Forum portalu turystyka-gorska.pl http://boguszk.website.pl/forum/ |
|
Style przejść we wspinaczce sportowej (i rekreacyjnej też) http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=14&t=7458 |
Strona 1 z 2 |
Autor: | grubyilysy [ Pn maja 04, 2009 9:52 am ] |
Tytuł: | Style przejść we wspinaczce sportowej (i rekreacyjnej też) |
W związku z tradycyjnym pojawieniem się OT w wątkach ku temu nie przeznaczonych, zapraszam do dyskusji na temat stylów przejść we wspinaczce sportowej i nie tylko takowej. Za: http://www.primaroca.pl/new/dream/pdf/r ... czkowe.pdf Cytuj: Obecnie przyjmuje się, że drogi wspinaczkowe można pokonywać w jednym z trzech następujacych stylów sportowych.
• On sight (ang.), (od strzału) – styl oznaczamy skrótem – OS. Przejście drogi wspinaczkowej z dolna asekuracja, bez odpadnięć i obciążania punktów przelotowych. Wykluczona jest wcześniejsza znajomość drogi – wspinacz nigdy nie próbował się na niej wspinać, ani zjedac obok na linie, ani nawet nie obserwował nikogo wspinającego się na tej drodze oraz nie korzysta z podpowiedzi. Jest to styl wspinaczki klasycznej uznawany za najbardziej wartościowy. • Flash (ang.) – przejście drogi z dolna asekuracja w jednym ciągu, bez odpadnięć. Uprzednia znajomość drogi jest ograniczona do obserwacji przejścia innej osoby lub, gdy ktoś udziela nam podpowiedzi podczas przejścia. Przejście w stylu flash ma niższą wartość od przejścia OS, ale zalicza się do kategorii dokonanych bez znajomości. • RP – red point (ang.) – przejście drogi z dolna asekuracja bez odpadnięć i obciążania przelotów. Droga może być wspinaczowi znana z poprzednich prób dokonywanych w stylu OS lub flash, a take przechodzona z asekuracja na wędkę, jak te rozpoznawana ze zjazdu. W przypadku odpadnięcia podczas prowadzenia drogi, wspinacz musi zjechać na ziemie, po czym wywleka line ze wszystkich znajdujących się nad nim przelotów. W praktyce nie odróżnia się przejść dokonywanych na drodze uprzednio obwieszonej ekspresami od tych, kiedy to prowadzący musi je założyć własnoręcznie. W latach 80. za sportowe uznawano jeszcze przejścia w stylach: • RK (rotkreis, niem.) – w tym przypadku wspinacz dokonywał przejścia identycznie jak w stylu RP z ta rónica, e po odpadnięciu i zjeździe na ziemie, nie musiał wywlekać liny z przelotów. • AF (all free, ang.) – przejście drogi mogło być dokonywane z wieloma odpadnięciami, po których wspinaczowi wolno było zawisać na linie bez opuszczania się pod ścianę. Obecnie odebrano obydwu tym stylom jakiekolwiek znaczenie sportowe, podobnie jak przejściom dokonywanym z asekuracja górna – na wedkę. • TR (top rope, ang) – przejście drogi wspinaczkowej na wędkę, czyli z górna asekuracja. Trudności drogi muszą być przebyte w ciągu. Niedopuszczalne jest jakiekolwiek czynne użycie liny (zarówno do przejścia fragmentu drogi, jak i do odpoczynku), która powinna służyć wyłącznie do asekuracji. Tak, wiec popularne patentowanie poszczególnych odcinków trudności, przeplatane zawiśnięciami na linie dla odpoczynku, nie jest przejściem drogi w stylu TR. |
Autor: | Jędruś [ Pn maja 04, 2009 10:07 am ] |
Tytuł: | |
Cytuj: • RP – red point (ang.) – przejscie drogi z dolna asekuracja bez odpadniec i obciażania A powinno się, bo to czasem istotna różnica. To się nazywa PP(pink point), czyli ekspresy zostają wcześniej powpinane w ringi.
