Forum portalu turystyka-gorska.pl

Wprawdzie nie w Tatrach ale...

https://vimeo.com/129896765

Na Svalbardzie zeszła lawina. Dziesięć domów zasypanych zostało zwałami śniegu. Jedna osoba nie przeżyła katastrofy, a dziewięć innych jest rannych. - Nigdy wcześniej nie widzieliśmy, żeby było tu aż tyle śniegu - twierdzą mieszkańcy miasteczka.

Tatry się nam rozpadają.

cześć
Relacja świadka, nie wiem czy czytaliście.

http://wojownicykoscielca.blogspot.com/ ... rawde.html

W rejonie Niskiej Przełęczy w Tatrach Zachodnich w sobotę zeszła lawina śnieżna w kierunku Doliny Jarząbczej. Ratownicy TOPR z psami tropiącymi przeszukują lawinisko, bo jest podejrzenie, że pod śniegiem znalazł się człowiek.

Przy trójce i po opadach Krzyżne to średni pomysł. Z resztą nie tylko Krzyżne.

- Spadli stamtąd, spod samego prawie wierzchołka - pokazuje na góry otaczające maleńką Dolinkę Małej Świstówki Mieczysław Kołodziejczyk, ratownik TOPR. - Lecieli kilometr, a może i więcej.

- Lawina nie była duża, ale ,popieprzona" - tłumaczą ratownicy.

Miała szerokość ok. 150 metrów i długość ok. 300. - Była to tzw. deska śnieżna: nawiany wiatrem śnieg na mało przyczepnym podłożu - wyjaśnia naczelnik Krzysztof. - Grotołazi weszli na deskę i to wystarczyło, polecieli na fali śniegu. Tor lawiny był tu sprawą determinującą: w trakcie upadku przez progi, pionowe bloki, obijanie się o ściany skalne wszyscy doznali bardzo poważnych obrażeń. Troje z nich na pewno nie miało żadnych szans przeżycia. A i czwarta niewielkie. Mimo że leżała na wierzchu, nie była w stanie sama sobie pomoć, nie przesunęła się ani kawałek z miejsca, gdzie się zatrzymała. Doznała tak bardzo poważych obrażeń, że wątpliwym jest by przeżyła upadek.

Wszystkie trzy ciała leżały na głębokości ok. metra, półtora, w linii na przestrzeni może 100 metrów.

(...)

- Grotołazi trawersowali tzw. letni szlak. Zimowy prowadzi trochę inaczej. Dlaczego tak poszli, nie wiadomo - mówi naczelnik Krzysztof. - Pewnie zmyliło ich to, że śniegu w Tatrach jest bardzo mało, nie spodziewali się, że dojdą do tak niebezpiecznego miejsca, że trafią na deskę. Osoba, która prowadziła wyprawę, była doświadczona, coś jej czujność musiało uśpić...

Dziś w Spalonym Żlebie w słowackich Tatrach, ratownicy za pomocą ładunków wybuchowych prewencyjnie wyzwolili lawinę śnieżną.

Długość wyzwolonej lawiny wyniosła niemal 1,5 km, a jej szerokość około 150 m. Czoło lawiny miało 2 m wysokości.

Spalony Żleb jest położony w masywie Skrajnego Salatyna w słowackiej części Tatr Zachodnich. Na stokach Skrajnego Salatyna można się poruszać na nartach. W Skrajnej Dolinie Salatyńskiej znajduje się wyciąg narciarski.

chata pod rysami

Zresztą Krzyżne od D5S to podobno średni pomysł nie tylko przy trójce, ale i dwójce, o ile nie jedynce. Ze względów i orientacyjnych i lawinowych ja nie wyobrażam sobie pokonywania tej trasy w pełnym śniegu, nawet przy 1.

Poza tym grudzień się skończył to wygasł jakże koronny argument

Czy na prawde lawiny w Tatrach tak zagrażają ludziom, by je prewencyjnie uruchamiać w sposób kontrolowany przy pomocy ładunków wybuchowych?

Tak, jak napisał lxix - tu nie chodziło o osady ludzkie i prewencyjny odstrzał tylko o to aby hajs się na stoku zgadzał. Podobnie jak pod Łomnicą.

Ratownicy Horskiej Zachrannej Sluzby ewakuowali turystów z hotelu górskiego Śląski Dom.

Na drogę dojazdową do położonego pod Gerlachem obiektu spadła lawina. Przejazd był mocno utrudniony, lawinisko zdołał pokonać specjalny samochód, którym dysponuje hotel. Dalej turyści byli transportowani przez ratowników HZS za pomocą skuterów śnieżnych i czterokołowców – informuje Tygodnik Podhalański.

Warunki w rejonie Śląskiego Domu dodatkowo utrudniał silny wiatr, zasypujący śniegiem drogę.

Sytuacja w Tatrach nadal jest bardzo niebezpieczna. Obowiązuje 4. stopień zagrożenia lawinowego, w przyszłym tygodniu spodziewać się należy kolejnych opadów śniegu.

Źródło: www.tygodnikpodhalanski.pl