Skrajne Solisko (2117 m npm)
Mateusza i Renatę poznałem w styczniu w Tatrach Zachodnich. Mateusz to były aktywny kibic więc w schronisku przy piwie szybko złapaliśmy dobry kontakt. Powstały też pierwsze plany na wspólne wypady w góry. Pierwsza odsłona tych planów to sobotni wypad w słowackie Tatry Wysokie.
W sobotę z samego rana ruszamy z Zakopanego. Kierunek: Szczyrbskie Jezioro.
Podróż mija na luźnych rozmowach i podziwianiu widoków. Tatry Bielskie, Łomnica, Sławkowski, Gerlach - widoki piękne.
W okolicach 8 jesteśmy na miejscu i startujemy na szlak.
Dochodzimy na północny skraj jeziora i wraz z niebieskim szlakiem zaczynamy podejście. Pogoda bez rewelacji.
Po kilkunastu minutach dochodzimy do miejsca gdzie nasza droga idzie prawie pod samym orczykiem - trzeba uważać żeby nie oberwać w łep rozhuśtanymi prętami mknącymi w górę i dół.
Po chwili odbijamy w lewo i naszym oczom ukazują się pierwsze widoki.
Nasz cel i Szczyrbski Szczyt po prawej:

Grań Baszt:

Kończysta (?):

Dochodzimy do trasy narciarskiej i jej lewej skrajem pniemy się powoli w górę.
Bez problemów docieramy w okolice Chaty pod Soliskiem gdzie robimy przerwę na słowacki browar.
Z okolic schroniska ukazał się Krywań:

Chwila odpoczynku i ruszamy dalej w górę. Szlak na szczyt w większości czysty od śniegu, jedynie krótkie fragmenty wymagają większej ostrożności.
Jeszcze tylko kilka metrów...

No i jesteśmy na szczycie Skrajnego Soliska.
Cudne widoki jednak nie dla nas. Szczyty wokół skryte w chmurach...
Rzut oka w kierunku Szczyrbskiego Jeziora:

Dość 'świeży' krzyż na szczycie:

Grań Solisk w chmurach:

Okolice Ważeckiej Turni (?):

Dolina Młynicka:

Na szczycie spędzamy miły czas przy piwku i zawijamy się na dół.
Chata pod Soliskiem:

Powrót bez przygód tą samą drogą. Chmury schodzą coraz niżej. Jeszcze tylko ostatni rzut oka za siebie...

...i jesteśmy na dole.

Podsumowując: szybko, łatwo, zajebiście!