...W praktyce nie odróżnia sie przejsc dokonywanych na drodze uprzednio obwieszonej ekspresami od tych, kiedy to prowadzacy musi je założyc własnorecznie. |
Autor: | kilerus [ Pn maja 04, 2009 10:09 am ] |
Tytuł: | |
Niedawno zdaje się, że przelazłem OS "Dzikie Żółwie" VI na Ostańcach. Pewności jeszcze nie mam. Jak wrócę tam znowu, to skonfrontuję to z moim przewodnikiem, którego wtedy nie miałem. Jak w Tatrach funkcjonuje OS? Skąd ludzie maja wiedzieć jak iść? |
Autor: | grubyilysy [ Pn maja 04, 2009 10:26 am ] |
Tytuł: | |
Jędruś napisał(a): Cytuj: • RP – red point (ang.) – przejscie drogi z dolna asekuracja bez odpadniec i obciażania A powinno się, bo to czasem istotna różnica. To się nazywa PP(pink point), czyli ekspresy zostają wcześniej powpinane w ringi....W praktyce nie odróżnia sie przejsc dokonywanych na drodze uprzednio obwieszonej ekspresami od tych, kiedy to prowadzacy musi je założyc własnorecznie. Ja tylko zacytowałem coś z netu. ![]() IMO masz absolutną rację. A tak w ogóle to warto zwrócić uwagę na różnice miedzy DDSem a drogą ubezpieczoną. Podana klasyfikacja nie rozróżnia a w myśl mojego cytatu z pierwszego posta DDS - Flash miałby tą samą klasyfikację co PP z ekspresami w przelotach a to kompletna bzdura . Zastanawiam się czy to nie było tak, że pojawiła się kiedyś klasyfikacja jak na moim cytacie i ktoś sprytny zauważył, że w myśl definicji można mieć spoko Flasha jak sobie człowiek poprosi kolegę co by zjechał, ekspresiki gdzie trzeba powiesił i może nawet coś opowiedział... Bo jakby sam zjechał, to już by nie było flash. Jak dla mnie to jakieś jedno wielkie oszustwo. Może także dlatego średnio się podniecam sportową stroną wspinania (bo głownie to średnio się podniecam z powodu bardzo grubej d..y). |
Autor: | Kaytek [ Pn maja 04, 2009 10:29 am ] |
Tytuł: | |
kilerus napisał(a): Jak w Tatrach funkcjonuje OS? Skąd ludzie maja wiedzieć jak iść?
No chyba, tak jak w skałkach ![]() Tyle, że żeby mieć OS - musisz poprowadzić wszystkie wyciągi - drugi już nie będzie miał OS. Z opowieści wiem, że w Tatrach (i innych Alpach) pierwszy ładuje gwiazdor stylowo, a drugi ma być szybki - i tak styl go wali - pogina po skale, stali czy nawet w powietrzu ![]() ![]() PS. W Tatrach takie cuda jak Mnichy i mnichopodobne przez wielu są uważane jako skałki... |
Autor: | kilerus [ Pn maja 04, 2009 10:49 am ] |
Tytuł: | |
Czyli topo i opisy są dozwolone. Trochę to takie dziwne, |
Autor: | grubyilysy [ Pn maja 04, 2009 11:01 am ] |
Tytuł: | |
kilerus napisał(a): Czyli topo i opisy są dozwolone.
Trochę to takie dziwne, No właśnie, też to tak odbieram. Na własny użytek mam tak: Nie szedłem wcześniej -> OS Szedłem wcześniej -> nie OS Z założenia przygotowuję się do każdej drogi jak się da, a na ogół za mało bo czasu nie ma. W górach to zwyczajnie kwestia bezpieczeństwa, w nosie mam czy to był Flash czy OS. Pomysł by odwracać oczy od informacji o planowanej drodze/wycieczce co by sobie podnieść styl wydaje mi się skrajnie nienaturalny. Prawdopodobnie to zwyczajnie kwestia różnicy między podejściem sportowym a rekreacyjnym. Oczywiście może ma to jakiś sens w skałach. Albo w takich górach typu "Mnich". |
Autor: | Jędruś [ Pn maja 04, 2009 11:03 am ] |
Tytuł: | |
grubyilysy napisał(a): A tak w ogóle to warto zwrócić uwagę na różnice miedzy DDSem a drogą ubezpieczoną.
