Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://boguszk.website.pl/forum/

Pierwsze zetkniecie z Tatrami
http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=4&t=394
Strona 3 z 8

Autor:  Grzegorz [ N lip 30, 2006 7:07 pm ]
Tytuł: 

Rancho napisał(a):
Gdzieś '70 albo '71 rok - w 1 czy 2 klasie podstawówki - wtedy na MO wjeżdżało się samochodem + Gubałówka, było to po wielkim huraganie, widziałem połacie powalonego lasu.
1985 - na 4 roku AGH był "obieralny" kierunek WF-u, a że nie chciało mi się ganiać co tydzień po sali gimnastycznej, a pływać nie umiałem, to wziąłem turystykę górską i te parę dni w Tatrach to była chyba moja największa przygoda tamtych lat (Hala Ornak, Wołowiec, Dolina Chochołowska i coś tam jeszcze).
Ostatnio (od 1999) jeżdżę z rodziną na narty, bazuję w Białym Dunajcu, czasem zrobi się jakiś wypadzik (MO czy kolejka na Butorowy - jak to z małymi dziećmi). A na łańcuchy nie pójdę, bo mam lęk wysokości.
Pozdrawiam,


Jak będziesz duzo chodził tam gdzie sie boisz to się przyzwyczaisz. Ja jak pierwszy raz pojechalem to tez potwornie sie balem. A pozniej chodziłem coraz wyzej i wkońcu lęk był coraz mniejszy, a teraz w ogóle go nie mam.

Autor:  Rancho [ N lip 30, 2006 7:27 pm ]
Tytuł: 

Nie o to chodzi - ja mam lęk racjonalny. Jak mam poręcz powyżej pasa to i w 10 000 m przepaść mogę popatrzeć. Ale jak nie - i wiem, że jeden nieostrożny krok i "aaaaaaaaaaaaaaaaa! - bum!" to normalnie nie chcę takiego ryzyka - zbyt duża odpowiedzialność na stare lata.

Aha - i 3 lata temu byliśmy na Chopoku - na 1600 lanovką i dalej 400 metrów (2020 czy coś koło tego) w górę pieszo, i syn 4 lata wtedy wszedł sam te 400 całe bez trzymania za rękę i zszedł całe albo prawie całe (a młodszy całą drogę na rękach). Kiedyś byłem na Chopoku z samej Jasnej Doliny, ale wycieczka była z przewodnikiem i bez dzieci.

Autor:  reniaciuńka [ N lip 30, 2006 9:30 pm ]
Tytuł: 

heh to mój pierwszy post wiec czuje sie troche dziwnie ale w końcu musze zaczac! :) pierwszy raz w tatrach byłam cztery lata temu na wycieczce szkolnej.była to pożegnalna wycieczka(kończyłam 6 klase :D )i co tu dużo mówić bylo naprawde super!przede wszystkim poznałam tatry(hehe czyli konkretnie krópówki, gubałowke ,tłum nad morskim,dodatkowo czarny staw) ba ja SIE W NICH ZAKOCHAŁAM :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: :!: ponieważ nie mam w domu zbyt dobrych układów z kasą musiałam troche zarobić i nieco odłożyc.....i udało sie :D rok temu z mamusia na zaledwie 5 dni :!: ale za to jakich :!: w sumie jak dla was 8) nic specjalnego nie zdobyłam ale teraz ju ż wiem gdzie szukac tego co najlepsze :D w sierpniu znów jade już na tydzien :) i mam zamiar zdobyć: kościelec(w tamtym roku doszłyśmy tylko[az] na przel. karb i jakoś strasznie mnie tam ciegnie...),na swinice (o ile na kościelcu pójdzie nam w miare łatwo) i coś tam jeszcce :wink: .i co wy na to :?:

Autor:  reniaciuńka [ N lip 30, 2006 9:35 pm ]
Tytuł: 

aj aj aj sorry za te' kropowki' :oops: ale wiecie to mój pierwszy raz :) , stres i te sprawy co powie jury :twisted: :D

Autor:  Grzegorz [ Pn lip 31, 2006 8:05 am ]
Tytuł: 

Rancho napisał(a):
Nie o to chodzi - ja mam lęk racjonalny. Jak mam poręcz powyżej pasa to i w 10 000 m przepaść mogę popatrzeć. Ale jak nie - i wiem, że jeden nieostrożny krok i "aaaaaaaaaaaaaaaaa! - bum!" to normalnie nie chcę takiego ryzyka - zbyt duża odpowiedzialność na stare lata.

