Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://boguszk.website.pl/forum/

Dymanie Mnicha od tylca
http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=11&t=7375
Strona 1 z 3

Autor:  kilerus [ Pn kwi 20, 2009 6:39 pm ]
Tytuł:  Dymanie Mnicha od tylca

Kolejna wycieczka z serii: "Miał być light, a wyszło jak zwykle".

Wziąłem uprząż, raki, dziabę, czekan, dwa HMSy, parę ekspresów, haków i pętli. Jakoś nie przyszło mi do głowy żeby wziąć kości i heksy, nie mówiąc już o friendach. Byłem przekonany, że będzie jeden wyciąg, i będzie całkiem obity. Troszku się pomyliłem.

Jedziemy w składzie: Kilerus, GoAway, Golanmac i Rohu.

Na samym początku trasy popełniamy błąd i nie łamiemy prawa, przez co droga się ciut wydłuża.

W Moku trochę spieramy się co do trasy dojściowej, bo śnieg jest średni i nikt nie chce się zapadać. Niestety Moko już nie nadaje się do spacerowania, więc trzeba jakoś je obejść.

Pogoda bardzo ładna jak na razie. Droga się dłuży ale jakoś dajemy radę, a trzeba wziąć pod uwagę, że były święta i dawno nie byliśmy w Tatrach.

W końcu wyciągamy raki, czekany, dziaby i się szpejamy.

Obrazek

Teraz trawers. Maciek robi stanowisko z haka, pętli i mojej dziaby. On prowadzi, a ja go asekuruje. Później pozostałe chłopaki przechodzą na założonej w ten sposób poręczówce.

Obrazek

Ja wchodzę na końcu asekurowany przez Maćka.

Co dalej?
No właśnie, tu się zaczyna zabawa. Dochodzimy do płyty. Znowu stanowisko z haków i co tam jeszcze jest. Zaczynamy z Maćkiem żałować, że nie wzięliśmy żądnych kości. Pojawiają się też problemy logistyczne. Zespół czwórkowy nie jest idealnym zespołem.
Prowadzę. Cholera wie co robić z tymi dziabami. Raki też jakby przeszkadzały. Skała mokra jak cholera. Na szczęście nie jest aż tak trudno. Asekuruje Maćka na stanowisku ze starego kolucha zjazdowego.
Co dalej?
Dalej nam się pomyliły drogi i niepotrzebnie wlazłem pod przewieszkę po prawej. Musiałem zrobić stanowisko. Wykorzystałem do tego dwa wbite fajne stare haki. Zaczął mi się kończyć sprzęt.
Zanim Maciek do mnie dolazł. Ja już ze wkur.ienia ściągnąłem raki i plecak. Zaraz będę łupał tą przewiechę.
Z drugiej strony po co? Zasuwam więc trawersem na lewo. Mokro jak skur.ysyn. No ale co zrobić. Nic już nie mam więc nawet przelotów nie robię. Lekka kupa w majtach.
Wychodzę na łatwy teren i zasuwam półką okrążając blok skalny. Później banalny kominek i już jestem przy stanowisku.
Super!!!
No może nie do końca, bo się lina zakleszczyła pod kamieniem. Mamy problemy komunikacyjne, a ja nie wiem czy mam wracać żeby odblokować tą linę czy nie. W końcu dogaduje się z chłopakami i przerzucam linę nad kamień.
Teraz luz. Tylko szkoda, ze Rohu nie idzie trawersem, a diretisimą.
"Gdzie ty ku.wa idziesz? Spie.dalaj w lewo!!!"Rohu włazi i się wpina do stanowiska. Później Krzysiek. Idzie mu szybciej ale doznaje małej kontuzji, którą udaje mi się ujarzmić. Na końcu włazi Maciek.

Stąd to dwa kroki dosłownie na szczyt. Maciek idzie pierwszy. W lewo na blok skalny i jeszcze raz w ogromnej ekspozycji.
Mnich zdobyty!!!
Widoki takie sobie ale ekspozycja niesamowita.