Angole zdaje się dodają do zwykłych, w potocznym rozumieniu, trudności jeszcze skalę obrazującą wymagania asekuracji. Polecam "E11" i "On Sight". Są torrenty. mi w każdym razie szczena opada. Te filmy z Krzysiem i resztą to przy tym ciotowata chójnia z grzybnią ![]() ![]() http://www.youtube.com/watch?v=TjpAGb-cCFQ http://www.youtube.com/watch?v=LbxXcCwT6Rs Te style, to tak w ogóle bajzel nie z tej ziemi. Na szczęście zwykle napieram pierwszy z dołem, nie znam drogi, staram sie nie brać bloków i nie nie ma kto mi powiesić ekspresów ![]() |
Autor: | Kaytek [ Pn maja 04, 2009 11:08 am ] |
Tytuł: | |
grubyilysy napisał(a): Z założenia przygotowuję się do każdej drogi jak się da, a na ogół za mało bo czasu nie ma. W górach to zwyczajnie kwestia bezpieczeństwa, w nosie mam czy to był Flash czy OS. Pomysł by odwracać oczy od informacji o planowanej drodze/wycieczce co by sobie podnieść styl wydaje mi się skrajnie nienaturalny. Bo to jest tak: dla nas Tatry - to kosmos, ale ogólnie rzecz biorąc jest dokładnie tak jak mówicie - w górach wysokich nie liczy się styl... liczy się efekt... Weźcie pod uwagę fakt, że w wielu światowych centrach wspinaczki skałkowej (takich Yosemite i innych) ichnie "skałki" mają dłuższe drogi niż w Tatrach... kilerus napisał(a): Czyli topo i opisy są dozwolone.
Trochę to takie dziwne, Opisy jak opisy, ale bez topo albo schematu nie wiedziałbyś jak i w ogóle gdzie przebiega droga. |
Autor: | grubyilysy [ Pn maja 04, 2009 11:26 am ] |
Tytuł: | |
To teraz nieco o stylach TR. ![]() Taki popularny rodzaj wspinania skałkowego a nikt go jeszcze nie pokwalifikował!? Nadrobię tę wyraźną zaległość... Cytuj: TR czysty OS - bez znajomości, bez odpadnięć, bez obciążania liny
TR czysty - może być za n'tym razem, ale efekt finalny - bez odpadnięć, bez obciążania liny TR rekreacyjno-sportowy /N bloków/ - może być za n'tym razem, zaliczonych jest N >= 1 bloków po drodze, wspinacz nigdy nie pomagał sobie liną podczas przemieszczania się w pionie, a po każdym odpadnięciu opuszczał się do miejsc "No Hand Rest". TR rekreacyjny /N bloków/ - może być za n'tym razem, zaliczonych jest N >= 1 bloków po drodze, wspinacz nigdy nie pomagał sobie liną podczas przemieszczania się w pionie. TR towarzyski - może być za n'tym razem, można blokować, podciągać, chytać się liny itd. Generalnie All Free. TR towarzyski niebezpieczny - Jak TR towarzyski, ale wspinacz jest nawalony w trzy d..y. TR towarzyski śmiertelny - Jak TR towarzyski niebezpieczny, ale zarówno wspinacz jak i asekurant są nawaleni w trzy d..y. Ciekawe jaki jest procentowy rozkład przejść wg powyższych stylów TR w polskich skałach? |
Autor: | grubyilysy [ Pn maja 04, 2009 1:05 pm ] |
Tytuł: | |
