Proszę Państwa - nigdy tutaj nie kryłem, że w trakcie całego swojego górskiego życia hołdowałem zasadzie, że jak w fazie podejściowej, technicznie łatwej i co tu dużo gadać, nudnej, idzie podjechać to jadę, kolejka na Kasprowy też dobra, szczególnie jak się zasuwa z ciężkim worem do Murowańca. Nie budziło to we mnie "moralnych oporów", niekiedy tutaj prezentowanych, że "prawdziwy turysta" i podobne głupoty.
Ale wszystko ma swoje granice i gdy takie luksusy transportowe i inne ułatwienia powodują, że chyba najpiękniejsze miejsce w Tatrach jakim jest otoczenie Morskiego Oka staje się w lecie jarmarkiem, śmietnikiem, burdelem, zbiegowiskiem gawiedzi, to trzeba twardo powiedzieć NIE, nawet gdy to jest okupione zasuwaniem ileś tam kilometrów na piechty. A właśnie tak jest w Morskim Oku. A umożliwiają to dwie rzeczy - olbrzymi parking na Palenicy i te cholerne fasiągi.
Kolega gb wyżej pisze, że wybawieniem mogłoby być rozwiązanie ekonomiczne - czyli fasiągi przestają się opłacać ich właścicielom. Teoretycznie słuszne ale tylko teoretycznie. Owszem, mogłoby być gdyby:
- parking na Palenicy kosztowałby np. 250 zł za 6 godzin i więcej,
- wjazd busika na parking w celu wysadzenia pasażerów np.też 250 złotych,
albo (alternatywnie) - rzetelna i bezwzględna kontrola sprawności technicznej busików włącznie z badaniem sprawności układu wydechowego,
- zakaz poostoju wzdłuż całej drogi poczynając np.od Porońca.
Gwarantuję, że przy takich ustaleniach, ilość "turystów" usychających z tęsknoty za Morskim Okiem by spadła o jakieś 95%.
Ale wiem, że to nierealne bo żadna zakopiańska władza się na to nie odważy - najbliższe wybory miałaby przechlapane a kto wie, może nawet wojewoda wywaliłby wszystkich i wprowadził zarząd komisaryczny.
Jest jeszcze inna metoda, moja i chyba nie tylko moja, prywatna - skreślić Tatry Polskie i ograniczyć się do Słowackich.
@Golanmac - wydaje mi się, że się zakalupciałeś w tych swoich "teoriach konnych" i teraz nie wiesz jak z tego wybrnąć!

No i nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie co te konie na Litwie i w Estonii robią?
@Lucyna - bywałem w Bieszczadach gdy Ty chodziłaś do przedszkola i wielokrotnie widywałem takie sceny przy zrywce drzew, których Twoja wrażliwa duszyczka nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić. Po sprawiedliwości - w Dolinie Chochołowskiej też a także w Beskidach.
-