Forum portalu turystyka-gorska.pl http://boguszk.website.pl/forum/ |
|
Śniegowe zmagania, czyli Tatry 2005 http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=4&t=514 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | DraQs [ Wt sie 16, 2005 3:58 pm ] |
Tytuł: | Śniegowe zmagania, czyli Tatry 2005 |
Zamieściłem już tekścik w dziale "pogoda i warunki w Tatrach", bo się co niektórzy dopytywali, ale stwierdziłem, że się całkiem fajna relacja zrobiła. Jeśli administracji się nie spodobają dwa takie same posty na jednym forun- mogę sam nawet wywalić, no offence meant ![]() Od 9 do 15 sierpnia siedziałem w Taterkach. Wyjazd nieco desperacki był, bo już się nie mogliśmy doczekać, aż góry zobaczymy, a odstrazsał nas śnieg. No, ale postanowiliśmy się wybrać tak czy siak. Dojechaliśmy we wtorek wieczorem, więc już całą środę mieliśmy dla siebie. A że już nam się zachciało wysokich górek, to poszliśmy na Świnicę. Po zabraniu się 6.40 w busa do Kużnic zapakowaliśmy się (co by trochę oszczędzić nogi) w kolejkę na Kasprowy. Pojechaliśmy już pierwszym kursem - Kasprowy o 7.15, to jest to ![]() ![]() Pierwsza niespodzinka czekała nas na Pośredniej Turni. Przetarty szlak, zamiast, tak jak latem, trawersować górę szedł w kierunku szzcytu. Poszedłem pierwszy, zobaczyłem, że nic nie ma (ścieżka się urywała), po czym stwierdziłem, że trzeba iść na dziko bokiem. Po przekonaniu paru osób poszliśmy w bok - i za jakieś 50 m udało nam sie nadepnąć na znak szlaku ![]() Po nieco szybszym zejściu (tak z 30 minut, nie musieliśmy wydeptywać drogi) postanowiliśmy zejść ze Świnickiej do Murowańca Tu też trochę emocji - na półce, którą idzie szlak, nie było śladu suchej ścieżki - trzeba się było wbijać w śnieg butami. Śniegu za mało na raki, które przezornie wzięliśmy, ale za ślisko na normalne buty. No, ale nie było aż tak żle - jakiś dobrodziej porobił dobre chwyty na ręce, chociaż jego śladów ani śladu ![]() Czwartek: Kasprowy (znowu kolejką - rozpuściliśmy się, nie ma co ) - Czerwone Wierchy - Hala Ornak - Kiry. Już na pierwszy rzut oka widać, że śniegu ubyło - na Kasprowym już leżało niewiele, i podobnie przez całe Goryczkowe. Na Wierchach też lepiej, ale tu już było trochę puchu - na Krzesanicy porobiły się zaspy, czasami trzeba było kombinować, gdzie iść. Po wejściu na Ciemniak postanowiliśmy trochę trasę wydłużyć, no i postanowiliśmy zejść przez Dolinę Tomanową - jak się odrobinkę obniżyliśmy, to śniegu drastycznie ubyło. Nieco już zmordowani, popodziwialiśmy trochę Taterki z Ornaku, i stoczyliśmy do Kir Piątek - znowu w Wysokie. Kużnice - Boczań - Murowaniec - Zawrat - Piątka - Szpiglasowa - M.Oko - Palenica. Po rutynowym przejściu na Halę Gąsienicową (piękna pogoda, trochę gorąco) popatrzyliśmy na OP (śniegu ubyło rochę, ale mniej niż by się, sądząc z kamery internetowej, wydawało) ruszyliśmy na Czarny Staw. Pod Kościelcem maluteńkie łatki śniegu. Po wejściu na próg Zmarzłego Stawu zobaczyliśmy, że chyba jednak nie będzie tak łatwo - cały Zawratowy Żleb zawalony śniegiem, tak samo Nowy Zawrat. Widać, że o przejściu szlakiem letnim nawet lepiej nie marzyć. Po konsultacji z lekarzem lub farmaceutą postanowiliśmy iść żlebem - jak się okazało, nie my pierwsi na to wpadliśmy. Stopnie w śniegu wydeptane, wchodzi się łatwiej, niż nie po śniegu górą. Na przełęczy popatrzyliśmy, jak jacyś pionierzy próbowali się przebijać wzdłuż łańcucha. Jak siedzieliśmy na górze, doszło pięciu chłopa ze Świnicy - przetarli szlak. Odnotowując, że da się tam iść, stwierdziliśmy jednak, że lepiej będziemy kontynuować wcześniej ustaloną trasę (Szpiglasowa wyglądała niezbyt niebezpiecznie). Po kolejnym rutynowym kawałku (no, może poza zejściem z Zawratu, na którym ślisko jak trzy pierony) dotarliśmy pod Przełęcz. Niestety, śnieg "turystów" nie odstrasza - staliśmy 15 minut, zanim dostaliśmy się do drogi. Niestety, na Mięgusze i Rysy widoków brak - chmura. Po zejściu ze Szpiglasa (chyba rekord, 1h20minut) sturlaliśmy się powolutku do Palenicy. Sobota - Kasprowy - Świnica - Zawrat - Piątka - Dol. Roztoki - Palenica W piątek udało nam się dojrzeć, że na Świnicę zdążyły już wleżć niezłe tłumy, więc postanowiliśmy spróbować jezcze raz. Coby się na nas góra nie obraziła postsnowiliśmy tym razem wejść na Kasprowy - poza tym, mimo 7.00 kolejka do kolejki zawaliła już całe schody, także nie mieliśmy wyboru. Na górze śniegu już dużo mniej, szlak praktycznie czysty. Po przejściu na Przełęcz Świnicką i krótkim odpoczynku rozpoczęliśmy "atak" . Tym razem śnieg nie zasypywał całego szlaku - mniej więcej było wiadomo, gdzie iść, ale w takich warunkach na Orlą bym się nie wybrał. Po przejściu na południowo wschodnią stronę grani rzut okja na półkę - nie powinno być problemu. I nie było - coprawda cała zasypana, ale śnieg bardzo zbity i mało śliski, a łańcuch odkopany. Po wyminięciu jednej bojażliwej pacjentki trasa nabrała nieco tempa. Po łańcuszkach szło się trochę trudniej niż zwykle (ślisko), ale i tak łatwiej niż przez Buczynowe w idealnych warunkach. Krótki odpoczynek i zejście do Zawratu - w niektórych momentach troszkę wzrastały trudności, ale nic ponad przeciętną. I tak najtrudniejsze do zejścia były te kominki na końcu, mimo że na nich nie było śniegu wcale. Po kolejnym odpoczynku postanowiliśmy spróbować schodzić do Murowańca - niestety, w żlebie śnieg zaczął robić sie niepewny, a letni szlak, choć wydeptany, okazał się zupełnie niemożliwy do przejścia - za dwoma panienkami wciągniętymi na siłę chyba przez mężów zrobił się kilkudziesięcioosobowy korek, i musielibyśmy chyba czekać z godzinę. Jakiś miły facet mówił, że był już na Rysach i że tam też szlak prowadzi letnim wariantem, wzdłuż łańcuchów. Postanowiliśmy więc powtórzyć wariant przez Piątkę, choć tym razem do MOka nie chciało nam się przechodzić. Gdy byliśmy już prawie w Palenicy, zaczęło padać. Niedziela - Kiry - Hala Ornak - Iwaniacka Prełęcz - Ornak - Siwa Prełęzc - Starorobociański - Kończysty - Jarząbczy - Wołowiec - Chochołowska Polana - Siwa Polana. Kategoria ciężkawa, na szczęście pod koniec udało nam się trochę odciążyć dzięki wypożyczeniu rowerków (godziny trakie, żę dostaliśmy całkiem sensowny sprzęt). Wejście na Iwaniacką piękne, tak samo Ornak, Starorobociański, i wszystko inne. Kondycja o dziwo dopisywała, także zdążyliśmy przejść wszystko. Śniegu już całkiem malutko, chociaż trudnawe miejsca były jak na szlak w Zachodnich. Dokuczał nam nieco brak wody, ale roztopiliśmy sobie trochę puchu.. Natomiast nastroje nam siadły, kiedy przy podejściu na Wołowiec uświadomiliśmy sobie, że zgubiliśmy cyfrówkę!! Jeśli ktoś jakimś cudem znalazł gdzieś między Jarząbczym a Wołowcem cyfrówkę Sony Cybershot,bardzo proszę o jakiś znak. Po zejściu w umiarkowanie dobrych nastrojach do Polany Chochołowskiej przez dolinę Zadnią Chochołowską, pożyczyliśmy rowerki i za 20 minut dotarliśmy do Siwej. Poniedziałek, czyli "Poszukiwacze zaginionej