W sumie jeszcze coś
Cytuj:
To był stan wyższej konieczności. Nie mogłem tego nie nagrać - tłumaczył w programie "24 Godziny" anonimowy turysta, który zarejestrował śmierć konia pociągowego pod Morskim Okiem w Tatrach."
Cytuj:
- Gdy dojechaliśmy do Włosienicy, gdzie kończy się trasa, widać było, że koń jest straszliwie przemęczony - relacjonował z kolei "Tygodnikowi Podhalańskiemu" autor filmu. - Słaniał się na nogach, w końcu upadł. Później dowiedzieliśmy się, że nie przeżył. Rozmawialiśmy też z woźnicą. Tłumaczył, że był to atak serca. Moim zdaniem koń padł z przemęczenia - mówił turysta.
Cytuj:
Wcześniej jednak, turysta opowiadał o okolicznościach śmierci zwierzęcia. Twierdził, że woźnica przekroczył dopuszczalną liczbę pasażerów w wozie ciągniętym przez konia. - Dopuszczalna liczba osób na wozie to 14. Z relacji osób, które widziały tę sytuację wiemy, że na wozie było ponad 20 osób - powiedziała w rozmowie z tvn24.pl Beata Czerska z Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
http://www.tvn24.pl/12690,1611663,,,nie ... omosc.html
http://www.tvn24.pl/12690,1611560,,,kon ... omosc.html
Wynika z tego, że turysta, który nakręcił ten film jechał tym wozem i wiedział, że pasażerów jest więcej niż dopuszczalna liczba. Jednak "stan wyższej konieczności" nie nakazał mu wtedy zareagować za to nakazał mu później nakręcić film.
"Stany wyższej konieczności" bywają dziwne.