krank1 napisał(a):
gb napisał(a):
tyle, że "analogiem"
Ma to swój urok. Jakie ISO jest na kliszy tego zdjęcia? Czy można bezpośrednio porównać np. ziarno z analoga ISO1000 do cyfry ISO1000?
[-]
Przepraszam, że z takim opóźnieniem...
Z reguły fotografuję na negatywach o czułości ISO 400 (tak było w tym przypadku - Ilford HP5+, wywoływany nominalnie, czyli według zaleceń producenta)
Nie ma czegoś takiego jak możliwość porównania "ziarna" (cokolwiek będziemy rozumieli pod tym określeniem) z filmu, z szumem cyfrowym, czy "pikselozą" .
Czułość negatywu jest "stała" - to znaczy, że najlepsze efekty w odwzorowaniu obrazu - już na ostatecznym obrazie pozytywowym - można otrzymać naświetlając (czas i przysłona) "w optymalny" sposób. Z tym, że dla tej samej czułości negatywu - możemy naświetlać w różnym czasie i przy różnej przysłonie.
Czułości negatywu - nie można "zmienić". Można naświetlać negatyw stałej czułości - tak jakbyśmy naświetlali negatyw o (również) stałej czułości - ale innej.
*
Nie są produkowane negatywy (ani filmy pozytywowe) o czułości ISO 1000. Standardowo - są to wartości 25, 50, 100, 125, 200, 400 i 3200.
"Światłoczuła" matryca w cyfrze - działa jednak na innej zasadzie niż światłoczuła substancja pokrywająca negatyw
A wracając do "ziarna" i możliwości jego zaobserwowania. Jeśli na odbitce (albo na cyfrowym obrazie pozytywowym powstałym w dowolny sposób z negatywu) - widać "ziarno" (ponownie zwracam uwagę na konieczność zdefiniowania tego, co rozumiemy, nawet potocznie, pod tym określeniem) - to najczęściej może to wynikać - z błędnie dobranego czasu i przysłony, świadomego działania, powiększenia obrazu bądź niewłaściwego doboru właściwości papieru światłoczułego do sposobu naświetlania
Oczywiście - można porównywać zdjęcia wykonane sprzętem "tradycyjnym" - ze zdjęciami tych samych kadrów - wykonanymi aparatem cyfrowym, telefonicznym czy natychmiastowym. Często się tak bawię. Przy dobrze zrobionym zdjęciu (zwłaszcza, gdy możemy wyłączyć automatykę w nowoczesnych aparatach) - zdjęcia zaprezentowane na monitorze, w przeglądarce typu facebook, czy nawet takiej jak to forum - powinny być nie do odróżnienia.
Na moim blogu (przepraszam za autoreklamę) dosyć często prezentuję zdjęcia wykonane różnymi typami aparatów. Choćby tu:
[_
https://jaskiniar.blogspot.com/2020/07/ ... kadru.html _]
pozdrawiam
gb
* - zapewne to co napiszę, to dla wszystkich oczywista oczywistość jest - ale...
Jeśli do aparatu założę negatyw o czułości ISO 400 - to określenie "naświetlnie dla nominalnej czułości" - najczęściej jest rozumiane jako określenie/oszacowanie/obliczenie - wartości dwóch parametrów: przysłony (f) i czasu (t). Tak by zdjęcie nie było ani prześwietlone ani niedoświetlone w żadnym miejscu kadru. (Oczywiście zakładając, że nie chcemy takich efektów uzyskać świadomie) Określenie wartości pary tych parametrów można wykonywać w różny sposób - pomiarem światłomierzem wbudowanym w aparat (jeśli takowy jest). pomiarem światłomierzem zewnętrznym (jeśli takowy posiadamy i umiemy "obsłużyć", porównaniem warunków wykonywania zdjęcia z rozmaitymi tabelami (opisowymi czy graficznymi - rysunek chmurki, słoneczka, etc), obliczeniami "w rozumie" np. według zasady "f16".
Czasem zdarza się, że warunki oświetleniowe zmienią się na tyle, że czułość naszego filmu - nie "wystarczy" by zrobić zdjęcie bez konieczności użycia dłuższego czasu - którego "nie utrzymamy". Wtedy - możemy spróbować tricku opisywanego - najczęściej niezbyt fortunnie zresztą jako "forsowanie" ("puschowanie" w górę lub w dół).
Choć mamy w aparacie negatyw o ISO 400, a światła i tak jest za mało (zdjęcie wieczorem) - "przyjmujemy" (dla siebie), że będziemy naświetlali zdjęcie tak, jakbyśmy mieli założony negatyw czulszy np. o ISO 800, lub 1600. Musimy jednak pamiętać, że w czasie wywoływania negatywu - należy w odpowiedni sposób zmienić procedury - najczęściej chodzi o proporcjonalną do "zmiany czułości" - zmianę czasu oddziaływania chemii (wywoływacza).
Zresztą takie działania można stosować "w obie strony". Miałem kiedyś w aparacie negatyw ISO3200, a zdjęcia "musiałem" robić w słoneczne południe. Odczyty ze światłomierza "podpowiadały" - dla maksymalnie zamkniętej przysłony (f22) - czasy rzędu właśnie 1/1000 sek. czy krótsze. A aparat miał najkrótszy czas - 1/250 sekundy.
I dało radę.
Oczywiście - "forsowanie" w górę lub w dół - trzeba stosować uważnie. A poza tym - czasem takie zabiegi stosowane są świadomie - dla uzyskania nietuzinkowych efektów na zdjęciu. W tym owego ziarna