Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wszystko o górach
portal górski
Regulamin forum


Teraz jest So gru 21, 2024 1:03 pm

Strefa czasowa: UTC + 1




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 134 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
PostNapisane: So lut 04, 2017 10:28 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Reisalpe 1399 m n. p. m.
Gutensteiner Alpen, listopad 2016


Niewielka górka jak na Alpy, ale dała mi w kość jak mało która. Zaplanowałem ją już dużo wcześniej, że jak będę jechał na Śląsk, to w okolicach Sankt Poelten odskoczę od autostrady 30 kilometrów, wyjadę na 1000 metrów autem i w 2 godziny machnę ten szczyt. Wydawał mi się takim banałem, że nawet nie sprawdzałem prognoz pogody. Już jadąc przez Austrię autostradą padał dość mocno deszcz, ale bagatelizowałem to. Gdy wyjechałem na pastwiska, gdzie znajdował się parking, dął tak mocny wiatr, że ledwo otworzyłem drzwi z samochodu. Wichura, ulewa... masakra... Nie idę. Siedzę w aucie i zastanawiam się, co dalej. Serio mnie popierdzieliło, by w taką pogodę chodzić po górach. Ale przebrałem się w ciuchy górskie, nastawiłem trasę w GPS-ie, idę. Na szczęście po zejściu z przełęczy, gdzie zaparkowałem, wiatr nieco osłabł, ale deszcz lał cały czas. Później deszcz ze śniegiem, później nawet śnieg, pierwszy śnieg tej jesieni. Deszcz spowodował, że lazłem po strasznym błocie. Ślizgałem się, urąbałem po pas, a widoków żadnych nie było. Ale szłem, kufa, szedłem... Doszedłem do tego szczytu, gdzie znów strasznie wiało, zrobiłem 2 zdjęcia i z powrotem biegiem do auta.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że najgorsza część tej wyciecki dopiero przede mną. W Czechach padła skrzynia biegów w mojej 15-letniej Lagunie. Czekała mnie długa noc...


Obrazek


Obrazek


Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 06, 2017 4:59 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Hoher Nock 1963 m n. p. m.
Oberoesterreichischere Voralpen, maj 2017


Wyczieczka, którą więcej przeklinałem niż się nią zachwycałem, po górach, gdzie mało kto chodzi. Mój pierwszy przymusowy biwak bez śpiwora i namiotu, ale za to z ogniskiem ;)

Nigdy nie należy lekceważyć gór tak jak ja. A bo niby to nie takie wysokie było. W sobotę musiałem iść jeszcze do pracy, więc mój wyjazd był mocno opóźniony, a pasmo wcale nie tak blisko. Dotarłem do podnóża góry o godz. 17.00 i już wtedy wiedziałem, że będę schodzić w nocy, bo to było 1350 metrów przewyższenia do zrobienia. Ale chciałem to zrobić, bo na niedzielę planowałem pojechać jeszcze bardziej na wschód, by zdobyć jeszcze jedną górę do korony w ten weekend. Miałem dobre tempo, w dwie godziny zrobiłem 1100 m do góry i nawet nie przeszkodziła mi w tym krótkotrwała ulewa. Widoki za plecami miałem ładne, choć od samego początku denerwowało słabe oznaczenie szlaków.

Obrazek

Obrazek

Dopiero potem zaczęło się torowanie w mokrym śniegu, trawersowanie zboczy innych szczytów, przedzieranie się przez stare lawiniska i mozolne posuwanie na przód. Ani śladu szlaków, ani śladu śladów, iść jak pokazuje GPS, a mój szczyt gdzieś tam w końcu się pojawił:

Obrazek

Widok zachodzącego słońca wynagradzał mi trudy drogi, ale również niepokoił wizją zapadania się w śniegu w drodze powrotnej po ciemku. Udało mi się zdobyć szczyt akurat o zachodzie słońca.

Obrazek

Obrazek

Miałem schodzić inną drogą, ale nie dojrzałem tam żadnego szlaku, tylko pionową ścianę. Wreszcie jednak dojrzałem drogowskazy i drogę, która schodziła do schroniska po przeciwnej, północnej stronie góry. I wtedy do mojego zmęczonego organizmu dotarła wizja milutkiego noclegu w ciepłym schronisku, do którego znak pokazywał mi godzinę drogi. Dodatkowo zauważyłem z góry migające światło z tego schroniska. Tak, idę do schroniska! Choć jednocześnie rezygnuję w ten sposób ze zdobycia innej góry do korony Austrii. Nie doceniłem tych gór. Musiałem zejść jednak 600 metrów w dół, a droga wcale nie była łatwa. Przyszło mi schodzić lawinowym lejem, gdzie wcześniej przy odwilży wszystko leciało w dół, pozostawiając zwały śniegu, przez które musiałem się przedzierać. Później przedzierałem się przez las powalonych drzew po szlaku, który był ledwo widoczny.

