Forum portalu turystyka-gorska.pl
http://boguszk.website.pl/forum/

Jak kiedyś wyglądały Tatry
http://boguszk.website.pl/forum/viewtopic.php?f=4&t=5397
Strona 1 z 2

Autor:  Trauma_ [ Śr kwi 23, 2008 10:04 pm ]
Tytuł:  Jak kiedyś wyglądały Tatry

Nie wiem czy taki wątek już tu istnieje ale chodząc po górach wielu znas interesuje się też kulturą i tradycją podhala.

Wklejam dwa fragmenty tekstów opisujących dawne Tatry:

"W Nowym Targu zawsze bywa popas; są dwa domy zajezdne, na obszernym rynku murowany ratusz, naokoło w domach sklepy, apteka, poszta, sąd, starostwo i szkoła główna r. 1842 założona; ludność jest 3890 a w twj liczbie 200 starozakonnych. Wieś Szaflary jest duża, liczy sobie przeszło 1000dusz. Wyjeżdżając z niej znowu się Dunajec przebywa po moście zbudowanym r. 1869... Przez półtrzecia roku przejeżdżać tędy trzeba było wpław."
"Odległość Krakowa od Tatr szosą wynosi 14 ½ mil . PRzestrzeń tę dziś odbywa się w 2/3 koleją żelazną, a w 1/3 szosa na wozie w ciągu jednego dnia bez noclegu w drodze. Od chwili otwarcia kolei ustał prawie zupełnie ruch wozowi końmi między Krakowem a Tatrami po Zabornią, znaną gościom z noclegów, poza nią bowiem leży Chabówka. Już dziś trudno spotkać po ulicach butkę góralską. Kraowianie jednak pod licznie swoje bagaże zwykli najmować wosy góralskie. Straciła teraz podróż do Tatr wiele na romantyczności."

Ilustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic, Poznań 1870
Ilustrowany przewodnik do Tatr i Pienin, Kraków 1886

Walery Eliasz - Radzikowski

Autor:  Kaytek [ Śr kwi 23, 2008 10:08 pm ]
Tytuł: 

he, fajnie się czytało w tym temacie "Gałązkę kosodrzewiny" Jagiełły. (teraz wstęp do "Wołania w górach" kiedyś podobno wydane osobno).

Autor:  Trauma_ [ Śr kwi 23, 2008 10:14 pm ]
Tytuł: 

"Wjeżdżamy do miasta jak zwykle Nowy Targ nazywają Górale. Bryka dosięga rynku i wtacza się w bramę zajazdu, ponad którą złocisty lew się rozpiera. Król pustyni afrykańskich zawędrował w daleką północ, ażeby panu Herzowi służyć za godło restauracji i winiarni. Zuchwała rzeka wyrznęła sobie nowe koryto, pozostawiając oba na piasku. Trzeba ją w bród przebywać --- wóz się chwieje i pochyla to na tę, to na ową stronę. Za każdym pochyleniem wszyscy bledną"

Wspomnienie z Tatr, " Pamiętnik Towarzystwa Tatrzańskiego", 1878
Władysław Ludwik Anczyc

Autor:  Trauma_ [ Śr kwi 23, 2008 10:27 pm ]
Tytuł: 

Co się tyczy żywności, tej wybredniś niech nie jedzie szukać pośród górali. Apetyt wielki zaspokaja się tam środkami nader pierwotnymi, które jednak każdemu na zdrowie wychodzą przy ciągłym ruchu i cudownym powietrzu. Chleba, bułek, mięsa, jaj, masła, sera owczego, grzybów, mleka, poziomek wyborowych pod dostatkiem dostać można na miejscu w Zakopanem; inne rzeczy służące do pożywienia, jakimi są: herbata, cukier, kawa, mąka, kasza, ryż, wędliny, wino, arak, trzeba brać z sobą, w razie braku można wszystkiego dostać w Nowym Targu a od biedy i znacznie drożej u Żydów, co od kilku lat sklepiki pootwierali w Zakopanem z wszelkimi podobnymi towarami"

Ilustrowany przewodnik do Tatr Pienin i Szczawnic POZNAŃ
Walery Eliasz Radzikowski

Autor:  Gawith [ Śr kwi 23, 2008 10:28 pm ]
Tytuł: 

Bardzo fajnie się czyta takie teksty :)

Autor:  Trauma_ [ Śr kwi 23, 2008 10:30 pm ]
Tytuł: 

Postaram się coś wrzucić później z innej książki :wink:

P.S. Jeżeli ktoś posiada jakieś stare książki i ma chwilkę czasu to proszę podzielić się nimi z nami forumowiczami :wink:

Autor:  piomic [ Cz kwi 24, 2008 4:02 pm ]
Tytuł: 

Ma, ale pdf-y nie obsługują ctrl+c.

