Cytuj:
Wejście Polski i Słowacji do strefy Schengen spowoduje rewolucję turystyczną w rejonie Morskiego Oka. Tatrzański Park Narodowy chce w budynku dawnej strażnicy na Łysej Polanie stworzyć nowe schronisko, by w ten sposób zarobić na utrzymanie przejętego budynku. – Zastanawiamy się jeszcze, czy udostępnić turystom całą strażnicę, czy tylko część pomieszczeń. Pokoje dla gości powstaną jednak na pewno – mówi Paweł Skawiński, dyrektor TPN.
Z Łysej Polany zniknie też stacja benzynowa, a Słowacy szykują się do przebudowy granicznego mostu. Powstanie w ten sposób wolny teren, na którym zostanie zbudowany duży parking. Odciąży on wiecznie zatłoczoną Palenicę Białczańską, na której zatrzymują się samochody turystów idących do Morskiego Oka (ok. 800 tys. osób rocznie). TPN i słowacki TANAP na drogach dojazdowych do Łysej Polanyi Palenicy zamierzają umieścić tablice świetlne, które będą informować, które parkingi są już zapełnione.
Powstanie schroniska na Łysej Polanie zupełnie zmieni ruch turystyczny w tym rejonie Tatr. Część osób zmierzających do najbardziej znanego w Polsce górskiego jeziora będzie się teraz zatrzymywać w dawnej strażnicy i wędrować urokliwą Doliną Białej Wody, która biegnie równolegle do drogi do Morskiego Oka po stronie słowackiej.
– Słowacy planują budowę schroniska w głębi Doliny Białej Wody, na Polanie pod Wysoką. Jesteśmy temu przeciwni – podkreśla dyrektor Skawiński. – Po adaptacji obiektów na Łysej Polanie schronisko pod Wysoką nie będzie potrzebne. Szczególnie, że TPN rozważa też zbudowanie kładki na potoku Biała Woda, niedaleko schroniska Roztoka. Przejęłoby ono tych turystów i taterników, którzy chcą iść w słowackie Tatry. Do 1945 r. przez potok i granicę Polski przerzucony był mostek, który prowadził do szlaku w Dolinie Białej Wody. Z niej podchodzi się na Gerlach, Polski Grzebień, Rohatkę, a także na Polanę pod Wysoką, gdzie znajduje się obóz taternicki. Stąd taternicy wychodzą zdobywać najpiękniejsze ściany wspinaczkowe w Tatrach (np. Galerię Gankową).
Dzięki istnieniu kładki schronisko Roztoka tętniło życiem. Spotykali się w nim najlepsi wspinacze z całej Europy. Teraz jest omijane przez turystów idących do Morskiego Oka. Wejście Polski i Słowacji do strefy Schengen zmieni tę sytuację diametralnie.
Halina Kraczyńska
(źródło: Gazeta Krakowska -
www.gk.pl - 2007/12/20)
Cytuj:
Gazda Roztoki chce sam zbudować kładkę. Schronisko znów będzie tętniło życiem.
Zostały otwarte granice między Polską a Słowacją. W dwudziestu miejscach można przejść na stronę słowacką.
Dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego prowadzi rozmowy ze słowackim TANAP-em, czy nie uruchomić jeszcze jednego – niedaleko schroniska w Roztoce. Rozważa budowę kładki na Białej Wodzie.
Stara się o to od lat gospodarz najstarszego tatrzańskiego schroniska w Dolinie Roztoki, Marek Pawłowski, który gazduje w nim od ponad 30 lat. Kiedyś ta mekka dla taterników z całej Polski i świata tętniła życiem i gwarem. Dziś schronisko podzieliło los obiektów stojących poza szlakiem.
– Gdyby na rzece Biała Woda przywrócono kładkę i pozwolono turystom chodzić tędy na Słowację, tak jak to było przez prawie 70 lat, do czasu powstania Czechosłowacji, wreszcie poczułbym się, że jestem w zjednoczonej Europie – mówi Marek Pawłowski. – Ja bym tę kładkę sam przecież zrobił, byleby mi tylko pozwolili.
Taki mostek przerzucony przez potok Biała Woda i granicę Polski, dwie minuty drogi od schroniska, istniał do końca drugiej wojny światowej. Tędy skracali sobie drogę turyści do szlaku w pięknej i jednej z najdłuższych w Tatrach Dolinie Białej Wody, skąd wyruszali na Gerlach, Polski Grzebień, na Rohatkę, schodzili do Doliny Wielickiej pod Gerlachem, na polanę pod Wysoką. Stąd taternicy wychodzą na zdobywanie najpiękniejszych ścian wspinaczkowych w Tatrach, np. na Galerię Gankową, jedną z najdłuższych, ale i najtrudniejszych ścian. Można też z Białej Wody dojść do Doliny Kaczej i na Żelazne Wrota.
– Dopóki na potoku koło Roztoki była kładka, nasze schronisko tętniło od gwaru ekip szykujących liny, czekany, karabinki na wyprawy taternickie, od opowieści o przebytych szlakach, zdobytych ścianach, wytyczonych drogach – wspomina gazda Roztoki. – Pamiętam, jak ojciec mi opowiadał, kto przed wojną w Roztoce bywał. Cała śmietanka taternicka. Tu mieli swoją bazę wypadową, bo nasze schronisko było, i zresztą jest do tej pory, jedynym schroniskiem wybudowanym w Dolinie Białej Wody.
Pan Marek od dawna wiązał wielkie nadzieje z faktem, że Polska wejdzie kiedyś do układu z Schengen i władze pozwolą przerzucić kładkę. A wtedy jego schronisko znowu zacznie tętnić gwarem taterników.
– Widzimy taką możliwość, by zbudować na Białej Wodzie, tam gdzie dawniej, kładkę i tym samy ożywić Roztokę – podkreśla Paweł Skawiński, dyrektor TPN. – Nie trzeba by wtedy było budować schroniska na Polanie pod Wysoką, co planują Słowacy.
Dyrekcja TPN rozważa też przy okazji możliwość aktywizowania drogi do Roztoki, która do tej pory pełniła funkcję drogi gospodarczej: była tylko na użytek schroniska. Turyści nie mogli nią wędrować.
Sprawa kładki jest na etapie rozmów. Na pewno do lata, jak stwierdził Marian Sturcel, wicedyrektor TANAP, jej nie rozwiążemy.
Halina Kraczyńska
(źródło: Gazeta Krakowska -
www.gk.pl - 2007/12/27 )