16. 08.209. niedziela-dzień Boży
Rozpoczełyśmy lądowaniem w Zakopanym i zaraz potem w macDonaldzie, żeby przygotować odpowiednio organizm się na duchowe doznania. Pierwsze duchowe doznania u podnóży świętych gór – piegrzymka do kolejki na Kasprowy:
odpowiednio uduchowiające buty pielgrzymów:
tłumy wiernych w drodze do schronienia w Dol. Kondratowej
i na Przełęcz pod Kopą Kondracką
Giewont z oddali robi wrażenie wręcz dziewiczego
ale po 12krotnym zoomie widać tłumy wiernych spragnionych okupienia odbywajace swą drogę krzyżową
meny na Przęł. Pod Kopa Kondracką
nasz cel nazajutrzejszy
my również po kopie czekoladowym na Kopie zapragnełyśmy odkupienia
o 16tej jeszcze udało mi się załapać na chwile medytacyjnego bezruchu kolejki n Giewont – z 10 minut bezruchu, podziwiania wyślizganych skał, wczucia sę w bicie serc zestresowanego tłumu... udzielił mi się nastrój i poczułam pokore – pierwszy raz podczas wchodzenia na Śpiącego Rycerza, poprzednie razy we mgle i mżawce się nie wczułam ;/
w pełni uduchowiona:
prawie jak orrrla perć ...
zachód słońca sprzed schronska
w którym śpimy, a najpierw czekamy w kolejce na schodach na „łazienke”, zimna woda zdrowia doda!
17.08.2009. dzień Świnicki, głupota fotograficza i burza na grani – moja pierwsza
wyspane, bo pokój z miłą spokojną rodzinką, która poszła spać ok. 21wszej bo rano planowali przejśc do Chochołowskiej zbieramy się na zdobycie Świnicy, ja po raz 3ci, moja siostra ja rozdziewicza.
wschod słońca
pusty szlak po 7mej mmmmmmniam
koło 9tej wciąż pusto, śniadanko na górze mniam mniam było, mozna swobodnie hasać
9:12 pierwsi ludzie z kiernku Kasprowego
idziemy dalej do Kasprowego
zdobyłam to bydle – Beskid
a to bydątko zaraz tez zdobedziemy
przed nami idzie tatuś z 9letnia dziewczyn, która była ponoć na Świnicy i rok temu, dziewczynka śmiga jak kozica i co chwile krzyczy do taty: „tatooo, zostaw, mnie, nie dotykaj, ja sama tu wejdę, zooostaaw!”
a jak się zaczeła burze to stwierdziła „ale fajna przygoda!
”
tu tez kolejeczka
cos ciemnego nadciąga „powoli”...
schodzimy
i jak nie zagrzmi po skałach gdzieś niemal tuz koło ucha zacznie rąbać, jak nie syyypnie ło takim czymś
a potem zaczeło lać
a mi się zachciało cyknac ta niezapomnianą chwile
i nastała ciemność... czyli koniec pracy aparatu oraz koniec porzadnych zdjęć z tego wyjazdu ;/
zeszłyśmy przez Zawrat, po drodze widziałam latajacego gdzieś nad Czarnym Stawem Sokoła, Jaworzynka, Kondratowa, kolejka do łazienki (nie zimna tylko letnia woda!
) i do pokoju. a w pokoju 'nietypowe' towarzystwo, jakby prosto z Krupówek, duze plecaki i owszem, ale poza tym jakies rubaszne kiepskie żarty, głośne śmiechy do po22giej, zdziwienie że byłyśmy "aż" na Świnicy no i głośne chrapanie na deser (wiem,że niezależne od człowieka, ale... stoopery miałam na szczeście)
c.d.n.
, po 10 min poczułam to 12 stopni C ktore wisiały na komunikacie o pogodzie 
Kończysty, plaża i łapanie zasiegu w komórce, Trzydniowiański i na obiadek, tym razem zdązyłam na otwartą kuchnie 
) jakaś rodzinka i dopiero na podejściu pod Chudą Przełączke sie pojawiaja jakies osoby.