Teraz trzeba zjechać. Po drodze Maciek będzie musiał rozmontować moje stanowisko.
Ja zjeżdżam ostatni, więc marznę jak cholera. Zaraz zwariuję!
Dwa zjazdy i po bólu. Z nieba lecą fajne kuleczki.

Obrazek

Jeszcze sesja na Mniszku i...

Obrazek

... wyciągam jabłko alpinistyczne, więc w Moku jestem dość szybko :D


Wnioski:
- brać kości,
- brać przynajmniej 3 HMSy,
- kupić jeszcze jedną linę.

Wycieczka na ogromny +

Autor:  jck [ Pn kwi 20, 2009 6:54 pm ]
Tytuł: 

Tak, na płycie hexy siadają idealnie. Ta rysa jest wręcz do nich stworzona- szkoda, że nie zabraliście bo wspinałoby się Wam znacznie przyjemniej.
A wierzchołek Mnicha jest naprawdę przyjemny :)
Gratuluję zatem ciekawej wycieczki.

Autor:  Rohu [ Pn kwi 20, 2009 7:18 pm ]
Tytuł: 

Jak zwykle miał być lajt.
I podejrzewam, że na Mnichu tak by było...
...ale w lecie przy suchej skale.
Nawet w warunkach typowo zimowych byłoby to łatwiejsze wejście.
My mieliśmy warunki zimowo-wiosenno-letnie. Pod szczytem ciężko było zdecydować się czy ślizgać się w butach, czy drapać rakami po skale.
Im wyżej tym mniej śniegu, ale było trochę oblodzeń, no i najgorsze to spływająca nie wiadomo skąd woda powodująca, że wszystko było mokre i śliskie.

Do tego dochodził fakt, że była nas czwórka, a sprzętu trochę za mało.

No i źle wyglądająca przygoda z wybiciem barku GoAwaya.
Wychodzi nagle zza skały ze skrzywioną miną i dyndającą ręką i mówi, że coś mu się stało z ramieniem. Coś chrupnęło i nie może podnieść do góry ręki i ledwo co rusza.
Kilerus ściągnął mu kurtkę, a GoAway mówi z grymasem bólu i strachem w oczach:
-Nie wiem co mi się stało. Zawsze tu miałem kość, a teraz nie mam - i pokazuje ramię dziwnie wklęśnięte.
Na szczęście kiler miał kiedyś podobne problemy i wiedział jak sobie z tym poradzić. Zaczęło się wykręcanie i nastawianie. Coś w końcu głośno chrupnęło i GoAway z radością stwierdził, że kość wróciła ;)
Aż mnie ciary przeszły jak to zobaczyłem :)

Ogólnie wycieczka na duży plus. No i nie byłbym sobą gdybym nie powiedział, że w sumie to było spoko ;)

Autor:  GoAway [ Pn kwi 20, 2009 7:26 pm ]
Tytuł: 

:mrgreen:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Autor:  Gustaw [ Pn kwi 20, 2009 7:36 pm ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
w sumie to było spoko

Spoko, Spoko ... ?
Też tam był ... z Wami ?
:?
On podobno zimą siedzi w domciu ... jak ja ... :lol:

Miła wycieczka. Ech ... :D

Autor:  Rohu [ Pn kwi 20, 2009 7:40 pm ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
Też tam był ... z Wami ?


Jego duch. Wspierał nas w kombinowaniu niczym koń pod górkę ;)

Autor:  Hubert [ Pn kwi 20, 2009 7:51 pm ]
Tytuł: 

Udane dymanie. Gratulacje.

Autor:  leppy [ Pn kwi 20, 2009 8:05 pm ]
Tytuł: 

Również muszę pogratulować!

Latem powtórka? Może nieco inną drogą?

Jak długi jest ten zjazd? Bo około 25-30 m. Ale dokładnie, to 50-metrowa lina starczy, czy potrzeba 60-tki, żeby obyło się bez pośredniego stanowiska?

Autor:  kilerus [ Pn kwi 20, 2009 8:11 pm ]
Tytuł: 

Dwa zjazdy dość długie ale na 50 styka.

