Zajechaliśmy w sobotę 1.07, jako że cały dzień padało nawet na Nosal nie weszliśmy.
W niedzielę od rana ładnie i ruszyliśmy do Morskiego Oka; niewiele brakowało a byśmy się spotkali z Łukaszem, ale i on i my zmieniliśmy plany i ze spotkania na Czerwonych nic nie wyszło...
Asfaltem szło się o dziwo całkiem całkiem, przy Morskim mało ludzi, za to widoki super, ale niestety po jakimś czasie przyszła mgła i koniec.
Ruszyliśmy na Szpiglasową Przełęcz, szlak spoko, choć niestety trochę powyżej rozwidlenia na Wrota zaczęło się wspomniane mleko i tyle z widoków. Na przełęczy nie zabawiliśmy długo, ruszyliśmy od razu w dół, ostatnie łańcuchy w śniegu i później kilka sporych pól śnieżnych + mgła = kłopoty w orientacji, jako że oznaczenia szlaków w niektórych miejscach były zakryte.
Jakoś jednak trafiliśmy na dół do schroniska do "5". Tam obowiązkowo szarlotka i wizyta w kultowej toalecie

a potem do Palenicy i na chatę.
W poniedziałek wyruszamy do Doliny Rohackiej. Pogoda dobra, widoki ekstra, (choć gdy zaczęliśmy się zbliżać do przełęczy chmury zakryły szczyty), zwłaszcza Rohacze robią niesamowite wrażenie. My niestety docieramy tylko do Smutnej Przełęczy z powodu kontuzji Rusałki, ale co tam kiedyś wrócimy w to piękne miejsce i upolujemy Rohacze

Polecam
Jadłospis schroniska (Tatliakova chata):
Wtorek. Wjeżdżamy na Kasprowy z zamiarem wejścia na Świnicę i zejścia do Murowańca przez Liliowe - taka lekka trasa

Wyszło troszkę inaczej. W drodze na Przełęcz Świnicką spotykamy stadko kóz, dwie dają się z bliska fotografować. Świnica początkowo we mgle, później się przejaśnia, tylko Orla zamglona. W końcu i ona się odsłania i widoki super we wszystkie strony. Plan został zmieniony, zeszliśmy na Zawrat, droga ciekawa, do tego piękne widoczki. Na Zawracie mały postój a potem trochę w śniegu ruszyliśmy do Murowańca. Zdecydowanie najlepsza nasza wyprawa, widoki świetne, żal było schodzić do Zakopca - chciało by się zostać w schronisku i napawać się widokami
Resztę dorzucę jutro, bo od 1.40 na nogach jestem i trochę spać mi się chce
