Nie jest moim celem krytykowanie trenerów, którzy stosują jakieś tam swoje ulubione techniki.
Jednak z doświadczenia wiem, iż każdy trener pokazuje to co potrafi, a nie to co jest najlepsze
Ja przez wiele lat uczyłem ćwiczeń, które teraz wiem, że są nieefektywne a wręcz szkodliwe. Wiedza przychodzi z czasem (a czasem z bólem

)
Nie jest tak ze rozciąganie statyczne jest złe. Jest po prostu trudne, bo trzeba dokładnie wiedzieć jaki wzorzec ruchu chcemy usprawnić, jakie mogą wyniknąć kompensacje (to znaczy co można spieprzyć) i jak daleko możemy pracować.
Dodatkowo działając na mięsień siłą zewnętrzną i operując w krańcowych zakresach ruchu
a. Zawsze go dodatkowo uszkadzamy (dodając te uszkodzenia do tych wynikających z treningu)
b. Wyzwalamy mechanizmy obronne mięśnia i drażnimy receptory wrażliwe na rozciąganie, tj. wrzeciona mięśniowe. Wysyłamy informację o wygórowanym napięciu mięśniowym na obwodzie. W rezultacie może nastąpić czasowe zmniejszenie mobilności
Wiele osób uważa ze rozciąganie po wysiłku im pomaga i czują się lepiej.
Jest to, w mojej opinii, jak najbardziej poprawna obserwacja, ale ma raczej związek z relaksacyjnym i wyciszającym charakterem rozciągania.
Dla wielu zabieganych i znerwicowanych sportowców-amatorów rozciąganie to jedyne 20 minut spokoju i „medytacji” w ich nerwowym dniu.
Comb – tak jak pisałem, polecam rozciąganie dynamiczne.
Przykładowo: wyprost biodra w kierunku wyprostu połączony np. z izometrycznym skurczem grupy mm. pośladkowych. Odpowiednio intensywne pobudzenie tego typu nie tylko uwalnia antagonistów, lecz również sprzyja czemuś co się nazywa postaktywacyjną potencjacją – znaczy ze będziesz miał więcej siły

(tak w uproszczeniu)
Np. jeśli chcesz rozciągnąć biceps to prostujesz rękę i mocno napinasz triceps (tak żeby jeszcze mocniej wyprostował ci łapę)
Potencjalnie można popełnić tu troszkę błędów ( takie tłumaczenie pisemne jest troszkę ułomne) ale nawet jeśli coś zrobisz źle, to zauważ ze nie działasz żadną siłą zewnętrzną (tylko własnymi mięśniami) wiec ryzyko urazu jest bardzo niskie.
Tomek – nie będę polecał plastrowania innego niż na skałowstręt, bo to śliski temat.
Sam plastruje przed bardzo trudnymi drogami po dziurach (mam zerwane kompletnie więzadło poboczne w fakerze

)
To ze możesz „mieć więcej siły” jak zaplastrujesz to praktycznie pewnik.
Plastrowanie jest wtedy podobne do stosowania owijek na kolana przez trójboistów. Plastruje się na palcu ugiętym mieszając oplot pierścieniowy i krzyżowy.
Nie pomogę ci przez internet z palcem (a jeśli ktoś będzie próbował to mu nie ufaj

) z urazami polecam udać się do fizjo sportowego.
Ale ten fizjo, którego stronę wkleiłeś dobrze radzi z tymi czasami odpoczynku i stopniowego wracania do wspinania.
Ja dwa lata temu troszke podkasowałem sobie troczek i powrót do pełnej sprawności zajął mi 6 miesięcy (
1 miesiąc przerwy, 2 miesiące wspinu z liną raz w tyg i 3 miesiace stopniowego wracania do formy)
Velkaćwiczenia 6 i 6a – potencjalnie nic złego. Tylko ze wiele osób siedzi na zawiniętej miednicy (troszkę jak ta pani na zdjęciu) mocno dociskając pośladek do ziemi (efektywnie go „wyłączając”) . Pochylanie się do przodu powoduje co najwyżej rozciągniecie mm prostowników, ale nie grupy kulszowo goleniowej. Saxifagra opisał/a jak powinno wyglądać to mniej więcej poprawnie.
Jeśli wykonać te ćwiczenie na stojąco to można zachować lepszą kontrolę nad miednicą.
Aby efektywnie pracować nad dwugłowym polecam pracę nad prawidłowym przysiadem.
Saxifagra – zgadzam się
Chociaż jest sporo znanych trenerów na świecie (Dr. Shoenfeld, Contreras, Dr Rusin) którzy uważają ze
rolowanie PO treningu to generalnie strata czasu i moda. Oczywiście Dr Starret uważa co innego