Zmordowany dotarłem do schroniska, które było... zamknięte.
Przecież pisało na dole, że zamknięte jest do końca kwietnia, a był już maj!

Ale było to światło, które okazało się ogniskiem... Przy ognisku siedziała dwójka Austriaków, którzy byli jedynymi ludźmi spotkanymi w tych górach. Nocowali w namiocie dwuosobowym, chcieli następnego dnia wejść na Nocka i zjechać na nartach. Dosiadłem się do nich, poczęstowali mnie kiełbasą i piwem, zdumieni, że w gąszczu nocy, jakiś tam Polak przedarł się w tak dzikie miejsce. Wiedziałem, że muszę przenocować, ale schornisko było zamknięte na wszystkie spusty. Nie miałem ze sobą śpiworu, płachty biwakowej, niczego... Planowałem przecież zejść do auta. Na szczęście przy schronisku było bardzo dużo drewna na opał, bo przy ognisku musiałem przekiblować noc. Na szczęście noc nie była bardzo mroźna, a księżyc rozjaśnił jej mroki.

Obrazek
Tu widać szczyt i śnieżny żleb, którym schodziłem.

Nie spałem całą noc. Zebrałem się o 4.00 rano, by niewyspanym, z czasem też spragnionym i głodnym, wybrać się przez góry na drugą stronę. A droga to była długa. Nie chciałem wracać przez szczyt, jednak jedyną alternatywą było przetrawersować wiele kilometrów masywu i przez przełęcz na 1700 m n. p. m. przejść na drugą stronę. Szlak ten był widoczny jedynie na GPSie Garmina. Austriacy odradzali, bo był to stary, nieoznakowany, zarośnięty już dawno szlak. Ja jednak poszedłem i był to baaaaardzo długi powrót przez MARTWY, powalony las, o którym nawet nie chce mi się pisać, bo musiałbym dużo przeklinać ;) Wracałem z 10 godzin przez różne muldy góra-dół, gąszcze kosodrzewiny, lecące piargi i żwir, "szlakiem", którego ciągle musiałem się doszukiwać. Takie góry, po których nikt nie chodzi. Nawet to schronisko nie jest już schroniskiem, tylko chatą górską, do której klucz można sobie załatwić w siedzibie lokalnej sekcji Alpenverein.

Obrazek


Ostatnio edytowano Wt sie 15, 2017 8:45 pm przez Kyjo, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn cze 12, 2017 6:07 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): Pt cze 22, 2012 7:38 pm
Posty: 843
Lokalizacja: siem-ce; m-ce
Przerąbana historia.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt cze 13, 2017 7:16 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
nieźle dostałeś w kość. Ja już się nie raz przekonałem, że gór nie można lekceważyć, nawet tych niskich.
Jak dobrze pójdzie to w długi week wpadną mi 2 nowe szczyty z Korony Austrii ;)

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz maja 03, 2018 8:11 am 
Kombatant

Dołączył(a): Wt mar 10, 2009 2:07 pm
Posty: 622
Przechodziliśmy tą grań we wrześniu 2016. Ja akurat mile wspominam to przejście, ale to było rozłożone na dwa dni i można zrobić fajną rundkę z Riessriegl przez Hohe Nock Uwe Anderle zejeście w okolice Sankt Pankraz i powrót dolnym reglem do miejsca startu.

viewtopic.php?f=11&t=18758

https://www.flickr.com/photos/farixus/a ... 3357377756
https://www.flickr.com/photos/farixus/a ... 3455366045

Jest tam fajny biwak Uwe Anderle Biwak, gdzieś w połowie grani. Trzeba mieć jedynie dużo wody, bo nigdzie na trasie nie ma źródełek.


Nie wiem, jak ty szedłeś, ale poza tą granią, to rzeczywiście góry mogą być słabo uczęszczane.

_________________
Pewnego przyjaciela poznasz w niepewnej sytuacji...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr maja 23, 2018 11:08 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Dla mnie jest ciekawostką, że ktoś przyjechał do Austrii akurat w te góry ;), ale oczywiście w każdych górach znajdzie się coś innego, ciekawego, a że w ten region jest całkiem szybki dojazd, więc można tam się poszwendać w weekend :)

Ja wchodziłem od południa drogą, którą wchodzą skitourowcy (choć wtedy już ich nie było). A z powrotem przedzierałem się z północy na południe bardziej na zachód od Nocka. Grań wtedy zasadniczo była pod śniegiem, więc Waszej trasy nie szło zrobić, bo to już by była mordęga w tej kosodrzewinie.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr maja 23, 2018 10:13 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Generalnie to wkurzyło mnie, że serwis, gdzie umieszczałem zdjęcia (Photobucket), nagle zrobił się płatny (i to niemało) i wszystkie zdjęcia poszły papa. Odechciało mi się tu je zamieszczać. Ale wchodzę po iluś tam miesiącach, patrzę, znowu wróciły, więc może jednak będę kontynuował swoją opowieść :)

Hocharn, Grupa Goldbergu
3254 m n. p. m., czerwiec 2017


Na Hocharn wybrałem się z moim przyjacielem Krzyśkiem. Jakoś tym razem wszystko poszło mega sprawnie. Zrobiliśmy tę górę praktycznie w 8h. Nawet nie zatrzymało nas stado owiec, które przykleiło się do nas i nie chciało odstąpić :D Ponad nami przy wejściu mieliśmy chmury, które dawały fajny chłód w ten czerwcowy, gorący dzień.

Obrazek

Obrazek

Niemal całą drogę musieliśmy broczyć w mokrym śniegu. Staraliśmy się przy wejściu podchodzić wystającymi skałami, choć nie zawsze się dało. Ogólnie, dopóki utrzymuje się śnieg, orientacja bez GPS-a nie jest w tym terenie łatwa. Przez większość trasy towarzyszył nam też widok na Sonnblick - najbardziej znaną górę tej grupy, na której mieści się obserwatorium meteorologiczne. Później gdy doszliśmy do grani szczytowej, jego czubek efektownie wystawał ponad przelewające się chmury.

Obrazek

Obrazek

Jeszcze ostatnie metry:

Obrazek

Obrazek

Widok na Grupę Glocknera:

Obrazek

Widok na Hochalmspitze:

Obrazek

W drodze powrotnej chmury już się całkowicie rozstąpiły. Towarzyszyło nam mocne słońce. Już nie trzymaliśmy się wystających skał, tylko zbiegiwaliśmy po ośnieżonych zboczach, przez co w ekspresowym tempie udało się zejść 1700 metrów w dół.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz maja 24, 2018 11:56 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
Kyjo napisał(a):
Ale wchodzę po iluś tam miesiącach, patrzę, znowu wróciły, więc może jednak będę kontynuował swoją opowieść :)


nawet nie próbuj zaprzestać ;) już miałem pisać, że chyba zaginąłeś na forum ;)
Ładny szczyt no i Hochalmspitze jak zwykle pięknie się prezentuje :)
szliście z Kolm?
ja na Hocharn chciałbym wejść tą długą granią od Hochalpenstrasse albo na skiturach.

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz maja 24, 2018 8:00 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Ta grań to bardzo fajny pomysł, teraz tak patrzę, że nawet biwak jest po drodze do przespania :) Tę trasę widać na tym zdjęciu grupy Glocknera.

Skitourów też tam trochę chodzi, tylko że zimą do Kolm (skąd my szliśmy) nie da się zajechać autem, trasa nie jest odśnieżana. My na Hocharn wchodziliśmy w czerwcu, a poprzedni wpis w księdze wejść był w kwietniu. Było ich tam kilka z okresu właśnie marzec-kwiecień, ale nie wiem, czy nie wchodzą oni czasem od zachodu.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt maja 25, 2018 10:15 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1515
Lokalizacja: W-wa
Kyjo napisał(a):
Generalnie to wkurzyło mnie, że serwis, gdzie umieszczałem zdjęcia (Photobucket), nagle zrobił się płatny (i to niemało) i wszystkie zdjęcia poszły papa. Odechciało mi się tu je zamieszczać. Ale wchodzę po iluś tam miesiącach, patrzę, znowu wróciły, więc może jednak będę kontynuował swoją opowieść

Świetnie, że wróciły (na "Takie tam..." dopiero od 5 strony), tylko na jak długo? Wątek, który prowadzisz, oprócz tego, że go po prostu lubię, jest dla mnie jednym z najważniejszych. Bez zdjęć jest niestety mało użyteczny.

Ty się więc nie wkurzaj, tylko puszczaj zdjęcia przez jakiś bardziej stabilny, a przy tym i bezpłatny portal. Ja przeniosłam kiedyś zdjęcia z płatnego i beznadziejnego Imageshacka do bezpłatnego i niezawodnego (póki co) Google zdjęcia. Google ma drobny mankament: warto pobierać linki w określony sposób (nauczył mnie tego Sprocket). Oznacza to ze dwa kliknięcia więcej, ale bez tego zabiegu zdjęcia były niewidoczne np. na moim Samsungu czy w IE, a może i gdzie indziej.

Jak nie Google zdjęcia, to może robiący dobre wrażenie Flickr?

Albo płatny Fotosik, który też wydaje się być OK, jeśli chodzi o trwałość zachowania zdjęć - w relacjach z 2007 roku wciąż są zdjęcia z Fotosika (co prawda małe, ale może wtedy tak to działało? w nieco późniejszych relacjach zdjęcia są już większe). Ciekawe, czy są na bieżąco opłacane, czy się jakoś uchowały - np. kosztem tego zmniejszenia rozmiarów (po kliknięciu przechodzimy zresztą do dużych zdjęć). Cena: od 1,58 zł za miesiąc za przechowywanie nieograniczonej ilości zdjęć.

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So maja 26, 2018 12:02 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Anke, wielkie dzięki za porady :)
Brakujące "Takie tam moje Alpy" od kwietnia 2013 do stycznia 2015 mam gdzieś skopiowane do Worda wraz ze zdjęciami. Jeśli chcesz, mogę Ci to wysłać na maila, tylko napisz na "pw" swój adres :)

Ja również przejrzałem sobie forum, by zobaczyć na jakich serwerach pozostały zdjęcia sprzed 10 lat. Jest duże spustoszenie, bo kiedyś wszyscy ładowali je na imageshack i faktycznie pozostały do dziś te z fotosika, dlatego to tam będę je teraz umieszczać. Najwyżej zapłacę te parę złotych, nie ma problemu (jakoś tak mam większy wstręt do wysyłania dolarów gdzieś do USA ;) ).


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So maja 26, 2018 12:39 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Petzeck 3283 m n. p. m.
Grupa Schobera (Wysokie Taury), lipiec 2017


Powróciłem na Petzeck, pierwszą trasę, na której postawiłem nogi w Alpach. Wtedy się nie udało, ale wiedziałem, że tutaj wrócę latem, bo warto. Warto przejść tę trasę (wcale niekrótką), warto przenocować w Wangenitzseehuette, warto obejść znajdujące się obok jeziora (nawet trzeba się troszkę powspinać) i warto się wylegiwać na trawie gdzieś u ich brzegów. Bo to naprawdę piękne miejsce, choć trzeba trochę udawać, że nie ma pociągniętych drutów z doliny do schroniska ponad jeziorami :P Mimo że sam szczyt to taka kupa kamieni schowana gdzieś za sąsiadującymi szczytami, to dla tego relaksu nad jeziorkami warto się tam wybrać.

Podejście z doliny na przełęcz:

Obrazek

Kreuzsee:

Obrazek

Wangenitzsee:

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Droga na szczyt:

Obrazek

Petzeck:

Obrazek

Na szczycie:

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So maja 26, 2018 1:56 pm 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1515
Lokalizacja: W-wa
Weszłam i ja :)
Kyjo napisał(a):
Brakujące "Takie tam moje Alpy" od kwietnia 2013 do stycznia 2015 mam gdzieś skopiowane do Worda wraz ze zdjęciami. Jeśli chcesz, mogę Ci to wysłać na maila, tylko napisz na "pw" swój adres

Dzięki, zaraz wyślę.
(ale fajnie by było, gdybyś załatał te dziury po zdjęciach na forumowych wpisach - same zdjęcia pewnie gdzieś masz)

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn maja 28, 2018 1:09 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
Petzeck ładna góra :) podobały mi się te jeziorka ale nie miałem czasu żeby je obejść. Widziałem tam jakieś ferraty. Za nami goniły jakieś wściekłe owce jak zobaczyły, że wyciągamy jedzenie. Plecaki leżące na ziemi nawet chciały nam pogryźć :P

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt maja 29, 2018 8:15 am 
Kombatant

Dołączył(a): Wt mar 10, 2009 2:07 pm
Posty: 622
Kyjo napisał(a):
Skitourów też tam trochę chodzi, tylko że zimą do Kolm (skąd my szliśmy) nie da się zajechać autem, trasa nie jest odśnieżana. My na Hocharn wchodziliśmy w czerwcu, a poprzedni wpis w księdze wejść był w kwietniu. Było ich tam kilka z okresu właśnie marzec-kwiecień, ale nie wiem, czy nie wchodzą oni czasem od zachodu.


Wchodziliśmy na nartach w maju 2016 właśnie z Kolm w dolinie Rauris. Razem z Sonnblickiem i może Alteckiem, Hocharn z tego miejsca jest popularny.

https://www.flickr.com/photos/farixus/a ... 996426616/

_________________
Pewnego przyjaciela poznasz w niepewnej sytuacji...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pn cze 04, 2018 11:08 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Faktycznie sporo skitourowców wtedy z Wami weszło. W sumie się nie dziwię, bo zbocza do zjeżdżania przy dużej ilości śniegu są naprawdę szerokie. Zimą w dolinie Rauris robione są kursy wspinaczki lodowej i wiem, że do Kolm trzeba tam dość daleko maszerować, gdyż droga nie jest odśnieżana. Przy krótkim dniu zdobycie tamtejszych trzytysięczników na nartach to naprawdę wyzwanie.

zephyr napisał(a):
Widziałem tam jakieś ferraty. Za nami goniły jakieś wściekłe owce jak zobaczyły, że wyciągamy jedzenie

Jeśli chce się przejść jezioro dookoła, to krótki odcinek trzeba się powspinać. Nie jest to jakieś trudne, ale na tyle przepaściste, że da się tam spaść do jeziora ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr cze 06, 2018 12:25 am 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Hochalmspitze 3360 m n. p. m.
Grupa Ankogel (Wysokie Taury), sierpień 2017


Początkowo mieliśmy zamiar wejść na szczyt już pierwszego dnia, a potem przespać się w schronisku. Bardzo jednak nam to odradzał gospodarz schroniska, a bo to tak długa trasa (a mieliśmy poślizg z wyjazdem), a bo możliwe są burze (i była ;) )... Czyli zrobiliśmy sobie leniwy dzień w Giesener Huette.

Ruszyliśmy w niedzielny poranek. Większość tej trasy jest raczej mało efektowna, dopiero po dojściu do przełęczy zaczyna się zabawa. A tak to zasadniczo kupa kamieni ;), choć przyjemna, bo na trzech tysiącach metrów :) Po drodze rozglądamy się za skrystalizowanymi skałami, których nie brakuje w tym regionie. Później zrobiliśmy sobie z owych kamyczków małą fontannę/źródełko na balkonie ;)

Obrazek

Obrazek

Dochodzimy do drogi zwanej Detmodler Steigiem.

Obrazek

Nie jesteśmy tu sami. Kiedy rozpoczyna się przypinanie do ferraty, musimy co nuż czekać w kolejce do liny. Mimo że "klettersteig" nie jest jakoś ekstremalnie trudny, klika osób rezygnuje i zawraca, nie wchodząc na szczyt. Nam wspinaczka jednak daje dużo frajdy :)

Obrazek

Obrazek

Wierzchołek Hochalmspitze wygląda całkiem zacnie:

Obrazek

Ja na nim już nieco mniej, ale jest kolejny szczyt z mojej listy odhaczony:

Obrazek


Początkowo planowaliśmy zrobić rundę i schodzić przez Steinerne Mandl, jednak gospodarz schorniska ostrzegał, że w ostatnim czasie ta strona góry stała się bardzo krucha i ze zboczy lecą samowładnie kamole. Zeszliśmy zatem raz jeszcze ferratą. W dalszej części drogi dosięgła nas burza i do schroniska doszliśmy nieco mokrzy. Ciekawi nas, jak to przeżyła para Polaków poznana w schronisku, z którą spotkaliśmy się również na szczycie, a która zdecydowała się iść przez Steinerne Mandl. Czekaliśmy przy ich samochodzie do zmierzchu, jednak do tego czasu nie doszli. Zapewne mieli nie do końca wesoło.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr cze 06, 2018 7:18 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1515
Lokalizacja: W-wa
Przyglądam się ostatnio kilku regionom austriackim - trudna decyzja, dokąd jechać, jeszcze przede mną. Jeśli chodzi o Ankogel i Hochalmspitze, to na mapie Kompass widzę, że krótki odcinek Detmodler Steig prowadzi przez lodowiec. Nie wspominasz o nim... Lodowiec sczezł na tym odcinku? Trasa poprowadzona jest wyżej?

Obrazek

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr cze 06, 2018 12:34 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
fajną pogodę mieliście ;) ja miałem bezchmurnie tylko do przełęczy a potem szedłem w chmurach. Na dodatek miałem jeszcze objawy udaru słonecznego także raczej nie za miło wspominam wejście na ten szczyt. Ledwo tam wyszedłem. Ja akurat schodziłem przez Steinerne Mandl i jest on w moim odczuciu trudniejszy ponieważ w kilku miejscach nie ma ubezpieczeń i są odcinki nawet do I+. W jednym miejscu była urwana stalowa lina i trzeba było przejść bardzo wąskim odcinkiem nad czeluściami szczeliny brzeżnej. Emocjonujący odcinek. Kolesiowi co szedł za mną spadł tam czekan. Te dwie wieże robią niesamowite wrażenie ale faktycznie może tam być bardzo krucho. Idąc tamtędy trzeba zasięgnąć info w schronisku czy szczelina brzeżna na lodowcu Trippkees jest do przejścia ponieważ słyszałem, że czasem jest nie do zrobienia a wracać się z powrotem całą granią to sobie nie wyobrażam. Jest to niewątpliwie mroczny odcinek i podczas burzy musi tam być grubo :shock: Nie chciałbym być w skórze tych polaków co tam poszli.

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Cz cze 07, 2018 10:45 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Anke, szczerze, to już sobie nie przypominam, bym przechodził po jakimkolwiek lodzie, raczej droga wiodła granią. Ewentualnie jakiś kawałek był polem śnieżnym, ale już nie pamiętam. Oczywiście w czerwcu czy lipcu może sytuacja wyglądać ciut inaczej niż pod koniec sierpnia, kiedy my szliśmy. Mapa mogła być też sporządzona, kiedy lód sięgał nieco wyżej.

Zephyr, chyba gdzieś tę Twoją relację kiedyś czytałem i jadąc do Karyntii tkwił mi ten mroczny obraz grani ;) Ale przy ładnym słońcu nie było tak źle ;)


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt cze 08, 2018 9:16 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
chętnie bym się przeszedł jeszcze raz tą trasę w dobrej pogodzie bo ponoć widoki są niezłe ;)
Anke jeżeli chodzi o Detmolger to kiedyś lodowiec sięgał dużo wyżej i trochę poniżej początku ferraty były takie liny poręczowe i za ich pomocą przechodziło się nad szczeliną. Lodowiec już stopniał na tyle że teraz chodzi się już dołem bez ich użycia

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 17, 2018 9:31 pm 
Uzależniony ;-)

Dołączył(a): N paź 05, 2008 8:16 pm
Posty: 1359
Lokalizacja: silesia
Wybieram się ze znajomymi z początkiem sierpnia na kilka dni w Otztalskie do Vent -> schronisko Vernangthutte.
Wokół jest kilka całkiem ciekawych szczytów, ale nie ma za dużo informacji w sieci.
Może ktoś coś podpowiedzieć na temat trudności wejść np na:
- Hochvernagtspitze
- Hinterer Brochkogel
- Fluchtkogel

Będę wdzięczny za jakieś info.

_________________
I was blind but now I can see...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Śr lip 18, 2018 8:28 am 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn sie 30, 2010 12:43 pm
Posty: 3533
Lokalizacja: Węgierska Górka
batmik napisał(a):
Będę wdzięczny za jakieś info.

napisz do farix'a. On dużo działał w tamtym rejonie

_________________
Galeria zdjęć


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt lip 24, 2018 7:46 pm 
Kombatant

Dołączył(a): Wt mar 10, 2009 2:07 pm
Posty: 622
batmik napisał(a):
Wybieram się ze znajomymi z początkiem sierpnia na kilka dni w Otztalskie do Vent -> schronisko Vernangthutte.
Wokół jest kilka całkiem ciekawych szczytów, ale nie ma za dużo informacji w sieci.
Może ktoś coś podpowiedzieć na temat trudności wejść np na:
- Hochvernagtspitze
- Hinterer Brochkogel
- Fluchtkogel

Będę wdzięczny za jakieś info.