cyfrówki" ![]() Choć się pogodziliśmy ze stratą, stwierdziliśmy, że nie zaszkodzi nam poszukać aparaciku ( w niedzielę było za póżno, żeby się cofać). Tak więc po wyruszeniu o 8 z Siwej Polany, o 9 byliśmy już (dzięki rowerkom) na Chochołowskiej, a o 11 na Wołowcu. Niestety, znależć nam się nic nie udało (aparacik zostawiliśmy najprawdopodobniej między Łopatą a Wołowcem, nieco niżej od szlaku (po płn. stronie zbocza). Na Jarząbczym biegała kozica. Po dojściu do Kończystego nasze stawy przypomniały nam że od 6ściu dni nie odpoczywaliśmy, tak więc poszliśmy na dół przez Trzydniowiański i Krowi Żleb. I w ten sposób dowiedzieliśmy, się, że ten szlak nie na darmo jest nazywany "najbrzydszym w polskich Tatrach". Te półmetrowe schodki dały naszym kolanom nieżle popalić, i w dodatku gdzieś w 1/3 zejścia zaczęło lać, także było niezbyt przyjemnie. O 17 byliśmy w Zakopcu, o 20 wsiedliśmy w autobus do Kielc Przpraszam za chaotyczność, ale jeszcze nie zdążyłem odespać ![]() |
Autor: | piomic [ Wt sie 16, 2005 7:15 pm ] |
Tytuł: | |
Ładnie załoiliście. Mnie ten deszcz złapał na parkingu w Zakopanym, jak wsiadałem do samochodu ![]() |
Autor: | zolffik [ Wt sie 16, 2005 9:26 pm ] |
Tytuł: | |
wycieczka super tylko szkoda ze zdjec nie bedzie ![]() |
Autor: | zigulec [ Wt sie 16, 2005 9:29 pm ] |
Tytuł: | |
No niezla droga. Warunki ciezki z tego co wnioskuje. Ale najbardziej to chyba szkoda aparatu fajny jakis byl ? |
Autor: | piomic [ Wt sie 16, 2005 9:31 pm ] |
Tytuł: | Re: Śniegowe zmagania, czyli Tatry 2005 |
DraQs napisał(a): Sony Cybershot
![]() |
Autor: | DraQs [ Śr sie 17, 2005 9:28 am ] |
Tytuł: | |
Pewnie, że był. Czteromegowe zdjęcia robił. Jak na trzykrotnym zoomie złapałem koziczkę, to zzoomowałem jeszcze pięć razy bez zmiany jakości. Ale, tam, kij - aparat. Dobrze, że ze Świnicy niespadl;iśmy. |
Autor: | DraQs [ Pn sie 22, 2005 6:34 pm ] |
Tytuł: | |
Hej! Siedzę w Zakopanem właśnie w tej chwili (kafejka na Krupówkach) i powiem, że jak przyjechałem to aż sięzdziwiłem. Śniegu mimo niedawnych opadów mniej niż o tej samej porze w zeszłym roku Pierwszego dnia poszliśmy sobie na Halę G. (brak czasu), następnego dnia Rysy i nastpnego Orla (Kasprowy - Żleb Kulczyńskiego i do Gąsienicowej). Niebęde się rozpisywał, bo wszyscy już o tych trasach milion razy słyszeli - powiem tylko, że pogoda na Rysach po prostu boska, a wczoraj nieco gorzej (trochę chmur po stronie północnej na OP), ale też świetnie. Dopiero dziś się sfajcyło. Byłem na Siwej przełęczy (od Chochołowskiej - połowę drogi od doliny czarnym szlakiem idzie sięrzeką błota tudzież strumieniem - aż strach pomyśleć, co siędzieje po ulewach;)) ale skapitulowaliśmy Starorobociański, bo sięchmurzyło niepiknie. No i racja - schodziliśmy Ornakiem, na Iwaniackiej zaczęło lać. Po godzinnym spacerku, w trakcie którego nawet peleryna mi przemokła mam chyba dosyć Kościeliskiej na parę lat . Jutro, jak się poprawi, to na Orlą, albo - moje marzenie - Krywań. |
Autor: | Morales [ Pn sie 22, 2005 11:46 pm ] |
Tytuł: | |
DraQs napisał(a): Na Skrajnej Turni mała rewelacja - szedłem pierwszy, i jak wlazłem na szczyt, to zauważyłem kozice. Stały 5 metrów od nas, było ich kilka, w tym małe. Niestety za mną szli tacy ynteligenci, którzy patrzyli w zupełnie inna stronę i nie zważając na nic preszli jakieś dwa metry od kozic. Nie dziwi mnie specjalnie, że wtedy uciekły. Zaobserwowałem bodajże ten sam kierdel, około tygodnia wcześniej. Tyle, że więcej szczęścia miałem, bowiem pierwsi ynteligenci kozic nie zauważyli i poszli w diabły, dopiero kolejni zakrzyczneli: "Zobacz! Kozice!" itp itd, po czym oczywiście te ostatnie uciekły. Głupi ci ludzie... ![]() |
Autor: | wichurra [ Wt sie 23, 2005 4:07 am ] |
Tytuł: | |
Kurcze, chyba wszyscy na jedno stadko trafialiśmy... ![]() ![]() ![]() |
Autor: | DraQs [ Wt sie 23, 2005 3:44 pm ] |
Tytuł: | |
Ale moje były bliżej ![]() ![]() ![]() |
Autor: | wichurra [ Wt sie 23, 2005 6:36 pm ] |
Tytuł: | |
były ok. 10 metrów oddalone... masz rację, że zdjęcia pomniejszają jakoś, bo na żwyo to się wydawało, że są wiele bliżej. A takie były zaciekawione,że myślałam, że podejdą jeszcze bliżej.. zwłaszcza jeden maluch wykazywał zainteresowanie rodzajem ludzkim:) no ale przyszli ludzie, zaczęli krzyczec, to nie dziwne, że zwiały.. ale klimacik był:) |
Autor: | Morales [ Cz sie 25, 2005 4:24 pm ] |
Tytuł: | |
DraQs napisał(a): Ale moje były bliżej
![]() ![]() ![]() Ostrożnie!! Jak tak blisko podchodzą, to mogąś być wściekłe i rzucić się człowiekowi do gardła ![]() |
Autor: | DraQs [ Cz sie 25, 2005 7:43 pm ] |
Tytuł: | |
Zapdejtuję toto, bo chałos tu straszny ![]() I to znowu ja. Wczoraj - Kopieniec, lało i tyle, więcej nie pamiętam ![]() No i piszę. Startujemy z Kużnic o ósmej - zabrakło mi siły woli, żeby wstać o regulaminowej 5.30 ![]() ![]() ![]() Oczywiście, w Tatrach nie ma jak uleganie pozorom - mówił o 13letniej dziewczynie - która chyba się najlepiej wspinała z całej tamtej grupki, i w ogóle nie panikowała. No, jakoś dotarliśmy doostatniej Koziej Czuby (tu dla odmiany pusto, także trocħę było kombinowania, gdzie idzie szlak). Tuż przed właściwym zejściem na Kozią sobie trochę pojechałem po ścianie - niepewny podnóżek. Zawisłem na łąńcuszku, ale i tak było bezpiecznie, bo spadłbym góra dwa metry na plecy, a plecak miałem wypchany (pod tym odcinkiem akurat jest taka ładna, trawiasta półka, która by mnie i tak zatrzymała). Troszkę po tym zwolniłęm - teraz z kolei już mnie troszkę ten i ów poganiał, ale ja to miałerm gdzieś i nie ruszałem się, dopóki pewnego podnóżka nie dorwałem. Poniżej Koziej Przełęczy miał miejsce niżej opisany incydent z butelką ![]() ![]() |
Autor: | dresik [ Cz sie 25, 2005 8:18 pm ] |
Tytuł: | |
A o butelce nic nie wspomniałeś ![]() |
Autor: | DraQs [ So sie 27, 2005 10:19 am ] |
Tytuł: | |
DraQs wrócił i jak chcecie, to naskrobie coś więcej, choć mu się nie chce ![]() Dresik - No ale widzisz, tym razem byłem ambitny i nie skopiowałem na chama. ![]() Z butelką była taka sprawa, że jak schodziłem z Koziej to się trochę za bardzo pochyliłem do przodu. ![]() ![]() ![]() Ale naprawdę się przejąłem z początku, bo ostatnio widziałem niezbyt przyjemne skutki pewnego kamienia zrzuconego komuś na głowę, a taka butelka mogła dać trochę gorsze efekty. :/ Naprawdę dobrze, że była półpusta, no i nie było tłoku na szlaku, bo pomimo mocno alarmującego "UWAGA!!" ciężko takiej butelki uniknąć. |
Autor: | DraQs [ So sie 27, 2005 11:28 am ] |
Tytuł: | |
Dla tych, co im się nie chce całego wątku przeglądać - dopisałem co nieco do posta trochę wyżej. |
Autor: | DraQs [ Śr sie 31, 2005 5:47 pm ] |
Tytuł: | |
Hehe... Może w najbliższym czasie będą jakieś zdjątka... Co prawda nie wiem, jak zniosę przerzucenie się z cyfraka na analoga - małpę... A i czas może nie być najbliższy, bo większość najpierw trzeba wywołać. ![]() |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group http://www.phpbb.com/ |