Autor:  Hubert [ Cz kwi 24, 2008 4:46 pm ]
Tytuł: 

Obsługują. Z menu adobe readera TOOLS/BASIC/SELECT i można zaznaczać ;)

Autor:  Kaytek [ Pt kwi 25, 2008 7:41 am ]
Tytuł: 

Hubert napisał(a):
Obsługują. Z menu adobe readera TOOLS/BASIC/SELECT i można zaznaczać ;)

To też zależy jakie PDF-y...

Autor:  keff79 [ Pn maja 05, 2008 9:38 pm ]
Tytuł: 

Chciałem przytoczyć parę słów o jakże trudnym zawodzie topografów..

"I tu, pod wapiennym murem skalnym Kamiennego Mleka, opowiadał mi Tadeusz, do jakich nonsensów dochodziło nazewnictwo na austriackich mapach. Oto zgodnie z polityką starego Wiednia posyłano do słowiańskich krajów Austrii topografów Węgrów lub zgoła Tyrolczyków. Ani Węgier, ani Tyrolczyk po słowacku czy po polsku (góralsku) nie potrafili się porozumieć z najętymi do noszenia teodolitu i tyczek chłopami. Gdy taki c.k. topograf chciał w szkic mapy wpisać nazwę jakiś obiektów, zaczynała się rozmowa tego typu:

- Was ist dort fur eine Felsenwand? - pokazując na białą ścianę

na co mu góral:

- Hań na zadku? ..Kamienne Mleko.

A nasz wąsaty Tyrolczyk wpisuje w mapę, co usłyszał, a czego w ząb nie zrozumiał: "HANAZADKU KAMOBLECU". - Nie wierzycie? Spójrzcie na sztabówki austriackie lub ich bezmyślną polską kopię niejakiego Tomaszewskiego. "Kamienne Mleko" - śliczna i doskonale istotę rzeczy obrazującą nazwa tego białego muru dopiero na mapie Tadeusza z 1936r. odezwała się spod brudu c.k. topografów. A znowu w rumuńskich Karpatach działali topografowie czescy, którzy "nem tudom rumuneszti".

W tekście Jerzego Młodziejowskiego mowa o Tadeuszu Zwolińskim.

Autor:  Trauma_ [ Pn maja 05, 2008 9:56 pm ]
Tytuł: 

Hehehe nieźle.

Dopisze jeszcze parę cytatów jak znajdę odrobinę czasu.

Autor:  antyqjon [ Pn maja 05, 2008 10:40 pm ]
Tytuł: 

skasować, wątki mi się pomerdały

Autor:  zin3 [ Pn maja 05, 2008 11:23 pm ]
Tytuł: 

"Kto dziś jeszcze powiada, że w Zakopanem niema co jeść, albo że pod tym względem panuje tam wielka drożyzna, ten albo nie zna obecnych tamże stosunków, albo jest smakoszem, lubującym się w wykwintności potraw. (...) W dostawie żętycy zawsze trzeba być niedowierzającym, bo się dzieją różne szacherki i dla ich ominięcia lub stłumienia, pijący żętycę winni się z sobą znosić. (...) Z pomiędzy żywności zabieranej zwykle na wycieczki, okazał się bardzo pożądanym przedewszystkim bigos. Odgrzany na popasie syci pragnienie i głód, a zwłaszcza na forsownych wyprawach, gdy się traci apetyt do mięsnych potraw, jedynie bigos, a choćby sama kapusta wybornie smakuje"

Walery Eljasz (1886)

Autor:  Hubert [ Wt maja 06, 2008 6:19 am ]
Tytuł: 

Kaytek napisał(a):
Hubert napisał(a):
Obsługują. Z menu adobe readera TOOLS/BASIC/SELECT i można zaznaczać ;)

To też zależy jakie PDF-y...


Prawda.

W temacie; kiedyś nabyłem książkę "Dawno temu w Tatrach". Książka jak książka, ale fotografie przednie.

Autor:  Trauma_ [ So cze 07, 2008 8:21 pm ]
Tytuł: 

" Na zabawach nawet wieczornych w Kasynie Tow. Tatrzańskiego nie spotyka się galowych ubiorów u obojej płci. Do Tatr fraka się nie wozi, jak i sukni balowej. Wolność ta nawet w etykiecie towarzyskiej zyskała sobie uznanie. Wszelkie pierwsze wizyty, prezentacje, poznawania się - odbywa się tu w zwykłym ubiorze spacerowym. Wyrobił się nawet w Zakopanem - surowy obyczaj, że na śmieszność się naraża taka osoba co by sie wyrożniać , chciała strojem i łamała swobodę miejsca na wytchnienie przeznaczonego Bardzo użytecznym a nawet niezbędnym pokazały się w Tatrach serdaki, tj. kożuszki bez rękawów - opięte plecy i piersi kozuchem chronią siebie i resztę ciała od zaziębienia, a nie tamują swobody w ruchach "

Ilustrowany przewodnik do Tatr i Pienin, Kraków 1886 - Walery Eliasz - Radzikowski

Autor:  Gustaw [ Pn cze 09, 2008 11:55 am ]
Tytuł: 

Trauma_ napisał(a):
serdaki, tj. kożuszki bez rękawów - opięte plecy i piersi kozuchem chronią siebie i resztę ciała od zaziębienia, a nie tamują swobody w ruchach

No to trzeba by w serdaki się zaopatrzyć. Swoboda w ruchach to podstawa ... :twisted:

Autor:  Luka3350 [ Pn cze 09, 2008 12:08 pm ]
Tytuł: 

A tak wyglądal taternik :
Obrazek

Autor:  Gustaw [ Pn cze 09, 2008 12:20 pm ]
Tytuł: 

Luka3350 napisał(a):
A tak wyglądal taternik :

Pewien styl jednak nie zaginął całkowicie. Pewne podobieństwo ?

Obrazek

Obrazek Obrazek

Autor:  Luka3350 [ Pn cze 09, 2008 12:31 pm ]
Tytuł: 

Gustaw tak . To on -tylko kolejne wcielenie.
Już boję się pmyśleć jakie będzie kolejne :shock:

Autor:  Trauma_ [ Pn cze 09, 2008 1:33 pm ]
Tytuł: 

" I kobiece obuwie w górach nie znosi obcasów wysokich, bo czyni tu chodzenie niemożliwym, zdarza się więc - paniom, że im ciupażką zaraz przy pierwszej wycieczce obcinać je trzeba"

Ilustrowany przewodnik do Tatr, Pienin i Szczawnic, Poznań 1870

Autor:  peepe [ Pn cze 09, 2008 2:33 pm ]
Tytuł: 

Trauma_ napisał(a):
I kobiece obuwie w górach nie znosi obcasów wysokich, bo czyni tu chodzenie niemożliwym, zdarza się więc - paniom, że im ciupażką zaraz przy pierwszej wycieczce obcinać je trzeba

mentosów wtedy nie było..
:roll: :lol:

Autor:  Trauma_ [ Śr cze 18, 2008 11:46 am ]
Tytuł: 

"Około ósmej wybraliśmy się w drogę zupełnie sami, tok ochoczo, wesoło, jak się to zazwyczaj wyrusza w góry. Zamierzaliśmy wejść na Czerwony Wierch z doliny Mało-Łąki, gdyż na oko droga ta wydawała nam się bliższą a przynajmniej piękniejszą niż z Polany Kondratowej. Doświadczenie przekonało nas, żeśmy się pomylili; nie ma bliższego a zarazem wygodniejszego wejścia na Czerwony Wierch jak z Kondratowej. Szliśmy spiesznie, a pomimo to nie czuliśmy zmęczenia. ---- Zaledwie zbiegaliśmy z Kondratowej na przełęcz łączącą ją z Czerwonym Wierchem, mgła jakby tylko czekała na nas, osiadła na opuszczonym przez nas szczycie, a cel podróży naszej, zakryty dotąd, wychylił swój wyniosły wierzchołek, jakby zapraszając nas przyjaźnie. Stoimy na koniec na Czerwonym Wierchu, ale prócz chrupiącego pod nogami płucniku i szarej mgły nad nami i dokoła nas, nic a nic nie widać. ---
Pamiętając doskonale drogę z radością podjęłam się przewodnictwa i ruszyliśmy na Krzesanicę. Wyznam szczerze, że jakkolwiek byłam pewną, że trafię do szałasu na Upłazie i pamiętam wszystkie ustępy tej drogi, jednak gdyśmy weszli na obszerny szczyt Krzesanicy --- zachwiała się moja odwaga, poczęłam żałować, żeśmy się zapuścili tutaj. ---
Z Krzesanicy przeszliśmy na kamienisty, pagórkowaty grzbiet Upłazu, przedłużony w ramię zniżające się z wolna. Na próżno wytężałam wzrok, szukając owego szałasu będącego stacyją na drodze do Kościeliska, nigdzie nie widać polany, okolica jakaś nowa, której nie pamiętam wcale. ---
Nagle czerwone widowisko ukazało się oczom naszym i na chwilę przykuło do miejsca. Ujrzeliśmy zachodzące słońce, nie owo piękne, jasne słońce, rozrzucające na pożegnanie świetne promienie : nie, był to raczej ogniem buchający wulkan, rozlewający dookoła blask krwawej łuny. Nad zapadającą pod poziom tarczą, zawisła czarna chmura, niby obłok dymu rzucający cień posępny na okolicę. Na przyćmionym błękicie nieba rysowały się ostro, dziko poszarpane szczyty, stanowiące niby brzegi krateru. --- Z wolna, z wolna przygasały ognie wulkanu, ciężkie kłęby dymu zaległy jego straszną paszczę, zmrok zapadł na całą okolicę. Zaskoczeni ciemnością, zbieraliśmy ostatki sił, aby zdążyć do szałasu, nim noc zupełna zapadnie.
"


Maria Steczkowska - 1862r.

Autor:  cure-czka [ So cze 21, 2008 8:35 am ]
Tytuł: 

Jakież przecudne miejsce możnaby w długiej wiosce Zakopane obrać na wiejskie siedziby, któreby sama przyroda otoczyła najcudniejszymi ogrodami angielskimi! Ze smakiem położone wille uczyniłyby również głośną tę dolinę, jak pobrzeża jeziora Como lub genewskiego. Tatry mają tyle właściwości, tyle niezrównanych wdzięków, że byłby tu pobyt bardzo ponętny; ale trudno przewidzieć czyli się ziszczą kiedyś te życzenia
Ludwik Zejszner

(Kuźnice)Była to górnicza osada, połączona z żelaznemi hutami: kilkuset tedy robotników i mieszkańców snuło się na małej przestrzeni, pomiędzy dworem i kuźnicami, pomiędzy głównym składem żelaza, a hutami, które były miejscami oparte o olbrzymie bloki luźnego granitu, jakiemi cała ta Debera jest zasiana. Podwody, które przystawiały węgiel i rudę do wielkiego pieca i bryki które przez całą zimę przyjeżdżały po żelazo i inne fabryczne wyroby, wiązały nas tylko ze światem i była to prawdziwa rozkosz, kiedy to podwody i bryki utarły nieco drogę i gdy można było z tej pustyni Zakopanego przenieść się saneczkami do Nowego Targu, gdzie zawsze można było się spotkać z towarzystwem nowem, ze świeżymi gazetami i listami
Wincenty Pol

Zalubić sie mozno we wos! Hodziłek ci jo po więksyk górak, widziołek wieldzaźne śniegi i lody, co ik nie wrąbać, hociojby ta ludzie tysioncami rąbali sto lot a moze i więcyl, ale skotwiło mi sie za womi i przyjijehołek, coby wos uźrzeć, pogworzyć jak z przjijocielomi, bo wy przjijociele noserdecniejse, Tatry wy moje! Mocorny jest duk, co siedzi we wasyk wirhak a halak, co ozkazuje smrekom a skwirkom, zeby sumiały w ludzkie serca smętnom śpiewonkom - haj wyliwiajom te smreki, wyliwiajom - a siklawicom, zeby grzmiały po skałak głosem dalikik casów, ki na świecie beł ino Bóg, turnice, pustaci a bory!...
Jan Kasprowicz

Autor:  cure-czka [ So cze 21, 2008 9:19 am ]
Tytuł: 

i jeszcze to znalazłam
podobają mi się zwłaszcza dziwne przypadki typu:
"1883
Dnia 5-o lutego wieczór przed północą - przy domie Riegelhaupta uderzył Jana Stopkę 66-letniego - leśnego - bez powodu - kułakiem tak mocno w głowę - że ten dnia drugiego ducha wyzionął - Wojtek tak zwany Kujon lub Gewont - recte Gąsięnica - pomagał mu w tej niecnej sprawie Michał Gąsięnica Tomków zza wody - wszyscy zupełnie nie byli pijani - zdaje się po prawdzie że urząd leśnego był tego przyczyną - aresztowano
"

Autor:  Neira [ Pt sie 30, 2013 9:26 am ]
Tytuł:  Re: Jak kiedyś wyglądały Tatry

To ja ze swojej strony polecam książkę Krzysztofa Pisery " Jak dawniej po Tatrach chadzano" . Pełno w niej takich kwiatków :) Do nabycia na stronie TPN.

Autor:  sonia [ Pt sie 30, 2013 9:58 am ]
Tytuł:  Re: Jak kiedyś wyglądały Tatry

Bardziej poradnikowo, ale można też zaznajomić się z dawnym klimatem Tatr - polecam serdecznie Zasady taternictwa Zygmunta Klemensiewicza. Najstarszy polski podręcznik taternictwa (wtedy rozumianego jeszcze jako zwykłe chodzenie, nie tylko wspinaczka), wydany w 1913. Świetny stary język i przedwojenna ortografia :) Najbardziej utkwiły mi w pamięci zalecenia dla kobiet, by nosiły w ekwipunku lekkie spódniczki, które można przywdziewać na postojach :lol: A także krytyka słowa "plecak", będącego wg autora "obrzydliwym dziwolągiem" określającym tornister.

Autor:  marcin84 [ Śr paź 09, 2013 8:25 pm ]
Tytuł:  Re: Jak kiedyś wyglądały Tatry

Ja ze swojej strony polecam pozycje "Księga tatr" autor Kurek Jalu.
Można by na potrzeby tego wątku zacytować ją w całości.
Składa się ona z dwóch części, z czego moim zdanie pierwsza jest ciekawsza.
Opisane jest w niej okres w dziejach Zakopanego od czasu przyjazdu ks. Stolarczyka, wpleciona w opowieść została historia Klimka Bachledy, początki TOPRu itp.
Szczerze polecam.

Autor:  gb [ Śr paź 09, 2013 9:00 pm ]
Tytuł:  Re: Jak kiedyś wyglądały Tatry

marcin84 napisał(a):
Ja ze swojej strony polecam pozycje "Księga tatr" autor Kurek Jalu.
Można by na potrzeby tego wątku zacytować ją w całości.
Składa się ona z dwóch części, z czego moim zdanie pierwsza jest ciekawsza.
Opisane jest w niej okres w dziejach Zakopanego od czasu przyjazdu ks. Stolarczyka, wpleciona w opowieść została historia Klimka Bachledy, początki TOPRu itp.
Szczerze polecam.

Książka Jalu Kurka - to nie dwie części tej samej książki, a dwie - mocno odrębne (również w formie narracyjnej) . "Księga Tatr", wydana w 1955 roku i "Księga Tatr wtóra" - wydana w 1978 roku. "Księga Tatr" - a właściwie przedstawiona w niej historia - mocno fabularyzowana - początków "kariery" Zakopanego jako "stolicy Tatr" (od mniej więcej nastania ks. Stolarczyka na parafii zakopiańskiej +/- 1848 rok) - przyczyniła się w znacznej mierze do stworzenia współczesnego (w latach od publikacji do końca lat 80-tych XX wieku) odbioru góralszczyzny, Tatr, etc...
Skoro pojawiają się tu rozmaite cytaty (ATPO - watro przy cytowanych fragmentach podawać podstawową informację bibliograficzną: tytuł publikacji, autora, rok wydania) warto przytoczyć fragment notki odautorskiej z I i kolejnych wydań "Księgi Tatr"
Cytuj:
Księga Tatr powstała w przeważającej części z fikcji, którą stworzyła służebna temu tematowi wyobraźnia pisarza. Nie można było jednak powołać tej powieści do życia z całkowitego zmyślenia. Występują tu przecież (między innymi) osoby autentyczne na tle zdarzeń rzeczywistych, co trzeba było wziąć pod uwagę przy konstruowaniu postaci i ich losów. Toteż w niektórych partiach posłużyłem się realiami zaczerpniętymi częściowo z literatury przedmiotu drukowanej, jak również rękopiśmiennej czy wreszcie ustnej. [...] Z tego punktu widzenia - poza zasadniczym obszarem twórczej wyobraźni - były dla mnie równie pomocne artykuły Karłowicza, jak luźne notatki Hoesicka, listy Matlakowskiego, czy pamiętniki nie drukowane Chramca.


Dodam jeszcze, że w 2006 pod redakcją p.Barbary Wysockiej wydane zostały: "Wspomnienia doktora Andrzeja Chramca";
Na podstawie książki Ferdynanda Hoesicka "Tatry i Zakopane. Przeszłość i teraźniejszość" (tom I i II) wydanych przed II Wojną Światową (cz. I, II - bodaj 1920, cz. III - 1922, cz. IV - 1931), a właściwie części III - (pod osobnym tytułem: "Legendowe postacie zakopiańskie - (Chałubiński, ks. Stolarczyk, Sabała)" - wydano w 1959 roku książkę: "Legendowe postacie zakopiańskie. Wybór z "Tatr i Zakopanego";
Artykuły (pisma) Karłowicza były wydane po raz pierwszy w 1910 roku ("W Tatrach. Pisma taternickie i zdjęcia fotograficzne wydane staraniem Zarządu Sekcyi Turystycznej Towarzystwa Tatrzańskiego"), a wznowione nakładem Polskiego Wydawnictwa Muzycznego w 1957 roku.

pozdrawiam
gb 8)

Autor:  atopos [ Cz paź 10, 2013 10:49 am ]
Tytuł:  Re: Jak kiedyś wyglądały Tatry

A mnie ciekawi jaki buty wtedy nosiły nie kobiety ale prawdziwi mastahowie tatrzańscy tacy jak np. Zaruski czy ks. Gadowski. Bo wibramu to wtedy raczej nie było... Klimek Bachleda śmigał w kierpcach? :P Dysponujecie jakimiś przekazami na ten temat?

Autor:  gb [ Cz paź 10, 2013 12:48 pm ]
Tytuł:  Re: Jak kiedyś wyglądały Tatry

Poczytaj opisy ostatniej akcji w której brał udział Bachleda. Nawet - chyba - właśnie u Jalu Kurka jest taki fragment....
O ile pamiętam - Klimek, jak i spora część górali-przewodników - wspinała się na bosaka...
Do chodzenia pozostali - do chodzenia mieli kute buty, - zapewne u Klemensiewicza - można znaleźć informacje o obuwiu.
Pojęcie "kleterki" też pochodzi już z tamtych czasów...
Wieczorem - w domu - poprzeglądam książki :)
Niektórzy - czasem - wspinali się w skarpetach...

pozdrawiam
gb 8)
ps
cytat z "Przewodnika po Tatrach Polskich i Zakopanem", dr Mieczysław Świerz, Zakopane 1923
Cytuj:
Najważniejszą część ubrania turystycznego stanowi obuwie.... But turystyczny, z grubej nieprzemakalnej skóry wołowej lub cielęcej zrobiony, do sznurowania, winien posiadać podwójną podeszwę i być możliwie wygodny. Nieodzowne podbicie podeszew gwoździami, chroniącemi je od zdarcia i ułatwiające stąpanie w górskim terenie - bywa, zależnie od charakteru przedsiębranych wypraw, lżejsze lub cięższe. [...] Do wspinania się po gładkich skałach, na których może wyśliznąć się kute obuwie, używamy lekkich trzewiczków płóciennych o parcianej podeszwie, dzierżącej znakomicie szorstkość granitu

Strona 1 z 2 Strefa czasowa: UTC + 1
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
http://www.phpbb.com/