Informacji w necie jest mnóstwo:
https://www.bergfex.at/sommer/tirol/tou ... agtspitze/
opisane jako schwer czyli trudno, ale można ściągnąć gpx i opis. są też zdjęcia

Tutaj lista wycieczek ze schroniska. Pewnie można włączyć gdzieś angielski (jeśli niemiecki bee:))
http://www.vernagthuette.de/index.php/touren

to opis na Hinterer Brochkogel + gps + zdjęcia (strony kilka z wielu)
https://www.bergfex.at/sommer/tirol/tou ... rochkogel/
https://www.almenrausch.at/touren/suche ... m1164.html

Fluchtkogel + gps + zdjęcia (również kilka z wielu)
https://www.alpenvereinaktiv.com/de/tou ... 101009425/
https://www.bergfex.at/sommer/tirol/tou ... agthuette/

filmów na youtube też jest mnóstwo:
Fluchtkogel
https://www.youtube.com/watch?v=QpSfvU30CNA

Hinterer Brochkogel
https://www.youtube.com/watch?v=AAiffGjWdIo

Hochvernagtspitze
https://www.youtube.com/watch?v=7Xj2OHwjVi4

Nie wiem, czemu akurat ten region, który najłatwiejszy nie jest. Bliżej Wiednia jest wiele ciekawych, fajnych i łatwiejszych miejsc również do wspinania. Ale to Wasz wybór.

_________________
Pewnego przyjaciela poznasz w niepewnej sytuacji...


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lip 27, 2018 10:36 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Dla mnie Alpy Oetztalskie również są ciągle "ciut dalej" od innych gór, dlatego byłem tam jedynie raz. Niemniej na pewno przyjdzie czas na częściejsze wyjazdy w ten rejon. Jest tam bodajże więcej szczytów powyżej 3500 m niż np. Taurach, jest (jeszcze) wciąż sporo lodowców i jest daleko od cywilizacji (nie licząc tej narciarskiej). Ja akurat byłem na Kreuzspitze, przy normalnych warunkach to łatwy szczyt.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Pt lip 27, 2018 11:33 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Weisseck 2711 m n. p. m.
Radstaedter Tauern (Niskie Taury), październik 2017


Za mną najbardziej intensywny okres letnich odwiedzin i w końcu mam trochę czasu, by coś napisać.

Jak ktoś jechał na Słowenię/Chorwację A9 przez Salzburg i Villach, to przy jednym z tuneli Radstaedter Tauern płacił myto ;) Pomimo tego to dość gościnne góry. Jest kilka początków tras powyżej 1600 m n. p. m., więc można dość wysoko tam zaczynać i z nieco mniejszym trudem zdobywać ich wierzchołki.

Łatwym szczytem jest również ten najwyższy - Weisseck.


Namioty rozbiliśmy gdzieś na wysokości 2200 m n. p. m., pogodę mieliśmy przepiękną, wspaniałe światło, a że to był październik, to już wieczorem temperatura spadła poniżej zera :)

W ogóle ja niskie Taury bardzo lubię. Jest tam sporo jeziorek, które dla mnie są czasem ważniejszym celem górskim od samych szczytów. A jeśli jest się w górach jesienią, to można je podziwiać samotnie i mieć te widoki tylko dla siebie.


Są tam też ciut trudniejsze góry jak Mosermandl:
Obrazek

Obrazek

Widok na Weisseck:
Obrazek

Szczyt. Zasłaniam Dachsteina:
Obrazek

Widok na Grupę Ankogel :
Obrazek


Ostatnio edytowano So wrz 23, 2023 6:56 pm przez Kyjo, łącznie edytowano 2 razy

Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So wrz 22, 2018 8:28 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Daniel 2340 m n. p. m.
Ammergauer Alpen, czerwiec 2018


W wiosennych warunkach ciężkiego, mokrego śniegu, Daniel jest jednym z pierwszych szczytów mojej korony, na które można było wejść w miarę "suchą" stopą. Jeszcze były jakieś tam pola śnieżne, ale na jego południowych zboczach było już ich naprawdę mało w porównaniu do innych gór powyżej 2000.
Szlak był dla mnie ciekawy, gdyż nie za często wybieram się w te rejony. Okolice Garmisch-Partenkirchen kojarzą mi się z korkami na drogach, tłumami turystów i kolejkami linowymi. Ale o tej porze na Danielu niewielu jeszcze było wędrowców. A widoki fantastyczne, bo wielkie ściany Zugspitze i Mieminger Kette robią wrażenie.
Droga miła, choć gdzieś tam kozy nam chciały powyjadać kanapki z plecaków. Dość szybko machnęliśmy szczyt, a w dół schodziliśmy dłuższym wariantem przez Upsspitze, by dłużej cieszyć się widokami.

Widok na Zugspitze:

Obrazek

Podejście:

Obrazek

Grań szczytowa:

Obrazek

Przejście na Upsspitze:

Obrazek

Kapliczka:

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: Wt wrz 25, 2018 12:22 am 
Przypadek beznadziejny
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Pn kwi 11, 2011 9:25 pm
Posty: 1515
Lokalizacja: W-wa
Kyjo napisał(a):
Żonę swą miałem szczęście poznać na górskim szlaku

Brzmi pięknie, zdjęcia macie superanckie, powodzenia! :)

_________________
Nutko moja
https://www.youtube.com/@CarpathianMusicWorld/playlists


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So paź 20, 2018 9:25 pm 
Kombatant
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt maja 04, 2010 5:34 pm
Posty: 419
Lokalizacja: Rybnik / Piding
Grosse Sandspitze 2770 m n. p. m.
Alpy Gailtalskie, czerwiec 2018


Wybraliśmy się w te góry dość przypadkowo. Mieliśmy inne plany - może Venediger, może coś bliżej Salzburga... ale jakość deszczowo, pochmurnie... I dopiero dzień przed weekendem spostrzegam, że ciut bliżej Włoch ma być słońce! I rzeczywiście tak było, że idąc w słońcu patrzyliśmy na pobliskie Wysokie Taury skąpane w gestych chmurach.
Niemniej trafiliśmy na naprawdę okazałe góry, bowiem Lienckie Dolomity, czyli "zasadnicza" część Alp Gailtalskich, są zdecydowanie imponujące. Jakoś wcześniej nigdy w nie nie wdepnąłem, bo jechać aż do Wschodniego Tyrolu i nie wchodzić na coś powyżej 3 tysięcy, to trochę nie teges. Ale góry te są zdecydowanie warte odwiedzenia i ci, co się wspinają, dobrze o tym wiedzą.

Już droga do schroniska jest bardzo ciekawa. Ściany wszystkich szczytów dookoła karu pięknie wyrastają ku niebu:

Obrazek

Po lewej najwyższy szczyt Alp Gailtalskich, czyi Grosse Sandspitze:
Obrazek

Pierwszego dnia wchodzimy bardzo atrakcyjną ferratką na ten oto Seekofel... (2738 m n. p. m.)
Obrazek

... i chyba wejście na tę górę podobało mi się bardziej od wejścia na ciutkę wyższe Sandspitze, to oto tutaj najwyższe:
Obrazek
z tyłu widoczna jest Grupa Schobera

Po noclegu w schronisku zmierzamy na Grosse Sandspitze. Na tutejszych wschodnich zboczach sporym utrudnieniem są śniegowe pozostałości, które po zimnej nocy są dość zmrożone, a my nie mamy ze sobą raków.

Obrazek

Obrazek

Jakoś sobie jednak z tym poradziliśmy, tak samo jak i z niektórymi luźnymi linami, które czasem bardziej przeszkadzały niż pomagały. Kolejny szczyt do kolekcji:

Obrazek

Schodzimy ferratowym wariantem, gdzie znacznie mniej śniegu:

Obrazek

A na koniec to, co wyzwoliło więcej emocji niż zdobyta góra :D

Obrazek


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
PostNapisane: So paź 20, 2018 11:30 pm 
Stracony
Avatar użytkownika

Dołączył(a): Wt sie 29, 2006 3:34 am
Posty: 14942
Lokalizacja: Ząbkowska, róg Brzeskiej
Cytuj:
A na koniec to, co wyzwoliło więcej emocji niż zdobyta góra .

Ja to jak wchodze do takiej wody to śpiewam, zeby odruchowo nie wrzeszczeć. :D

_________________
Widzisz lewaka, nie stój z boku, reaguj!! Pamiętaj, lewactwo karmi się obojętnością i bezczynnością.


Góra
 Zobacz profil Wyślij prywatną wiadomość  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 134 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
POWERED_BY
Polityka prywatności i ciasteczka
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL