Piąta rano, dzień dobry. Jedziemy do Tenczynka gdzie spotykamy się z przyszłym Panem przewodnikiem i kierujemy się pod jego wodzą w dalszą drogę. U naszych sąsiadów wita nas ładna pogoda, która utrzymuje się jakieś 3 godziny. Droga do schroniska „przebiega” mozolnie ale docieramy w nawet nie wiem jakim czasie. Śnieg mokry i przepadający ale szło się dobrze pomijając moją kondycje. Na szczycie meldujemy się po 3 godzinach marszu i 2 odpoczywania. Po skończeniu podziwiania przepięknych widoków zasłoniętych mgłą zaczyna padać deszcz, który utrzymuje się prawie do końca naszej wycieczki. I to by było na tyle bo czas antenowy jest drogi.
Udział wzięli - Raffi79, Grzesiek, Explorer, ja.
Parę zdjęć. Prywatne to już każdy we własnym zakresie
.
