pastwiska. Nieco się przejaśniło i zobaczyliśmy dalszą drogę... okazało się że góra na którą sobie ostrzyliśmy zęby to Hintereggkogel o wysokości 2638, a Plantissbichl to jedynie taki większy garb w jego grani. Okazało się że nawet zdobycie tego garbu jest bardzo kłopotliwe. Całość była terenem pastwisk, poprzegradzana drutami kolczastymi, porośnięta tu i ówdzie lasem i pokryta trawą. Zaczęliśmy podchodzić czymś w rodzaju żlebu z widocznymi śladami ścieżki. Miało to jednak nachylenie ponad 50 stopni, a mokra trawa była tak śliska że pożałowaliśmy wręcz że nie mamy czekanów (które tego dnia zostały sobie w domu). Po pewnym czasie dotarliśmy do równie stromego lasu a wg GPS to było zaledwie ok 2000 m. Źle nam się zrobiło na myśl że mielibyśmy jeszcze prawie 200 m podchodzić w tych warunkach. Bez większego żalu więc zawróciliśmy. Postanowiliśmy zrobić sobie coś w rodzaju pikniku na łagodniejszej części stoku. Przestało padać, chmury zaczęły szybko się podnosić. Ukazały się łańcuchy okolicznych szczytów. Wreszcie po 2 dniach pojawiły się prawdziwie alpejskie widoki ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() A wczoraj.... wyjazd o 6 z minutami rano, jazda w górę doliny Tauerntal - szosa jest przepiękna, prowadzi licznymi tunelami, pnie się coraz wyżej (a przy tym jest równa, szeroka, mało który fragment zakopianki jest taki dobry) i w końcu dociera do płatnego (10 euro), ponad 5-kilometrowego tunelu pod główna granią Alp. A potem zjazd w dół już po drugiej stronie, dolina jeszcze bardziej wcięta i wyższa niż Tauerntal - dla samej tej drogi warto by tam przyjechać. A dalej dojazd do autostrady... i potem przez całe Niemcy, gdzie można jechać praktycznie cały czas 150 km/h i szybciej do Świecka, a potem... polska rzeczywistość drogowa, dopiero tam widać jaką prowincją Europy jeszcze jesteśmy ![]() Podsumowując - wyjazd udany. Pogoda nie dopisała, nie dotarliśmy powyżej 3000, ale i tak zakochaliśmy się w Alpach i w Austrii, kraju miłych, uśmiechniętych ludzi, wspaniałych dróg i niesamowitej przyrody. Wiemy już że trzeba tam jak najszybciej wrócić, ale późniejszym latem, może wtedy pogoda bardziej dopisze Zdjęcia nieco później, nie mam teraz możliwości ich zmniejszenia do ludzkich rozmiarów |
Autor: | Gustaw [ Pn cze 09, 2008 5:42 pm ] |
Tytuł: | |
macciej napisał(a): a potem kierując się wg oznaczeń wjechaliśmy na nią w przeciwnym kierunku.
Welcome to the club ... ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() PS Ogólnie miły wypad i właściwa analiza i wnioski. ![]() |
Autor: | macciej [ Wt cze 10, 2008 1:18 pm ] |
Tytuł: | |
aha, zrobiłem małą bazę waypointów GPS-owych okolicy, więc jesli ktoś by sobie życzył to mogę mu to na priv wysłać |
Autor: | piomic [ Wt cze 10, 2008 9:07 pm ] |
Tytuł: | |
Piknie. Dałeś ciała z dojazdem - wersja Cieszyn-Brno-Wiedeń jest znacznie szybsza od tej przez Słowację. Jak Wam się podobały widoki nad Leinzem? Leinziger Dolomiten cy cuś takiego? |
Autor: | macciej [ Wt cze 10, 2008 10:18 pm ] |
Tytuł: | |
średnio po drodze jest jechać z Zakopanego przez Cieszyn ![]() A cała okolica od właściwie Klagenfurtu jest bardzo ładna ![]() |
Autor: | piomic [ Wt cze 10, 2008 10:29 pm ] |
Tytuł: | |
Jechaliście drogą widokową (boczna w prawo w jakiejś dziurze, fajne serpentyny) czy normalnie wzdłuż doliny? |
Autor: | macciej [ Śr cze 11, 2008 9:45 am ] |
Tytuł: | |
dnem doliny, ale i tak widoki bardzo ładne |
Autor: | Kaytek [ Śr cze 11, 2008 9:52 am ] |
Tytuł: | |
Takie Alpy bez tłoku są ok ![]() ![]() |
Autor: | stan-61 [ Śr cze 11, 2008 10:11 am ] |
Tytuł: | |
Kaytek napisał(a): pewnie wkrótce luda nawali...
Alpy to i tak pikuś w porównaniu z naszymi Tatrami. Miły rekonesans maccieju. |
Autor: | macciej [ Śr cze 11, 2008 10:13 am ] |
Tytuł: | |
mimo wszystko lekki niedosyt, bo gdyby nie ta pogoda to weszlibyśmy powyżej 3000... ale i tak mamy swój rekord wysokości ![]() |
Autor: | prof.Kiełbasa [ Śr cze 11, 2008 10:14 am ] |
Tytuł: | |
zawsze to coś nowego - byłem a Alpach 5 lat temu i niesamowite jest oto że możesz jechać autem i cały czas jesteś w pięknych miejscach na dużych wysokościach ![]() gratki ![]() |
Autor: | Kaytek [ Śr cze 11, 2008 10:17 am ] |
Tytuł: | |
stan-61 napisał(a): Kaytek napisał(a): pewnie wkrótce luda nawali... Alpy to i tak pikuś w porównaniu z naszymi Tatrami. Miły rekonesans maccieju. A dla mnie po Szkocji i Ukrainie to w Pirynie było za gęsto... A Tatry... w Tatrach wiemy czego się spodziewać... Ten tłok, to takie zło konieczne... ![]() Alllle, ale już wiem, że i w Alpach są miejsca odludne... |
Autor: | macciej [ Śr cze 11, 2008 10:34 am ] |
Tytuł: | |
pierwszego dnia nie spotkaliśmy nikogo, drugiego 2 osoby ![]() ![]() ![]() a tak swoją drogą zrobiło na mnie wrażenie to pasmo Kaisergebirge na pograniczu Niemiec i Austrii. Wygląda bardzo skaliście i fajnie, mimo że najwyższy szczyt ma 2300 z kawałkiem. Myślę że kiedyś tam się wybierzemy ![]() |
Autor: | stan-61 [ Śr cze 11, 2008 10:50 am ] |
Tytuł: | |
macciej napisał(a): pasmo Kaisergebirge na pograniczu Niemiec i Austrii Jest jeszcze kilka fajnych miejsc do zobaczenia...
|
Autor: | piomic [ Śr cze 11, 2008 2:06 pm ] |
Tytuł: | |
macciej napisał(a): Matrei A to miasteczko chyba bardzo sympatyczne jest - byłem tam tylko dwie godzinki ale odczucia bardzo pozytywne.
|
Autor: | stan-61 [ Cz cze 12, 2008 10:22 am ] |
Tytuł: | |
Ładne panoramy. To trochę zobaczyliście. ![]() |
Autor: | piomic [ Cz cze 12, 2008 2:12 pm ] |
Tytuł: | |
macciej napisał(a): O ile pierwsza wygląda na 2750 m, bo śniegu jest sporo, to nigdy bym nie powiedział że na drugiej jest wysokość ponad 2500, gdybym tam sam nie był Skala skalą, a im dalej na południe, tym wyżej przebiegają granice stref roślinności. Na tej wysokości, gdzie w Alpach kwiatki rosną, na Denali jest już lodowiec.
![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |