Dzisiaj była pierwsza naprawdę mroźna noc, z temperaturą poniżej -10 stopni. Śniegu jeszcze niewiele, ale korzystając z optymistycznych prognoz pogody nie mogłem sobie odmówić przyjemności wyjścia zimie naprzeciw.
Podjechaliśmy na parking u wylotu Doliny Racławki, skąd rozpoczynają się szlaki turystyczne oraz spacerowe, jednak tym razem nie wybraliśmy żadnego z nich, tylko poszliśmy stromo, na przełaj przez las, aby zdobyć Górę Widomą, na której jeszcze nigdy nie postawiłem stopy, a wielokrotnie obiecywałem sobie o nią zahaczyć.
Góra została zdobyta i okazało się, że nie mamy planu co dalej. Rzut oka na mapę i spontaniczny pomysł, aby pochodzić bezszlakowo po nieznanych terenach. Najpierw skierowaliśmy się ku Radwanowicom ciesząc oczy zimowymi łąkami.
Potem przyszła pora na otwarte przestrzenie i wędrówkę polami w kierunku Łysej Góry. Wczesna zima, kiedy jeszcze nie ma śniegu, to dobra pora, aby iść gdzie oczy poniosą.
Nie tylko drogowcy bywają zaskoczeni zimą w grudniu, niektóre rośliny również.
Wielki las bukowy na Łysej Górze, która już od dawna jest łysa tylko z nazwy.
Kopalnia Odkrywkowa Dolomitu "Dubie" - konkretna dziura.
Przerośniety stary sad owocowy w Dębniku.
Dni są krótkie, słoneczko wcześnie chodzi spać.
I tak oto skończyła się pierwsza zimowa wycieczka
