Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://boguszk.website.pl/forum/

Pierwsze zetkniecie z Tatrami
http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=4&t=394
Strona 4 z 8

Autor:  cucek [ Wt wrz 05, 2006 12:17 pm ]
Tytuł: 

Pierwszy raz do Zakopanego w 6 klasie szkoły podstawowej, i to tylko tak przelotem na Gubałówce zobaczyć panoramę tatr. Nawet rycerza na Giewoncie wtedy nie dojrzałem, ale góry mi się spodobały. A tatry bardziej poważnie po zakończeniu 8 klasy razem z siostrą, szwagrem i ich małym synkiem. Pierwsza trasa wtedy samo zejście z Kasprowego przez Gąsienicową było super :D. I tak następne 12 lat co roku jestem w Tatrach, jeździłem z moją dziewczyną Agnieszką - obecnie żoną. Uwielbiamy Tatry. Przeszliśmy ich spory kawałek i przeżyliśmy wiele w górach. Mam nadzieję że to się nie zmieni i dalej będę chodził po Tatrach.

Autor:  Doris [ Wt wrz 05, 2006 2:20 pm ]
Tytuł: 

Ja pierwszy raz w Tatrach byłam w pierwszej klasie podstawówki - jeden dzień, ale zapamiętałam z tego pobytu tylko malutkie pieski, które sprzedawali na Gubałówce. Później byłam na "zielonej szkole" w liceum i pierwszy raz miałam okazję wspinać się przy pomocy łańcucha (jaskinia raptawicka). Do tamtej pory jeździłam tylko w Karkonosze, więc była to dla mnie nowość, ale tak mi się spodobało, że chciałam poznać więcej takich tras - i tak się zaczęło.

Autor:  FX [ Cz wrz 07, 2006 12:48 pm ]
Tytuł: 

Hehe.. a ja 6 klasa podstawowki, Chocholowska > Iwaniacka (byl jeszce czynny szlak na kominiarski a przelecz byla porosnieta TYLKO niska kosodrzewina:P > Koscieliska .
W Ornaku byla tylko herbata.. w wersji 2 zl zwykla lurka popularna o ile ktos pamieta haha... a z sokiem malinowym 15 zl! (mialem na miesiac 50 zl kieszonkowego) mimo to TA HERBATA SMAKOWALA MI NAJBARDZIEJ i pamietam jej smak do dzisiaj:D

Autor:  ajek [ So wrz 09, 2006 9:14 pm ]
Tytuł: 

hmmmm 8 klasa podstawówki i morskie oko;))))) mocne przezycie:) pamietam ze jeszcze snieg lezał:)))) :D :D :D :D

Autor:  EwaR [ So wrz 09, 2006 9:35 pm ]
Tytuł: 

Mój pierwszy raz? Hmm... mało brakowało, a miałabym wpisane w akcie miejsce urodzenia: Zakopane, bo mojej rodzicielce zachciało się tuż przed moimi narodzinami jeszcze na chwilkę w Tatry wyskoczyć...

Taki w miarę zapamiętany pierwszy raz - to spacerek z Antałówki do Kir i Kościeliską do schroniska Ornak ( w wieku ok. 4 - 5 lat). Z tego samego pobytu: Kuźnice - hala Gąsienicowa przez Jaworzynkę - Kasprowy - Kopa Kondracka - i nazad Kuźnice. O czymś tak banalnym jak MO nie ma co nawet wspominać.

Autor:  ENCKZ [ Pn wrz 11, 2006 12:22 pm ]
Tytuł: 

Czesc,,
wstyd sie przyznac, ale moja historia z Tatrami zaczela sie ok. miesiaca temu ( a wiadomo, ze mlodym to sie bylo ale kiedys,, ).
Jak jechalem z kumplem w pociagu ( z Wawy do Poronina ) to juz wiedzialem, ze to jest wlasnie TO, co cale zycie uciekalo mi "przez palce".
Pierwszy wyjazd - 4 dni - oczywiscie od rana do wieczora na szlaku ( tylko pierwszy dzien nie tak zupelnie od rana, bo rano to wlasnie przyjechalismy ). Caly mandzur zostal na kwaterze i do przodu,,
Byla super pogoda ( szczegolnie w sobote 19.08 ) bylo wspaniale!
Po 4 dniach wrocilismy do warszawy i od razu kombinacja, jak tu pojechac ponownie ( inna sprawa, ze kolega nabawil sie kontuzji kolana ) i juz nie mogl tak szybko pojechac.
Wybralem sie wiec sam na kolejne 3 dni ( wiadomo, chcialoby sie wiecej ale w pracy tylko 1 dzien dostalem ) wiec pojechalem na weekend ( bylem od 1 do 3 wrzesnia). I znowu pogoda dopisala,,,
Za pierwszym razem zrobilismy ok. 80km a pozniej zrobilem ok. 60km po szlakach,, dla mnie super sprawa, szczegolnie ze to wszystko PIERWSZY raz widzialem ( ale teraz juz wiem, ze NA PEWNO nie ostatni,,
Teraz mysle, jak pojechac w tym tygodniu ( pogoda jest gitara ) ale tak:
buty w remoncie - outside service :-)
druga para aktualnie sie kupuje ( zeby byla backup'owa )
z urlopem tez wiadomo - ronie bywa, ,,

Ale cos czuje, ze juz niedlugo bede na szlaku, takie mam przeczucie,,
Kumpel nadal leczy error'a w nodze ale ja i tak pojade -
- samemu na szlaku ( a doswiadczylem tego przez 3 dni ) jest NIESAMOWICIE,,
Wtedy czlek naprawde wie, po co TUTAJ przyjechal,,

pozdro,,

Autor:  zolffik [ Pn wrz 11, 2006 12:57 pm ]
Tytuł: 

witaj w klubie. widze ze zachorowales na to co tu wszyscy na forum :D

Autor:  ENCKZ [ Pn wrz 11, 2006 1:09 pm ]
Tytuł: 

kilka dni temu przeczytalem takie info ( a raczej sentencje w formie zartu )
- "Tatroholizm - choroba nieuleczalna - moze sie jedynie POGLEBIC" -

,, wlasnie sie poglebia, z dnia na dzien,,,
( sledzenie prognoz pogody to tez chyba poczatki jakiejs blizej nieokreslonej dolegliwosci,, ):-)
a mam to od pierwszego powrotu z gor,,
teraz oczywiscie jest gitara ( slonce + cieplo )
ale co z tego jak ja siedze w robocie ( choc tak naprawde to nie ma co narzekac,,, nie jeden bezrobotny chcialby miec takie powody do narzekan,, )

btw,, Chwala ludziom ( ofiarom i ich rodzinom) , ktorzy zgineli podczas ataku terrorystycznego 5 lat temu na WTC - czesc ICH pamieci,,

Autor:  EwaR [ Pn wrz 11, 2006 1:47 pm ]
Tytuł: 

ENCKZ napisał(a):
wstyd sie przyznac, ale moja historia z Tatrami zaczela sie ok. miesiaca temu ( a wiadomo, ze mlodym to sie bylo ale kiedys,, ).


Żaden wstyd. Na debiut nigdy nie jest za późno, jeśli kondycja i zdrowie dopisuje :) Najważniejsze, że bakcyl połknięty Z:)

Autor:  ENCKZ [ Pn wrz 11, 2006 1:59 pm ]
Tytuł: 

Hmm,,
szkoda tylko straconego czasu, ktory do tej pory mozna bylo wykorzystac na to, co miedzy innymi oferuja gory,,
trudno to opisac, ale jest to cos niesamowitego !!

ale,, to co minelo to i tak juz nie wroci i nie ma sie co nad tym 100o razy zastanawiac,,
najwazniejsze, zeby wyciagnac odpowiednie wnioski z tego co juz bylo i isc naprzod bogatszym o jakies zyciowe doswiadczenia ( szkody tylko ze zdobyte za wlasnej skorze,,, ale to tak zawsze jest,, )
GORY TO POTEGA i Wiele sie mozna od Nich nauczyc!!
Ciesze sie niesamowicie, ze wreszcie poznalem co to znaczy,, i ile znaczy to dla mnie,,,
Hmm,
poszlo troche osobistych wywodow ale jesli tlem rozmowy sa GORY to ogromny szacunek, respekt i poszanowanie tego, co mozna z NICH miec,i czego sie mozna nauczyc,,

pozdr.

