Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://boguszk.website.pl/forum/

Newsy z gór wyższych...
http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=13&t=7530
Strona 4 z 52

Autor:  Kaytek [ Pn kwi 12, 2010 12:30 pm ]
Tytuł: 

marchew napisał(a):
Ekipa Baranowskiej i Pustelnika nie weszła na Pumori.
Wydaje się to troszkę dziwne w perspektywie Annapurny, że nie dali rady na górze aklimatyzacyjnej. Pustelnik jakoś zaniemógł i wycofał się z akcji.

Ja to mam takie jakieś przeczucia, że on jednak ma już zbytnie parcie na tą Annapurnę. Oczywiście mam nadzieję, że się mylę, ale wydaje mi się cholera, że nie wróci - że ostatecznie góra wygra. Obym się mylił. Mam taką nadzieję i trzymam kciuki za tą jego koronę ;)

Autor:  staszek [ Śr kwi 14, 2010 7:09 pm ]
Tytuł: 

staszek napisał(a):


Film z solowego przejścia Ginata na północnej ścianie Les Droites :

http://vimeo.com/10676290

Autor:  keff79 [ Śr kwi 28, 2010 9:41 am ]
Tytuł: 

keff79 napisał(a):
W porannych wiadomościach informowali, że pani Oh Eun-Sun jest już w rejonie Annapurny... ostatniego ośmiotysięcznika "do zaliczenia".


Zaliczyła.

Autor:  uysy [ Śr kwi 28, 2010 10:03 am ]
Tytuł: 

Berbeka
Manaslu
Panują trudne warunki — silny wiatr i częste opady śniegu.
18. 04. — założyli obóz II (6500 m).

Autor:  Kaytek [ Śr kwi 28, 2010 10:13 am ]
Tytuł: 

uysy napisał(a):
Berbeka
Manaslu
Panują trudne warunki — silny wiatr i częste opady śniegu.
18. 04. — założyli obóz II (6500 m).

masz może info co do składu ekipy?

Autor:  zolffik [ Cz kwi 29, 2010 2:49 pm ]
Tytuł: 

niektórzy niestety mieli mniej szczęścia niż P.Pustelnik oraz K.Baranowska

http://sport.onet.pl/alpinizm/zabojcza- ... omosc.html

Cytuj:
Pochodzący z Majorki Tolo Calafat pozostał na zawsze na zboczu Annapurny na wysokości ok. 7600 m. Hiszpański alpinista po zdobyciu szczytu (8091 m), w trakcie schodzenia, doznał obrzęku mózgu. Zmarł po spędzeniu dwóch nocy bez namiotu i ciepłego ubrania.

We wtorek Piotr Pustelnik, który w tym dniu stanął na wierzchołku Annapurny, zwanej "zabójczą górą", przekazał wiadomość o akcji ratunkowej. Zaangażowany był w nią m.in. Rumun Horia Colibasanu, wspinający się początkowo z Kingą Baranowską.

Dramatyczną sytuację w jakiej znalazł się Tolo Calafat pogarszał fakt, że zgubił on plecak z ciepłą odzieżą i namiotem. Jak donoszą hiszpańskie media, ich rodak zmarł w nocy ze środy na czwartek. We wtorek zdołał jeszcze skontaktować się przez telefon satelitarny z żoną Melissą (ma z nią dwoje dzieci w wieku 1,5 i 8 lat), zachowując spokój i "zimną krew".


Calafat poczuł się źle, gdy schodził ze szczytu pod wieczór. Zdołał jeszcze pokonać bardzo ostrą grań i utknął na wysokości ok. 7600 m. Towarzyszył mu Szerpa, ale - według różnych informacji - nie zdecydował się z nim zostać w obawie o swe życie.

Do akcji ratunkowej miał się włączyć helikopter, ale nie pozwoliły na to warunki pogodowe, zwłaszcza wiatr, którego prędkość przekraczała 50 km/godz. Wystartował dopiero następnego dnia, okrążył dwukrotnie okolicę obozu IV, ale nie zauważył hiszpańskiego alpinisty.

Teraz, dzięki "Przeglądowi Sportowemu", Onet.pl i Sports.pl, jest to możliwe! Pytania można nadsyłać do piątku, a "Wasz wywiad" zostanie opublikowany w "Przeglądzie Sportowym" oraz na Onet.pl i Sports.pl.
Od czasu pierwszych zdobywców w 1950 roku na "zabójczą górę" wspięło się dotychczas ok. 130 alpinistów. Na zawsze pozostało tam ponad 60. Tragiczne wypadki zdarzały się przeważnie przy schodzeniu.

Autor:  Luiza [ Pn maja 17, 2010 12:24 pm ]
Tytuł: 

Cytuj:
Hiszpanka Edurne Pasaban, zdobyła Shisha Pangmę (8013 m). Jest drugą kobietą, która weszła na wszystkie 14 ośmiotysięczników.

36-letnia Pasaban stanęła na Shisha Pangmie w poniedziałek około godz. 11.30 czasu lokalnego, w towarzystwie kilku himalaistów hiszpańskich - poinformowała jej ekipa na swojej stronie internetowej. Niecałe trzy tygodnie temu kompletowanie Korony Himalajów zakończyła Koreanka Oh Eun-Sun, ale jej wyczyn jest kwestionowany.

Pod koniec kwietnia Oh Eun-Sun dotarła na wierzchołek ostatniego z ośmiotysięczników - Annapurnę (8091 m). Nie wiadomo jednak, czy Koreanka przejdzie do historii jako pierwsza zdobywczyni Korony Himalajów, ponieważ jest podejrzewana o to, że w maju 2009 roku nie stanęła na szczycie Kanczendzongi (8586 m). Zakwestionowała to wejście Amerykanka Elizabeth Hawley, uważana za jeden z najpoważniejszych autorytetów w dziedzinie himalaizmu.

W swoistym "wyścigu" o Koronę Himalajów podnoszono także inne argumenty na niekorzyść Koreanki. Pasaban publicznie zarzuciła rywalce korzystanie z "megainfrastruktury", co pozwoliło Oh En-Sun zdobyć w ciągu kilku miesięcy aż cztery ośmiotysięczniki, ale kosztowało życie jej rodaczki Go Mi Sun, która zginęła schodząc z Nanga Parbat (8126 m).

O Koronę Himalajów rywalizowali w latach 80. Włoch Reinhold Messner i Jerzy Kukuczka. Ostatecznie pierwszy zdobył ją Messner w 1986 roku, a Kukuczce sztuka ta udała się rok później. Dotąd na wszystkie 14 ośmiotysięczników weszło dwudziestu mężczyzn, w tym trzech Polaków: oprócz Kukuczki, Krzysztof Wielicki (1996) i Piotr Pustelnik (2010).



http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/ ... ow,58553,1

Autor:  uysy [ Pn maja 17, 2010 11:02 pm ]
Tytuł: 

Luiza napisał(a):
Jest drugą kobietą


Pierwszą :)

Autor:  Luiza [ Pn maja 17, 2010 11:09 pm ]
Tytuł: 

uysy, czy ja cytuję, czy wyrażam moją opinię?

Autor:  uysy [ Pn maja 17, 2010 11:11 pm ]
Tytuł: 

Nie wiem. Ale widze ze Ja Cie drażnię :).

Autor:  Luiza [ Pn maja 17, 2010 11:18 pm ]
Tytuł: 

Nie drażnisz. Ja cytuję, więc Ty także cytuj tych, którzy tak twierdzą :) Tyle na temat :)

Autor:  uysy [ Pn maja 17, 2010 11:36 pm ]
Tytuł: 

Ale to jest moje zdanie, ja nikogo nie cytuję :).

Autor:  Luiza [ Pn maja 17, 2010 11:44 pm ]
Tytuł: 

Mnie cytowałeś.

Autor:  uysy [ Wt maja 18, 2010 12:28 am ]
Tytuł: 

Cytat cytatu.

Wandzia Rutkiewicz:
http://www.youtube.com/watch?v=L83q03B7 ... r_embedded
!

Autor:  świnia na świnicy [ Wt maja 18, 2010 2:31 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
Wandzia Rutkiewicz

moja piękna! <3 ;)

Autor:  jck [ Wt maja 18, 2010 7:00 am ]
Tytuł: 

http://www.explorersweb.com/everest_k2/ ... p?id=19359

Autor:  Mooliczek [ Wt maja 18, 2010 7:59 am ]
Tytuł: 

Denis to rzeźnik :shock:

Autor:  awake [ Śr maja 19, 2010 10:09 am ]
Tytuł: 

Lubinianin Jan Dudarowski zdobył drugi co do wysokości wulkan świata.
11.03.2010.
Prezes lubińskiego Klubu Wysokogórskiego Jan Dudarowski do swoich sukcesów alpinistycznych może dołożyć kolejny, nie byle jaki: zdobył najpotężniejszy wulkan Andów – Ojos del Salado.

- Decyzję podjąłem bardzo szybko, właściwie w ostatniej chwili – przyznał Jan Dudarowski, gdy zapytaliśmy, dlaczego o samej wyprawie opowiedział nam dopiero po powrocie.
Do Ameryki Południowej wybrało się ich trzech: lubinianin, Edward Fudro ze Szczecina oraz Wojciech Jankowski z Łodzi, pełniący funkcję kierownika zespołu. Celem wyprawy było zdobycie najwyższych szczytów pasma Puna de Atacama – wulkanów Ojos del Salado oraz Pissis, będących jednocześnie odpowiednio 2. i 3. najwyższymi szczytami Andów (a tym samym obu Ameryk).
O pierwszej z tych gór mówią, że ma dwa, zupełnie różne oblicza. Na położony na wysokości 6893 m n.p.m. szczyt niemal do połowy drogi od strony Chile można dotrzeć samochodem – choć trzeba zaopatrzyć się w wodę, widok jednak jest – jak napisał Wojciech Lewandowski – „bardzo jałowy i ponury”. Więcej rozmaitości czeka na wędrowców idących od strony Argentyny – i właśnie stąd zdecydowali się zaatakować górę Polacy. Zaatakować może nie jest odpowiednim słowem, które obrazowałoby wyprawę.
- Ekstremalnie nieprzyjazny dla człowieka pustynny rejon, brak oznakowanych szlaków i brak jakiegokolwiek zaplecza lub wsparcia zewnątrz – zrelacjonował Jan Dudarowski. – Przez cały okres byliśmy na trasie jedynym zespołem, zdanym wyłącznie na siebie.
W krajobrazie – wąwozy, surrealistyczne jeziora, niesamowite formacje skalne, białe salary i pustynie wśród wulkanów.
- I niemal bez przerwy silny, huraganowy wiatr, w dzień temperatura powyżej 30 stopni Celsjusza, w nocy, pod szczytem zaś – ponad minus 20 dodał Jan Dudarowski.
Po dziesięciu dniach od wylądowania w Buenos Aires trzyosobowy zespół wszedł na Ojos del Salado.
- Byliśmy prawdopodobnie trzecią wyprawą w tych masywach od czasu zdobycia Ojos przez II Polską Wyprawę Andyjską w 1937 r. - stwierdził lubinianin.
Pierwszymi ludźmi, którzy stanęli na tym szczycie, 26 lutego 1937 r. byli Justyn T. Wojsznis i Jan Alfred Szczepański. Niemal równo 73 lata później, 13 lutego 2010 r. trio Jankowski-Fudro-Dudarowski udowodniła, że są ich godnymi następcami. Cztery dni później zespół, bez zakładania obozów pośrednich wszedł na drugi z planowanych wierzchołków, Monte Pissis (6975 m n.p.m).

http://lubin.miasta.pl/content/view/7161/286/

Autor:  awake [ Śr maja 19, 2010 8:46 pm ]
Tytuł: 

a tak wogóle, to trochę szacunka chamy internetowe - gość (Jan Dudarowski) ma sześćdziesiątkę na karku, kilka poważnych wypraw na koncie i co najważniejssze jest prezesem naszego klubu ("łubu dubu...")
:cheer:

Autor:  Stan [ Śr maja 19, 2010 10:18 pm ]
Tytuł: 

Absolutnie pełen szacunek dla pana prezesa, jednakże stwierdzenie:

awake napisał(a):
Byliśmy prawdopodobnie trzecią wyprawą w tych masywach od czasu zdobycia Ojos przez II Polską Wyprawę Andyjską w 1937 r


jest troszkę od czapy. W ostatnich kilku latach pojawiło się w necie pięć lub sześć relacji z polskich wejść na Ojos. Nie wspominając o całej reszcie świata.

Autor:  awake [ Cz maja 20, 2010 8:18 am ]
Tytuł: 

Stan napisał(a):
W ostatnich kilku latach pojawiło się w necie pięć lub sześć relacji z polskich wejść na Ojos. Nie wspominając o całej reszcie świata.

no to mu wypomnę przy najbliższej okazji :lol:
Masz jakieś linki do tych relacji?

Autor:  Stan [ Cz maja 20, 2010 10:34 am ]
Tytuł: 

awake napisał(a):
Masz jakieś linki do tych relacji?


Nie kolekcjonuje 8) ale po wklepaniu w gógla znajdziesz ich sporo. Moim zdaniem polskich wejść jest co najmniej kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt. Cóż począć, Miss Hawley wybrała inny kawałek świata do obserwacji.

W 2005 chłpaki przebąkują o szóstym
http://www.nyka.home.pl/gaze_gor/pl/200504.htm

Tak na szybko kilka innych
http://turystyka.wp.pl/kat,14,strona,3, ... tykul.html
http://www.slawomirlachowski.com/index. ... 1&Itemid=3
http://www.wspinanie.pl/serwis/200812/2 ... unikat.php
http://przewodnik.onet.pl/1110,1660,143 ... tykul.html
http://www.wspinanie.pl/serwis/200902/2 ... walski.php
http://www.national-geographic.pl/druku ... -nieznane/
http://www.wypoczynek.zawiercie.eu/kate ... nosci-pttk

Autor:  pankins [ Cz maja 20, 2010 12:45 pm ]
Tytuł: 

Nie wiem czy było ale wrzucam bo strasznie się z tym wulkanem podniecają i mnie to wkurza:
http://turystyka.wp.pl/kat,14,title,pio ... tykul.html

Autor:  awake [ Cz maja 20, 2010 9:57 pm ]
Tytuł: 

spokojnie 8) nie denerwuj się :wink:
Przecież to tylko nieczynny wulkan :shock:

Autor:  Gustaw [ Pt maja 21, 2010 10:49 am ]
Tytuł: 

http://www.sport.pl/sport/1,65026,79153 ... _jest.html

Cytuj:
13-letni Jordan wchodzi na Mount Everest. Czy jest na to gotowy?
Łukasz Cegliński2010-05-21, ostatnia aktualizacja 2010-05-21 11:00

Jordan Romero, 13-latek z Kalifornii, w niedzielę ma wejść na Mount Everest. - On jest jak nieskończone ferrari - już bardzo szybki, ale jeszcze bez hamulców - ostrzegają naukowcy. Romero nie jest jednak debiutantem na wysokościach - Mount Everest ma być jego szóstym szczytem z tzw. Korony Ziemi. Jeśli go zdobędzie, będzie najmłodszym człowiekiem w historii, który tego dokona.

W środę Romero, razem ze swoim ojcem Paulem i jego towarzyszką życia Karen Lundgren oraz trzema szerpami, wspiął się na wysokość 7500 m, gdzie rozlokowano obóz nr 2. Mount Everest - najwyższa góra świata - ma 8848 m. Ekipa Romero planowała atak szczytu na piątek, ale silne wiatry opóźniły wyprawę. Możliwe jednak, że 13-latek stanie na szczycie w niedzielę.

- Marzyłem o postawieniu nogi na szczycie świata od kiedy byłem małym dzieckiem - mówi Jordan Romero. - Nie czuję, że zbytnio się z tym spieszę. Mam szansę na wejście na Everest w wieku 13 lat, ale nie sądzę, żeby wiek miał aż takie znaczenie.

- Doświadczenie, które Jordan już ma, jest prawdopodobnie dużo większe od wielu osób, które próbują wejść na Mount Everest - uważa jego ojciec Paul, który jako ratownik medyczny zajmuje się pomocą poszkodowanym na wysokościach.

Naukowcy zastanawiają się jednak czy 13-letni chłopak jest gotowy na tak wielkie wyzwanie. - On po prostu nie będzie wiedział czego się spodziewać na takich wysokościach - mówi cytowany przez "New York Times" Michaił Kazachow, pulmonolog ze szpitala dziecięcego na Brooklynie.

Na 8500 m ciśnienie atmosferyczne spada do poziomu 30 proc. w porównaniu do tego, które odczuwamy na "normalnych" wysokościach, co oznacza, że organizm trudniej przyswaja tlen. Spada jego poziom we krwi, na co organizm odpowiada zwiększoną produkcją czerwonych krwinek. To z kolei powoduje lepkość krwi, co utrudnia pracę serca. Nie każdy organizm potrafi się do tego przystosować.

Cel ośmiolatka

Jordan Romero nie jest jednak nowicjuszem w wysokich górach - w wieku dziewięciu lat wszedł na najwyższy szczyt Afryki Kilimandżaro (5895 m), rok później zdobył największą górę Australii Kosciuszko (2228 m), uznawany za najwyższy w Europie Elbrus (5642 m) i Aconcaguę (6962 m, Ameryka Płd.).

W 2008 roku Jordan stanął na szczycie McKinley'a (6194 m, najwyższa góra Ameryki Płn.). Razem z ojcem i macochą zdobył pięć z siedmiu najwyższych gór kontynentów, do zaliczenia tzw. Korony Ziemi brakuje mu dwóch - Everestu i Masywu Vinsona na Antarktydzie (4892 m). Dotychczas dokonało tego ok. 200 osób z całego świata.

Skąd u Romero taki pęd do zdobywania szczytów? W wieku 8 lat mały Jordan zobaczył w szkole mural namalowany przez starszych kolegów, który przedstawiał właśnie Koronę Ziemi. - Od razu postanowiłem, że chcę ją zdobyć - wspomina Romero. - Nie pamiętam, co mnie tak przyciągnęło w tym muralu. Ale chciałem dowiedzieć się więcej o tych górach. To mnie zafascynowało.

- Od razu powiedziałem o moim planie tacie. Opadła mu szczęka, bo byłem wcześniej zwykłym dzieciakiem, który lubił grać w piłkę i baseball - mówi obecny 13-latek.

- Trudno w to uwierzyć, że po krótkim szoku po prostu spróbowaliśmy pomóc Jordanowi w realizacji celu - mówi jego ojciec Paul. - Uświadomiliśmy mu jak wiele bólu, cierpienia i niebezpieczeństw nas czeka. Jak wiele będzie trzeba trenować, szukać pieniędzy, planować wyprawy, uczyć się o górach i technikach. Mówiliśmy o wielkim poświęceniu, ale Jordan tego chciał.

- Jako rodzic staram się umożliwiać Jordanowi rozwój w tym kierunku, w którym on chce podążać. Pomagać mu w rozwoju fizycznym, mentalnym i duchowym. Już udało nam się pokazać mu świat i rozwinąć u niego pasję poznawania natury. Właśnie dzięki górom.

Naukowcy ostrzegają jednak, że wejście na Everest to coś więcej niż przygoda.

Czy Jordan wie, czego się spodziewać?

Jordan Romero mierzy niespełna 180 cm wzrostu i waży 73 kg. - Jest silnym fizycznie nastolatkiem, ale jest jak nieskończone ferrari - już bardzo szybki, ale jeszcze bez hamulców lub świateł - mówi psycholog Michael J. Bradley, autor książek o nastolatkach.

- Większość dzieciaków w takim wieku nie potrafi podejmować jasnych decyzji, których konsekwencje mogą zaważyć na życiu. Czasami nie rozumieją w pełni tego, na co się porywają - dodaje.

Badania nad rozwojem mózgu wskazują, że u nastolatków dopiero kształtują się obszary odpowiedzialne za samokontrolę, chłodne podejmowanie decyzji, powstrzymywanie emocji i reagowanie w sytuacjach niebezpiecznych.

- Doświadczenie, które Jordan już ma, jest prawdopodobnie dużo większe od wielu osób, które próbują wejść na Mount Everest - uważa Paul Romero. - Dwa lata temu, a nawet jeszcze w poprzednim roku nie zdecydowałabym się wzięcie go na Everest. Teraz czuję się spokojna o jego umiejętności, siłę i mentalność - dodaje Karen Lundgren.

Erik Weinhenmayer, który zdobył Koronę Ziemi w 2001 roku i jako jedyny niewidomy zdobył Everest, uważa, że Romero porywa się na to za wcześnie. - 13 lat to za mało by mówić o dojrzałości emocjonalnej - mówi. Ale dodaje: - Kiedy ja wchodziłem na Everest, ludzie mówili, że będę spowalniał zespół i zabiję i ich, i siebie.

- Oceniając wyrośniętego Jordana pod względem fizycznym, można się spodziewać, że poradzi sobie na Evereście tak, jak dorosły - mówi pulmonolog Michaił Kazachow. - Stres emocjonalny to jednak zupełnie coś innego.

