Szanowni,
chyba na przedłużony weekend będą Słowackie Tatry Zachodnie. Liczymy, że ludzi mniej, niż w Tatrach Wysokich, nawet Słowackich...
Po konsultacjach z forumową koleżanką (dzięki!

) wychodzi, że to niezły pomysł

Całodniowe wyjścia, bez spania po schroniskach, przy czym wiemy, że trasy i doliny długie.
Po pooglądaniu mapy - młodszy syn na szybkiego ustalił, tędy potem tędy i tędy powrót. Ja patrzę - a tam Rohacze. No, nie certoli się młody

Ja odpadam z Rohaczami - psyche mi siadła z lękiem wysokości i jeszcze nie wypracowałam planu poprawy.
W Słowackich Zachodnich nie byłam, Polskie mam pochodzone.
Ekipa: ja (najsłabsze ogniwo), syn lat 15 i mąż. Oni chodzą świetnie, wytrzymali są, dobrzy kondycyjnie. Syn to ten młody, którego gdy miał 9 lat targałam na Mały Rozsutec, a jak miał 10 - na Rysy

Trasy po 12 godzin bez problemu, ale przy przewyższeniach znacznych i stromych -> ja padnę.
Nie ukrywam, że zależy nam na ładnych widokach i spokojnym wędrowaniu wysoko nad dolinami - ostatnimi czasy doceniam wszelakie hale i łąki z dobrymi widokami na dalsze góry

Nie musi być graniami, nie musimy iść robić wysokości etc.
Map mamy od cholery,
ale doradźcie proszę tambylcy, gdzie nie wpakuję się w grań, na której utknę, bo mnie przydusi mój lęk wysokości (mam zawroty głowy, nie ma że "dasz radę", bo wiem, kiedy nie dam).
Czyli trochę stromo może być, ale mocno stromo absolutnie nie. Granica to tak mniej więcej, że na Rysy od Słowackiej spoko, ale od Polskiej na końcu kawałka bym nie przeszła.
Guglam poszczególne kawałki, czytam relacje, wiem, że Rohacze absolutnie nie. Gdzie można ze mną się wybrać?
Taki Baraniec to ja ogarnę? albo Jakubinę?
Rowerkami planujemy też którąś dozwoloną dolinkę dozwoloną przejechać