Autor:  Marlena [ Pn wrz 11, 2006 2:18 pm ]
Tytuł: 

W 8 klasie podstawówki z wycieczką szkolną. Pamiętam trasę do Morskiego i tak gęstą mgłę nad Czrnym Stawem, że można było wleźć do stawu i kapnąć się tylko po chlupocie pod nogami :) Ale wrażenia niezapomniane i tak juz zostało.... :)

Autor:  piohal [ Wt wrz 12, 2006 5:53 pm ]
Tytuł: 

Hm ja zacząłem w przedszkolu trasą na Mok. A w tzw. dorosłym życiu byłem dopiero 3 razy na dłuższym pobycie także jeszcze wiele przede mną, aczkolwiek mam już z grubsza wszystkie rejony oblatane. Zostały już trudniejsze, konkretne cele. Może byłoby lepiej gdyby nie 2 lata temu telefon w trakcie drogi do "5" i informacja że mam natychmiast wracać bo dostałem pracę w Wawie... No i trza było wracać :D

Autor:  Krzysiek [ Cz wrz 14, 2006 10:00 am ]
Tytuł: 

7 klasa podstawówki, wycieczka dwudniowa z pracy od ojca. Dobrze pamiętam bo mi szczena z wrażenia opadła jak pierwszy raz zobaczyłem te góry (wtedy dla mnie wysokie ze strach). Wjechalismy na gubałówkę, poszlismy do kościeliskiej i ogólnie krupowki. No a później to samemu w średniej - trzy dni - Koscieliska, Chochołowska i Morskie OKO przez Dolinę 5 stawów, wyżej sie nie zapuszczałem bo smamu sie bałem a i nie maiłem wprawy, więc po co ryzykować.

Autor:  Agula [ N wrz 17, 2006 1:44 pm ]
Tytuł: 

Pierwszy raz w podstawówce może V klasa ale nie pamietałam prawie nic prócz MOka. Drugi raz pojechaliśmy z mężem w podróż poślubną i od tego czasu jeździmy co rok.

Autor:  jola [ Wt paź 03, 2006 4:03 pm ]
Tytuł: 

Hi ja tez bylam w tatrach majac 15 lat na wycieczce ale dopiero po 30 -tce pojechalam tam i tak juz mi zostalo jezdze tam od paru lat

Autor:  MikoMan [ Wt paź 03, 2006 6:00 pm ]
Tytuł: 

jejku kiedy to było ze dwa tygodnie temu. niesamowite wrażenia spędziłem 6~wsopaniałych wędrownych dni od schroniska na kościeliskiej do morskiego, poprostu bajka, pogoda ludzie, pikobelo!! do tej pory trzymają mnie mocno w swoim uścisku i tak pozostanie chyba na zwasze!
pozdrawiam!

Autor:  macciej [ Wt paź 03, 2006 9:56 pm ]
Tytuł: 

miałem 4 lata, pojechałem z rodzicami w maju - więc śniegu było dużo, ale weszliśmy m.in. na giewont, przeszliśmy kawałki ściezki nad reglami i weszliśmy na kilka reglowych szczytów. 2 lata później już było zdecydowanie lepiej - już ponad 2000 m, dłuższe trasy, żałuję tylko do dziś że nie poszliśmy na Kominiarski, wtedy jeszcze był tam szlak. Jako 4-latek na giewont wlazłem o własnych siłach :) owszem, musiałem czekać przed łańcuchami, rodzice takim brzdącem ryzykować nie chcieli. I słusznie. Ale jak na 4-latka to był niemały wysiłek

Autor:  little_insane [ Śr paź 04, 2006 10:46 am ]
Tytuł: 

Ja pierwszy raz w Tatrach byłam z rodzicami mając 6 lat ;) pierwszej trasy nie pamietam ale pod czas wyjazdu na pewno bylam nam MOkiem (ojjj nie podobała mi sie droga po asfalcie i szłam obrażona na cały świat :P ) na Giewont też się wdrapałam, Nosal, oczywiscie Gubałówka- wjazd kolejką a dla dziecka to wielka frajda :P

Autor:  Burza [ Cz paź 05, 2006 10:30 am ]
Tytuł: 

Po raz pierwszy zawitałem w Tatrach majac niecale 25 lat (!). I podczas mojego pierwszego urlopu w zyciu, od rozpoczecia pracy po studiach, zamiast lezec plackiem i sie wysypiac, przeszedłem w TPN ~ 50km i tak mi zostanie juz chyba do konca zycia :)

Autor:  peepe [ Pn mar 02, 2009 10:44 am ]
Tytuł: 

co za sentymentalny wątek, prawie "Jak zaczynali..." autorstwa Kaytka
mój wpis:
1986 dwa tygodnie :)

Autor:  Mag_Way [ Pn mar 02, 2009 8:32 pm ]
Tytuł: 