Aha - i 3 lata temu byliśmy na Chopoku - na 1600 lanovką i dalej 400 metrów (2020 czy coś koło tego) w górę pieszo, i syn 4 lata wtedy wszedł sam te 400 całe bez trzymania za rękę i zszedł całe albo prawie całe (a młodszy całą drogę na rękach). Kiedyś byłem na Chopoku z samej Jasnej Doliny, ale wycieczka była z przewodnikiem i bez dzieci.


Ja jak się kiedyś bałem to zawsze sobie myślałem ilu ludzi zgineło na danym szlaku, jak malo to sobie mysle ze i ja nie zgine. A jak bedziesz próbował to w końcu Ci się uda. A wysoko w Tatrach jest naprawde pięknie, więc warto spróbować :)

Autor:  BELIZARIUS [ Pn lip 31, 2006 9:37 am ]
Tytuł: 

Reniaciuńka ja też jestem nowy ale stresu nie mam :wink: :lol:

Autor:  Stysia [ Pn lip 31, 2006 9:45 am ]
Tytuł: 

Ja bylam pierwszy raz w wielu 16 lat:) czyli 4 lata temu:) z rodzicami 5 dni po górach łazilismy, pozniej z liceum byla wycieczka to pojechalam a w zeszlym roku sylka w zakopcu spedzilam :)

Autor:  BELIZARIUS [ Pn lip 31, 2006 9:50 am ]
Tytuł: 

Grzegorz a jak na szlaku zgineło dużo ludzi to w tedy nie idziesz??? :lol: :lol: :lol:

ale popieram to co mówisz że im wyżej w tatrach tym piękniej

Autor:  Kovik [ Pn lip 31, 2006 11:23 am ]
Tytuł: 

nawet w dolinie chocholowskiej mozna zginac. przyklad: kilka lat temu zginal tam pewien aktor(?), potracony ze skutkiem smiertelnym przez kolejke :shock:

Autor:  BELIZARIUS [ Pn lip 31, 2006 11:37 am ]
Tytuł: 

równie dobrze mógł zostać potrącony przez samochód w zakopcu 8) :D :D :P

Autor:  Łukasz T [ Pn lip 31, 2006 11:51 am ]
Tytuł: 

Kovik napisał(a):
nawet w dolinie chocholowskiej mozna zginac. przyklad: kilka lat temu zginal tam pewien aktor(?), potracony ze skutkiem smiertelnym przez kolejke


I dlatego omijam z daleka tą paskudną doline :lol:

Autor:  Kovik [ Pn lip 31, 2006 12:56 pm ]
Tytuł: 

ja ja omijam bo jest dluga i nudna... prawie jak asfaltowka do moka czy jaworzynka. ale tam mozna przynajmniej popodziwiac widoki (asfalt) lub byc stosunkowo szybko u celu (jaworzynka).

Autor:  Grzegorz [ Pn lip 31, 2006 1:35 pm ]
Tytuł: 

BELIZARIUS napisał(a):
Grzegorz a jak na szlaku zgineło dużo ludzi to w tedy nie idziesz??? :lol: :lol: :lol:

ale popieram to co mówisz że im wyżej w tatrach tym piękniej


Ja chodzę wszędzie, bo w naszych Tatrach ginie mało ludzi w porównaniu do tylu ilu chodzi. :wink:

Autor:  Hania ratmed [ Pn lip 31, 2006 9:18 pm ]
Tytuł: 

Grzegorz ale do samochodu to chyba nie wsiadasz,nie :?: bo polskie statystyki jeśli chodzi o ofiary śmiertelne wypadów drogowych nie sa zbyt optymistyczne...

Autor:  Grzegorz [ Wt sie 01, 2006 1:44 pm ]
Tytuł: 

Nie mam lęku przed wsiadaniem do samochodu, a przed chodzeniem po górach kiedyś miałem :)

Autor:  BELIZARIUS [ Śr sie 02, 2006 8:18 pm ]
Tytuł: 

a ja nie mam leku wysokości :lol:

a i nawet wspinaczke uprawiam i może za kilka lat pojade w tatry sie powspinać :lol: :P 8) :D

Autor:  anieliczka [ Cz sie 03, 2006 4:13 pm ]
Tytuł: 

Pochwalę się że w Tatry jeżdżę od lat 21 (a mam 24 :D ). Pasję przejęłam po Rodzicach, którzy zabierali mnie w góry od zawsze i robili ze mnie małego turystę.
Pierwszy szlak to był Nosal i niespecjalnie mi się podobało ("Ale nie pójdziemy więcej do gólów nie mama? Nie pójdziemy?" ). Bakcyla załapałam jak zobaczyłam pierwsze łańcuchy, czyli mając lat 8 wchodząc na Giewont.

Miłego dnia :)

Autor:  Margola [ Śr sie 23, 2006 2:39 pm ]
Tytuł: 

rok 2002, miałam lat 16 :) wycieczka szkolna. takie pierwsze pierwsze zetknięcie się z Tatrami to Giewont widziany z okna autokaru. coś we mnie drgnęło :) . była Kościeliska (Mroźna), Morskie Oko (pieszo 8) :lol: ), wjazd na Gubałówkę, skocznia i zwiedzanie miasta. potem obóz w Słowacji : Raj i jeden dzień w Tatrach zdaje się - Bielskich, jednak wtedy mnie to zbyt mocno nie interesowało, a teraz nie umiem powiedzieć. potem kolejna wycieczka, już w liceum : długachny marsz po Kościeliskiej (Smocza Jama) i Miętusiej (o ile się nie mylę) i wejście na Gubałówkę. miesiąc później obóz w Zakopanem : Strążyska, znów Kościeliska, Hala Gąsienicowa, Karb, Morskie przez Roztokę i 5 Stawów. a potem kolejna wycieczka : Giewont, po którym już całkiem zakręciło mi w głowie i Kopa na dokładkę. skończyła się szkoła a razem z nią wycieczki i kolonie - a ja wracam. narazie raczkuję raczej niż faktycznie chodzę po górach, ale za kilka lat kto wie, kto wie... :wink:

Autor:  BELIZARIUS [ Śr sie 23, 2006 8:54 pm ]
Tytuł: 

a ja nawet jak miałem 6 lat to na świnice sie wdrapałem ale prawie nic nie pamiętam :mrgreen: :compress:

Autor:  stan-61 [ Cz sie 24, 2006 12:36 pm ]
Tytuł: 

Ja zacząłem w 2004 w sierpniu. Namówili nas nasi najserdeczniejsi przyjaciele, którzy nota bene w ogóle nie chodzą po górach, ale lubią ten klimat. Pierwsza wyprawa w niedzielę na obligatoryjną mszę na Wiktorówkach, potem Rusinowa Polana, Gęsia Szyja, kulminacja na Krzyżnem i zejście piątką. Spodobało mi się, choć nie uległem piorunującemu wrażeniu. Takowemu uległem dopiero dwa dni później podczas wyprawy na Granaty z małym odskokiem Kulczyńskim na przełączkę i z powrotem. Wejście na Granaty czerwonym – kominkiem. Wtedy już zupełnie przepadłem. W tym roku udało mi się również i moja żonę do łażenia namówić, choć nie jest wolna od lęku wysokości.

Autor:  Agórka [ Cz sie 24, 2006 4:20 pm ]
Tytuł: 

Witam wszystkich ;) Moje pierwsze zetknięcie z Tatrami to wycieczka integracyjna w 1 klasie LO (czyli jakieś 5 lat temu) Przynam, że znienwidziłam Tatry wtedy a jedyne pocieszenia widziałam w Krupówkach.

W ogole w tym okresie chodzenie po gorach nie mialo dla mnie najmnjeszego sesnu. Może dlatego, ze nigdy nie chodizłam sama - zawsze z wycieczka - żadnego czasu na reflekcje, kontemplacje widoków a przede wszystkim chodzenie tempem grupy - dobijające.

Wtedy na wycieczce wejscie na Gubałowke mnie dosłownie wykonczyło, a "bieg" przez Koscieliską i pamiętne zaklinowanie sie w Mroźnej raczej mnie od Tatr odepchnęlo niź w jakis sposób oczarowało.
Ale to sie zmieniło - 3 lata temu sprobowałm jeszcze raz i choć zobaczyłam wtedy tylko "asfaltówke" nad M.Oko, M. Oko, Czarny Staw no i jeszcze widok z Gubałowki ale wszystko odbylo sie w zupelnie innej atmosferze.
...i TO bylo wtedy. Zakochałam w Tatrach na zawsze. Od tej pory jak tylko mam kiedy i jak tylko mam za co - bywam i chodze wszedzie- jedynie Krupówki omijam z daleka.
Pozdrawiam

Autor:  Diadem [ Cz sie 31, 2006 8:54 pm ]
Tytuł: 

Miałam 3 lata gdy pierwszy raz z Mamą pojechałam do Zakopanego. A pierwsza moja trasa? Hehe... Do dziś pamietam. To było ul. Przewodników Tatrzańskich do Kuźnic :D
Następnie byłam w wieku 5 lat i zaliczyłam po raz pierwszy Nosal. Od tamtej pory w Tatrach jestem każdego roku przynajmniej po 15 razy...
Każde wakacje, każde ferie, każdy wolny dzień od szkoły, bardzo często weekendy... :farao:

Autor:  abrendon [ Cz sie 31, 2006 9:19 pm ]
Tytuł: 

Diadem napisał(a):
Od tamtej pory w Tatrach jestem każdego roku przynajmniej po 15 razy...
Każde wakacje, każde ferie, każdy wolny dzień od szkoły, bardzo często weekendy... :farao:

Bardzo śmieszne, naprawdę bardzo śmieszne :twisted: :wink: A człowiek czasami czeka po kilka miesięcy, żeby je zobaczyć. Tak więc dołuj mnie jeszcze :twisted: :twisted: :twisted: :wink:

Autor:  KWAQ9 [ Cz sie 31, 2006 9:33 pm ]
Tytuł: 

abrendon napisał(a):
więc dołuj mnie jeszcze :twisted: :twisted: :twisted: ;)


Przyłączam się, Abrendon ma racje!!! :twisted: 8) :lol: ;)

Autor:  Tamara [ Cz sie 31, 2006 9:36 pm ]
Tytuł: 

Ja pierwszy raz przyjechałam w góry na kolonie (wtedy chyba 11 lat mialam), wtedy mielismy lokum w bukowinie tatrzańskiej i pamiętam nic, kompletnie nic nie robiliśmy oprócz wizyty na strążyskiej (nawet do siklawicy nam nie pozwolili sie przejść) no i rusinowa polana (gdzie na gęsia szyje poszli ci najdzielniejsi i najsilniejsi jakby to była niebezpieczna i wyczerpująca wyprawa) + wiktorówki. Ani nawet morskie oko, ani głupia gubałówka czy kościeliska, raz (!) na krupówkach byliśmy. Fatalnie. Ale jeszcze w te same wakacje przyjechaliśmy rodziną i tak zaczęłam swoją prawdziwą przygodę:D Pierwsze co zrobiliśmy to było pójście na kościeliską gdzie zachaczyliśmy o raptawicką (tam mi sie to wszystko spodobało bo były łańcuchy :D), mylną, wąwóz kraków i smocza jama (wtedy to sie cieszyłam jaskiniami a teraz mnie zbytnio nie interesują) no i tak do hali ornak. A pierwsza dłuższa eskapada no to właśnie była kiry-adamica-ciemniak-krzesanica-małołączniak-kopa-giewont-kuźnice :D

Autor:  tomek.l [ Cz sie 31, 2006 9:42 pm ]
Tytuł: 

Adamica - brrr

Autor:  Diadem [ Cz sie 31, 2006 10:17 pm ]
Tytuł: 

No co?!
Nie dobijam, tylko szczera jestem :P
A to, że nie daleko mam bo z Krakowa to szczęscie i fart!

Autor:  Piotr [ Pn wrz 04, 2006 3:05 pm ]
Tytuł: 

Pierwszy raz byłem chyba w 1998 roku, a od 2002 bywam zawsze w wakacje.

Autor:  Sorc [ Pn wrz 04, 2006 3:27 pm ]
Tytuł: 

Hm pierwszy raz zapowiadal sie srednio ciekawie -> Kuznice - Murowaniec - Czarny staw i powrot ale cos nas[mnie i mojego tate ;)] podkusilo na przelecz Karb a gdy juz bylismy na Karbie to dolaczylismy sie do pewnej grupy teraz nazwalbym ich przecietniakami ale wtedy to bylo cos ;) - Softshell i rekawiczki rowerowe :) zdobylismy Koscielec i... na tym koniec dopiero za rok zaczalem chodzic juz powaznie [dotychczas lazilem po Beskidzie] w tym roku mialem szczescie bo znalazlem partnerke do lazenia i teraz lazimy razem :)


Od tamtej pory w Tatrach jestem każdego roku przynajmniej po 15 razy...

Diadem : gdzieś Ty sie kryla na szlakach ? ;)

Autor:  jordan161 [ Pn wrz 04, 2006 4:44 pm ]
Tytuł: 

Diadem napisał(a):
Nie dobijam, tylko szczera jestem
A to, że nie daleko mam bo z Krakowa to szczęscie i fart!

Ja też! I bardzo się cieszę że tu mieszkam:) Mozemy się kiedys razem wybrać :wink:

Strona 3 z 8 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/