- Wiem, jakie mogą być konsekwencje błędów, ale nigdy nie czuję, że jestem w niebezpieczeństwie, bo mój zespół jest świetnie przygotowany - tłumaczył Jordan Romero. - Wiemy kiedy się cofnąć, wiemy, kiedy trzeba zawrócić - zapewnia jego ojciec.

Idą trudniejszą drogą

Jeśli Jordan Romero stanie na szczycie Everestu, zostanie najmłodszym człowiekiem w historii, który tego dokonał. W tej chwili za rekordzistę uznaje się Mingę Kipę z Nepalu, która zdobyła tą górę w wieku 15 lat. Temba Tsheri stanął na szczycie, kiedy miał 16 lat, ale osiągnięcie przypłacił utratą pięciu odmrożonych palców.

Najmłodszym człowiekiem "z zachodu", jest Amerykanin Johnny Collinson, który wchodząc na Everest w maju 2009 roku miał 17 lat.

Ekipa Romero wchodzi na szczyt bez płatnych przewodników - korzysta ze swojego doświadczenia oraz trzech tragarzy. Amerykanie wybrali rzadziej wybieraną, bo trudniejszą technicznie północną trasę. Wystartowali z Tybetu, a nie z Nepalu, skąd wędrówkę zaczynali np. Edmund Hillary i Tenzing Norgay, którzy jako pierwsi zdobyli Everest w 1953 roku.

Dlaczego Romero wybrał trudniejszą drogę? Rząd Nepalu wydaje pozwolenia na wspinaczkę na Everest dopiero kiedy kandydat ukończy 16 lat. W Tybecie takich ograniczeń nie ma. Amerykanie zaoszczędzą także 6 tys. dolarów, bo pozwolenie na północną trasę jest tańsze. Cała wyprawa kosztuje ekipę Romero 150 tys. dolarów.

- Skoro zdobył już pięć szczytów Korony Ziemi, to znaczy, że jest twardy - uważa Jason Edwards z "International Mountain Guides", które organizuje ekspedycje na najwyższe góry świata.

- Jordan jest prawdopodobnie lepszy niż np. 68-letni mężczyzna, który wszedł na zaledwie dwa szczyty - mówi inny przewodnik Gordon Janow. - W dzisiejszych czasach to wszystko dzieje się tak szybko - jeśli w tym roku świat opłynie dziesięciolatek, to za rok zrobi to ośmiolatek. Nie wiadomo już co jest rozsądne.

Autor:  Łukasz T [ Pt maja 21, 2010 11:16 am ]
Tytuł: 

Wypijmy za zdrowie przyszłego warzywa.

Autor:  Krabul [ Pt maja 21, 2010 11:33 am ]
Tytuł: 

Gustaw napisał(a):
największą górę Australii Kosciuszko (2228 m)

Czy do Korony Ziemi nie wlicza się przypadkiem Piramidy Carstensz? Tak coś mi się zdaje. Młody jeszcze trochę po dżungli musi pochodzić, nawet jak wlezie na Everest.

Autor:  gapiszon [ Pt maja 21, 2010 2:35 pm ]
Tytuł: 

Piramida Carstensz jak najbardzie zalicza się do Korony Gór Ziemi. Zresztą tak jak Mont Blanc. Wszystko po to, aby unikąć dyskusji, który szczyt jest najwyższy w Europie.

Autor:  keff79 [ So maja 22, 2010 9:45 am ]
Tytuł: 

Cytuj:
13-latek wszedł na Everest! "Mamo, dzwonię ze szczytu świata"

Kiedy Jordan Romero był już na szczycie Mount Everest (8850 m n.p.m.) , zadzwonił do mamy, żeby pochwalić się osiągnięciem. - ''Mamo, dzwonię do ciebie ze szczytu świata'', powiedział - opowiada Leigh Anne Drake. Dzięki GPS Leigh Ann postępy syna obserwowała z bezpiecznej odległości, siedząc w domu w Big Bear w Kalifornii.



http://deser.pl/deser/1,97052,7920113,N ... iebie.html

Autor:  uysy [ N maja 23, 2010 10:43 am ]
Tytuł: 

Najlepsze jest to:
http://edn1.esri.com/everest/Default.html
Żeby sie nie zgubił.

Strona 4 z 52 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/