Burza napisał(a):
zamiast lezec plackiem i sie wysypiac, przeszedłem w TPN ~ 50km i tak mi zostanie juz chyba do konca zycia Smile

No to pięknie. Mało jest ludzi którzy to rozumieją. Ale to i lepiej dla nas :lol:

Autor:  Mazio [ Pn mar 02, 2009 8:51 pm ]
Tytuł: 

Hmm... to zależy co można rozumieć przez zetknięcie. Jeśli wjazd kolejką na Kasprowy, lub podroż zyzgzakiem od knajpy do knajpy po Krupowkach, to dość wcześnie, bo mając jakieś 19 lat. Tatry były ślicznym landszaftem na horyzoncie, raz mało nie zamarzłem gdy zasnąłem wlany na zimowej Gubałowce podziwiając ich widok, a reszta klasy dwukrotnie ominęła mnie w poszukiwaniach, gdyż leżąc lekko przysypany śniegiem podobno wyglądałem jak owczarek...
Przygoda z gorami zaczęła się zaś od poznania Vespy i mojej pierwszej z nią wizyty w Tatrach w wakacje 2007. Zawsze lubiłem gorskie klimaty ale poza Bieszczadami niewiele miałem doświadczenia. Dopiero w Szkocji zaczęliśmy chodzić, coraz wyżej, stromiej. Potem przyszły Tatry - stopniowana trudność przez V. wyzwalała we mnie coraz większą chęć sprawdzenia co jest wyższe, bardziej strome i gdzie więcej dookoła powietrza. Pełen zakres moich tatrzańskich dokonań jest na naszym blogu - skromny, aczkolwiek rozwijający się pozytywnie i we właściwym do moich nowych zamiłowań kierunku. Vespa chodzi od lat i ma chyba w turystycznym dorobku większość szlakow po polskiej stronie. Zamierzam to szybko nadrobić choć z przykrością stwierdzam, że bardziej ciągnie mnie w Wysokie niż w Zachodnie. Jedyne nad czym ubolewam to fakt, że mogę być w Tatrach tak rzadko - nadrabiamy to jednak poznawaniem Highlandu. Ten sezon ma być dla nas i będzie w obu tych miejscach najbardziej intensywnym w życiu. Trzeba się śpieszyć... w końcu mam już 21 lat za sobą ;)

Autor:  Mag_Way [ Pn mar 02, 2009 8:54 pm ]
Tytuł: 

To Ty masz dopiero 21 lat???? młodzik! :lol:

Autor:  Mazio [ Pn mar 02, 2009 9:05 pm ]
Tytuł: 

Napisałem jedynie że 21 lat mam już za sobą. :)

Autor:  gouter [ Pn mar 02, 2009 9:11 pm ]
Tytuł: 

First time? - klasyka - Morskie Oko, chyba 4 klasa podstawówki, niewiele pamiętam, dojechaliśmy autobusem do parkingu na Włosienicy - tak, tak, kiedyś tam był dojazd i spacer nad Moko, oczywiście wielkie wrażenie, ale nie zaraziłem się jeszcze órami, drugi raz dopiero w wieku 18 lat - dziki wyjazd z kumplami z technikum - zdobyty czarny Staw - przypłaciłem powrotem do szpitala - bo byłem świeżo po żółtaczce i miałem dietę oraz zakaz większego wysiłku, po badaniach 3 tygodnie leżenia, ale zaraziłem się górami dopiero za trzecim razem - praktyka studencka na I roku w Dolinie Chochołowskie i pierwszy dwutysięcznik Kończysty Wierch. Dalej już poleciało...
Ale syna zabrałem w góry gdy miał roczek - leciutko - Strbskie Pleso, potem gdy miał 2 lata - Dolina Rohacka.

Autor:  Artur1683 [ Pn mar 02, 2009 10:16 pm ]
Tytuł: 

A ja bardzo niestandardowo. Bo pierwsze dwa akty mojej zabawy z Tatrami to była Słowacja. Z siostrą i szwagrem. Dwa wypady rok po roku. Byłem, podobało mi się, ale jakoś chyba nie łyknąłem. Jeszcze. Może miałem za mało lat ? W każdym razie zostały mi w pamięci tylko miejsca - Krywań, Mała Wysoka, kilka podejść do Jagnięcego (wyjątkowy pech pogodowy) Rysy, Czerwona Ławka poza górami Stara Lesna, podzielona niczym Izrael i Palestyna między Słowaków i Cyganów... :wink: Tyle, że poza miejscami i pojedynczymi "obrazkami" niewiele mi zostało w pamięci - przebieg tamtych szlaków i ogólną orientację "co i gdzie" nadrabiałem dużo dużo później. A tak naprawdę to chyba do dzisiaj jeszcze nie do końca. Po polskiej stronie mam spore braki - pierwszy wypad wakacyjny raczej bez sukcesów i niezbyt udany. Potem parę lat posuchy i obudziły mnie dopiero praktyki uczelniane wostatnie wakacje. Wprawdzie ledwie 5 dni, do tego program raczej dolinny (plus nieprzyjemne zderzenie z "lodowiskiem" pod Giewontem). Tyle, że nabrałem orientacji. Już wiem mniej więcej gdzie co leży, a to w każdym terenie daje mi spory komfort. A teraz...wszystko przede mną. Większość szczytów jeszcze na mnie czeka. I niedługo się doczeka :twisted:

Autor:  mischa [ Pn mar 02, 2009 11:00 pm ]
Tytuł: 

Mój pierwszy raz to okres studiowania i obóz wędrowny..pierwsze dwa dni po zachodnich, alkoholu było pod dostatkiem więc danych zbyt wielu nie posiadam,ale z tego co pamiętam to Grześ sie poddał
W trzeci dzień udało nam sie dotrzeć do domu turysty w Zakopanem i upić opiekuna dozgonnie.
Dzień czwarty..powrót do trzeźwosci wjazd na Kasprowy koleją..meldunek w Murowańcu i atak szczytowy na kacu Świnicy
Dzień piąty..zupełnie trzeźwy trzaskam pętle Murowaniec -Zawrat - Krzyżne-Murowaniec( Orlą Percią)
Dzień szósty meldunek w Moku- rekonesans do DPSP
Dzień siódmy- Rysy-powrót do Zakopanego..pociąg..konsumpcji ciąg dalszy

Autor:  Spiochu [ Wt mar 03, 2009 12:11 am ]
Tytuł: 

Pierwsze zetknięcie z Tatrami? Ehh, kiedy to było? :D

U mnie w rodzinie nikt nie chodził po górach ale mnie zawsze tam ciągnęło.
W Zakopanym pierwszy raz byłem w lutym 1994 miałem wtedy niecałe 8 lat. Mimo moich wielkich chęci program kolonii nie pozwolił na żadne wyjścia górskie. Za to kupiłem sobie ciupagę na krupówkach i to nie byle jaką tylko drewnianą z metalowym toporkiem. :D Do dziś mam ją w domu.

Jeśli chodzi zaś o same Tatry to myślałem że pierwszy raz na koloniach latem 1998 ale jednak nie. W zimie chyba w 1997r. stanąłem na jednym z najpotężniejszych szczytów tatrzańskich - Łomnicy. Z uwagi na arktyczne warunki i totalny huragan było to niesamowite doświadczenie. Oczywiście wjeżdżałem kolejką.

Pierwsze wycieczki to dolinki reglowe i kościeliska na koloniach w wieku 12 lat. Pierwszy dwutysięcznik w wieku 13 lat (Beskid) Pierwszy raz poza szlakiem w wieku 16 lat (Mnich, Wysoka - również na koloniach)

Później było już tylko gorzej, choroba rozwijała się coraz szybciej...

Wspominając dawne czasy czuję że lata płyną szybko, człowiek nie jest już taki jak za młodu, może pora udać się na spoczynek? W końcu 22lata życia już za mną.

Autor:  Mariaanna [ Wt mar 03, 2009 12:23 am ]
Tytuł: 

Rodzice wywieźli dziecko, obiecali narty, kazali chodzić po bezsensownych dolinach (Białego, Chochołowskiej, Kościeliskiej - taka sztampa z 7latką).
na pytanie znajomych rodziców: która dolinka Ci się słoneczko najbardziej podobała, bez zająknięcia wypaliłam Dolina Krupówki...

teraz, gdy już doceniłam i pokochałam, pakując plecak muszę cierpieć za "młode grzechy" i wysłuchiwać radosnych to co, jedziesz zdobywać Dolinę Krupówki?

:wink:

Autor:  Łukasz T [ Wt mar 03, 2009 8:32 am ]
Tytuł: 

Olka napisał(a):
Jak miałam 12 lat pierwszy raz trafiłam w Taterki ( z Oazą Dzieci Bożych)


O Boże :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :shock: :wink:

Strona 4 z 8 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/