Dobra, myślałem że kol. marekm się odważy ale póki co postów na rzeczony temat nie ma. Wątek niniejszy jest trochę dzieckiem wątku o szczupakach, a konkretnie małego OT związanego ze stylami oraz także z zakładaniem wędki na zasadzie "celowania z wierzchołka skały w kolucho". Sprawa jest warta dyskusji. Na początek zalinkuję to: http://www.wspinanie.pl/serwis/200704/3 ... _ringi.php Zaznaczę że "za moich czasów" tzn w środku lat dziewięćdziesiątych nie zauważyłem by wędkowanie z ringów dziwiło kogokolwiek. Z pierwszymi uwagami pod adresem wędek wpiętych w kółka ringów spotkałem się pod koniec dziewięćdziesiątych. Powód jest zrozumiały i widać go na zdjęciach w linku jaki podałem wyżej. Ktoś zakłada te ringi, idą pieniądze i czas, i przy obecnej popularności wspinania na wędkę ringi na co popularniejszych skałach (a taką jest np. Lechwor) nie przetrwałyby dłużej niz dwa - trzy sezony. Obyczaj "oszczędzania ringów" jest dość nowy, niewątpliwie ma on sens, ale warto jednak zaznaczyć że wynikają z niego pewne konsekwencje. Podstawowa jest taka, że zarówno zakładanie wędki, jak i zwłaszcza jej zdejmowanie w przypadku co poniektórych trudno dostępnych ringów, przestało być trywialne, a stało się wręcz dość trudne, zajmuje więcej czasu, a ponadto co tu gadać, jest jednak bardziej niebezpieczne. Generalnie wszystko jest OK, pod warunkiem, że osoba zakładająca a zwłaszcza likwidująca, ma należyte obycie z operacjami sprzętowymi. Należy pamiętać przynajmniej o: A) Jeżeli zakładamy wędkę na trudno dostępnym ringu od góry, zawsze zakładamy też sobie solidne auto z jakiegoś własnego punktu (jak najbardziej, były już wypadki śmiertelne), ewentualnie wręcz zjeżdżamy z własnego punktu powyżej ringa na linie. Warto też zaznaczyć, że na ogół ludzie zakładają jako auta lonże z taśm i ekspresów, a trzeba przypomnieć że samo rąbnięcie w takim aucie w którym nie występuje element absorbujący (ani ekspres ani taśmy takowymi nie są) może raz że nieźle szarpnąć, a po drugie dobrze przetestuje punkt z którego się asekurujemy. B) Mamy przećwiczoną sekwencję zdejmowania wędki i zachowujemy przy tej czynności należyta uwagę. Nie jest ona trywialna, wymaga zawiśnięcia w aucie i przewiązania się, o błąd i tragiczny wypadek przy tym nie jest trudno. Można też powtórzyć operację jak przy zakładaniu - przyaucić się i zejść do ringa z góry. EDIT Na marginesie - obejrzałem sobie obrazki z własnego linku powyżej, i właśnie zrozumiałem, że jak się nieco sprytniej wędkę założy to da się ją zdjąć i bez przewiązywania, co niewątpliwie znacznie bezpieczniej. Niestety nie na wszystkich ringach tak się da. |
Autor: | mischa [ Pn maja 04, 2009 1:30 pm ] |
Tytuł: | |
Jędruś napisał(a): Angole zdaje się dodają do zwykłych, w potocznym rozumieniu, trudności jeszcze skalę obrazującą wymagania asekuracji.
Polecam "E11" i "On Sight". Są torrenty. mi w każdym razie szczena opada. Te filmy z Krzysiem i resztą to przy tym ciotowata chójnia z grzybnią Laughing Wink http://www.youtube.com/watch?v=TjpAGb-cCFQ http://www.youtube.com/watch?v=LbxXcCwT6Rs Hehe dokładnie Dave Macloud to niezły asior ![]() |
Autor: | Jędruś [ Pn maja 04, 2009 1:52 pm ] |
Tytuł: | |
mischa napisał(a): Hehe dokładnie Dave Macloud to niezły asior
![]() Nie byłem pewien i nadal nie jestem czy aby trochę nie przegiąłem, bowiem talent Krzysia, nie bez powodu zresztą, ma liczną rzeszę wyznawców. Ale bardzo się cieszę, że nie pozostaję wyalienowany w swoich odczuciach ![]() |
Autor: | mischa [ Pn maja 04, 2009 2:15 pm ] |
Tytuł: | |
Jędruś napisał(a): Nie byłem pewien i nadal nie jestem czy aby trochę nie przegiąłem, bowiem talent Krzysia, nie bez powodu zresztą, ma liczną rzeszę wyznawców. Ale bardzo się cieszę, że nie pozostaję wyalienowany w swoich odczuciach Laughing
Dla mnie rzecz nieporównywalna, wspin sportowy w stylu PP Krzyśka czy Adama a wspin klasyczny w wykonaniu Dave"a - (w zeszłym roku 8c bez sznurka w Margalef), na korzyść Dave'a oczywiście ![]() |
Autor: | Jędruś [ Pn maja 04, 2009 2:30 pm ] |
Tytuł: | |
mischa napisał(a): Dla mnie rzecz nieporównywalna... Tak, trudno to w ogóle porównywać. grubyilysy napisał(a): Sprawa jest warta dyskusji.
Może tak a może nie. My możemy co najwyżej czynić dobro, napominać i siać. A bo to mało razy widziałem, jak sobie gawiedź takim siewcą gębę powycierała, że aż przykro ? Ekiperzy powinni sobie przedyskutować, czy nie warto by tak wklejać łańcuchy, żeby każdemu szkoda było liny i musiał podwieszać wędkę na długiej taśmie. No i jakoś nie wierzę, żeby komuś, komu nie chce się zakrętasa na koluchu założyć pierdzieliłby się z budową stanu i zakładaniu wędki ze zjazdu. Taki odpuści i pójdzie gdzie indziej. No ale może się mylę. To tak a'propos stanów montowanych w niedostępnych miejscach a z resztą jest to generowanie zagrożenia, jakby nie było. Reasumując: stanowisko w bezpiecznym, dostępnym miejscu ale tak, żeby się nie dało wędkować zeń wprost a trzeba było przedłużać. |
Autor: | Spiochu [ Pn maja 04, 2009 2:43 pm ] |
Tytuł: | |
Cytuj: Tyle, że żeby mieć OS - musisz poprowadzić wszystkie wyciągi - drugi już nie będzie miał OS.
Kiedyś funkcjonowało to na zasadzie wyniku zespołu*, w wyższych górach dalej tak jest ale na sportowych ospitowanych drogach funkcjonują już zasady skałkowe. *- Wspinacze prowadzili wyciągi zamiennie lub w blokach, czyli każdy poprowadził tylko połowę wyciągów. Jeśli żaden z nich nie odpadł to zespół miał zaliczony OS. A i jeszcze jedno, styl zakładał wyrównane możliwości partnerów, zdarzało się jednak że niektórych "przeciągano" przez drogi tzn. szli cały czas na drugiego. |
Autor: | marekm [ Pn maja 04, 2009 4:41 pm ] |
Tytuł: | |
grubyilysy napisał(a): myślałem że kol. marekm się odważy a dziękuje za uznanie ![]() grubyilysy napisał(a): Na marginesie - obejrzałem sobie obrazki z własnego linku powyżej, i właśnie zrozumiałem, że jak się nieco sprytniej wędkę założy to da się ją zdjąć i bez przewiązywania, co niewątpliwie znacznie bezpieczniej. Niestety nie na wszystkich ringach tak się da. z mojego marnego doświadczenia wędkowego to powiedziałbym że mało jest takich stanowisk jak w linku. Ale wtedy zakładam zależnie od możliwości powiedzmy 2 ekspresy albo hmsy i z nich leci sznurek. Spiochu napisał(a): Kiedyś funkcjonowało to na zasadzie wyniku zespołu,w wyższych górach dalej tak jest
no właśnie, też słyszałem o takiej interpretacji. |
Autor: | jigsaw [ Pn maja 04, 2009 6:28 pm ] |
Tytuł: | |
Jędruś napisał(a): A powinno się, bo to czasem istotna różnica. To się nazywa PP(pink point), czyli ekspresy zostają wcześniej powpinane w ringi. Czesc No tak to sie wlasnie nazywa. Ma to jeszcze zastosowanie we flash'u. W zasadzie to nalezaloby lekko zmodyfikowac czy tez uzupelnic powyzsze definicje styli sportowych. - On Sight - potocznie sie mowi "od strzalu' czyli od razu, w jednym ciagu, ale oznacza to rowniez od spojrzenia, od rzucenia okiem, bo pozwala na wczesniejsze obejrzenie drogi. Oczywiscie nie ze zjazdu. Ale dopuszcza sie obejrzenie drogi z daleka, z innej skaly. Jesli wspinacz nie czuje sie na silach skonczyc droge moze zachowac sighta na przyszlosc samodzielnie schodzac na start drogi. - Flash - rozni sie od sighta tym, ze mozna wypytac o patenty na drodze, podpatrzec kogos wspinajacego sie ta droga, a takze korzystac z wczesniej powieszonych ekspresow. No i podzial na te rozne style dotyczy wspinaczki sportowej a nie gorskiej. Za wyjatkiem drog sportowych w gorach np. na Mnichu. W gorach bierzesz schemat, ogladasz sciane, wypytujesz kolegow i idziesz. Tam nie ma czegos takiego jak oesy. Jest zrobienie drogi albo wycof. Np. czas zrobienia drogi okreslna styl. Co do wedkowania to na tym linku ze wspinanie.pl Makar swietnie pokazal jak to robic. Jesli lancuch na stanowisku nie pozwala na taki patent, to zwyczajnie stosuje sie 2 ekspresy z zamkami ustawionymi przeciwstawnie lub 2 karabinki zakrecane rowniez ustawione zamkami przeciwstawnie. Wedkowanie z ringow to tak naprawde kopanie dolkow pod samym soba i niszczenie dobra wspolnego. Jak najbardziej naganny proceder. Jędruś napisał(a): Ekiperzy powinni sobie przedyskutować, czy nie warto by tak wklejać łańcuchy, żeby każdemu szkoda było liny i musiał podwieszać wędkę na długiej taśmie.
To chyba nie jest dobre rozwiazanie. Wtedy ci robiacy drogi z dolem, przy opuszczaniu tez beda niszczyc swoje liny. Najlepszym chyba rozwiazaniem jest edukacja wedkarzy oraz konsekwentne i dosadne upominanie wedkujacych z ringow. |
Autor: | grubyilysy [ Pn maja 04, 2009 7:47 pm ] |
Tytuł: | |
jigsaw napisał(a): ...W gorach bierzesz schemat, ogladasz sciane, wypytujesz kolegow i idziesz. Tam nie ma czegos takiego jak oesy. Jest zrobienie drogi albo wycof...
Tym nie mniej widziałem dość często w pismach jak ktoś się chwalił że zrobił tą i tamtą drogę OS. Dla mnie ma to sens - taki jak napisałem wyżej taki binarny bez wdawania się w szczegóły: albo drogę znał (nie-OS), albo nie znał (OS). Różnica jest kolosalna, czym innym jest zrobienie nieznanej sobie drogi ze schematem w dłoni, a czym innym zrobienie jej np. po raz drugi. Mi na ogół nie bardzo udaje się zrobić OS dokładnie tą drogę co zamierzałem ![]() |
Autor: | mischa [ Pn maja 04, 2009 7:53 pm ] |
Tytuł: | |
grubyilysy napisał(a): Tym nie mniej widziałem dość często w pismach jak ktoś się chwalił że zrobił tą i tamtą drogę OS
To tak jak niektórzy twierdzą ze robią RP, a w rzeczywistości jest to PP ![]() |
Autor: | Spiochu [ Pn maja 04, 2009 8:51 pm ] |
Tytuł: | |
Cytuj: Różnica jest kolosalna, czym innym jest zrobienie nieznanej sobie drogi ze schematem w dłoni, a czym innym zrobienie jej np. po raz drugi. Mi na ogół nie bardzo udaje się zrobić OS dokładnie tą drogę co zamierzałem Smile. A im teren trudniejszy tym błędy coraz ciężej się odczuwa, dość rzadko teren wokół drogi III też jest III. Zgadzam się z powyższym. Na kursie tatrzańskim miałem taki przypadek że wlazłem na przewieszoną skałkę w trudności min. VI i cudem się nie sp........ m a według schematu wyciąg miał II-III (tyle że skałkę należało obejść ścieżką ![]() Cytuj: gorach bierzesz schemat, ogladasz sciane, wypytujesz kolegow i idziesz. Tam nie ma czegos takiego jak oesy. Jest zrobienie drogi albo wycof. Np. czas zrobienia drogi okreslna styl.
Często podaje się w jakim stylu były zrobione poszczególne wyciągi np. najtrudniejszy wyciąg RP pozostałe OS. Według mnie nie ma jednoznacznej normy odnośnie stylów, wszystko zależy od powagi terenu i tradycji w danym rejonie. |
Autor: | Jędruś [ Wt maja 05, 2009 8:47 am ] |
Tytuł: | |
jigsaw napisał(a): To chyba nie jest dobre rozwiazanie. Wtedy ci robiacy drogi z dolem, przy opuszczaniu tez beda niszczyc swoje liny.
Tu ukłon w stronę Grubegoiłysego i jego klasyfikacji TR ![]() ![]() Tak na zdrowy rozum. Zwykle w skały chodzi się w kilku. Ileż to, kurna roboty, mieć ze sobą exstra jednego hms-a. Dochodzi się do stanu, auto, ekstra hms, lina i w dół. Potem następni... ostatni zjeżdża. I przewiązywać sie nie trzeba(tylko ostatni) - prościej, szybciej, bezpieczniej. |
Autor: | piomic [ Wt maja 05, 2009 2:53 pm ] |
Tytuł: | |
Jędruś napisał(a): Dochodzi się do stanu, auto, ekstra hms, lina i w dół. Potem następni... ostatni zjeżdża. I przewiązywać sie nie trzeba(tylko ostatni) - prościej, szybciej, bezpieczniej.
To można inaczej? ![]() A na serio: dla mnie to norma - jak reszta ma iść na wędkę to po zrobieniu drogi muszę zrobić wędkę. Nie przewlec przez kolucho tylko wsadzić coś swojego. Co więcej mam nawet takie dwa stalowe zakrętasy używane wyłącznie w tym celu (ciężkie jak nieszczęście, ale lina śladu na nich nie zostawia), taki ze mnie zboczeniec... |
Autor: | jigsaw [ Wt maja 05, 2009 3:00 pm ] |
Tytuł: | |
Jędruś napisał(a): Jeżeli jest ktoś taki, kto wędkę traktuje jak asekurację a nie także jako ułatwienie ten na pewno prędzej czy później doszedł do spostrzeżenia, że być może jest tak, iż przy opuszczaniu koluch cierpi bardziej jak przy wędce, tu podkreślam: oczywiście takiej nie napinanej, często z podskoku, że aż lina trzeszczy Czesc.A to tez prawda, ze przy opuszczaniu kolucho tez sie przeciera. I to pewnie najmocniej. Dlatego jak kilka osob robi jedna droge to czesto pierwszy zostawia na gorze dwa ekspresy czy zakrecany karabinek i z tego wszyscy sa opuszczani. A potem ostatni sie przewiazuje i to demontuje. Ma to w sumie same zalety. Mniej przez to zuzywa sie kolucho i wszystko trwa szybciej bo nie traci sie czasu na przewiazanie. Wiec jak dla mnie sposob jak najbardziej polecany. Co nie zmienia faktu, ze samo wedkowanie tez szkodzi. Im mniej kontaktu liny z koluchem tym lepiej. Spiochu napisał(a): Często podaje się w jakim stylu były zrobione poszczególne wyciągi np. najtrudniejszy wyciąg RP pozostałe OS.
