W Sylwestrowy poranek zjawiam się z trójką zaprzyjaźnionych górołazów z Żywcu na pkp.Chcemy obrać kurs na Rajczę,ale nie jest to do końca możliwe:
W końcu jednak do Rajczy dotarliśmy..z okna pociągu ukazywały się jeszcze jakieś przebłyski niebieskiego nieba,niestety złudne to było..Idziemy na Halę Boracząna herbatę:)
We mgle,błocie,a na końcu mokrym śniegu i z kroplami wody za kołnierzami docieramy już o zmroku na Rysiankę,gdzie instalujemy nasz biwaczek:
Aparat odmawia mi posłuszeństwa,żadnych pięknych fotek nie ma..o północy prószy śnieg,wypijamy wino musujące,podśpiewujemy coś tam sobie,życzenia składamy i my do namiotów:)
Snuję Noworoczne plany,hehehe;-)
W Nowy Rok pobudka o 7:30,w końcu trzeba jakos ten rok zacząc..pakujemy graty,szybkie sniadanie i o...9:40 ruszamy na Rycerzową. Oczywiście standardowo już w błocku,mgle i przelotnym deszczu..nabijamy się z ubłoconych stuptutów,wyglądamy jak "błotne śłinie"

o ile taki gatunek w ogóle występuje
Znużeni mgła,wilgocią w powietrzu dowlekamy się na Rycerzową,gdzie mimo tłumów w bacówce udaje nam się zdobyć ciepłe i suche miejsca na glebie:)jesteśmy zachwyceni,że nie będzie nocy w namiocie!!
Impreza w jadalni trwa długo,a do tego ciekawe slajdowisko o Indiach i Cyprze..
2ego stycznia starujemy o 8 rano i udajemy się na Wielką Raczę,gdzie kompletnie odmawia mi już współpracy cyfrówka..po browarku i herbacie zbieramy resztę sił i w popadującym śniegu toczymy się do Zwardonia na pkp
Doskonałe zakończenie Starego Roczku i powitanie Nowego

gdyby jeszcze pogoda jakoś bardziej nam sprzyjała...