Latem to jasne, że trzeba polizać inne drogi. :D

Autor:  Sofia [ Pn kwi 20, 2009 8:15 pm ]
Tytuł: 

Już myślałam, że się zaszyliście w jakiejś dziurze, żeby przeczekać roztopy a tu proszę :brawo:

Autor:  mischa [ Pn kwi 20, 2009 8:18 pm ]
Tytuł: 

No zacnie panowie, a tak na margienie co z Luką ?

Autor:  Gustaw [ Pn kwi 20, 2009 8:23 pm ]
Tytuł: 

mischa napisał(a):
co z Luką ?

No właśnie, co z Luką ?

Autor:  kilerus [ Pn kwi 20, 2009 8:23 pm ]
Tytuł: 

Sami nie wiemy. :roll:

Autor:  piomic [ Pn kwi 20, 2009 8:24 pm ]
Tytuł: 

Szpeju wam brakło na płycie? :shock:
Tam taśmy wystarczą i ze dwie kości... Ale kości w domku, nie? :wink:

Autor:  kilerus [ Pn kwi 20, 2009 8:30 pm ]
Tytuł: 

piomic napisał(a):
Ale kości w domku, nie? :wink:

W domku ;)

Autor:  piomic [ Pn kwi 20, 2009 8:35 pm ]
Tytuł: 

Mało ważne gdzie, ważne że całe.

Ten trawersik w lewo nad płytą też mi nie leżał w rakach – jakoś tak niepewnie się czułem. A u góry jak nie przerzucisz liny przez blok to zawsze się zaklinuje w kominku.

Autor:  Hania ratmed [ Pn kwi 20, 2009 8:40 pm ]
Tytuł: 

Sofia napisał(a):
Już myślałam, że się zaszyliście w jakiejś dziurze, żeby przeczekać roztopy a tu proszę


No właśnie,ja tak samo...a tu jak wystrzelili z dziury to na samego Mnicha :wink:

Autor:  grubyilysy [ Pn kwi 20, 2009 9:39 pm ]
Tytuł: 

Nom, ładne wiosenne wejście z klasycznymi przygodami.
Płyta generalnie jest obita starymi haczorami, a niżej i wyżej są po drodze nowe spity, tylko w warunkach zimowych pewnie większość jest pod śniegiem.
"Przewieszka" przechodziła ciekawe zmiany wyceny, w WHP jest to jeszcze III, ostatnio widziałem gdzieś wycenę na V.

Autor:  mpik [ Pn kwi 20, 2009 9:59 pm ]
Tytuł: 

ładnie, ładnie Panowie... :brawo:
a najbardziej podobają mi się "wnioski" końcowe :lol:

Autor:  Łukasz T [ Wt kwi 21, 2009 7:46 am ]
Tytuł: 

Rohu napisał(a):
No i źle wyglądająca przygoda z wybiciem barku GoAwaya.
Wychodzi nagle zza skały ze skrzywioną miną i dyndającą ręką i mówi, że coś mu się stało z ramieniem. Coś chrupnęło i nie może podnieść do góry ręki i ledwo co rusza.
Kilerus ściągnął mu kurtkę, a GoAway mówi z grymasem bólu i strachem w oczach:
-Nie wiem co mi się stało. Zawsze tu miałem kość, a teraz nie mam - i pokazuje ramię dziwnie wklęśnięte.
Na szczęście kiler miał kiedyś podobne problemy i wiedział jak sobie z tym poradzić. Zaczęło się wykręcanie i nastawianie. Coś w końcu głośno chrupnęło i GoAway z radością stwierdził, że kość wróciła
Aż mnie ciary przeszły jak to zobaczyłem


Miałem to samo ( piłka nożna ). Ból jak motyla noga. Brawi GoAwey żeś to przeszedł, i brawo Kiler za pomoc medyczną.

Za szczyt też brawo :lol: Ale za Mniszka :wink: ..... :lol:

Autor:  Jędruś [ Wt kwi 21, 2009 8:45 am ]
Tytuł: 

O japie*rdole :shock:
Obrazek

Autor:  aankaa [ Wt kwi 21, 2009 8:53 am ]
Tytuł: 

haha - też na to zwróciłam uwagę, ale, że się nie znam...

korzystając z okazji chciałam oświadczyć, że po ostatniej ankiecie autora tegoż reportażu i wydarzeniach ostatnich dni (akcja ratunkowa grotołaza) zaczęłam się na dobre bać o naszego człekokształtnego kolegę...

ale już pierwsze słowa tego tematu rozwiały wszelkie me wątpliwości... uffff... :lol:

Autor:  kilerus [ Wt kwi 21, 2009 9:02 am ]
Tytuł: 

Jędruś nawet o tym gadaliśmy przed zjazdem.

Można tak i tak.
Chciał szybko!!! :mrgreen:

Autor:  Jędruś [ Wt kwi 21, 2009 9:25 am ]
Tytuł: 

Jajarze :lol: :wink:

Autor:  Jacek [ Wt kwi 21, 2009 9:40 am ]
Tytuł: 

Ładnie Panowie.
Fajna trasa

kilerus napisał(a):
Cholera wie co robić z tymi dziabami. Raki też jakby przeszkadzały.

Miałem kiedyś podobnie.
.

Autor:  jigsaw [ Wt kwi 21, 2009 9:41 am ]
Tytuł: 

Jędruś napisał(a):
O japie*rdole
Ma przynajmniej auto wiec nie jest zle. A jesli to swiadomy wybor, bo ma byc szybciej to po co zakladac auto. Z wezlem szybciej nie bedzie :) W kazdym razie wystarczy spojrzec na reverso i na ta krawedz, o ktora trze lina przy takim odwroceniu i lepiej tak wiecej nie robic :)

grubyilysy napisał(a):
Płyta generalnie jest obita starymi haczorami, a niżej i wyżej są po drodze nowe spity, tylko w warunkach zimowych pewnie większość jest pod śniegiem.
Nie jest tak zle. Tam akurat snieg nic raczej nie przykrywa. Spity sa wysoko. Z reszta oprocz jakis pozostalosci starych hakow to tam moze po drodze z dwa spity sa, w tym jeden pod plyta.

A odnosnie zjazdow to mozna zrobic dwa, albo zjechac ponizej plyty krotkim zjazdem i potem zejsc droga zejsciowa wiec krotka lina wystarczy.

Ogolnie ladna wycieczka. Widokow moze nie ma ze szczytu oszolamiajacych, ale ten maly kamien szczytowy ma w sobie cos :)

Autor:  jck [ Wt kwi 21, 2009 9:47 am ]
Tytuł: 

jigsaw napisał(a):
Spity sa wysoko. Z reszta oprocz jakis pozostalosci starych hakow to tam moze po drodze z dwa spity sa, w tym jeden pod plyta.

Zgadza się. Jest tam bodaj coś nad Robakiewiczem, potem pod płytą. W samej rysie to pamiętam tylko haczora starego. Potem pod blokiem szczytowym coś było no i na samym kamolcu wierzchołkowym.

Autor:  Jędruś [ Wt kwi 21, 2009 10:06 am ]
Tytuł: 

jigsaw napisał(a):
W kazdym razie wystarczy spojrzec na reverso i na ta krawedz, o ktora trze lina przy takim odwroceniu i lepiej tak wiecej nie robic :)

Dokładnie. Dajesz blok i dociskasz lano dokładnie do tej brzytwy, która się tam z czasem robi. To reverso nie wygląda na szczęście na zbyt często używane.
To wszystko oczywiście tylko taka hipoteza tak samo jak i to, że można "tak i tak". Ciekawe która jest fałszywa. Może być tak, że obie :lol: :wink:

Autor:  prof.Kiełbasa [ Wt kwi 21, 2009 10:13 am ]
Tytuł: 

:thumright:
swoje na gg przegadaliśmy :wink:

szacun panowie 8)

Autor:  Rohu [ Wt kwi 21, 2009 12:45 pm ]
Tytuł: 

Jędruś
Reverso tak jak kiler napisał było odwrócone świadomie (tylko przy tym drugim zjeździe) żeby nieco szybciej zjechać. Podobno można "tak i tak" ;)

Moje Reverso "brzytwy" jeszcze nie ma, bo używane za wiele nie było. :mrgreen:
Myślę więc, że jakoś specjalnie groźne to raczej nie było.

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/