Tak, ale to juz takie wprowadzanie w gory stylu sportowego. Mi osobiscie nie bardzo to odpowiada. A zwlaszcza dzielenie drogi na wyciagi robione OS czy RP. Jak juz byc konsekwentnym to jesli na jednym wyciagu zdarzy sie RP to juz nici z OSa. Droga to calosc, a nie rozbijanie na wyciagi. A juz najbardziej nie odpowiada mi zaliczenie drogi z rozbiciem na dni ![]() Ale wiadomo, ze sa takie sciany jak wschodnia Mnicha czy zachodnia Koscielca gdzie styl sportowy sie juz przyjal. |
Autor: | Jędruś [ Wt maja 05, 2009 3:28 pm ] |
Tytuł: | |
piomic napisał(a): A na serio: dla mnie to norma - jak reszta ma iść na wędkę Jak reszta z dołem to tak samo. piomic napisał(a): mam nawet takie dwa stalowe zakrętasy używane wyłącznie w tym celu (ciężkie jak nieszczęście, ale lina śladu na nich nie zostawia), taki ze mnie zboczeniec... Również posiadam. Wciskam swój instrument w kolucha otwór jak potwór. No i rośniemy w siłę, my zboczeńcy ![]() jigsaw napisał(a): A to tez prawda,
No to fajnie, bo już się bałem, że znowu coś głupiego palnąłem. W sumie teza dosyć nowatorska i ryzykowna ![]() |
Autor: | grubyilysy [ Wt maja 05, 2009 3:53 pm ] |
Tytuł: | |
Jędruś napisał(a): W sumie teza dosyć nowatorska i ryzykowna
![]() Ryzykowna pewnie tak, ale za nowatora bym cię nie brał. ![]() Nie znam się jakoś specjalnie ale na mój chłopski rozum przecieranie stali nierdzewnej jest efektem... przecierania, a zwłaszcza przecierania pod obciążeniem, pewnie jakoś tak plus minus proporcjonalnie do tegoż obciążenia i stopnia zapiaszczenia liny. |
Autor: | Jędruś [ Wt maja 05, 2009 4:00 pm ] |
Tytuł: | |
grubyilysy napisał(a): przecieranie stali nierdzewnej jest efektem... przecierania, a zwłaszcza przecierania pod obciążeniem
To jest dopiero myśl ![]() ![]() ![]() ![]() |
Autor: | grubyilysy [ Wt maja 05, 2009 4:18 pm ] |
Tytuł: | |
Jędruś napisał(a): ...To jest dopiero myśl...
Nowatorska... ![]() BTW. Z cięciem metalu jestem akurat na świeżo, bo 1 maja jak robiłem zbrojenia do ław pod taras, po raz pierwszy w życiu ciąłem własnoręcznie zbrojeniówkę fi 12 szlifierką kątową. Kolejnym moim marzeniem, roznieconym częściowo rozwaloną łopatą, jest by nauczyć się wreszcie spawać... |
Autor: | golanmac [ Wt maja 05, 2009 4:21 pm ] |
Tytuł: | |
grubyilysy napisał(a): Nowatorska...
![]() I genialna w swojej prostocie .... |
Autor: | Gustaw [ Wt maja 05, 2009 4:26 pm ] |
Tytuł: | |
grubyilysy napisał(a): Kolejnym moim marzeniem, roznieconym częściowo rozwaloną łopatą, jest by nauczyć się wreszcie spawać...
Może kolega Spoko by coś pomógł bo warsztatowo jest obcykany ... ![]() ![]() ![]() |
Strona 1 z 2 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |